Akademia WNET: Lech Jęczmyk – Czy neandertalczycy istnieli jeszcze w XX wieku. Kim był dziki człowiek? [VIDEO]

Zapraszamy do obejrzenia wykładu Lecha Jęczmyka, tłumacza i publicystę, który odbył się w ramach Akademii WNET w sobotę 1 grudnia 2018 r. Tematem przewodnim był człowiek dziki, czyli neandertalczyk.

 

Czy możliwe jest, aby neandertalczycy żyli jeszcze w XX wieku? Według niektórych hipotez jest to wielce prawdopodobne. Lech Jęczmyk przedstawia tę koncepcję oraz dowody wysuwane przez wielu azjatyckich naukowców, a szczególnie tych z Kazachstanu. Obejrzyj ten wykład i zapoznaj się z innymi referatami Akademii WNET (TUTAJ), które są prezentowane w każdą sobotę ok. godziny 10:00 w budynku PAST-y na 4. piętrze!

Powinno powstać Polskie Muzeum Wypędzeń. Sprawa jest ważna i potrzebna, i dlatego nie zostanie zrealizowana

Nie trzeba chyba tłumaczyć, że polityka historyczna jest ważnym frontem promowania i obrony kraju. Wiedzą o tym wszyscy prócz członków kolejnych rządów po roku 1989. W PRL-u robiono to o niebo lepiej.

Lech Jęczmyk

Polskie Muzeum Wypędzeń. Uważam za karygodne zaniedbanie, że dotychczas nie powstało Polskie Muzeum Wypędzeń. Powinno się w nim pokazać konfiskaty polskich majątków ziemskich po powstaniach narodowych i tym samym przesuwanie granicy polskości. W dwudziestoleciu międzywojennym Litwa bardzo chytrze wypędzała Polaków za pomocą reformy rolnej. Wcześniej bismarckowskie Prusy rugowały Polaków z ziemi, w czasie okupacji niemieckiej po 1939 okrutnie wypędzono Polaków z ziem wcielonych do Rzeszy. Dla porównania można by przedstawić humanitarne i niepośpieszne wysiedlanie pozostałości ludności niemieckiej z Ziem Zachodnich, przyznanych Polsce przez zwycięskich Aliantów. Choć prawdą jest też, że w powojennym chaosie miały miejsce napaści grup bandyckich na transporty wyjeżdżających Niemców.

Sprawa jest pilna i należałoby budowę muzeum (może we Wrocławiu?) zacząć od końca – od działań Sowietów, Niemców i Ukraińców podczas drugiej wojny światowej – stopniowo cofając się w głąb historii. Jestem głęboko przekonany, że sprawa jest ważna i potrzebna, i dlatego nie zostanie zrealizowana.

Przyjaźń polsko-węgierska. W krakowskim Muzeum Archidiecezjalnym 16 listopada 2017 roku otwarto wystawę „Przenajświętsza Panienka, Patronka Węgrów”. Wystawa w ciągu dwóch i pół roku objechała skupiska Węgrów w Basenie Karpackim i wreszcie przyjechała do Polski, po raz pierwszy poza granice historycznych Węgier.

60 malowideł i rzeźb współczesnych artystów węgierskich powstało na zamówienie organizatorów wystawy. Na jej otwarciu padły słowa odważne i piękne, które zadziwiły polskich słuchaczy. Norbert Tỏth, kurator wystawy, powiedział między innymi:

„Wyznajemy, że przyszłość naszego narodu możemy budować tylko na fundamentach wartości chrześcijańskich. Tak było i wcześniej w naszej historii, kiedy nie tylko my, ale i Wy broniliście swojego kraju i całej Europy Zachodniej przed zalewem obcych nam ludów i religii, a czasem wspieraliśmy się wzajemnie w tym zadaniu. To robimy i dziś. Jesteśmy bowiem święcie przekonani, że chrześcijaństwo to nie tylko płaszcz, który w każdej chwili możemy zdjąć, gdy znajdziemy inny, czy też uszyją i włożą nam nowy. Chrześcijaństwo obrosło nas jak skóra, chroni i ratuje nas”.

