USA przygotowują się do zaostrzenia sankcji. Chiny protestują wobec obarczania ich winą za działania Korei Północnej

Administracja prezydenta USA przygotowuje się do jednostronnego zaostrzenia sankcji wobec chińskich firm i banków, które według Waszyngtonu pomagają finansować program zbrojeniowy Korei Północnej.

„The Wall Street Journal” wysnuwa taki wniosek na podstawie zdecydowanych wypowiedzi przedstawicieli amerykańskich władz po północnokoreańskim teście rakiety balistycznej z 4 lipca. WSJ powołuje się też na ostatnio ujawnione dokumenty sądowe. Dziennik przypomina jednocześnie, że przedstawiciele władz USA sugerowali, iż woleliby wspólne działania w ramach ONZ, z poparciem Chin, niż jednostronne sankcje.

W częściowo odtajnionych w ubiegłym tygodniu dokumentach sądowych ministerstwo sprawiedliwości USA informowało o „zagranicznych kontach dolarowych” kojarzonych z siecią pięciu firm, które są związane z obywatelem Chin Chi Yupengiem. Wśród tych firm jest jeden z największych importerów północnokoreańskich produktów do Chin – Dandong Zhicheng Metallic Material Co.

Według amerykańskiego resortu sprawiedliwości sieć Chi Yupenga ukrywała transakcje, które pomagają finansować północnokoreańskie programy zbrojeniowe.

Jak pisze WSJ, ta sieć nie jest objęta sankcjami USA, ale według analityków stanowi kluczowe źródło funduszy, które mogą zostać odcięte w taki sam sposób, w jaki USA zrobiły to rok temu w stosunku do innej chińskiej firmy, Dandong Hongxiang Industrial Development Co. Ltd. Objęte sankcjami mogą też zostać niektóre z kilkunastu chińskich banków, które rzekomo zajmowały się praniem pieniędzy z Dangdong Hongxiang.

Gazeta przypomina, że od lat Korea Płn. jest odporna na zewnętrzne naciski i wielu ekspertów obawia się, że tym razem będzie tak samo. Pjongjang unika sankcji, m.in. ukrywając swój międzynarodowy handel i podmioty finansowe za pomocą firm w Chinach.

Z kolei Chiny, główny partner handlowy Korei Płn., są przeciwne wywieraniu dużego nacisku na reżim w Pjongjangu. Obawiają się, że mogłoby to doprowadzić do ataku na amerykańskich sojuszników w regionie i przyspieszyć upadek reżimu, wywołując napływ uchodźców. Ponadto status quo zapewnia Chinom bufor przeciwko USA w tym regionie Azji – zauważa WSJ.

Biorąc pod uwagę, że zwiększanie nacisku na Koreę Płn. wymaga działań przeciwko kolejnym chińskim firmom, jednostronne sankcje grożą pogorszeniem się i tak napiętych relacji między Waszyngtonem a Pekinem – ostrzega WSJ. Mogłoby to skomplikować wysiłki USA mające na celu rozszerzanie amerykańskim firmom dostępu do chińskiego runku i zdobycie poparcia Pekinu w innych ważnych kwestiach międzynarodowych, w tym dotyczących cyberbezpieczeństwa i rozwiązywania konfliktów na Bliskim Wschodzie – wyjaśnia WSJ.

Jeszcze przed ostatnim testem północnokoreańskiej rakiety balistycznej administracja Trumpa zaczęła wypróbowywać, w jaki sposób zaostrzyć sankcje, aby odciąć nielegalne fundusze trafiające do Korei Płn. – zauważa gazeta.

Pod koniec czerwca resort skarbu finansów USA poinformował, że odetnie od rynków finansowych chiński Bank Dandong. Ministerstwo tłumaczyło, że Korea Płn. wykorzystuje konta bankowe zakładane na fałszywe nazwiska i przeprowadza transakcje za pośrednictwem banków w Chinach, Hongkongu i krajach Azji Południowo-Wschodniej.

