Kowalczyk: Działalność kornika w Puszczy Białowieskiej bardzo wzrosła [VIDEO]

Powołanie Polskiej Agencji Geologicznej, wycinka drzew, atak kornika drukarza i krytyka słów prezydenta Francji Emmanuela Macrona

Henryk Kowalczyk mówi o reformie Państwowego Instytutu Geologicznego-Państwowego Instytutu Badawczego, która zakłada powołanie Polskiej Agencji Geologicznej, której głównymi celami będą:

Gromadzenia i udostępniania materiałów biologicznych, czyli tych rdzeni, które powstają w wyniku odwiertu, żebyśmy mogli mieć usystematyzowaną wiedzę o budowie ziemi i biologii.

Ponadto opowiada o zasadności prowadzenia wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej. Niestety podług decyzji Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej limity wycinki są mocno ograniczone. Minister środowiska podkreśla, że skutkiem tej decyzji jest rozprzestrzenienie się kornika drukarza, który zaatakował już wszystkie świerki w Puszczy Białowieskiej:

Byliśmy zmuszeni ten wyrok uszanować i faktycznie jest tak, że w Puszczy Białowieskiej działalność kornika bardzo wzrosła […] większość świerków jest już właściwie obumarłych. Praprzyczyną tego wszystkiego było zmniejszenie limitów wycięć w roku 2012. Pod presją organizacji ekologicznych ówczesny minister środowiska zmniejszył limit.

Kowalczyk odnosi się także do agresywnej retoryki prezydenta Francji Emmanuela Macrona wobec polskiej polityki środowiskowej oraz przedstawia najbliższe działania jego ministerstwa:

Prezydent Francji powinien się wypowiadać na temat swojej polityki, a nie polskiej. […] Polska jest niezwykle aktywna, jeśli chodzi o walkę ze zmianami klimatu. Tutaj w bardzo intensywny sposób ograniczamy emisję dwutlenku węgla […] Polska od 2010 roku zredukowała emisję dwutlenku węgla o 30%.

 

K.T. / A.M.K.

Szyszko: To rząd PO-PSL odpowiada za epidemię kornika drukarza. W 2008 r. wywarto presję, by nie zwalczać go w zarodku

– W 2008 r. pojawiły się pierwsze ogniska gradacyjne kornika drukarza, jednak wywarto presję, by ich nie zwalczać. Teraz drzewa gniją. Ktoś powinien za to odpowiedzieć – mówi prof. Jan Szyszko.

 

Profesor Jan Szyszko, były minister środowiska, w świątecznym poniedziałkowym Poranku WNET, opowiadał o trwającej degradacji Puszczy Białowieskiej. W rozmowie z Tomaszem Wybranowski stwierdził, że niszczenie tego kompleksu leśnego rozpoczęło się w 2008 r., kiedy pojawiły się pierwsze ogniska gradacyjne kornika drukarza. Wtedy jednak wywarto presję, by nie zwalczać ich w zarodku, czego wynikiem jest dzisiejsza epidemia tego owada w puszczy.

„Trzeba być niezwykle bogatym państwem by pozwolić sobie na to, żeby gniło ponad 6 milionów m³ drewna o wartości ponad miliard złotych, a równocześnie żeby miejscowej ludności zabronić nawet korzystania z gałęzi, bo to wszystko ma ulegać tzw. dekompozycji. Za to ktoś powinien ponieść zdecydowanie odpowiedzialność”.

Kolejną błędną decyzją, o której mówi polityk, jest zmiana sposobu użytkowania terenu Puszczy Białowieskiej, na którą zdecydowano się w 2012 r. Modyfikacje te dotyczyły lasów gospodarczych w trzech nadleśnictwach – Browsku, Hajnówce i Białowieży. W ramach tego kroku ograniczono pozyskanie drewna z sadzonych w przyszłości drzewostanów. Sytuacja ta doprowadziła do licznych chorób drzew, w związku z którymi do 2016 r. wymarło ponad 5 milionów m³ drewna. Zanik drzew wywołał powstawanie bagien i zespołów trawiastych, co spowodowało zniszczenie siedlisk licznych ptaków i owadów.

