„Miasto Lwów nie dla polskich panów”- ulicami Lwowa przemaszerował antypolski marsz ukraińskich nacjonalistów

W niedzielę 4 marca ulicami Lwowa przeszedł marsz w rocznicę śmierci dowódcy Ukraińskiej Powstańczej Armii Romana Szuchewycza.

Uczestnicy marszu nieśli transparenty i wznosili hasła w swojej wymowie jednoznacznie antypolskie, Jednym z głównych haseł pojawiającym się tez na zapowiedziach marszu było zdanie” „Miasto Lwów nie dla polskich panów”. W czasie marszu skandowano:

„Nasza ziemia – nasi bohaterowie!”, „Pamiętaj cudzoziemcze, że gospodarzem jest tu Ukrainiec!”

Marsz zwołała nacjonalistyczna partia Korpus Narodowy. Jej uczestnicy mieli na sobie mundury niedawno powołanych „drużyn narodowych” . Cytowany przez uriańskie agencje przedstawiciel Korpusu Narodowego Swiatosław Siryj stwierdził, że marsz i jego hasło jest wynikiem przyjęcia przez Polskę nowelizacji ustawy o IPN:

„Nie występujemy przeciwko narodowi polskiemu, ale jesteśmy przeciwni populistycznym władzom Polski, które przyjęły tę skandaliczną ustawę. Dlatego wyszliśmy dziś na ulice, by pokazać, że Lwów jest miastem banderowskim i nikt nie będzie nam mówił, kogo mamy czcić”- stwierdził Siryj.

W marszu wzięło udział według organizatorów około 2 tysięcy osób, ukraińskie media podają liczbę tysiąca uczestników. Wielu komentatorów zwraca uwagę, że osoby, które uczestniczyły w marszu były na niego przywiezione, a marsz nie wywołał poparcia mieszkańców samego miasta, liczącego ponad 700 tys. osób.

Specjalny komunikat w sprawie marszu wydało polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych:

„Ministerstwo zauważa, że treści, zawarte w kolportowanych przed ww. wydarzeniem ulotkach w sposób oczywisty zakłamują wspólną, polsko-ukraińską historię. Podkreślamy, że przedsięwzięcia tego typu mogą spowodować niepotrzebne napięcia między obywatelami obu państw.”

Ministerstwo wyraziło zaniepokojenie zaostrzeniem narracji części środowisk politycznych Ukrainy wobec Polski i Polaków i podkreślając że „Polska od wielu lat wspiera Ukrainę zarówno pod względem politycznym, obronnym jak i gospodarczym

Ministerstwo wyraziło nadzieję, że władze Ukrainy zdystansują się od poglądów prezentowanych przez organizatorów manifestacji we Lwowie oraz środowisk z nimi związanych.

W komunikacie można również przeczytać, że MSZ deklaruje swoją gotowość do dalszego dialogu o kwestiach prawnych wynikających z przeszłości.

Na komunikat polskiego MSZ swoim wpisem na portalu społecznościowym zareagował deputowany

Mykola Kniazhytsky, który współprzewodniczący polsko-ukraińskiej grupie parlamentarnej.

Kniazhysky z jednej strony potępił przyjęcie jak to nazwał „anty ukraińskich ustaw w Polsce i podziękował za organizację dostaw gazu i wsparcie na arenie międzynarodowej. W tym kontekście uznał marsz za „niedorzeczną prowokację i potępił go. Kniazhysky stwierdził, ze Ukraina chroniąc swoje prawo do pamięci historycznej, ma pozostawać dla Polski przyjaznym, demokratycznym sąsiadem i niezawodnym partnerem do przyszłej współpracy na rzecz ukraińskiego i polskiego narodu”.

W ubiegłą środę ukraiński Naftohaz poinformował, że wygrał spór z Gazpromem przed arbitrażem w Sztokholmie o tranzyt gazu. Trybunał przyznał Ukraińcom ponad 4 i pół mld dolarów za to, że Gazprom nie dostarczył uzgodnionej ilości gazu do tranzytu.

Reakcją Gazpromu na wyrok trybunału było wstrzymanie dostaw gazu na Ukrainę.

Pomimo, że Ukraińcy zapłacili odpowiednią zaliczkę rosyjskiemu dostawcy  od 1 marca Gazprom nie dostarcza gazu Ukrainie powołując się na brak dodatkowego porozumienia.

Na sytuację zareagowała nasza rodzima spółka Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo S.A. i uruchomiło dostawy gazu na Ukrainę. W specjalnym komunikacie poinformowano, że

NaftoHaz i Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo podpisały kontrakt na pilne dostawy gazu, po tym jak Gazprom odmówił rozpoczęcia dostaw na Ukrainę.

Kontrakt z PGNiG obowiązuje do końca marca 2018, a jego wolumen wynosi ponad 60 mln m3 gazu Dostawy rozpoczęto w piątek, 2 marca, o 6 rano poprzez węzeł Hermanowice, który łączy polski system przesyłowy z ukraińskim.

Polska spółka cytuje dyrektora generalny Naftogazu Andriy Kobolyeva, który stwierdza, że

„Dzięki partnerom z Polski, kolejna próba Moskwy mająca na celu wykorzystanie gazu jako broni politycznej przeciwko Ukrainie nie powiodła się.”

Prezes PGNiG Piotr Woźniak zaznaczył, że Polska może również zwiększyć dostawy na Ukrainę bądź przedłużyć termin obowiązywania umowy z Naftogazem.

Na Ukrainie władze zaapelowały o zmniejszenie poboru gazu Spółka przesyłowa Ukrtransgaz w trybie pilnym poinformowała Komisję Europejską o „nieodpowiedzialnym zachowaniu” Gazpromu w ostatnich dniach, które wprowadziło poważne ryzyko dla zapewnienia stabilnego i bezpiecznego przesyłu gazu do odbiorców krajowych i europejskich.