Sprawy międzynarodowe. Pozwalamy się uwikłać w spór z Żydami (bo to nie tylko Izrael, ale i potężne lobby syjonistyczne w USA, a sprytny Kongres Polonii zdecydował, że nie będzie się interesował polityką). A przecież świat się zmienił i rozrósł. W pyskówce z Żydami nie wygramy, bo to ich specjalność, ale możemy ożywić stosunki z Iranem, który tak pięknie przyjął armię Andersa w czasie wojny, czy z Turcją, z którą przez większość czasu mieliśmy dobre relacje.

Cały artykuł Lecha Jęczmyka pt. „Trzy kawałki” znajduje się na s. 14 marcowego „Kuriera WNET” nr 45/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Lecha Jęczmyka pt. „Trzy kawałki” na s. 14 marcowego „Kuriera WNET” nr 45/2018, wnet.webbook.pl

Różaniec do granic. List otwarty do organizatorów akcji: panów Bodasińskiego, Dokowicza, Witkiewicza i towarzyszy

Nasz modlitewny atak Kościoła walczącego (a nie spacerującego) dotarł do Nieba i potrząsnął Piekłem, o czym świadczy wściekła reakcja wszelkiej maści wypierdków Szatana nie tylko krajowych.

Lech Jęczmyk

Oto Piekło zawrzało i Szatan poczuł się zagrożony. Polacy pod przewodem swojej niebiańskiej Królowej – toż to siła nie do pokonania. Diabeł w panice uruchomił wszystkie rezerwy i rozległo się piekielne wycie. Dla was (i dla nas) to surmy zwycięstwa. Bywają sportowcy, którzy gwizdy wrogiej widowni potrafią wykorzystać jako doping. To świetny pomysł.

Pewien uczestnik pielgrzymki powiedział, że ma poczucie wielkiego zwycięstwa i że wróg został rozgromiony. Hola, hola, kolego! To tylko jedna bitwa, wróg się pozbiera i zaatakuje. Walka trwa i będzie trwać do powtórnego przyjścia Chrystusa. Nie wolno nam ulec demobilizacji.

Teraz jest czas na ruch Szatana. Trzeba ściągnąć uzupełnienia: Górali, Cyganów, katolickich Wietnamczyków i Chińczyków, kibiców i uczniów z klas przysposobienia wojskowego. Na razie zbudowaliśmy szańce, teraz trzeba zorganizować ich obronę. Szkoda, że nie ma w Polsce Akcji Katolickiej.

Należy też zaprosić naszych braci z kościołów prawosławnych – podczas naszej pielgrzymki brał udział we Mszy miejscowy przedstawiciel tego Kościoła.

Wypróbujmy też potęgę marszu milczenia. Nie trzeba cały czas do Pana Boga gadać, dobrze jest czasem zamknąć dziób i posłuchać, co On ma nam do powiedzenia.

Cały artykuł Lecha Jęczmyka pt. „List otwarty do panów Bodasińskiego, Dokowicza, Witkiewicza i towarzyszy” można przeczytać na s. 12 listopadowego „Kuriera WNET” nr 41/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Lecha Jęczmyka pt. „List otwarty do panów Bodasińskiego, Dokowicza, Witkiewicza i towarzyszy” na s. 12 listopadowego „Kuriera WNET” nr 41/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

‘Demos’ to lud po grecku, po łacinie ‘populus’. Demokrata to mąż stanu, populista – łobuz. Tak uważają żonglerzy słowami

Władza sądownicza, niewybieralna, antydemokratyczna, zaczęła się wypychać przed władzę ustawodawczą i wykonawczą. Ma to miejsce we wszystkich krajach Zachodu, jest więc sterowane z jakiejś centrali.

Lech Jęczmyk

Nowokomuniści stwierdzili, że rewolucje i walki na barykadach to nie jest dobry pomysł i zaproponowali „drogę przez instytucje”, to znaczy wchodzenie do istniejących instytucji i stopniowe ich opanowywanie. Taktyka ta przyniosła imponujący sukces.