Według wysokiego rangą przedstawiciela władz USA po kwietniowym spotkaniu Trumpa z prezydentem Chin Xi Jinpingiem w rezydencji Mar-a-Lago na Florydzie administracja amerykańska zwróciła się do władz ChRL, aby podjęły działania przeciwko prawie 10 chińskim firmom i osobom, by te przestały handlować z Koreą Płn. Jednak przedstawiciele władz USA twierdzą, że są rozczarowani reakcją Chin i że ten temat będzie omawiany w przyszłym tygodniu w Waszyngtonie.

Również dzisiaj Pekin stanowczo zareagował na apele USA o wywarcie przez Chiny większej presji na Koreę Płn. Rzecznik chińskiego MSZ wezwał do skończenia z „teorią odpowiedzialności Chin” i podkreślił, że działać powinny wszystkie zainteresowane strony.

Reuters odnotowuje, że prezydent USA Donald Trump „mówił bardziej pojednawczym tonem” na spotkaniu z prezydentem Chin Xi Jinpingiem w sobotę na szczycie G20 w Hamburgu, ale też dał wyraz pewnemu zniecierpliwieniu tym, że Chiny z ich ścisłymi więziami gospodarczymi i dyplomatycznymi z Koreą Płn. nie robią więcej, by powściągnąć Pjongjang realizujący program rakietowy i program zbrojeń nuklearnych.

Reuters pisze, że to poczucie zniecierpliwienia postawą Chin nasiliło się od czasu, gdy Korea Płn. przeprowadziła próbę z międzykontynentalną rakietą balistyczną, która – jak sądzą niektórzy eksperci – mogłaby dotrzeć do Alaski i części zachodniego wybrzeża USA.

Rzecznik chińskiego MSZ Geng Shuang zapytany o apele USA, Japonii i innych krajów w sprawie wywarcia większej presji na Koreę Pln., oświadczył, że to nie Chiny potęgują napięcie i że klucz do rozwiązania problemu nie znajduje się w Pekinie.

„Ostatnio niektórzy ludzie mówiący o kwestii nuklearnej na Półwyspie Koreańskim przesadzają i eksponują tzw. teorię odpowiedzialności Chin” – powiedział Geng na codziennym briefingu dla prasy, nie wymieniając nikogo konkretnego.

„Myślę, że albo świadczy to o braku pełnej wiedzy w tej kwestii, albo są jakieś ukryte motywy, próba przerzucenia odpowiedzialności” – dodał.

Rzecznik twierdzi, że Chiny dokładają nieustających starań i odgrywają konstruktywną rolę, ale że „wszystkie strony powinny się spotkać w połowie drogi”.

„Zwracanie się do innych o działanie, kiedy się samemu nic nie robi, nie jest w porządku. Naprawdę nie jest w porządku, kiedy wbija się komuś nóż w plecy” – mówił Geng.

Chiny krytykują Koreę Płn. za próby nuklearne i rakietowe, ale obwiniają też Stany Zjednoczone i Koreę Płd. za potęgowanie napięcia ćwiczeniami wojskowymi. Chiny są zaniepokojone rozmieszczeniem przez USA w Korei Płd. nowoczesnego systemu obrony przeciwrakietowej – twierdzą, iż stanowi on zagrożenie dla ich bezpieczeństwa i nie przyczyni się do złagodzenia napięć.

Pekin krytykuje też nałożenie przez USA sankcji na chińskie przedsiębiorstwa i osoby indywidualne za kontakty handlowe z Koreą Płn.

PAP/MoRo

Rada Bezpieczeństwa ONZ: Rosja i Chiny przeciwne nakładaniu sankcji na Koreę Północną. Demonstracja przed G-20?

Rosja i Chiny poinformowały Radę Bezpieczeństwa ONZ, że są przeciwne rozwiązaniom siłowym wobec Korei Płn. w reakcji na podjętą próbę wystrzelenia międzykontynentalnego pocisku balistycznego.

Ambasadorowie USA, W. Brytanii i Francji opowiedzieli się na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ za nałożeniem dodatkowych sankcji na reżim w Pjongjangu, przedstawiciele Rosji i Chin apelowali zaś do wszystkich zainteresowanych krajów, by „poparły wspólną rosyjsko-chińską inicjatywę ws. uregulowania sytuacji na Półwyspie Koreańskim”.