Tomasz Wybranowski pytał także prof. Jana Szyszko, co dalej ze zdewastowaną Doliną Rospudy, o którą … przewrotnie walczyli ekolodzy.

Były minister środowiska wyjaśnia, dlaczego wycinka drzew spowodowana epidemią kornika drukarza w Niemczech nie wywołała takiego sprzeciwu Unii Europejskiej jak analogiczna operacja w Polsce. Odnosi się także do pomysłu prywatyzacji Lasów Państwowych.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Puszcza Białowieska na liście obiektów zagrożonych światowego dziedzictwa UNESCO? [VIDEO]

Prof. Jan Szyszko o polskiej polityce energetycznej i sprawie wycinki Puszczy Białowieskiej.

Gość poranka WNET komentuje sytuację związaną z Puszczą Białowieską w kontekście wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej oraz niedawno opublikowanego raportu UNESCO, wedle którego prawdopodobnie należy umieścić Puszczę na Listę Dziedzictwa w Zagrożeniu, jeśli wyrąb chorych drzew będzie trwać dalej. Prof. Szyszko nie zgadza się z opiniami tych instytucji. „Możemy prowadzić dialog, ale merytoryczny. Bez krzyków” – mówi w Poranku WNET.

Kolejny dowód na to, że w Unii są równi i równiejsi. Niemcy bez przeszkód wycinają drzewa zaatakowane kornikiem

Tak, Polska została upokorzona, Polska nauka została upokorzona, Polska ludność w Puszczy Białowieskiej została upokorzona i za to upokorzenie ktoś będzie musiał w przyszłości zapłacić.

Tomasz Wybranowski
Jan Szyszko

Z profesorem Janem Szyszką, byłym ministrem środowiska, rozmawia Tomasz Wybranowski.

Ministerstwo Leśnictwa Bawarii zakomunikowało w dramatycznym tonie, że około połowa terytorium landu jest zagrożona starym, dobrze nam znanym kornikiem drukarzem i oświadczyło: „Jedynym środkiem zaradczym jest wycinka drzew i dziennie ścina się od siedemdziesięciu do stu drzew”. Mało tego, niemieckie media, „Die Welt”, pochwalają wycinkę. O co chodzi? Czyli są równi i równiejsi, Panie Profesorze?

Niemcy są pragmatykami, postępują zgodnie ze sztuką i wiedzą naukową. Kornik drukarz wykazuje dużą ekspansywność. Potrafi mieć cztery, a nawet pięć generacji w ciągu jednego roku. Kiedy się pojawi, natychmiast trzeba przystąpić do usuwania zarażonych drzew, bo od nich zarażają się sąsiednie. Jedno zaraża trzydzieści innych. W układzie tym – postępu geometrycznego – następuje zamieranie całych drzewostanów. Niemcy postępują więc zgodnie z wiedzą, zgodnie z praktyką, tak, jak należy, aby zahamować proces gradacji.

Prof. Jan Szyszko | Fot. K. Tomaszewski

Dlaczego nasze nadleśnictwa i ich zgodne z prawem działania w Puszczy Białowieskiej są inaczej oceniane?

