Polityką nie interesowałem się, choć czasem chodziłem na wiece i protesty. To wszystko zmieniło się nagle w 1968 roku

Pół wieku od tamtych wydarzeń wspominam je jako okres, który wywarł ogromny wpływ na kształtowanie mojej dojrzałej postawy społecznej i politycznej. Były wspaniałą lekcją patriotyzmu!

Władysław Grodecki

Nie miałem już zajęć na uczelni (semestr dyplomowy), więc chodziłem z wiecu na wiec. Na mojej uczelni władze, bardzo przychylne studentom, chętnie zwalniały ich z zajęć, by wzięli udział w manifestacjach patriotycznych. Od 9 marca wiece na politechnice odbywały się codziennie o godz. 12.00.

13 marca rektor Politechniki Warszawskiej prof. Dionizy Smoleński zgodził się na zorganizowanie oficjalnego wiecu z udziałem Senatu i Pracowników uczelni. Na wiecu uchwalono rezolucję, którą następnego dnia owacyjnie przyjęto na Uniwersytecie Warszawskim. Odpowiedzią na nią było wystąpienie I Sekretarza PZPR Władysława Gomułki 19 marca. W swym wystąpieniu Gomułka w uwłaczający sposób zaatakował inteligencję i studentów. Wysłuchało go kilka tysięcy studentów zebranych w Dużej Auli politechniki. Jaka była ich reakcja? Jaka była reakcja władz uczelni? Postanowiono: 21 marca 1968 r. rozpocznie się w Gmachu Głównym Politechniki Warszawskiej – jedyny wówczas – legalny strajk okupacyjny w Polsce.

„Wybijanie z głowy socjalizmu”. 2 ostatnie godziny strajku okupacyjnego na PW. Jedynego legalnego w kraju!
21 i 22 marca 1968 r., Gmach Główny Politechniki Warszawskiej

Strajk rozpoczął się ok. godz. 16.00 21 marca. Objąłem służbę porządkową jako kierownik 8-osobowego zespołu na parterze Gmachu Głównego. Już po kilku minutach doszły wiadomości o ogromnej pomocy ludności cywilnej. Studenci nie nadążają z odbieraniem darów. Gdy po kilku godzinach wszedłem do jednej z sal wykładowych, cała była wypełniona do sufitu kiełbasą. Rozdawano kosze papierosów, Carmeny i lepsze, oraz owoce cytrusowe. Wieczorem występował duet fortepianowy Marek Tomaszewski i Wacek Kisielewski. Ok. 22.00 z zewnątrz doszedł głos: „Studenci, zacznijcie hymn, a my dokończymy!”. Całą noc tłum warszawiaków czekał na zewnątrz! (…)

Z zewnątrz dochodzą coraz bardziej niepokojące wiadomości; deszcz rozpędził tłumy warszawiaków, a resztę milicja zepchnęła w boczne ulice. Po komunikacie radia i telewizji lokalnej o rozwiązaniu uczelni i niebezpieczeństwie „wzięcia szturmem Gmachu Głównego” niektórzy słabną, inni idą do toalety. Wiele osób jest bliskich szoku nerwowego, wychodzą! Dziewczęta płaczą ze strachu, mdleją. Z balkonu Auli ciągle ktoś przemawia, ale tego nie można już słuchać, to przekracza granice wytrzymałości psychicznej. Nagle wrzask: idą! Głowy skierowały się w stronę bramy głównej. Pękła szyba; wszystkimi targnął złowieszczy zgrzyt. Wdzierają się do środka gestapowcy z Golędzinowa – ale nie…

Niektórzy kapitulują i uciekają tylnym wyjściem lub chowają się po salach. Sam przeżywam okropny strach, ale jeszcze piszę na skrawkach gazet; staram się oddać nastrój tych dramatycznych chwil! (…)