– Wystrzelenie ICBM przez Koreę Płn. stanowi jasną i wyraźną eskalację militarną – oświadczyła natomiast ambasador USA przy ONZ Nikki Haley. – W najbliższych dniach przedstawimy Radzie Bezpieczeństwa rezolucję proporcjonalną do eskalacji Korei Płn. – dodała.

USA: Zapobiec katastrofie

– Jeśli wspólnota międzynarodowa będzie działała wspólnie, możemy zapobiec katastrofie – mówiła Haley. Zastrzegła, że USA są gotowe do zastosowania różnych kroków, w tym militarnych. Powiedziała, że działania Korei Płn. sprawiają, że szybko wyczerpuje się możliwość rozwiązania dyplomatycznego.

Zastępca rosyjskiego ambasadora przy ONZ Władimir Safronkow wskazał w swym wystąpieniu na „konieczność wykluczenia opcji militarnej jako sposobu na rozwiązanie problemów Półwyspu Koreańskiego”. Nawoływał, by Stany Zjednoczone odstąpiły od rozważanej obecnie opcji wojskowej. – Opowiadamy się za tym, by Korea Południowa i Korea Północna rozpoczęły dialog i wzajemne konsultacje – oświadczył.

Rosja: Zabrnąć w ślepą uliczkę

Safronkow ocenił, że nie wolno ignorować „zatroskania północnokoreańskich władz zagrożeniami dla bezpieczeństwa kraju”. – Trzeba wyjść z błędnego koła niebezpiecznej logiki konfrontacyjnej i postarać się o znalezienie kompleksowego politycznego rozwiązania dla problemów Półwyspu – oświadczył.

W swym wystąpieniu dyplomata podkreślił, że wprowadzenie nowych sankcji gospodarczych wobec Pjongjangu, jak tego chcą Stany Zjednoczone, W. Brytania i Francja, może sprawić, że „zabrniemy w ślepą uliczkę, gdy chodzi o możliwości uregulowania sytuacji przy wykorzystaniu środków dyplomatycznych”.

Chiny: Wstrzemięźliwość i nie prowokować… (Korei?)

W podobnym duchu wypowiedział się ambasador Chin Liu Jieyi, który przyznał, że ostatnia próba balistyczna Pjongjangu „jest nie do zaakceptowania” i „stanowi rażące pogwałcenie rezolucji ONZ”, ale zaapelował jednocześnie do wszystkich stron o „wstrzemięźliwość, unikanie prowokacyjnych działań i nieużywanie wojowniczej retoryki”. Bardziej wskazana byłaby – jak powiedział – „współpraca stron na rzecz osłabienia obecnych napięć”.

Chiny są głównym partnerem gospodarczym KRLD i cieszą się reputacją najważniejszego sojusznika Korei Płn. – przypomina w komentarzu agencja Reutera.

Podobnie jak przedstawiciel delegacji rosyjskiej, ambasador Chin w Radzie Bezpieczeństwa zaapelował o odstąpienie przez USA od zamiaru budowy systemu THAAD (Terminal High-Altitude Area Defense), który miałby służyć do niszczenia pocisków balistycznych w ostatniej fazie lotu i miałby wzmocnić potencjał obronny Korei Południowej.

Ambasadorowie Chin i Rosji podali w wątpliwość argument strony amerykańskiej, że Pjongjang jest w stanie już teraz dokonywać wystrzelenia międzykontynentalnych rakiet balistycznych (ICBM), dla których maksymalna odległość pomiędzy punktem startu a celem przekracza 5500 km.

USA do Rosji i Chin: cieszą Was działania Korei Płn.?

W reakcji na stanowisko przedstawicieli Chin i Rosji przedstawione w Radzie, Haley powiedziała, zwracając się do nich: – Wetujcie nałożenie nowych sankcji, jeśli cieszą was działania Korei Płn. i jeśli jesteście jej przyjaciółmi, ale jeśli widzicie w wystrzeleniu międzykontynentalnej rakiety zagrożenie; jeśli rozumiecie, co to w istocie oznacza, to powinniście raczej je poprzeć – dodała.