Uważam, że w Polsce drastycznie złamano prawo, zignorowano wiedzę i praktykę, i doprowadzono do tego, że obumarły miliony drzew. W tej chwili gnije ponad 6 mln m3 drewna; straty są ogromne. Z jednej strony zanik tysięcy hektarów siedlisk ważnych z punktu widzenia Natury 2000, a z drugiej – ogromne straty gospodarcze. Oczywiście było to bardzo mocno wspierane przez ośrodki ideologiczne Zielonych, również z państw Unii Europejskiej. Polska się poddała. Próba naprawy sytuacji spowodowała, że Komisja Europejska postawiła Polskę przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości, a ten wydał wyrok, który wyraża wielki niepokój w stosunku do tego, co Polska zaczęła robić, hamując proces gradacji kornika drukarza w Puszczy Białowieskiej. Trybunał stwierdził, że wpłynie to niekorzystnie na integralność obszaru Puszczy. Ten wyrok pokazał w gruncie rzeczy nieudolność strony skarżącej, ale jest ostateczny. Koła ideologiczne, które doprowadziły do tego, co stało się w Puszczy Białowieskiej, uznały za sukces, że Polska została upokorzona. Tak, Polska została upokorzona, Polska nauka została upokorzona, Polska ludność w Puszczy Białowieskiej została upokorzona i za to upokorzenie ktoś będzie musiał w przyszłości zapłacić.

Zatrważające jest, jak media w zupełnie inny sposób opisują te same zdarzenia. Panie Profesorze, pamiętam, jak wiosną leśnicy mówili: módlmy się, aby nie było zbyt sucho, bo w związku z wyrokiem Trybunału Europejskiego nie możemy nic zrobić i nie daj Boże iskierka, a nasza puszcza spłonie. Smutne.

Przerażające jest to, że na Polskę wywiera się ogromną presję po to, żeby pewna ideologia wkraczała na tereny polskiego dziedzictwa kulturowo-przyrodniczego, miejscowej ludności, polskiego leśnictwa, polskiej szkoły ochrony przyrody, polskiego łowiectwa. Przecież Puszcza Białowieska w roku 2008 była wzorem dla całego świata, w jaki sposób można, gospodarując zasobami przyrodniczymi, chronić te zasoby i korzystać nich. Z powodów ideologicznych doprowadzono do ogromnych strat. Polska będzie musiała odtworzyć te zniszczone siedliska, bo takie jest również prawo Unii Europejskiej, a równocześnie miliardy złotych marnują się w gnijącym drewnie i ten proces będzie postępował. Do tego katastrofalna susza powoduje, że zamieranie drzewostanu w puszczy postępuje bardzo szybko. A Komisja Europejska wywiera presję na władze polskie, aby dalej w tym obłędzie trwać.

Przy okazji zapraszam Radio WNET do Tuczna, gdzie pokazujemy całemu światu, w jaki sposób można użytkować zasoby przyrodnicze dla dobra tych zasobów i dla dobra człowieka.

Rozmowa Tomasza Wybranowskiego z prof. Janem Szyszką, byłym ministrem środowiska, pt. „Kornik jako narzędzie walki ideologicznej”, znajduje się na s. 5 wrześniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 51/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Rozmowa Tomasza Wybranowskiego z prof. Janem Szyszką, byłym ministrem środowiska, pt. „Kornik jako narzędzie walki ideologicznej” na s. 5 wrześniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 51/2018, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Kornik jest efektem błędnych decyzji w przeszłości, kiedy wielogatunkowe lasy zastąpiono sztucznymi monokulturami

Dzień 45. z 80 / Zakopane / Poranek WNET – O tym, jak kornik drukarz stał się „zwierzęciem politycznym”, oraz o tym, czy i jak należy go zwalczać – w Radiu WNET w rozmowie z tatrzańskimi leśnikami.

W ostatniej części Poranka WNET w Zakopanem Witold Gadowski rozmawiał z Jan Krzeptowskim-Sabałą i Tomaszem Krzyżanowskim, leśnikami z Tatrzańskiego Parku Narodowego.

Ich zdaniem w dyskusji, czy wolno w Polsce zwalczać kornika drukarza, jest więcej polityki niż merytorycznych argumentów. Kornik drukarz jest elementem ekosystemów w Polsce. Jest szkodnikiem, powoduje duże straty. Metodą jego zwalczania jest bieżąca kontrola lasu, wycinanie zainfekowanych drzew i korowanie ich. W ten sposób hamuje się ekspansję kornika, gdyż z jednego zarażonego drzewa może wylecieć kilka tysięcy korników i zarazić około trzydziestu drzew. Ekspansja kornika jest bardzo dynamiczna, taki proces może powtarzać się kilkakrotnie w ciągu sezonu.