Ukraińskie władze zaapelowały do swoich obywateli o zmniejszenie ilości zużywanego gazu.

„Aby zniszczyć scenariusz Federacji Rosyjskiej, wystarczy na kilka dni obniżyć temperaturę w domach o 1 st. C” – napisał ukraiński prezydent Petro Poroszenko na Twitterze.

Wprowadzone oszczędności i kontrakt z polskim PGNiG już w sobotę pozwoliły na ustabilizowanie sytuacji w ukraińskim gazownictwie.

Zapraszamy do wysłuchania korespondencji.

 

Publikacja współfinansowana z projektu „Zapobieganie wywoływaniu napięć w relacji Polski z sąsiadami – StopFake PL” realizowanego przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, będącego zadaniem publicznym współfinansowane przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP w ramach konkursu „Współpraca w dziedzinie dyplomacji publicznej 2018”,
Publikacje wyrażają poglądy autorów i nie mogą być utożsamiane z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP

jn/pb

Program Wschodni 3 marca 2018r. Goście: Artur Kondrat, Jan Sabadasz, dr Michał Piekarski, dr Jerzy Rohoziński

Tematem Programu Wschodniego była m.in. walka polskich żołnierzy na Kresach Wschodnich, propagowanie kultury oraz muzyki polskiej na wschodzie, walka Gruzji o niepodległość w 1918 roku.

Goście:

Artur Kondrat- prezes Związku Żołnierzy AK Łagierników;

Jan Sabadasz-prezes Fundacji Dziedzictwo Kresowe;

dr Michał Piekarski-współpracownik Fundacji Dziedzictwo Kresowe, muzykolog, autor książek o muzyce we Lwowie;

dr Jerzy Rohoziński-historyk , autor książek o dziejach Kaukazu i Azji Środkowej;


Prowadzący- Antoni Opaliński

Realizator- Karol Smyk

Wydawca- Jaśmina Nowak


Całość:

 

Wicepremier ukraińskiego rządu: Trzeba usunąć napięcie w relacjach polsko-ukraińskich i prowadzić dialog

Dzisiaj w Warszawie ma dojść do spotkania wicepremiera ukraińskiego rządu Pawła Rozenki z wicepremierem Piotrem Glińskim. Relacje polsko-ukraińskie komentuje w Radiu Wnet Paweł Bobołowicz.

Według słów ukraińskiego wicepremiera wizyta wynika ustaleń prezydentów Polski i Ukrainy, którzy w grudniu ubiegłego roku spotkali się w Charkowie.

Wicepremier Rozenko przed wizytą stwierdził, że obecnie bardzo ważne jest, by usunąć napięcie w relacjach polsko-ukraińskich , które w ostatnim czasie jest „rozkręcane przez różnie siły polityczne, a szczególnie przez czynniki zewnętrzne”

Jako główny cel Rozenko wskazał konieczność rozpoczęcia dialogu na ten temat ze stroną polską.
Odnosząc się do kwestii uchwalenia nowelizacji, do ustawy o IPN stwierdził, że Ukraina nie może nie zareagować na ostatnie wydarzenia i że oczekiwane są nie tylko wyjaśnienia dotyczące ustawy, ale także jej zmiana.

Według Rozenki nie jest to kwestią, tylko polityki czy historii, a sprawa może dotyczyć praw obywateli Ukrainy, którzy pracują i mieszkają w Polsce, i możliwości ich prześladowania za to, jak stwierdził ukraiński wicepremier „jakieś słowa lub polityczne prześladowania”

Rozenko wyraził przekonanie, że również polska strona powinna mieć chęć uregulowania spornych kwestii.

Tymczasem ze strony internetowej Trybunału Konstytucyjnego możemy się dowiedzieć, że Prezydent Rzeczypospolitej Polski zainicjował postępowanie dotyczące zmian w ustawie o IPN właśnie między innymi w ramach kontrowersyjnych stwierdzeń o „ukraińskich nacjonalistach” oraz stwierdzenia „Małopolska Wschodnia”

Wcześniej sprawę kontrowersyjnych stwierdzeń nowelizacji ustawy omawiał na antenie Radia Wnet profesor Przemysław Żurawski vel Grajewski:[related id=”51097”]

W ukraińskich kinach prezentowany jest wyjątkowy film dokumentalny „MIF” poświęcony życiu ukraińskiego śpiewaka operowego Wasyla Slipaka. Jego kariera od lat 90. dwudziestego wieku była związana z Francją, gdzie był solistą Paryskiej Opery Narodowej. Pomimo mieszkania z dala od Ukrainy Slipak nigdy ze swojej ukraińskości nie zrezygnował, a od początku rewolucji na Majdanie aktywnie organizował wsparcie dla swojego kraju.

Wybitny śpiewak operowy w obliczu rosyjskiej agresji powrócił na Ukrainę, gdzie walczył jako ochotnik. Pierwszy raz pojechał na front w 2014 roku, skąd wrócił do Paryża ranny. W 2015 roku walczył w okolicach Mariupola. 29 czerwca 2016 roku zginął w walkach w okolicach miejscowości Ługańskie w bezpośredniej wymianie ognia.

Film Leoinida Kantera i Iwana Jasniejewa oparty jest o wspomnienia przyjaciół artysty, jego nauczycieli i towarzyszy walki. W filmie są autentyczne zdjęcia z frontu, walk, i ostatnich chwil życia Slipaka.
Przesłanie filmu jest uniwersalne i wykracza poza samą wojnę i pokazanie dramatu rosyjskiej agresji. Film podejmuje pytanie o sens udziału w walkach, narażania życia przez wybitne jednostki, których życie pozo wojną miało znaczenie tak jak w tym przypadku dla kultury całego świata.

Twórcy filmu planują jego pokazy w Europie.
Link do trailera:
https://www.youtube.com/watch?v=BwJfOmrMxN0

Zapraszamy do wysłuchania korespondencji Pawła Bobołowicza.