Każda minuta dłuży się niesłychanie! Po półgodzinie kolejny trzask i wszyscy zerwali się do barykadowania drzwi i schodów. Przewracano szafy, przesuwano gabloty. Przygotowano gaśnice, syreny alarmowe. Na parapetach krużganków znalazły się minerały wyrwane z gablot, kosze na śmieci, butelki, w pobliżu krzesła, drzwi wyjęte z zawiasów… Wszystko to miało spadać na głowy „uzbrojonych po zęby” słynnych oprawców z Golędzinowa! (…)

Może kwadrans po 3.00 pojawił się Generalny Prokurator PRL-u i „prawa ręka” Gomułki, Zenon Kliszko. Znowu wystąpienia, perswazje, zastraszanie szturmem GG, aresztem, relegowaniem z politechniki i „wilczym biletem” uniemożliwiającym wstęp na jakąkolwiek uczelnię w kraju! Żadnych konkretnych argumentów, tylko siła, tylko przemoc…

Jeszcze niektórzy organizatorzy błagali: zostańmy, bronimy honoru politechniki, honoru polskiego studenta… Zmęczenie, głód i zwyczajny ludzki strach wzięły górę, zgodzono się na wyjście, ale pod warunkiem, że wraz ze studentami do Riwiery pójdzie Prokurator Generalny PRL i cały senat.

Kilka minut przed 4.00 otworzono główne wejście i niemy tłum powoli ruszył w „marszu milczenia”, w „pochodzie cieni”. Metr po metrze przemierzaliśmy plac Politechniki w kierunku Riwiery. Głowy spuszczone, smutne, w oczach łzy. W oknach mieszkańców ul. Polnej zasuwano ze strachu firanki, jak w Kielcach, gdy w sierpniu 1914 r. wkraczała Kadrówka. Tylko pijani oprawcy z Golędzinowa (Korpus Ochrony KC) patrzyli na nas ze złością, a może i z niedowierzaniem, może z podziwem?

Cały artykuł Władysława Grodeckiego pt. „Wspomnienie Marca 1968” znajduje się na s. 8 i 9 marcowego „Kuriera WNET” nr 45/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Władysława Grodeckiego pt. „Wspomnienie Marca 1968” na s. 8 marcowego „Kuriera WNET” nr 45/2018, wnet.webbook.pl

8 marca ’68. Napięcie wisiało w powietrzu. Ten dzień, pół wieku temu, przesądził o moich dalszych losach

Te dni zadecydowały też o losach moich kolegów. Jedni wstąpili do PZPR (jak chociażby kolega Andrzej Rzepliński) i zrobili demokratyczne kariery już w PRL. Inni powiedzieli reżimowi ‘nie’.

Jan Bogatko

Nie wiem, kto wpadł na pomysł ze studenckimi czapkami. Ale domyślam się, gdzie się on narodził – na Chmielnej, na odcinku zwanym Rutkowskiego. Tam je przecież sprzedawano. Zaraz po pierwszym starciu z SB na Krakowskim i Nowym Świecie zaroiło się od czapek, wołających z daleka – to ja, student! Widzisz, nie kryjemy się! Już się was nie boimy! Najbardziej pokojowy protest, jaki dotąd widziałem. Dziewczęta i chłopcy w czapkach, nie oglądanych tu od międzywojnia! Białe, z amarantowym otokiem, jak wzrok sięga! Rzadziej brązowo-wiśniowe, z polibudy. Te znienawidzone przez demokrację socjalistyczną! Nieproletariackie, buntownicze, antykomunistyczne – tak jak i gros uczestników marcowej rebelii, którzy wyszli w nich na ulice Warszawy. (…)

Obawiam się, że w 50 rocznicę marca ’68 w Polsce w lewicowych mediach usłyszymy, że oto pół wieku temu „Polacy wypędzali Żydów z Polski” i chcę uprzedzić ten ewentualny, lecz prawdopodobny atak, przypominając, że to nie naród polski, lecz wroga narodowi polskiemu partia komunistyczna (PZPR) postanowiła przeprowadzić czystkę w swych szeregach, czego efektem były pociągi odjeżdżające do Wiednia z dworca Warszawa Gdańska.