W walce przeciwko cywilizacji chrześcijańskiej szczególną rolę przyznano obok edukacji sądom. W Stanach Zjednoczonych symbolicznie dokonano oddzielenia prawa pisanego (a więc zmiennego) od prawa naturalnego, czyli boskiego, skuwając z budynków sądów wyobrażenia Mojżeszowych kamiennych tablic. Odtąd kamień miał być zastąpiony papierem. Jednocześnie w tradycyjnym trójpodziale władzy władza sądownicza, niewybieralna, antydemokratyczna, zaczęła się wypychać przed władzę ustawodawczą i wykonawczą. Ma to miejsce we wszystkich krajach Zachodu, jest więc sterowane z jakiejś centrali. Nic dziwnego, że polska próba przywrócenia sądom ich właściwego, tradycyjnego miejsca w trójpodziale władzy wywołała wściekłość nie tylko w kraju, ale i w anonimowej centrali, zagrażając budowanemu od dziesięcioleci gmachowi Nowego Porządku w budowie.

Tłumy rozwścieczonych, starszawych niewiast, przewalających się – czasem dosłownie – po ulicach, wydają z siebie okrzyki, w których powtarzają się słowa „demokracja” i „konstytucja”. Warto się zastanowić nad ich sensem – lub w formie krzyku bezsensem. (…)

[K]rzykliwi obrońcy konstytucji zapewne jej nie czytali, bo to stwór potworkowaty, spłodzony naprędce przez dwie konkurujące grupy masonów. Mówi się, że w gronach specjalistów stanowi ona pośmiewisko. Jest takie powiedzenie:

Lepiej mieć dobry rząd i kiepską konstytucję, niż dobrą konstytucję i kiepski rząd.

Jest też oczywiście wariant, że ma się kiepski rząd i kiepską konstytucję, ale to przecież prawie niemożliwe.

Cały artykuł Lecha Jęczmyka pt. „Sądokracja i jej przeciwnicy” znajduje się na s. 5 wrześniowego „Kuriera Wnet” nr 39/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Lecha Jęczmyka pt. „Sądokracja i jej przeciwnicy” na s. 5 wrześniowego „Kuriera Wnet” nr 39/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Bogusław Wolniewicz – filozof z żelazną logiką do końca broniący prawdy. Publikujemy fragmenty jego wypowiedzi

Jak bez góry nie ma doliny, tak bez „obcych” nie ma „swoich”. Dlatego w szczególności nie może być wspólnot uniwersalnych, tzn. takich, które obejmowałyby całą ludzkość, a więc byłyby bez tła.

Lech Jęczmyk

W wieku lat 89 zmarł profesor Bogusław Wolniewicz, filozof z żelazną logiką do końca broniący prawdy. Niech zamiast słów pożegnania przemówią fragmenty jego własnych wypowiedzi.

O obowiązkach człowieka

Tak zwane prawa człowieka są pewną fikcją prawną, dla jakichś celów i dążeń politycznych najwyraźniej propagandowo użyteczną.

Praw człowieka nie da się racjonalnie uzasadnić w tym sensie, by w efekcie okazało się, że są one jakoś nam „przyrodzone”: nadane nie przez ludzi, lecz przez instancję ponadludzką – przez Boga albo przyrodę. W tym wypadku to wszystko jedno. Rzecz w tym, że człowiek nie ma w ogóle żadnych przyrodzonych „praw”; ma tylko przyrodzone obowiązki. Można by niemal rzec, że z natury jest wyjęty spod prawa. Biblia też nakłada na niego tylko obowiązki, nie nadaje mu żadnych praw.

Moralność jest zawsze sprawą indywidualną: głosem sumienia – które albo się ma, albo się go nie ma. Sumienie zaś zna jedynie obowiązki: że trzeba dotrzymywać słowa, oddawać długi, troszczyć się o własne potomstwo. Nie zna natomiast uprawnień; te są mu obce. Sumienie nie zgłasza nigdy roszczeń.

O wspólnocie

(…) Wspólnota jest zawsze ekskluzywna. Wyodrębnia się w jakiejś zbiorowości szerszej, dzieląc ją na „swoich” i „obcych”. Same te dwa określenia nabierają sensu dopiero przez odniesienie do jakiejś wspólnoty: gdzie nie ma tego odróżnienia – „obcy czy swój” – nie ma też wspólnoty. Jak bez góry nie ma doliny, tak bez „obcych” nie ma „swoich”. Dlatego w szczególności nie może być wspólnot uniwersalnych, tzn. takich, które obejmowałyby całą ludzkość, a więc byłyby bez tła.