 

 

Publikacja współfinansowana z projektu „Zapobieganie wywoływaniu napięć w relacji Polski z sąsiadami – StopFake PL” realizowanego przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, będącego zadaniem publicznym współfinansowane przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP w ramach konkursu „Współpraca w dziedzinie dyplomacji publicznej 2018”,
Publikacje wyrażają poglądy autorów i nie mogą być utożsamiane z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP

 

Rada Najwyższa Ukrainy nie zgadza się z nowelizacją ustawy o IPN. „Przyjmuje ten akt z rozczarowaniem i głęboką troską”

Paweł Bobołowicz mówił o decyzji ukraińskiej Rady Najwyższej ws. polskiej ustawy o IPN. Ukraińscy politycy nie zgadzają się z treścią aktu i uważają go za „krzywdzący dla narodu ukraińskiego”.

W odpowiedzi na uchwalenie nowelizacji ustawy o IPN 6 lutego ukraiński parlament przyjął oświadczenie, w którym deputowani stwierdzają, że z głęboka troską przyjęli ten akt.  Według oświadczenia „otwarty dialog, wolna wymiana myśli i wolność akademicka znalazły się w sytuacji zagrożenia prześladowania prawnego, co przeczy wartościom demokratycznym”.

Rada Najwyższa Ukrainy stwierdza, że „nie przyjmuje podwójnych standardów i narzucanie idei zbiorowej odpowiedzialności narodu ukraińskiego i próby porównania wszystkich bojowników o wolności Ukrainy do dwóch totalitaryzmów XX wieku – nazistowskiego i komunistycznego.”

Zmiany w polskiej ustawie mają przeczyć sensowi i duchowi partnerstwa strategicznego pomiędzy Ukrainą i Polską.

Deputowani stwierdzają, że „niezaprzeczalnym jest to, że w przeszłości, i dzisiaj rozpalanie wrogości pomiędzy naszymi krajami leży w interesach wspólnych wrogów – w przeszłości były nimi reżimy nazistowski i komunistyczny, dzisiaj jest nim „rosyjski agresor i okupant”.

Rada wyraziła również obawy, że takie działania wpłynął na prawa prawie miliona Ukraińców, którzy dziś pracują w Polsce. Deputowanych niepokoi „niszczenie ukraińskich pomników na terenie Polski, napady na uczestników religijnych uroczystości i osoby ze społeczności ukraińskiej, zakazy imprez kulturalnych i szowinistyczna retoryka”.[related id=”50418″]

Deputowani odwołali się do słów naszego papieża:

„Święty Jan Paweł II pozwala nam uniknąć błędów przeszłości i budować mocne, oparte na zaufaniu partnerstwo pomiędzy Ukrainą a Polską”.

Ukraińscy deputowani podnieśli też wątek Holokaustu:

„Rada Najwyższa Ukrainy jest solidarna ze wspólnotą międzynarodową w sprawach niedopuszczania zaprzeczania zbrodniom Holokaustu”

Rada zaapelowała do Prezydenta Polski o wykorzystanie jego konstytucyjnych prerogatyw, aby wspólnie z Sejmem i Senatem powrócić do wyważenia, racjonalności i życzliwości.

Oświadczenie zostało przyjęte dosłownie kilkanaście minut przed wystąpieniem prezydenta RP Andrzeja Dudy, w którym prezydent poinformował o podpisaniu nowelizacji i skierowaniu jej do Trybunału Konstytucyjnego. W czasie swojego wystąpienia prezydent wielokrotnie odnosił się do kwestii Holokaustu, relacji z Izraelem, ani razu nie odnosząc się do wątków ukraińskich zawartych w nowelizacji.

Wczoraj oświadczenie wydał Ukraiński Instytut Narodowej Pamięci.

UINP przypomina, że od 2015 roku odbyło się 5 posiedzeń Polsko – Ukraińskiego Forum, w którym uczestniczą historycy z obu krajów.

Według UINP uchwalenie nowelizacji istotnie zmniejsza przestrzeń do dyskusji i dialogu. UINP konstatuje, że nie widzi możliwości przedłużenia funkcjonowania działalności Forum w dotychczasowym formacie i nie może gwarantować zabezpieczenia wolności słowa ukraińskim uczestnikom Forum na terytorium Polski. Instytut zwrócił się by posiedzenia forum przeprowadzać na terytorium Ukrainy, gdzie nie będą wywierane żadne presje i ograniczenia.

Instytut stwierdza, że dyskusja dotycząca przeszłości powinny pozostać prerogatywą historyków, a nie polityków.

Według Grupy Polsko-Ukraińskiego Dialogu:

„Nowelizacja ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej w obecnym kształcie będzie miała fatalny wpływ na relacje polsko-ukraińskie. Może doprowadzić do eskalacji wrogości i pogłębienia konfliktu politycznego między naszymi narodami. Ryzykujemy utratę dorobku dobrosąsiedzkich relacji ostatniego ćwierćwiecza i sympatii do Polski w społeczeństwie ukraińskim”

W specjalnym oświadczeniu Grupy czytamy:

„Ustawa grozi również zmniejszeniem korzystnej i ważnej dla naszego kraju obecności pracowników i studentów z Ukrainy. Budzi także obawy co do niezbywalności praw obywatelskich mniejszości narodowych i etnicznych, w tym społeczności polskich Ukraińców.”

Twórcy oświadczenia uważają, że

„Penalizacja wypowiedzi i działań, które „pomniejszałyby odpowiedzialność rzeczywistych sprawców zbrodni” przeciwko narodowi polskiemu, może doprowadzić do całkowitego zablokowania dialogu historycznego z Kijowem w sprawie zbrodni wołyńskiej”

Według twórców oświadczenia zagrożeni będą także ci badacze polscy oraz zagraniczni, którzy mówiąc o konflikcie w latach 1939-47, zwracają uwagę nie tylko na zbrodnie OUN-UPA na Polakach, ale także na zbrodnie formacji polskich na Ukraińcach.