Na zwalczanie kornika ma wpływ wiele kwestii, między innymi struktura własności lasów i struktura gospodarczo-użytkowa. W obszarach ochrony ścisłej kornika się nie zwalcza, gdyż jest tam traktowany jako element ekosystemu. Rezerwat ścisły „nie znajduje się na księżycu”. W niewielkiej odległości od niego są lasy gospodarcze, w których kornika się zwalcza. Jest to sytuacja „trochę nienormalna” –  „w jednych miejscach kornika zwalczamy, w innych pozwalamy mu się rozmnażać”.

Tak też jest w Puszczy Białowieskiej, gdzie 9700 ha to park narodowy, a ponad 70 000 ha to lasy gospodarcze. Poprzedni wiceminister środowiska za namową organizacji ekologicznych („którym się wydaje, że zjadły wszystkie rozumy”) podjął „błędne decyzje, czterokrotnie obniżając etat rębny.

Istotny jest też kontekst historyczny lasów. Większość regla dolnego są to lasy przekształcone. Kiedyś były to lasy głównie bukowe. „Tam kornik nie za bardzo miał co robić”. W XIX wieku na potrzeby przemysłu buki zostały wyrąbane, a w jego miejsce posadzono świerki. Kornik jest więc efektem błędnych decyzji w przeszłości, kiedy bogate wielogatunkowe lasy zastąpiono sztucznymi tzw. monokulturami. Stworzona została w ten sposób „stołówka dla kornika”. Odkąd powstał park narodowy, prowadzony jest program stopniowej przebudowy lasów, sadzi się buki, jodły, jawory, stopniowo usuwa świerki.  [related id=34243]

Coraz więcej połaci lasów w Tatrach to lasy wyschnięte. Są to lasy prywatne, gdzie nie prowadzi się wyrębu i rozmnaża się kornik. Widoczne jest to nawet z centrum Zakopanego, skąd można zobaczyć stoki Gubałówki, „które powoli coraz bardziej stają się nie zielone, a rude lub brązowe”. Na pewno są to zaniedbania prywatnych właścicieli i publicznego nadzoru – starostwa lub nadleśnictwa.

Kornik rozwija się też w działkach leśnych, nawet niewielkich, które mają kilku prywatnych właścicieli. Często nie mogą oni porozumieć się co do wykonania niezbędnych prac. Kornik rozmnożony na takim terenie przenosi się na sąsiednie.

W tej całej sytuacji rodzi się kornik jako „zwierzę polityczne”. Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, co chcemy osiągnąć i jakimi metodami się przy tym posługiwać. Mogą to być metody naturalne – czyli takie, jakie wytworzyła natura. Przy tym jednak przyjąć należy, że nie zależy nam na produkcji leśnej („Niech się dzieje, co chce, niech się wszystko wyrówna”). Musimy wtedy jednak wiedzieć, że obecnie są inne realia niż były np. w XIII czy XIV wieku. Są różnego rodzaju zagrożenia, które wytworzyła cywilizacja ludzka (np. wspomniane monokultury leśne).

Jeśli decydujemy się, że dany las jest lasem gospodarczym, to musimy przyjąć metody naukowe. Przy takim założeniu działalność Ministerstwa Środowiska i Lasów Państwowych jest jak najbardziej słuszna. Tylko pozostaje żal, że z Puszczy Białowieskiej stworzono pole bitwy politycznej.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy z Janem Sabałą-Krzeptowskim i z Tomaszem Krzyżanowskim w ostatniej, piątej części Poranka WNET.

JS

Mieczysław Gmiter: Mamy nadzieję, że ta chora sytuacja, która jest wokół Puszczy Białowieskiej, ulegnie zmianie

Dzień 31. z 80/ Poranek WNET/ Białowieża – Przekazy medialne o sytuacji w Puszczy Białowieskiej rozgłaszane na świecie i w Polsce są przekłamane. Zamiast się spierać, trzeba szybko zacząć działać.