Wspólnota jest zawsze rozciągła w czasie, tzn. jest nośnikiem i przekaźnikiem pewnej tradycji. Obejmuje nie tylko żywych, lecz i umarłych („przodków”, „praojców”, „macierz”, stanowi jakąś communio sanctorum), a także tych jeszcze nienarodzonych: więź wspólnotowa zachodzi z nimi jako pamięć i kult dla pierwszych, jako troska i nadzieja o tych drugich. W tej przekraczającej granice życia indywidualnego więzi manifestuje się jeszcze jedna z głównych cech wspólnoty jako całości: jej dążność do trwania i przetrwania. Dążność ta zaś wyraża się w fakcie, że wspólnota troszczy się o wychowanie swojej młodzieży – i to w swoim duchu i tradycji. To znaczy: jej dorośli członkowie troskę taką odczuwają, wzajemnie się w niej rozumieją i wzajemnie popierają.

O ksenofobii i jej przeciwieństwie – sympatii do sobie podobnych, czyli ojkofilii

Uczucia ksenofobii i ojkofilii mają wiele składowych. Jedna wynika z faktu, o którym wspominaliśmy już wyżej, że członek jednej wspólnoty może członka drugiej wspólnoty paralelnej słusznie zwalczać, ale nie sądzić. Otóż w dzisiejszych rozrachunkach i roszczeniach międzywspólnotowych zasadę tę się często narusza: członkowie jednej wspólnoty chcą sądzić członków innej wspólnoty, i to występując wobec niej jednocześnie jako strona, prokurator i sędzia.

Musi to godzić i godzi w ludzkie poczucie sprawiedliwości, czyli w fundamentalne przekonania moralne. Ksenofobia żywi się tutaj pewnym uczuciem pozytywnym, bo czuje, że jest ono obrażane. Dziwi doprawdy, że tych dwuznaczności wielu zdaje się nie dostrzegać.

Na drugą składową wskazał dawno temu Elzenberg w swych rozważaniach „ascetyczno-moralizatorskich z 1919 roku. Wskazuje on tam, że „chęć życia wśród ludzi o podobnych sobie zapatrywaniach i dążeniach jest źródłem wielkiej rozkoszy, największego może błogostanu psychicznego na Ziemi”. Określa on tam tę chęć po niemiecku jako chęć życia „mit Gleichgesinnten” – z ludźmi myślącymi i czującymi podobnie jak my.

Cały artykuł Lecha Jęczmyka pt. „Profesor Wolniewicz” znajduje się na s. 4 wrześniowego „Kuriera Wnet” nr 39/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Lecha Jęczmyka pt. „Profesor Wolniewicz” na s. 4 wrześniowego „Kuriera Wnet” nr 39/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Właśnie się dowiedziałem, że zapadła decyzja o ściągnięciu 10 000 naszych rodaków z Kazachstanu. Lepiej późno niż wcale

Wielu naszych zesłańców zostało i marzyło o powrocie do kraju, ale na próżno. Wszystkie nasze rządy były wręcz wrogo nastawione do Polaków za granicą i robiły co mogły, żeby im uniemożliwić powrót.

Lech Jęczmyk

Wielu Polaków, nie mogąc się doczekać działań ze strony Państwa Polskiego (innych niż utrudnianie wyjazdu), podało się za Rosjan i wyjechało do Rosji. Spora grupa przeniosła się, żeby być jak najbliżej Polski, do enklawy Królewieckiej tuż przy naszej granicy. Tutaj, korzystając z małego ruchu przygranicznego, nawiązali kontakt z Polakami po naszej stronie i zaczęło się lokalne ożywienie gospodarcze, które władze polskie wkrótce zdusiły, żeby „zrobić na złość Rosji”.

Kilka lat temu gościłem chłopaka z Kazachstanu w ramach wymiany kościelnej. Od progu spytał mnie, gdzie mam komputer i jaki mam samochód. Musiałem go rozczarować. Później dowiedziałem się, że spędza w szkole dziesięć godzin dziennie, ma dwa przedmioty o rozszerzonym programie i zna kilka języków: polski (b. dobrze), kazachski, rosyjski i niemiecki. Co z takim zrobić, gdyby przyjechał do Polski, żeby go nie zdegradować? Ile mamy takich szkół?