Sygnatariusze stwierdzają, że nie właściwym jest zestawienie na tym samym poziomie działań ukraińskich organizacji nacjonalistycznych z działaniami Związku Sowieckiego i III Rzeszy.

W oświadczeniu zwraca się również na zaskakujące ramy czasowe, w których miałyby być dokonywane zbrodnie ukraińskich nacjonalistów w latach 1925-50.

Do tego wątku m.in. odniósł się Paweł Kowal na twiterze Paweł Kowal (@pawelkowalpl):

„Uprzejma prośba do @KancelariaSejmu o informację kto zgłosił poprawkę do Ustawy o @ipngovpl z datami 1925-1950 i jakie jest uzasadnienie tych cezur. Czy można otrzymać taką informację? https://t.co/kyKRkcqJWu”

Według grupy użyte w nowelizacji nowelizacji sformułowanie „Małopolska Wschodnia” jest ahistoryczne, a w stosunkach międzynarodowych może być uznane za traktowanie terytorium należącego do Ukrainy jako części państwa polskiego. W sensie politycznym będzie odczytywane jako przejaw anty ukraińskiej retoryki.

Członkowie Grupy Polsko-Ukraińskiego Dialogu wzywają do jak najszybszego skorygowania „konfliktogennych i zagrażających takim relacjom zapisów ustawy o IPN”  Oświadczenie podpisali: Adam Balcer, Bogumiła Berdychowska, Andrzej Brzeziecki, Joanna Konieczna-Sałamatin, Paweł Kowal, Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, Paweł Purski, Krzysztof Stanowski, Tomasz Stryjek, Piotr Tyma.

Krytycznie o nowelizacji ustawy wypowiadają się wybitni badacze relacji polsko- ukraińskich. M.in. prof. Grzegorz Motyka i dr Łukasz Adamski. Zwracają również na kolejny absurd ustawy i możliwość wykorzystania jej przeciwko IPN, a dr Adamski napisał na Twitterze:

„Jestem przekonany, że po ew. wejściu w życie ustawy o IPN Polska zacznie mieć problemy z przekonywaniem światowej opinii publicznej do własnej wizji historii PL-UA, w tym Rzezi Wołyńskiej. Zadziała mechanizm psychologiczny – zakazują kwestionować ludobójstwo, znaczy go nie było.”

W 2016 r.  profesor Andrzej Nowak w jednym z wywiadów stwierdził, że nie jest zwolennikiem regulowania kwestii historycznych przy pomocy prawa. Ten wywiad w ostatnich dniach profesor przypomina w kontekście przyjętych zmian.

Klubu Jagielloński podważa sposób konsultacji nad projektem, zarzucając bardzo ograniczony ich charakter. Ministerstwo Sprawiedliwości jednak takie zarzuty odrzuca wskazując, że niezbędne konsultacje się odbyły .

Były Premier Jan Olszewski nowelę ustawy o IPN nazwał „bublem prawnym”.

Zapraszamy do wysłuchania korespondencji.

 

Publikacja współfinansowana z projektu „Zapobieganie wywoływaniu napięć w relacji Polski z sąsiadami – StopFake PL” realizowanego przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, będącego zadaniem publicznym współfinansowane przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP w ramach konkursu „Współpraca w dziedzinie dyplomacji publicznej 2018”,
Publikacje wyrażają poglądy autorów i nie mogą być utożsamiane z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP

 

Polska-Ukraina: mimo spotkania Komitetu Konsultacyjnego Prezydentów kryzys trwa nadal. Korespondencja Pawła Bobołowicza

Polska nie wpuszcza ukraińskiego urzędnika, ambasador RP wezwany do ukraińskiego MSZ. Sytuację specjalnie dla WNET.fm komentują ambasador Jan Piekło i rzeczniczka MSZ Ukrainy Mariana Beca.

Ambasador RP na Ukrainie Jan Pieklo został wezwany do ukraińskiego MSZ w związku z niewpuszczeniem w sobotę 18.11.2017 r. na teren Polski Swiatosława Szeremety – sekretarza ukraińskiej międzyresortowej komisji ds. upamiętnień.

Swiatosław Szeremeta miał zostać objęty zakazem wjazdu na wniosek polskiego MSZ, zgodnie z wcześniejszymi publicznymi zapowiedziami ministra Witolda Waszczykowskiego, dotyczącymi zakazu wjazdu dla ukraińskich urzędników odpowiedzialnych za wprowadzenie zakazu dla polskich badaczy prac poszukiwawczych i ekshumacji na terenie Ukrainy. Szeremeta o zakazie wjazdu dowiedział się bezpośrednio na granicy RP, w czasie podróży służbowej na cmentarz ukraińskich żołnierzy, polskich sojuszników w walkach z Sowietami w 1920 roku.

Zakaz wjazdu spowodował natychmiastową reakcję ukraińskiej dyplomacji i pomimo soboty, wezwanie polskiego ambasadora na rozmowę do ukraińskiego MSZ.

Po spotkaniu w ministerstwie ambasador Jan Piekło w komentarzu dla Radia WNET stwierdził:

„Ukraina jest niezadowolona z powodu niewpuszczenia urzędnika państwowego S. Szeremety na terytorium Polski. Tym bardziej, że on jest odpowiedzialny za temat ekshumacji, które są dla polskiej strony bardzo ważne. Zgodziliśmy się co do tego, że spotkanie w Krakowie było zdecydowanie sukcesem i że należy trzymać się ustaleń i porozumienia w Krakowie w wyniku rozmów między dwoma komitetami prezydenckimi i że powinniśmy znaleźć takie wyjście, które umożliwi nam dalszą współpracę. Tutaj jest jedyna możliwość, nie zakładamy, żebyśmy mogli nasze stosunki poprowadzić w kierunku zwiększającego się naprężenia i nieporozumień”.