O sytuacji w Puszczy Białowieskiej w dzisiejszym Poranku Wnet Tomasz Wybranowski rozmawiał z Mieczysław Gmiterem, byłym burmistrzem Hajnówki reprezentującym Społeczny Ruch Obrońców Puszczy Białowieskiej.

Zdaniem gościa nie trzeba wiele zrobić, aby sytuacja w Puszczy się poprawiła, niestety nagonka trwa. Gorąca atmosfera jest podtrzymywana przez tych wszystkich, którzy chcą zaszkodzić obecnemu rządowi i jego działaniom. Atakowany jest minister środowiska prof. Jan Szyszko. Wykorzystywane są przy tym wszystkie dostępne środki.

Puszcza Białowieska jest obecnie w stanie klęski ekologicznej. Jest to ogromna tragedia. Dla okolicznej ludności teraz najważniejsze jest jej ratowanie. Spory polityczne zostały odłożone na bok, a większość ludności popiera działania podjęte przez ministra Szyszkę. Wszyscy chcieliby, żeby Puszcza wróciła do stanu sprzed dziesięciu lat. [related id=32338]

– Od wieków mieszkańcy tej ziemi żyli wokół puszczy, współdziałali z tą puszczą, dbali o tę puszczę, sadzili drzewa w tej puszczy. To nieprawda, że jest to puszcza pierwotna, las naturalny, bo zawsze żył tu człowiek. Ostatnie badania wykazały, że na terenie Puszczy Białowieskiej były pola uprawne.

Gość Poranka zauważył, że Polaków dzielą poglądy polityczne, co przenoszą na spór dotyczący Puszczy. Nie powinni tego robić, ponieważ jest ona częścią Rzeczypospolitej.

Mieczysław Gmiter zaapelował do osób, które – jak minister Jan Szyszko – uważają, że dalsza bierna obrona doprowadzi do zaniku Puszczy, aby – tak jak czynią to „ekolodzy” – wysyłały pisma do Fransa Timmermansa, wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej, na jego adres [email protected].

Całego Poranka można posłuchać tutaj. Wywiad z Mieczysławem Gmiterem znajduje się w części czwartej.

MW

 

Co uniemożliwiło szybkie reagowanie na rozwój kornika? Co by było, gdyby zostawić Puszczę Białowieską samą sobie?

Dzień 31. z 80 / Białowieża / Poranek WNET – O tym, czy w Puszczy Białowieskiej potrzebne są wycinki oraz co ma wspólnego leśnik z konserwatorem zabytków – w dzisiejszej rozmowie w Radiu WNET.

W pierwszej części nadawanego z Białowieży Poranka WNET Tomasz Wybranowski rozmawiał z profesorem Rafałem Paluchem, pracownikiem Instytutu Badawczego Leśnictwa, i z Bartoszem Nowosadką, nauczycielem z Technikum Leśnego w Białowieży. Goście opowiadali o przyczynach gradacji kornika drukarza w Puszczy Białowieskiej oraz o prawnych ograniczeniach uniemożliwiających leśnikom skuteczne przeciwdziałanie jego rozwojowi.

Czy w ogóle wycinki są potrzebne? Zdaniem gości, w części Puszczy są one niezbędne, w innych tylko potrzebne. Wycinki konieczne są tam, gdzie drzewa zaatakowane przez kornika zagrażają ludziom, a więc przede wszystkim przy drogach i szlakach turystycznych. Z kolei wycinki potrzebne są tam, gdzie są „świeże wgryzy” kornika – czyli tam, gdzie dopiero zadomawia się w nowych świerkach.