Niemcy ściągnęli swoich z Kazachstanu i osadzili ich w blokach mieszkalnych, gdzie kontynuują radziecki styl życia, nie integrując się z resztą społeczeństwa. Są takimi przedwczesnymi emerytami, siedzą przy stolikach na podwórku i grają w szachy lub warcaby. Tymczasem Polska za Gomułki (to znaczy po 1956 roku) ściągnęła ze Związku Sowieckiego masę Polaków, którzy prawie od razu szli do szkół i na wyższe uczelnie, gdzie szybko zostawali włączeni w życie społeczeństwa.

Właśnie się dowiedziałem, że zapadła decyzja o ściągnięciu dziesięciu tysięcy naszych rodaków z Kazachstanu. Lepiej późno niż wcale, ale proszę gorąco naszych ważnych panów urzędników i panie urzędniczki, żeby nie robili tym ludziom krzywdy, żeby ich traktowali jak rekonwalescentów. I żeby Polacy tutejsi okazywali im serce. (…)

Cały artykuł Lecha Jęczmyka pt. „Kazachstan, mon amour” znajduje się na s. 2 sierpniowego „Kuriera Wnet” nr 38/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Lecha Jęczmyka pt. „Kazachstan, mon amour” na s. 2 sierpniowego „Kuriera Wnet” nr 38/2017, wnet.webbook.pl

Silva rerurm. Starzy Polacy tak tytułowali swoje zapiski: aforyzmy, myśli własne i cudze, z którymi żal się było rozstać

„Zamiast głowić się nad odpowiedzią, staraj się zrozumieć pytanie”. Od dawna staram się zrozumieć to zdanie i doszedłem do wniosku, że ono nie jest do zrozumienia, tylko do praktycznego stosowania.

Lech Jęczmyk

Może zainteresują Państwa takie krótkie kawałki, w moich notatkach zatytułowane Myśli luzem.

W swoich starych notatkach znalazłem taki zapisek: „Szukałem porządku i znalazłem chaos. Zrezygnowałem z dalszych poszukiwań i cieszyłem oczy oglądaniem chaosu. Po paru dziesięcioleciach dostrzegłem pod warstwą chaosu głębszy, prawdziwy porządek”.

A potem natknąłem się na takie zdanie z Lalki Prusa: „Zanurzał się w pozorny chaos rzeczy i wypadków, i na jego dnie znajdował porządek i prawo”.

To dziwne uczucie – wymyślić coś, a potem stwierdzić, że ktoś już to powiedział. To tak, jakby himalaista wspinał się na szczyt, przekonany, że to pierwsze wejście, a na górze znalazł ślady obozowiska. Początkowo człowiek złości się na tego Prusa, a potem cieszy się, że znalazł się w dobrym towarzystwie.

A swoją drogą, dla chrześcijanina takie „odkrycie” powinno być oczywistością: przecież Bóg, tworząc świat, zbudował go według swojego Logosu, czyli planu, porządku. Im uważniej oglądamy świat, tym więcej tego porządku dostrzegamy.

___________

Chwilami dość mamy tej całej polityki. Dla odmiany kawałek starożytnej poezji.

Kiedy przychodzi na świat dziecko,
Rodzina pragnie, żeby było inteligentne.
Ja, który na skutek swojej inteligencji
Miałem zrujnowane życie,
Mam nadzieję, że dziecko okaże się
Nieukiem i głupcem,
Dzięki czemu uwieńczy spokojne
I dostatnie życie
Stanowiskiem ministra.

Su Shih, poeta i polityk (1036–1101)

Cały felieton Lecha Jęczmyka pt. „Silva rerum”, znajduje się na s. 20 lipcowego „Kuriera Wnet” nr 37/2017, wnet.webbook.pl. Lech Jęczmyk wspólnie z Romanem Zawadzkim prowadzi także raz w tygodniu na Wolnej Antenie Radia Wnet audycje Akademii Wnet.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Felieton Lecha Jęczmyka pt. „Silva rerum” na s. 20 lipcowego „Kuriera Wnet” nr 37/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Wykład redaktora Lecha Jęczmyka pt. „Jak upadają imperia”, wygłoszony w maju 2017 roku w Akademii Wnet

Lech Jęczmyk, współtwórca Akademii Wnet i autor artykułów publikowanych w „Kurierze Wnet” na stronie pt. Akademia Wnet, wygłosił wykład o przyczynach upadku imperiów współczesnych i historycznych.

https://my.pcloud.com/publink/show?code=XZIdaNZ7EJ6ayAjXu8GwFdkYw7W1HOQ50Dk

Redaktor Lech Jęczmyk, jeden z twórców Akademii Wnet, wygłosił wykład o przyczynach upadku imperiów współczesnych i historycznych.