Jednak raczej nie przeczytamy w nich o losach np. Stefana Michnika, jednego z dwustu byłych pracowników bezpieczeństwa i informacji wojskowej odpowiedzialnych za zbrodnie stalinowskie, którzy wyjechali wówczas na Zachód. To oni w sporej mierze są nosicielami mitu o „polskim antysemityzmie”, jakże powszechnym na przykład Niemczech. Kiedy mieszkałem w Kolonii, w dzielnicy Südstadt, wysłuchiwałem w knajpach opowieści o „polskich zwyrodnialcach”. Dyskusja była niemożliwa. Oni wiedzieli wszystko lepiej. (…)

Kiedy zaproszony rabin z Kolonii wywodził, że Auschwitz zbudowano w Polsce z uwagi na antysemityzm Polaków, sprzyjający Zagładzie, poprosiłem o przyniesienie mapy Generalnego Gubernatorstwa i wyjaśniłem, że Auschwitz – z przeznaczeniem dla Polaków – stworzono na terenach włączonych do Rzeszy. Z Oświęcimia Niemcy wypędzili (w Polsce się mówi „wysiedlili”) całą inteligencję i nie tylko, a więc tłumaczenie rabina wzięło w łeb (mnie natomiast przestano zapraszać do Mülheim nad Rurą). (…)

Nowelizacja ustawy o IPN nie jest tematem mojego felietonu. Ale będą nim na pewno skutki tejże i wrzawa, jaką ona wywołała. Uważam ją za cenną. Nie oceniam treści nowelizacji. Dobrze by było, by polscy dziennikarze porzucili autocenzurę i przyjrzeli się zbrodniom, popełnionym na Żydach przez Żydów (np. żydowska policja w gettach) i na Polakach przez Żydów, względnie przy ich udziale w centralnej (Białystok, Grodno, Brześć i Lwów) i wschodniej (Pińsk) Polsce, okupowanej przez Rosjan na mocy paktu Stalina z Hitlerem. Wyjaśnić należy do końca rolę żydowskich komunistów w aparacie przemocy w okupowanej przez Sowiety Polsce. Polska przez ponad pół wieku nie mogła prowadzić tej debaty. Najwyższy czas na to, by ją podjąć – rzeczowo, konkretnie i bez oglądania się przez ramię. Będzie ona trudna, bowiem Polska jest jedynym krajem w Europie, który nie splamił sobie rąk systemową kolaboracją z nazizmem. Trudna, ale tym bardziej potrzebna.

Cały felieton Jana Bogatki, pt. „8 marca ’68” – jak co miesiąc, na stronie „Wolna Europa” „Kuriera WNET”, nr marcowy 45/2018, s. 3, wnet.webbook.pl.

Aktualne komentarze Jana Bogatki do bieżących wydarzeń – co czwartek w Poranku WNET na WNET.fm.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Jana Bogatki pt. „8 marca ’68” na s. 3 marcowego „Kuriera WNET” nr 45/2018, wnet.webbook.pl

Czy powinniśmy za Marzec ’68 przepraszać? To była erupcja porachunków wewnątrz czerwonej szajki rządzącej Polską

Przeprosiny wynikają ze wstydu, który jest uczuciem indywidualnym. Nie pojmuję, czemu ja miałbym wstydzić się za partyjniaka, który wykorzystał okazję (a może ją stworzył?), by awansować.

SMUTNY ROK 1968

Henryk Krzyżanowski

Czy polskie władze mają dziś przepraszać za rok 1968? Premier Morawiecki by nie przepraszał, literat Twardoch raczej tak. Całkowicie zgadzam się tu z premierem, którego skrót myślowy „nie było wtedy Polski” (choć wyśmiany przez p. Twardocha) dobrze oddaje istotę rzeczy. Ta data była w istocie niespodziewaną erupcją porachunków wewnątrz czerwonej szajki rządzącej naszym krajem, nie pierwszą i nie ostatnią. Do historii Polski należy ona w takim samym stopniu jak, powiedzmy, wystawienie pomnika Dzierżyńskiego w Warszawie w 1951 roku albo nazwanie Katowic Stalinogrodem po śmierci Stalina.

