W Barze na Podolu 250 lat temu zawiązano konfederację w obronie wiary katolickiej i niepodległości Rzeczypospolitej

Konfederaci stoczyli ponad 500 bitew i potyczek, a przez szeregi związku przewinęło się nie mniej jak 100 000 szlacheckich synów. Nie było dworu i rodu, którego przedstawiciele nie chwyciliby za oręż.

Zdzisław Janeczek

Od Sejmu Niemego 1717 r. coraz widoczniejsze było podporządkowanie Polski rosyjskiemu imperium. Reformom, wprowadzanym przez Stanisława Augusta Poniatowskiego osadzonego przez Katarzynę II na tronie w 1764 r., towarzyszyło już ostentacyjne narzucanie obcej woli przez ambasadora carycy, Mikołaja Wasiljewicza Repnina (1734–1801).

Repnin otrzymał od Katarzyny II specjalne zadanie: miał skłonić posłów, przy pomocy groźby lub obietnicy urzędów bądź jurgieltu (stałej pensji od dworu rosyjskiego), by uchwalili traktat gwarancyjny z Rosją. Pod pozorem obrony dysydentów (innowierców) wprowadził do Polski 40 000 wojsk rosyjskich.

Manewr ten miał posłużyć do zawiązania konfederacji rzekomo prześladowanych protestantów i prawosławnych oraz ugruntować w Europie obraz tolerancyjnej imperatorowej, występującej w obronie praw człowieka. Riepnin zainicjował najpierw dwie konfederacje innowiercze: słucką i toruńską, a później katolicką konfederację radomską (wszystkie w 1767 r.).

Krzyż konfederatów barskich | Fot. Mathiasrex (CC A-S 3.0, Wikipedia)

Ten traktat oznaczałby praktycznie koniec suwerenności Rzeczypospolitej. W obliczu oporu części szlachty Repnin ułożył nowy plan. Traktat gwarancyjny przegłosuje nie cały Sejm, lecz jego delegaci. Wybrał zdrajców, którzy za rosyjskie pieniądze i za urzędy zatwierdzili traktat. Posłów i senatorów, którzy najgoręcej protestowali, dotkliwie nękano. Wojska rosyjskie plądrowały ich majątki lub je bezprawnie rekwirowały. 24 II 1786 r. Rzeczpospolita podpisała z Rosją Traktat wieczystej przyjaźni, na mocy którego Korona i Wielkie Księstwo Litewskie stawały się rosyjskim protektoratem.

Realizując swoje plany, N.W. Repnin dopuścił się pogwałcenia przywileju nietykalności osobistej, porywając spod boku króla 14 października senatorów: biskupa krakowskiego Kajetana Sołtyka, biskupa kijowskiego Józefa Andrzeja Załuskiego, hetmana polnego koronnego Wacława Rzewuskiego i jego syna Seweryna. Cudem udało się uratować przed rosyjską opresją Józefowi Wybickiemu (1747–1822), przyszłemu autorowi Pieśni Legionów Polskich we Włoszech, późniejszego polskiego hymnu narodowego, Mazurka Dąbrowskiego.

J. Wybicki na posiedzeniu 27 II 1768 r., w obecności króla i N.W. Repnina zdecydował się na zerwanie sejmu, odwołując się do zasady liberum veto. Zaprotestował przeciwko uwięzieniu senatorów i polityce rosyjskiej słowami: „Ponieważ, Książę Marszałku, nie dajesz mi głosu przeciw prawu, którego nic zmazać nie potrafi, a które posłowi wolnemu mówić pozwala na każdym sejmie, przymawiam się więc najmniej, iż gdy zwróconych na łono senatu uwięzionych senatorów i do stanu rycerskiego przywróconego nie widzę posła, nie widzę wolnego sejmu, ale widzę tylko gwałt i przemoc moskiewską, przeciwko tej więc się protestuje”.

Była to jedna z ostatnich prób pozytywnego zastosowania zasady jednomyślności. Niestety Wybicki nie zdołał pociągnąć za sobą innych posłów, gdyż izba była zbyt zastraszona obecnością rosyjskich oficerów w cywilu, którzy natychmiast rzucili się w stronę desperata, a król zaraz po jego wystąpieniu odroczył sesję.