Przeważnie upadek przebiegał mniej lub bardziej krwawo, a przyczynami bywał zanik klasy średniej, załamanie przyrostu demograficznego, nadmierny napływ obcych i inne czynniki opisane przez wykładowcę.

Warto posłuchać niepospolitych ocen pana Jęczmyka, nawet jeśli mielibyśmy się z nimi nie całkiem zgadzać.

Według Lecha Jęczmyka imperium Związku Sowieckiego zostało rozwiązane, aby uniknąć niekontrolowanego upadku, a u źródeł tego planu stali: pisarz science fiction Isaac Asimow i Aleksandr Sołżenicyn – czytani powszechnie przez elity ZSRR.

Jak zwykle u tego wykładowcy, prezentacja skrzyła się od anegdot i mało znanych faktów.

Prezentowane przez niego punkty widzenia zawsze pobudzają do myślenia, a często do zrewidowania swojej opinii o wielu ważnych zagadnieniach.

Dowiemy się też, dlaczego warto czytać Zmierzch i upadek Cesarstwa Rzymskiego Edwarda Gibbona wydany w 1776 roku: ” wówczas sztuka pisania była rzeczywiście sztuką (…) czytanie tego jest przyjemnością”.

Niemcy w czasie wojny toczyli swoistą wojnę demograficzną przeciw Polsce. Teraz mamy co roku więcej trumien niż kołysek

Niemiecki plan dla Narodu Polskiego przewidywał również emigrację, która nazywała się robotami przymusowymi. Wśród obietnic wyborczych Donalda Tuska była obietnica ułatwienia emigracji zarobkowej.

Lech Jęczmyk

Wpadł mi w ręce stary dokument, przedstawiający niemiecki plan stopniowej likwidacji Narodu Polskiego. Dlaczego stopniowej? Powinno być oczywiste – stwierdza dokument – że polskiej kwestii nie można rozwiązać w ten sposób, że zlikwiduje się Polaków podobnie jak Żydów. Tego rodzaju rozwiązanie obciążyłoby naród niemiecki na daleką przyszłość i odebrałoby nam wszędzie sympatię… (…)

Spędzenie płodu musi być na pozostałym obszarze Polski niekaralne. Środki służące do spędzania płodu i środki zapobiegawcze mogą być w każdej formie publicznie oferowane, przy czym nie może to pociągnąć za sobą jakichkolwiek policyjnych konsekwencji. Homoseksualizm należy uznać za niekaralny. (…)

Poprzez środki propagandowe, a w szczególności przez prasę, radio, kino, ulotki, krótkie broszury, odczyty uświadamiające itp. należy stale wpajać ludności myśl, jak szkodliwą rzeczą jest posiadanie wielu dzieci. (…)

Niemiecki plan dla Narodu Polskiego przewidywał również emigrację, która nazywała się robotami przymusowymi. Na roboty te zalecano wywozić przede wszystkim mężczyzn żonatych i kobiety zamężne, gdyż w ten sposób rozbija się rodziny i zmniejsza przyrost naturalny.

Cały tekst felietonu Lecha Jęczmyka pt. „Jak likwidować Naród Polski. Poradnik praktyczny” znajduje się na s. 5 pt. „Akademia Wnet”, w kwietniowym „Kurierze Wnet” nr 34/2017, wnet.webbook.pl. Lech Jęczmyk wspólnie z Romanem Zawadzkim prowadzi także raz w tygodniu na Wolnej Antenie Radia Wnet audycje Akademii Wnet.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Felieton Lecha Jęczmyka pt. „Jak likwidować naród polski. Poradnik praktyczny” na s. 5 „Akademia Wnet” kwietniowego „Kuriera Wnet” nr 34/2017, wnet.webbook.pl

Wolne Miasto. Podobno Gdańsk został przyznany Polsce na lat 50. To by znaczyło, że od 22 lat status Gdańska jest otwarty

Donald T. wydał w 1997 r. (ze środków niemieckich) album „Był sobie Gdańsk”, prezentujący fotografie z lat 1855–1944. Nie wspomniano w nim, że w Gdańsku byli też jacyś Polacy: czysto „pruska idylla”.