Jednak Marzec 1968 to smutny czas, bowiem ucierpiało wtedy sporo przypadkowych osób nie związanych z polityką, np. wybitny fonetyk prof. Wiktor Jassem, wyrzucony z poznańskiej anglistyki. Albo studenci ujęci przez milicję w czasie demonstracji pod pomnikiem Mickiewicza i relegowani z uczelni. Wiele osób pochodzenia żydowskiego zmuszono do emigracji, o czym przejmująco śpiewał Wojciech Młynarski. Ale czy powinniśmy za 1968 przepraszać? Hmm…, przeprosiny wynikają ze wstydu, który jest uczuciem indywidualnym. Nie pojmuję, czemu ja miałbym wstydzić się za partyjniaka, który wykorzystał okazję (a może ją stworzył?), by awansować w nomenklaturowej hierarchii. Albo za nieznanego mi osobiście draba w długim płaszczu i motocyklowym kasku, który gonił za mną z pałką pod pomnikiem Mickiewicza? Byłem młodszy i szybciej biegłem, więc nie doznałem najmniejszego uszczerbku. Ale nawet gdyby mnie dopadł, czy miałbym dziś domagać się przeprosin? Od kogo? Organizatorzy i główni wykonawcy tej hecy już nie żyją, a na ewentualnym kolektywnym pokajaniu się pana Twardocha i jego admiratorów mi nie zależy.

Półwiecze tamtych wydarzeń jest wykorzystywane jako ilustracja rzekomego antysemityzmu Polaków. Kto pamięta tamte czasy, wie, że to bzdura. Pół roku wcześniej Izrael rozgromił arabskich sojuszników ZSRR w Wojnie Sześciodniowej, co ogromna większość rodaków powitała radością i zachwytem: „Patrz pan, jak Żydzi pogonili Ruskich” – to był powszechny komentarz ulicy. Więc gdzie tu antysemityzm?

Ten szczery podziw dla bitności izraelskich wojaków jaskrawo kontrastował z czystką antyżydowską urządzoną znienacka przez władzę kilka miesięcy później. W pamięci nie znajduję nawet śladu poparcia mas dla tamtej haniebnej operacji. Raczej zdumienie – syjoniści!? (przeciw którym szczuły partyjne media)? A kto to taki?

Marzec to miesiąc Wielkiego Postu, czas pokuty i żalu za grzechy. Ale za grzechy własne, nie cudze.

Felieton Henryka Krzyżanowskiego pt. „Smutny rok ‘68” znajduje się na s. 2 marcowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 45/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Felieton Henryka Krzyżanowskiego pt. „Smutny rok ‘68” na s. 2 marcowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 45/2018, wnet.webbook.pl

Antoni Macierewicz: Publikacja Onetu to element wojny informacyjnej, która wpisuje się w politykę Kremla [VIDEO]

Były Minister Obrony Narodowej w Poranku Wnet podkreślił, że współpraca Polski ze Stanami Zjednoczonymi, jest fundamentalna dla utrzymania niepodległości państw Europy Środkowej.

Na początku rozmowy Antoni Macierewicz odniósł się do stanu relacji między Warszawą a Waszyngtonem, które zdaniem dziennikarzy portalu Onet, Andrzeja Stankiewicz i Andrzeja Gajcego, o nowelizacji ustawy o IPN znalazły się w poważnym kryzysie: Jesteśmy w takiej sytuacji, że zawsze musimy sprawdzić, czy mamy do czynienia z informacja, czy z dezinformacją. Tutaj mieliśmy do czynienia z dezinformacją. Intencją [publikacji Onetu] było rozbicie sojuszu polsko-amerykańskiego. (…) Obecna próba zburzenia stosunków polsko-amerykańskich, spełźnie na niczym i działania Onet-u i innych dywersyjnych działań, będą odrzucone przez Polaków – podkreślił poseł Prawa i Sprawiedliwości.