Protest młodego posła wywołał ogólne wzburzenie na sali sejmowej i tumult (wielu uciekało z miejsca, by omyłkowo nie być porwanym) oraz odbił się szerokim echem w kraju. Poszukiwany przez Moskali Józef Wybicki kilka dni ukrywał się w Warszawie, aby nie trafić na zesłanie. Czyhano na niego wszędzie tam, gdzie mógł dopełnić wpisu, aby jego veto nabrało mocy. 5 III 1768 r. wyjechał do Piotrkowa, gdzie wprawdzie udało mu się wpisać swój manifest do akt urzędowych, jednak po jego wyjeździe wpis został wykreślony przez marszałka trybunału Konstantego Bnińskiego. Wreszcie zarejestrował go na Spiszu, w aktach kapituły spiskiej. Dopiero teraz mogły być podjęte przez patriotów kolejne kroki.

29 II 1768 r. w Barze, po uroczystym nabożeństwie w kościele karmelitańskim, Józef Pułaski wezwał wszystkich zgromadzonych do zawiązania konfederacji. Marszałkiem obwołano Michała Hieronima Krasińskiego (1712–1784), cześnika stężyckiego, podkomorzego różańskiego, posła na sejmy, rotmistrza pancernego wojska koronnego i brata biskupa kamienieckiego. Marszałkiem związku wojskowego został główny organizator – Józef Pułaski (ojciec Kazimierza), sekretarzem – Jacek Rola-Kochański.

Naczelne hasło konfederatów brzmiało „Wiara i wolność”, a w kwestiach ustrojowych połączyli się w ich szeregach konserwatyści z reformatorami. 4 III 1768 r. w Barze, w dniu św. Kazimierza, zawiązano i zaprzysiężono związek zbrojny konfederacji. Wkrótce pod komendą Generalności Konfederacji znalazło się 66 lokalnych związków na całym obszarze Rzeczypospolitej Obojga Narodów Polskiego i Litewskiego.

Do Konfederacji przystąpił także Józef Wybicki, m.in. pod wpływem wieści z domu o ekscesach wojsk rosyjskich w jego dobrach. Dowiedział się, że „ukochana matka […] ledwo z życiem w dobrach swoich uszła przed wściekłością kozaka, że wszystko było spustoszone; ja westchnąłem na to, zamiary przecie moje całe na to zwrócone były, jak się do Baru przebrać, dokąd już wojska moskiewskie i pułki królewskie ściągały”. Został więc konsyliarzem generalnym przy Jacku Rola-Kochańskim, kierującym sprawami zagranicznymi barzan. Jego głównym zadaniem były starania o pomoc dla konfederacji na dworach europejskich.

Dalsze losy konfederacji barskiej, ze szczególnym uwzględnieniem jej przebiegu na Śląsku, zostały przedstawione w artykule Zdzisława Janeczka pt. „Konfederaci barscy na Śląsku”, który w całości można przeczytać na s. 6–7 kwietniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 46/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Zdzisława Janeczka pt. „Konfederaci barscy na Śląsku” na s. 6–7 kwietniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 46/2018, wnet.webbook.pl

Jabłonka: Gdyby nie pierwszy holocaust, Ormian, drugi holocaust – Żydów – by się nie odbył lub byłby mniejszy

Krzysztof Jabłonka w autorskiej audycji „Polskie bitwy i powstania” porównał ludobójstwo Ormian i Asyryjczyków do holocaustu Żydów dokonanego przez Niemców podczas II wojny światowej.

24 kwietnia 2017 roku obchodzona jest 102 rocznica wydania rozporządzenia przez tureckie władze aresztowania ormiańskiej inteligencji. Tego dnia w 1915 roku rozpoczęło się ludobójstwo Ormian, Asyryjczyków i Greków. Szacuje się, że podczas rzezi trwającej dwa lata zabito około 1,5 miliona osób.

Historyk Krzysztof Jabłonka stwierdził, że gdyby nie holocaust Ormian, zagłada Żydów podczas drugiej wojny światowej mogłaby być znacznie mniejsza: – Gdyby nie pierwszy z holocaustów, drugi by się nie odbył lub nie miałby takich rozmiarów. Musiałby być eksperymentem. Bardzo wyraźnie zostały zanotowane słowa, w których usłużni doradcy Adolfa Hitlera zwracają mu uwagę: „No dobrze, ale co świat powie na zagładę Żydów?”. Wtedy z ust führera padło bardzo istotne, cyniczne zdanie: „Świat przemilczał zagładę Ormian. Przełknie i to”.

Podczas autorskiej audycji w Radiu Wnet Krzysztof Jabłonka przytoczył przyczyny rzezi ludności ormiańskiej oraz opowiedział o Endlösungu, czyli planie całkowitego rozwiązania kwestii żydowskiej, który przyczynił się do zamordowania milionów Żydów.

K.T.