Poproszona przez nas o komentarz po spotkaniu Mariana Beca – rzeczniczka ukraińskiego MSZ – stwierdziła m.in.:

W czasie spotkania zwrócono uwagę, że zakaz wjazdu do Polski dla Szeremety przeczy logice konstruktywnych ustaleń współprzewodniczących Komitetu Konsultacyjnego Prezydentów Ukrainy i Polski, który miał posiedzenie 17 listopada w Krakowie – tzn. wczoraj. Wczoraj było dosyć konstruktywne posiedzenie Komitetu Konsultacyjnego i jeszcze raz stwierdzono, tak samo stwierdziła polska strona, że jesteśmy strategicznymi partnerami, że będziemy działać w duchu tego partnerstwa, w duchu przyjaźni i zrozumienia. Dzisiejszy zakaz faktycznie wywołał nasze zaniepokojenie, dlatego wezwano pana ambasadora. Podsumowując spotkanie, ustaliliśmy użycie natychmiastowych środków dla sprawnego rozwiązania tego problemu problemu”.

Mariana Beca stwierdziła również, że nie są upubliczniane wszystkie ustalenia dyplomatyczne, a ambasador Piekło stwierdził, że nie wie, czy i jakie środki w odpowiedzi może zastosować Ukraina.

Rzeczniczka ukraińskiego MSZ podkreśliła, że nie wie, kto jest objęty zakazem wjazdu, a Szeremeta, jadąc do Polski, wykonywał „oficjalne funkcje”:

„Mamy nadzieję, że usłyszano nasze argumenty i będziemy wzajemnie szukać dróg rozwiązania tego problemu dotyczącego Swiatosława Szeremety i innych obywateli Ukrainy”. Rzeczniczka ukraińskiego MSZ dodała, że nie jest rozpatrywana kwestia zakazu wjazdu dla polskich urzędników na teren Ukrainy. Zakaz wjazdu dla Szeremety był według niej „niespodziewany”:

„Chcę podkreślić, ze wczorajsze spotkanie w Krakowie było bardzo korzystne. Rozmawialiśmy i o wspólnych, i o spornych sprawach. Ale udało się ustalić cały szereg uzgodnień i dotyczących ekshumacji, i tych dotyczących wznowienia prac komisji ds. spraw dziedzictwa kulturowego, a także kwestii przygotowania do wizyty prezydenta Dudy na Ukrainie w grudniu tego roku, oraz w sprawie przygotowań do szczytu Partnerstwa Wschodniego. [..] Mamy nadzieję, że uda się nam te sprawy rozwiązać spokojnie, bez emocji, wyważenie i w duchu współpracy” – dodała Beca.

Paweł Bobołowicz

 

Program Wschodni 4 listopada 2017 r. Tematy programu to m.in kryzys w stosunkach polsko-ukraińskich oraz repatriacje.

Goście: Paweł Bobołowicz – korespondent Radia Wnet z Kijowa; Wojciech Jankowski – korespondent Radia Wnet, redaktor Programu Wschodniego i Kuriera Galicyjskiego: Dr Michał Kuź – politolog, amerykanista, Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego; Bartosz Niescior – doradca ministra Henryka Kowalczyka; Karolina Książczak – Instytut Prawa Wschodniego; Prowadzący: Antoni Opaliński Realizator: Andrzej Gumbrycht Wydawca: Jaśmina Nowak

Goście:

Paweł Bobołowicz – korespondent Radia Wnet z Kijowa;

Wojciech Jankowski – korespondent Radia Wnet, redaktor Programu Wschodniego i Kuriera Galicyjskiego:

Dr Michał Kuź – politolog, amerykanista, Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego;

Bartosz Niescior – doradca ministra Henryka Kowalczyka;

Karolina Książczak – Instytut Prawa Wschodniego;


Prowadzący: Antoni Opaliński
Realizator: Andrzej Gumbrycht
Wydawca: Jaśmina Nowak


Szczerski: prezydenci Polski i Ukrainy rozmawiali m.in. o sytuacji w Donbasie

Sytuacja w Donbasie, szczególnie w kontekście propozycji zaangażowania sił pokojowych ONZ na tym obszarze oraz współpraca dwustronna – były wśród tematów rozmowy prezydentów Polski i Ukrainy.

Politycy spotkali się w Nowym Jorku przy okazji debaty generalnej 72. sesji Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów Zjednoczonych. Jak przekazał Szczerski, Duda i Poroszenko odbyli półgodzinną rozmowę.

„Takie dwustronne spotkanie w czasie ZO ONZ stało się już tradycją i odbywa się corocznie. Prezydenci rozmawiali o współpracy Polska – Ukraina w perspektywie polskiego członkostwa w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Szczegółowo omówili sytuację w Donbasie, szczególnie propozycję zaangażowania sił pokojowych ONZ na tym obszarze. Uznali, że taka propozycja wymaga uważnego przemyślenia i jej mandat musi być do zaakceptowania przez stronę ukraińską” – powiedział PAP Szczerski.

Zaznaczył, że w przyszłości może ona stać się przedmiotem decyzji Rady Bezpieczeństwa ONZ z udziałem Polski.

Jak podał Szczerski, prezydenci rozmawiali też o współpracy dwustronnej, w tym na wspólnej granicy, w kontekście zbliżenia Ukrainy do Unii Europejskiej. „Omówiono wspólne stanowisko sprzeciwiające się budowie gazociągu Nord Stream 2. Prezydenci uzgodnili grudniową wizytę prezydenta Polski na Ukrainie; spotkanie prezydentów planowane jest w Charkowie” – poinformował PAP szef gabinetu prezydenta.

Prezydent Duda przebywa z wizytą w Stanach Zjednoczonych. We wtorek po południu (czasu nowojorskiego) wygłosi przemówienie podczas debaty generalnej 72. sesji ZO NZ. Po wystąpieniu zaplanowano spotkanie prezydenta z mediami.