Dla Polski tylko Stany Zjednoczone są trwałym sojusznikiem, któremu zależy na powstrzymaniu Rosji i zależny na tym, żeby nie doszło do trwałego układy rosyjsko-niemieckiego. Powstanie takiego układu wyeliminowałoby Stany Zjednoczone z Eurazji. Dlatego w naszym oraz w  Stanów Zjednoczonych interesie jest sojusz utrzymanie sojuszu, jako fundamentu międzymorza – podkreślił Antoni Macierewicz.

Istotnym impulsem dla zwiększenia bezpieczeństwa naszego regionu była zmiana na stanowisku prezydenta USA: Wreszcie prezydent Trump rozstrzygną, że inicjatywa Międzymorza stała sięjednym z głównych światowych inicjatyw geopolitycznych. Musimy sobie zdawać sprawę, że pojawiała się nowa jakości wraz z obecnością Donalda Trumpa na szczycie Trójmorza w Warszawie. To widać także w najnowszej strategii bezpieczeństwa Stanów zjednoczonych, podpisanej przez generała Jamesa Mttisa półtora miesiąca temu. To jest sojusz strategiczny – podkreślił były szef MON.

Rosjanie doskonale rozumieją, że propaganda jest znacznie tańsza niż czołgi, dlatego Putin powołał nowy rodzaj sił zbrojnych, swoją informacyjnego, które mają tworzyć propagandę – podkreślił w Poranku Wnet Antoni Macierewicz.


Gość Poranka Wnet podkreślił, że wypchnięcie USA z Europy to śmiertelne zagrożenia dla Polski: Zawsze sojusz rosyjsko-niemiecki, w konsekwencji doprowadzał do likwidacji państwa polskiego i niósł zagrożenie dla bytu narodu polskiego. Jest dla nas fundamentem naszego bezpieczeństwa, utrzymanie sojuszu z USA – mówił w Poranku Wnet Antoni Macierewicz.

Tematem rozmowy były również protestach studenckich z marca 1968 roku: To był zryw całego narodu. Z niezrozumiałego dla mnie powody zapomina się obecnie o głosie kościoła, które dla nas studiów był bardzo ważny, my czekali na głos biskupów. Ten głos był we właściwym momencie by już 19 marca, kiedy wydarzenia marca były w apogeum – zaznaczył w Poranku Wnet Antoni Macierewicz: Mówiąc szczerze, ciągle nie rozumiem, dlaczego w mediach publicznych, nie wspominają o roli kościoła w tamtym okresie.

Bardzo długo obecna była taka narracja, że w czasie marca 68 studentów zdradzili robotnicy, a w roku 70 robotników zdradzili studenci. To absolutne nieporozumienie, na ulicach Warszawy i Krakowa, więcej protestowało młodych robotników, niż studentów – podkreślił Antoni Macierewicz, wskazując, że podstawą do wystąpień były obchody milenium chrztu Polski, kiedy Polacy się policzyli, nie tylko na ulicach wielkich miast ale również na wsi.

Na pytanie Krzysztofa Skowrońskiego o różnice w ramach opozycji, Antoni Macierewicz podkreślił, że tą różnicą był szacunek i przywiązanie do kwestii wolnych wyborów: To nas zawsze odróżniło nas od kolegów, którzy wychodzili z marksizmu, był stosunek do wolnych wyborów. On już się zaczął w marcu 76 roku, kiedy my uważaliśmy, że trzeba te wybory zbojkotować, a oni uważali, że należy brać w nich udział. Potem była kwestia wolnych wyborów w Solidarności, która to kwestia była dla nas sprawą podstawową, przez kwestię uznania półwolnych wyborców w czerwcu 89, przeciwko którym protestowaliśmy, aż do teraz kiedy okazało się, że ważniejsza od woli wyborców, jest kwestia, kto będzie zasiadał w sądach.