Lech Jęczmyk

Podobno w powojennych traktatach miasto Gdańsk zostało przyznane Polsce na lat 50. Nie mogę stwierdzić, czy to prawda, ani czy ktoś w Polsce to wie. To by znaczyło, że od 22 lat status Gdańska jest otwarty (co powinno sprawić przyjemność miłośnikom społeczeństwa otwartego). Wiem natomiast, że działa rząd Wolnego Miasta na wygnaniu, który zabiega o przyjęcie do Organizacji Narodów Zjednoczonych. Czy jakieś urzędniki z Ministerstwa Spraw Zagranicznych o tym wiedzą i przygotowały jakąś kontrakcję?

Na razie prezydent Gdańska Adamowicz ogłosił, nie oglądając się na władze w Warszawie, że Gdańsk będzie przyjmował uchodźców, kierując się bezpośrednio zaleceniami Berlina. 10 listopada z „prywatną” wizytą przybył do Gdańska Prusak, prezydent Niemiec Joachim Gauck. Prezydent Adamowicz stawia słupy graniczne otaczające swego czasu Wolne Miasto Gdańsk. Tak dla edukacji historycznej.

Za pieniądze Unii Europejskiej (czyt. niemieckie) zbudowano Muzeum Kaszub, w którym nie wspomina się o jakiejś Polsce, tylko o Kaszubach i Europie. Swego czasu podający się za Kaszuba niejaki Donald Tusk namawiał Kaszubów do ogłoszenia autonomii z własnym wojskiem. Nie wygrał wyborów w żadnym z trzech powiatów o przewadze ludności kaszubskiej. Hasło „Nie ma Polski bez Kaszub ani Kaszub bez Polski” nadal działa.

Tenże Donald T. wydał w roku 1997 (ze środków Republiki Federalnej Niemiec) album Był sobie Gdańsk, obejmujący fotografie z lat 1855–1944. W albumie nie wspomina się, że w Gdańsku byli też jacyś Polacy: czysto „pruska idylla”, jak napisał profesor Wolniewicz. Co było po roku 1944, nie wiadomo. Każdy potrafi robić politykę historyczną na terenie własnego kraju, ale robienie jej na terenie kraju sąsiedniego, formalnie jeszcze suwerennego, wymaga wysiłku umysłowego i pieniędzy.

Na Pomorzu ustawiane są głazy-pomniki, upamiętniające niemiecką historię tych ziem (Kartuzy, Słupsk, Koszalin, Kołobrzeg), natomiast stojący przed ratuszem w Koszalinie pomnik-napis „Byliśmy, jesteśmy, będziemy” został usunięty do parku – pewnie w nadziei, że tam zarośnie krzakami. Niemcy i ich kolaboranci pracują.

Czy ktoś pilnuje naszej historii, żeby nie zarosła krzakami?

Pewien mieszkaniec Koszalina, dokąd przesiedlano w ramach akcji „Wisła” Ukraińców z terenów objętych antypolskim powstaniem, zabłąkał się w uliczki bez nazw i spytał o drogę przechodnia, jak się okazało, Ukraińca. „Nazwy będą – usłyszał w odpowiedzi – niemieckie i nasze”.

Felieton Lecha Jęczmyka” znajduje się na s. 5 pt. „Akademia Wnet”, w marcowym „Kurierze Wnet” nr 33/2017, wnet.webbook.pl. Lech Jęczmyk wspólnie z Romanem Zawadzkim prowadzi także raz w tygodniu na Wolnej Antenie Radia Wnet audycje Akademii Wnet.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Felieton Lecha Jęczmyka pt. „Wolne Miasto Gdańsk” na s. 5 marcowego „Kuriera Wnet” nr 33/2017, wnet.webbook.pl