Są też miejsca, w których zgodnie z prawem zakazane są jakichkolwiek wycinki – drzewostany tzw. naturalne, drzewostany ponadstuletnie oraz parki narodowe i w rezerwaty. [related id=32338]

Gradacja kornika pojawiła się w 2012 r. i nasila się. Tym, co uniemożliwia walkę z nią, jest wprowadzona w 2012 roku definicja drzewostanu ponadstuletniego. Aby dany drzewostan uznać za „ponadstuletni” wystarczy, że jest w nim 10% drzew starych. Przy czym liczy się nie powierzchnia lub ilość drzew, ale ich tzw. miąższość, czyli objętość masy drzewnej w danym drzewostanie. W praktyce często wystarcza, że w danej uprawie będzie dziesięć starych dębów, a cały ten drzewostan zostanie uznany za ponadstuletni.

Gdy pojawia się kornik w takich drzewostanach, leśnicy nie mogą podejmować odpowiednich działań. W innych drzewostanach ich możliwości reagowania ogranicza zmniejszony o połowę w planie urządzenia lasu z 2012 r. limit pozyskania drewna.

Co się stanie, jeśli pozostawić Puszczę Białowieską samą sobie? Drzewostany świerkowe to około 25% całej Puszczy. W krótkim czasie już ich wtedy nie będzie albo pozostanie bardzo mało.

Goście Poranka podsumowali rozmowę stwierdzeniem, że warto przyjechać do Puszczy Białowieskiej i zobaczyć na miejscu, jak wygląda sytuacja. Zbyt wiele osób wygłasza na jej temat kategoryczne sądy, w ogóle wcześniej tutaj nie będąc. Porównali też pracę leśnika do pracy konserwatora zabytków.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy w dzisiejszym Poranku WNET w części pierwszej.

JS

Minister Jan Szyszko: Ekolodzy będą musieli zapłacić za szkody w Puszczy Białowieskiej, jakie spowoduje ich działalności

W 2014 roku rząd PO-PSL bezprawnie wpisał Puszczę Białowieską na listę światowego dziedzictwa przyrodniczego. Sprawa trafi do prokuratury – poinformował w Sejmie minister środowiska Jan Szyszko.

Jutro do Białowieży przyjadą ambasadorzy z 12 krajów, aby na miejscu ocenić sytuację w Puszczy Białowieskiej, której dotyczy trwający od kilkunastu miesięcy spór miedzy rządem a częścią opozycji wspieranej przez organizacje ekologiczne. Minister środowiska osobiście przedstawi zebranym ambasadorom swój plan ratowania puszczy. Jutrzejsza wizyta dyplomatów jest jednym z elementów przygotowywania gruntu pod zmianę kwalifikacji w księdze dziedzictwa UNESCO, a która ma dotyczyć Puszczy Białowieskiej. Lasy białowieskie są obecnie traktowane jako dziedzictwo przyrodnicze, co nie pozwala na aktywną ochronę przyrody.

Ministerstwo podkreśla, że decyzja o wpisaniu Puszczy Białowieskiej na listę dziedzictwa była nielegalna, ponieważ nie odbyły się konsultacje społeczne oraz nie dopełniono innych formalności. Dlatego teraz rząd będzie starał się o zmianę kwalifikacji z dziedzictwa przyrodniczego na dziedzictwo przyrodniczo-kulturowe.

Profesor Jan Szyszko podkreśla, że lasy białowieskie od wieków były wykorzystywane i „uprawiane” przez człowieka. – Puszcza Białowieska to jeden z najlepiej udokumentowanych przypadków gospodarowania lasami. To jest las, który był użytkowany przez ludzi od stuleci. Najpierw mamy dokumentację na podstawie map tzw. wchodu dla okolicznych mieszkańców. Następnie mamy zdjęcia pokazujące, jak puszczę wykorzystywał człowiek w okresie międzywojennym, kiedy dochodziło do rabunkowej gospodarki leśnej na tych terenach.