ŁAJ

Prof. Jan Żaryn: Po raz pierwszy od dziesięcioleci jesteśmy psychicznie gotowi do bronienia prawdy o naszej historii

Zdaniem senatora Jana Żaryna polski parlament musi mówić w kwestiach polityki historycznej prawdę, także o wydarzeniach z marca 1968 roku, niezależnie od reakcji innych krajów czy społeczności.

W środę senacka komisja ustawodawcza pochyliła się nad tekstem uchwały, upamiętniającej wystąpienia młodzieży w marcu 1968 roku. W ramach prac senackich zgłoszono dwa projekty uchwał. Jedną z propozycji przygotował prof. Jan Żaryn, senator Prawa i Sprawiedliwości. Zdaniem profesora, prawdziwą istotą wystąpień młodych ludzi w Marcu 68 roku, było dążenie do wolności, co wpisuje się w kanon „polskich miesięcy” na drodze do niepodległości: Wydarzenia marcowe wpisujemy, w formie już zmitologizowanej, w ciąg dat: 1956, 1968, 1970, 1976 i wreszcie 1980, kiedy powstała Solidarności, które konstytuują naszą drogę do wolności. Bezsprzecznie bez wydarzeń maca 1968 roku nie byłoby nas dzisiaj w wolnej Rzeczpospolitej, a na pewno nie bylibyśmy takim samym narodem.

Senator wskazał, że wystąpienia młodych ludzi, zostały przez komunistów wpisane w trwającą na szczytach PRL-owskiej wierchuszki walkę o władzę oraz kwestii konfliktu geopolitycznego na Bliskim Wschodzie: W tym samym roku 1968 roku, równolegle do wystąpień młodzieży, mamy inną sekwencję zdarzeń wynikającą z istnienia PRL w obozie sowieckim, czego pokłosiem było wykorzystanie nastrojów antyżydowskich, aby pozbyć się, za zgodą Moskwy, konkurencyjną części działaczy komunistycznych.

Polacy pochodzenia żydowskiego, w praktyce wypędzani w latach 1968-72, nie wszyscy byli zbrodniarzami komunistycznymi. Odpowiedzialność zbiorowa dosięgła ludzi niewinnych, dla których wyjazd był autentyczną traumą. To komuniści z obozu moczarowskiego zafundowali im taką przyszłość – podkreślił prof. Jan Żaryn.

Zbliżające się obchody 50-lecia maca 1968 roku politycznie wpisują się w zaognione przez ostatni miesiąc relacje polsko-żydowskie. Prace nad rocznicowymi uchwałami w senackiej komisji przebiegały w atmosferze, jak na standardy izby wyższej, dalekiej do konsensusu. Senatorowie Platformy Obywatelskiej wskazywali na zbytnie wybicie roli i pomocy Kościoła dla demonstrantów czy posługiwanie się językiem wykluczającym z Polskości osoby niebędące Polakami w sensie etnicznym oraz braku wskazania nazwisk Adama Michnika i Henryka Szjalfera.

PiS doszedł do władzy m.in. pod hasłem, że będzie prowadził polską suwerenną politykę historyczną tak jak każdy inny naród. W ramach budowania polskiej narracji, próbujemy zapisywać prawdę historyczną, taką, jaka ona była, niezależnie od tego, czy się ona komuś podoba, czy też nie. Bo tylko prawda jest ciekawa – odpowiadał w rozmowie z Radiem Wnet prof. Jan Żaryn.

Zdaniem senatora uchwała wpisuje się w politykę historyczną obozu rządzącego:  Po raz pierwszy od wielu dziesięcioleci jako naród jesteśmy psychicznie zdolni, do tego, żeby zbierać cięgi za obronę swojej wersji historii. Niezależnie od tego, czy ktoś nas nazwie antysemitą, czy faszystą, czy będzie się starał zepchnąć nas do kąta.

Zdaniem senatora Jana Żaryna za działania komunistów w 1968 wobec polaków żydowskiego pochodzenia, którzy nie byli winni zbrodni stalinowski, Senat powinien wypędzonych przeprosić w ramach rocznicowej uchwały.

ŁAJ