W środę prezydent spotka się z przedstawicielami świata nauki w Siedzibie Fundacji Kościuszkowskiej, a po południu tego dnia – z sekretarzem generalnym ONZ Antonio Guterresem. Następnie w Wallington złoży kwiaty pod pomnikiem Kazimierza Pułaskiego. Podczas wieczornego spotkania z Polonią prezydent odznaczy zasłużonych przedstawicieli Polonii.

Ostatniego dnia wizyty, w czwartek, Andrzej Duda odwiedzi West Point. Rano odbędzie się ceremonia uroczystego powitania prezydenta przez gen. broni Roberta L. Caslena, Rektora Akademii Wojskowej West Point. Następnie prezydent złoży wieniec pod pomnikiem Tadeusza Kościuszki, a później wygłosi wykład dla kadetów West Point.

PAP/MoRo

Szeremietiew o Cudzie na Wisłą i święcie Wojska Polskiego: Niech żyje polski żołnierz – nasza największa wartość!

Nie pokazujemy światu i Europie, że wtedy Polacy uratowali przed bolszewizmem Zachód, który nie zdaje sobie sprawy, jakie to było wielkie i ważne dla jego przyszłości zwycięstwo.

fot. Radio Wnet

– W 1920 roku wygraliśmy najważniejszą wojnę XX wieku, w której pokonaliśmy Rosję – powiedział Romuald Szeremietiew. – Gdybyśmy przegrali, nie wiadomo, co by się stało z Europą, a być może nawet ze światem. Niestety tej świadomości w ogóle nie ma.

Przypomniał, że świętując zwycięstwo 1920 roku, powinniśmy również pamiętać o drugiej bitwie, która de facto przesądziła o tamtym zwycięstwie, a jest praktycznie pomijana milczeniem: bitwie nad Niemnem (20-26 września 1920 r.). Trzeba bowiem pamiętać, że zwycięstwo wojsk polskich w Bitwie Warszawskiej w sierpniu 1920 r. zadało strategiczny cios Armii Czerwonej i pozwoliło przejąć inicjatywę stronie polskiej, ale nie zakończyło wojny ani nie przesądziło o jej wyniku.

Marszałek Piłsudski pogonił rosyjskiego bolszewika nad Niemnem

– Po Bitwie Warszawskiej Tuchaczewski wcale nie sądził, że został pokonany, i zaczął odbudowywać siły. Lenin zresztą skierował nowe jednostki na front polski. W okolicach Grodna odtwarzała się duża sowiecka armia i dopiero jej rozbicie przez Piłsudskiego sprawiło, że odtąd Sowieci mogli już tylko uciekać – zwrócił uwagę Szeremietiew. Była to właśnie bitwa nad Niemnem, która zakończyła kontrofensywę wojsk sowieckich, a o której mało kto dziś pamięta.

– Co najgorsze, nie ma w Warszawie śladu upamiętnienia tego wielkiego zwycięstwa – podkreślił Szeremietiew. – Nie pokazujemy światu i Europie,  że wtedy Polacy uratowali przed bolszewizmem Zachód, który nie zdaje sobie sprawy, jakie to było wielkie i ważne dla jego przyszłości zwycięstwo.

Przypomniał, że zwycięstwo w 1920 roku odnieśliśmy nad nie lada przeciwnikiem. Była to duża armia pod dowództwem oficerów wykształconych jeszcze w szkołach carskich, które stały na bardzo wysokim poziomie, w odróżnieniu od armii polskiej, gdzie mieliśmy do czynienia ze zlepkiem najróżniejszych formacji, z których każda miała swoje uzbrojenie, do tego stopnia, że nawet rodzajów karabinów było kilkanaście (u Rosjan jeden), a oficerowie byli kształceni zarówno w szkołach zaborców, jak i na zachodzie Europy, w dodatku, z oczywistych powodów, nie mieli doświadczenia dowódczego.

– Generał Brusiłow, a więc naczelny wódz armii carskiej, podczas I wojny światowej zaapelował do oficerów byłej armii carskiej, by wstępowali do armii bolszewickiej, ponieważ wojna z Polską to jest wojna rosyjsko-polska – powiedział Szeremietiew. – 40 tysięcy carskich oficerów, w tym tysiąc generałów, tego apelu posłuchało i poszło do bolszewików. A więc mieliśmy naprawdę poważnego przeciwnika pod Warszawą i nad Niemnem.

fot. PAP/Radek Pietruszka 15.08.2017 Defilada w Warszawie

Problem również stanowiło zaopatrzenie, bo w Polsce ówczesnej nie było żadnych wytwórni produkujących uzbrojenie. Dostarczali nam je w znikomych ilościach Francuzi i Brytyjczycy, ale w pewnym momencie nie było nawet tego, ze względu na blokadę Niemiec i Czech, które nie przepuszczały transportów z amunicją do Polski.

– Gdyby pod Warszawą nie zjawił się duży transport z amunicją, którą przekazali nam Węgrzy, to nasi żołnierze nie mieliby w tej bitwie czym strzelać  – przypomniał Romuald Szeremietiew. Jego zdaniem polskie dowództwo z naczelnikiem Piłsudskim na czele genialnie poprowadziło te bitwy. Odniósł się również do kontrowersji w związku z dowodzeniem Bitwą Warszawską, które przypisują zwycięstwo generałowi Tadeuszowi Rozwadowskiemu. Podkreślił, że jeśli chodzi o bitwę nad Niemnem, „to tu już nie ma żadnych wątpliwości, że główna zasługa należy się marszałkowi Piłsudskiemu i bardzo zasłużonemu w niej generałowi Edwardowi Rydzowi-Śmigłemu”.

Polska szkoła matematyczna w służbie konrtwywiadu

Jak podkreślił prof. Szeremietiew, rzeczą jeszcze ważniejszą było złamanie przez polski kontrwywiad szyfrów sowieckich, w związku z czym „nasze dowództwo wiedziało, jakie rozkazy wydaje strona przeciwna”.