Cała polska część Puszczy Białowieskiej wchodzi w skład regionów chronionych przez unijny pogram Natura 2000, w ramach dyrektyw ptasiej i siedliskowej, ze względu na unikalne warunki przyrodnicze, które obecnie są niszczone przez gradację kornika czy podnoszenie się wód gruntowych i bagiennienie niektórych rejonów Puszczy. Zdaniem ministerstwa środowiska decyzja poprzednich rządów o radykalnym zmniejszeniu liczby etatów na terenie nadleśnictw Białowieża, Hajnówka i Browsk oraz ograniczeniu prac leśnych doprowadziła do sytuacji, kiedy chronione środowiska i gatunki zaczynają znikać z terenów puszczy.

– W 2011 roku rozpoczęto proces wpisywania Puszczy Białowieskiej na listę światowego dziedzictwa UNESCO jako dziedzictwo przyrodnicze nietknięte ręką człowieka, co oznacza, że [na jej terenach] nie można prowadzić żadnych prac leśnych. Obecnie z jednej strony Komisja Europejska grozi Polsce karami za zanikanie obszarów chronionych w ramach dyrektyw ptasiej i siedliskowej, co jest spowodowane zaprzestaniem prac leśnych, a z drugiej UNSECO mówi, że nie wolno w ogóle prowadzić żadnych prac ochrony aktywnej – podkreślał w rozmowie z Radiem Wnet minister środowiska.

Profesor Szyszko wskazywał, że Lasy Państwowe, ogromnym nakładem środków, przeprowadziły pełną inwentaryzację Puszczy Białowieskiej. W ramach badań utworzono rejony badawcze o wymiarach 200 na 200 metrów na terenie całej puszczy, na których badano występowanie 1200 wybranych gatunków fauny i flory. Na podstawie pełnej inwentaryzacji mają być prowadzone dalsze badania – jak gospodarka leśna wpływa na stan środowiska i stanowisk chronionych w programie Natura 2000.

– Postanowiliśmy, że na 2/3 powierzchni trzech nadleśnictw składających się na gospodarską część Puszczy Białowieskiej będą przeprowadzane prace leśne mające na celu ratowanie siedlisk wyznaczonych w ramach programu Natura 2000, a reszta, czyli 1/3 terenów, zostanie pozostawiona sama sobie, tak jak tego chce część opozycji i środowiska ekologiczne. Sytuacja będzie monitorowana i będzie pokazywane, jakie wyniki przyniesie zaniechanie działań człowieka. Od teraz te osoby, które żądają wstrzymania prac leśnych, będą odpowiedzialne za zniszczenia powstałe wskutek wstrzymania prac ochronnych – podkreślił minister Jan Szyszko.

Jak podkreślił minister środowiska jego celem jest „rozwiązanie skargi Komisji Europejskiej w sprawie działań leśników w Puszczy Białowieskiej, którzy prowadzą pracę leśne w celu uratowania obszarów objętych unijnymi dyrektywami ptasią i siedliskową, przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości”. – Dążę do tego, by stanąć przed sądem z Komisją Europejską, aby bronić koncepcji ochrony przyrody w ramach programu Natura 2000. […] W tej chwili leżą 4 miliony metrów sześciennych drewna, giną gatunki, a miejscowa ludność nie ma czym napalić w kominku.

Wątpliwości budzi brak planu alternatywnego ze strony ministerstwa w wypadku gdyby rząd przegrał proces z Komisją Europejską przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości, co skutkowałoby dotkliwymi karami dla Polski. Niepewne jest również powodzenie zmiany kwalifikacji w księdze dziedzictwa UNESCO, do czego próby były już bezskutecznie wykonywane w zeszłym roku.

Odważne decyzje ministra Szyszki mogą cieszyć leśników, ale jeśli Ministerstwo Środowiska będzie równie skuteczne w sporze z Brukselą, jak w przypadku reformy unijnego systemu pozwoleń na emisję CO2 sprzed kilku miesięcy, to sprawa Puszczy Białowieskiej może stać się bardzo kosztownym problemem dla rządu.

ŁAJ