– Nad tym wszystkim górował jeszcze patriotyzm, wola walki polskiego żołnierza, który nawet boso szedł do ataku, bo nie było zaopatrzenia – powiedział poseł, podkreślając, że dopiero te wszystkie elementy razem sprawiły, że zwycięstwo było po naszej stronie.

– Trzeba koniecznie pokazać Europie, co wtedy się stało, i nie tylko ograniczyć się do tego, że powiemy o Bitwie Warszawskiej jako o 18. bitwie decydującej o losach świata – zaapelował Szeremietiew. Jak mówił, zwycięstwo ’20 roku „złamało już wtedy możliwości zbudowania sowieckiego supermocarstwa”. Jego zdaniem, gdyby Sowieci opanowali Niemcy i połączyli swoje potencjały, to „powstałoby supermocarstwo, które byłoby w stanie opanować świat”.

– Jeżeli jesteśmy zjednoczeni i potrafimy nasz potencjał właściwie zorganizować i wykorzystać, to jesteśmy w stanie odnieść zwycięstwo z najtrudniejszym nawet przeciwnikiem, no bo Rosja jest takim przeciwnikiem – ocenił prof. Szeremietiew.

Znaczenie dla Europy Środkowej i Wschodniej

– Bitwy Niemeńska i Warszawska zadecydowały nie tylko o odzyskaniu niepodległości i utrzymaniu państwowości przez Polskę, ale również sprawiły, że narody Europy Środkowej odbudowały swoje państwowości. Jedne reaktywując państwa, inne je budując, jak chociażby narody nadbałtyckie.

[related id=34445]Zdaniem Romualda Szeremietiewa trzeba wciąż przypominać naszym sąsiadom o roli Polski w budowaniu ich państwowości. Jest to również wspaniały argument historyczny, jakim mógłby się posłużyć zaangażowany w budowę Trójmorza prezydent Andrzej Duda. Dowodnie pokazał to przykład II wojny światowej i okresu powojennego – w jak dużym stopniu niepodległość państw bałtyckich czy środkowej Europy zależy od istnienia niepodległej Polski.

Prof. Szeremietiew przypomniał, że w 1920 roku Polska podpisała sojusz z przedstawicielstwem niepodległej Republiki Ludowej Ukrainy, na czele której stał wówczas ataman Petlura. Wówczas po stronie polskiej walczyły bardzo dzielnie również jednostki ukraińskie. Słynną defiladę w Kijowie przyjmowali wspólnie Petlura i Śmigły-Rydz. Jego zdaniem wspaniałym nawiązaniem do tej idei jest dzisiejszy  udział reprezentacji wojsk Ukrainy w defiladzie z okazji święta Wojska Polskiego, a jest to tradycja warta kultywowania i pokazywania zwłaszcza na Ukrainie, gdzie częste są odniesienia do zbrodniczej UPA, a o tak wspaniałym przykładzie współpracy polsko-ukraińskiej zapomina się.

– Aktualnie toczy się wielka gra imperialna prowadzona przez Rosję i istotnym jej elementem jest Ukraina, która ma stać się częścią imperium. Żeby osiągnąć ten cel, Rosja robi wszystko. Czasami zastanawiam się, gdy dochodzi po stronie ukraińskiej do działań odbieranych w Polsce jako wrogie nam, czy nie stoi za tym Rosja.

Szeremietiew uważa, że w rosyjskim interesie leży, aby między Polską i Ukrainą narastała wrogość i żebyśmy nie byli w stanie podjąć współpracy, bo w takiej sytuacji wygra Rosja. Przypomniał, że niebawem odbędą się manewry Zapad 2017, które „nie wiadomo do końca, jak tym razem będą wyglądały i przebiegały i „co się wydarzyć może” (Z informacji estońskiego wywiadu wynika, że w tym roku obsługa transportowa ćwiczeń jest kilkakrotnie większa niż zazwyczaj i dotyczy w znakomitej większości tylko dowiezienia na dane terytorium zaopatrzenia wojskowego – przyp. red. Więcej na ten temat, kliknij tutaj).

[related id= 34564]Zdaniem posła tylko od Polski zależy, czy zdołamy przeciwdziałać destrukcyjnej sile Rosji na region środkowej Europy, bo tylko my dysponujemy w miarę dużym potencjałem, aby się jej przeciwstawić. Nie przeceniałby jednak roli sojuszników w kwestii obronności Polski, bowiem pod tym względem w XX wieku odebraliśmy już nader bolesną lekcję.

– To, co zawsze ma wartość dla nas, to polski żołnierz, który nawet marnie uzbrojony – jak było w ’20 roku – jest patriotą, kocha ojczyznę i wie, że warto o nią walczyć, i potrafi zwyciężać – powiedział Szeremietiew. – Niech żyje polski żołnierz, nasza największa wartość, jeśli idzie o polski system militarny!

MoRo

Chcesz wysłuchać całego Poranka Wnet, kliknij tutaj

Polski ambasador w Kijowie Jan Piekło na dywaniku w ukraińskim MSZ za grafikę z Cmentarzem Orląt Lwowskich w paszporcie

Ambasador RP Jan Piekło został dziś wezwany do ukraińskiego MSZ, gdzie wręczono mu notę protestacyjną odnośnie planów umieszczenia na nowych polskich paszportach wizerunku Cmentarza Orlą Lwowskich.

[related id=33851]„Ambasadorowi wręczono notę zawierającą stanowczy protest odnośnie planów polskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji umieszczenia na stronach nowego paszportu Polski wizerunku kaplicy-rotundy, położonej na terytorium polskiego cmentarza wojennego na Cmentarzu Łyczakowskim w mieście Lwów” – poinformowała rzeczniczka ukraińskiego MSZ Mariana Beca w komentarzu przekazanym ukraińskim mediom.

„Ukraina odbiera takie zamiary jako nieprzyjacielski krok, który negatywnie wpływa na rozwój strategicznego ukraińsko-polskiego partnerstwa” – dodała rzeczniczka ukraińskiego MSZ.

Rzeczniczka ukraińskiego MSZ stwierdziła również, że „ocena wydarzeń historycznych jest to sprawa dla historyków”, a strony powinny powstrzymać się od „upolitycznienia pewnych faktów historycznych, które szkodzą rozwojowi wzajemnie korzystnego strategicznego partnerstwa między Ukrainą i Polską.”

[related id=32458]Pod koniec lipca br. minister Mariusz Błaszczak zainaugurował kampanię „Zaprojektuj z nami polski paszport 2018”. Spotkało się to z krytyką m.in. „Gazety Wyborczej”.

Jak podaje strona projektu, jednym ze stałych motywów, które znajdą się na stronach paszportu jest wizerunek kaplicy na Cmentarzu Obrońców Lwowa (Cmentarz Orląt Lwowskich). Pozostałymi stałymi motywami są: Bitwa Warszawska, Godło II RP, Grób Nieznanego Żołnierza, Ignacy Paderewski, Józef Piłsudski, Odznaka Korpusu Ochrony Pogranicza, Odznaka pamiątkowa Wojsk Wielkopolskich, Order Virtuti Militari, Powstania Śląskie, Roman Dmowski, Wincenty Witos i Wojciech Korfanty.

Eurointegration.com.ua/MoRo

Dzień 23. z 80 / Prof. Andrzej Wawryniuk: Nie da się w żaden sposób historycznie udowodnić, że Chełmszczyzna to Ukraina

Chełmszczyznę Ukraińcy mieli dostać za milion ton zboża i 50 tysięcy ton mięsa wołowego, i niech to wystarczy za komentarz – powiedział historyk profesor Andrzej Wawryniuk, gość Poranka Wnet.

 

Profesor Andrzej Wawryniuk, historyk, autor pionierskiego dzieła „Od wojny do wojny. Granica wschodnia II Rzeczypospolitej po traktacie ryskim” był gościem Poranka Wnet z Chełma. Opisując historię tego miasta, zwrócił uwagę, że pierwsze wzmianki dotyczące Chełma datowane są na wiek X. Nestor w swoich kronikach, spisanych cyrylicą, pisząc o wyprawie jednego z ruskich książąt „na Lachy”, wymienił w 981 roku Chełm jako gród znaczący dla tej ziemi i Polski.[related id= „31285”]

– Zawsze będę twierdził jako historyk, że ziemie te od niepamiętnych czasów należały do Słowian polskich, zachodnich, jak chociażby Lędzianie sandomierscy – powiedział gość Poranka Wnet, który uważa, że mimo położenia miasta na terenie historycznej Rusi Czerwonej jest to gród czysto polski.

Nawet Daniel Halicki, który w XIII wieku zjednoczył Ruś Halicko-Wołyńską i ustanowił Chełm swą siedzibą, był prawnukiem Bolesława Krzywoustego. Warto w tym miejscu dodać, że przez Ukraińców jest on uważany za pierwszego króla Ukrainy. Historyk zwrócił uwagę, że Daniel wychowywany był wśród Polaków i na Polaka; jego ojciec został zabity, gdy miał zaledwie dwa lata. Przyjął wiarę katolicką, również w obrządku katolickim został koronowany.

Najbardziej zasłużonym dla Chełma królem był jednak Władysław Jagiełło, który nadał w 1392 roku miastu prawo magdeburskie i tym samym uczynił zeń miasto królewskie, które do czasu rozbiorów położone było w województwie ruskim.

Chełm do II wojny światowej był miastem trzech żywiołów: polskiego, ruskiego i żydowskiego. Po dziś dzień prawicowi Ukraińcy mówią o nim i tutejszych okolicach jako o „naszym Zacurzoniu”. Profesor Andrzej Wawryniuk uważa na podstawie swych wieloletnich badań, które przeprowadził, by napisać dwie książki – „Od wojny do wojny. Granica wschodnia Rzeczypospolitej po traktacie ryskim” i wcześniejszą podejmującą ten sam temat – że „nie da się w żaden sposób potwierdzić, że po traktacie brzeskim z 1918 roku te ziemie były w jakikolwiek sposób ukraińskie”.

– Nie da się w żaden sposób historycznie udowodnić, że Chełmszczyzna to Ukraina – powiedział profesor Wawryniuk. Przypomniał, że podczas obrad w Brześciu Niemcy, Austro-Węgry, Państwo Osmańskie i Bułgaria powołały do życia państwo ukraińskie.

– Chełmszczyznę Ukraińcy mieli dostać za milion ton zboża i 50 tysięcy ton mięsa wołowego, i niech to wystarczy za komentarz – powiedział prof. Wawryniuk, którego specjalizacją są studia nt. kształtowania się granicy Polski na wschodzie.

Zwrócił uwagę, że naukowcy niechętnie sięgali po tematykę, którą on się zajmuje[related id=31321], bowiem do przemian ustrojowych temat ten po prostu z wiadomych względów nie istniał, a później „też nie bardzo”. Przypomniał, że do tej pory istnieje paragraf w kodeksie karnym Rosji, który grozi więzieniem do lat pięciu tym, którzy źle mówią bądź piszą na temat Związku Sowieckiego i Armii Czerwonej.

– Jeżdżę na Ukrainę od 40 lat i jeszcze mi się nie zdarzyło, abym miał jakieś nieprzyjemności z powodu tego, że jestem Polakiem – powiedział prof. Wawryniuk, między innymi wykładowca katedry Stosunków Międzynarodowych na Wschodnioeuropejskim Uniwersytecie Narodowym im. Łesi Ukrainki w Łucku, gdzie pozostało wielu Polaków. Zwrócił uwagę na to, że powrót diecezji rzymskokatolickiej do Łucka nie był przypadkowy.

Cały wywiad z profesorem Andrzejem Wawryniukiem  w części pierwszej Poranka Wnet.

MoRo

Chcesz wysłuchać Poranka Wnet, kliknij tutaj