Haley zaznaczyła, że Stany Zjednoczone pójdą własną drogą, gdy chodzi o sposób postępowania z Koreą Płn., niezależnie od tego, czy inne kraje zaakceptują propozycję nowych sankcji.

Podczas krótkiej konferencji prasowej zorganizowanej w Air Force One, na pokładzie którego prezydent USA Donald Trump wraz z małżonką przybył wieczorem do Warszawy, rzeczniczka Białego Domu Sarah Sanders powiedziała, że amerykańska administracja jest konsekwentna w unikaniu nagłaśniania kroków, jakie mają być podjęte. – Rozważamy teraz wszelkie możliwe opcje wobec Korei Płn. – zaznaczyła.

Chiny narażają na szwank wymianę handlową z USA, nie popierając sankcji wobec Korei Płn. i kontynuując współpracę z jej władzami, które dokonały kolejnej próby wystrzelenia międzykontynentalnego pocisku balistycznego – oświadczyła w ONZ ambasador Nikki Haley.

W swym emocjonalnym wystąpieniu w Radzie Bezpieczeństwa amerykańska ambasador wskazywała, że Chiny niosą szczególną odpowiedzialność za promowanie pokoju „w świecie, który stał się (ostatnio) niebezpiecznym miejscem”.

PAP/MoRo

 

Oskar Pietrewicz w Południu WNET: Zjednoczenie Korei nie byłoby po myśli ani Amerykanów, ani Chińczyków

W związku z rocznicą wybuchu wojny koreańskiej Antoni Opaliński rozmawiał z ekspertem Centrum Studiów Polska-Azja o przyczynach podziału Korei i o perspektywach jej zjednoczenia.

W południowej audycji Radia WNET Antoni Opaliński, kontynuując poruszony w Poranku Wnet temat historii i współczesności Półwyspu Koreańskiego, zadzwonił do Oskara Pietrewicza z Centrum Studiów Polska-Azja.

Wczoraj (25 czerwca) była 67 rocznica wybuchu wojny w Korei (1950-53), w wyniku której doszło do trwającego do dziś podziału politycznego półwyspu na komunistyczną północ i kapitalistyczne południe. Oskar Pietrewicz opowiadał o tym, dlaczego podział ten okazał się tak trwały.

Wojna koreańska wybuchła w wyniku sprzęgnięcia się czynników wewnętrznych (wewnątrzkoreańskich) i zewnętrznych (międzynarodowych). Wewnętrzne to motywacja Kim Ir Sena do wywołania konfliktu. Zewnętrzne to uwarunkowania polityki międzynarodowej – gra wielkich mocarstw po zakończeniu II wojny światowej, przede wszystkim w relacjach między ZSRR a USA.

Wojna w Korei była pierwszym „gorącym” konfliktem między zimnowojennymi mocarstwami. Stany Zjednoczone potraktowały go bardzo poważnie. Zmienił on sposób patrzenia przywódców USA na Azję. Początkowo chcieli się z Korei wycofać, spodziewając się, że głównym przedmiotem  światowej rywalizacji będzie będzie Europa, ale wojna koreańska uświadomiła im, że USA muszą być militarnie obecne w Azji. Skomunizowanie całej Korei podważyłoby pozycję USA w Azji.

Wojna była też spowodowana rozgrywką, rozpoczętą przez Kim Ir Sena, który okazał się bardzo sprytnym politykiem. Chciał wykorzystać zapowiadane przez USA wycofanie się z Półwyspu i zjednoczyć go pod sobą. Udało mu się wciągnąć w konflikt Stalina, który początkowo obawiał się globalnego konfliktu z USA, nie będąc pewnym swej siły. ZSRR oficjalnie jednak nie wziął udziału w wojnie, a jedynie „podjudził” Mao, żeby Chiny w kluczowym momencie wsparły militarnie Kim Ir Sena. Dzięki temu Kim przetrwał ofensywę amerykańską, a następnie potrafił rozgrywać różnice między ZSRR a Chinami, wzmacniając swoją pozycję w polityce międzynarodowej, a także mógł skonsolidować władzę wokół siebie, przedstawiając w swojej propagandzie USA jako głównego wroga Korei. To istotnie przyczyniło się do utrwalenia reżimu Kim Ir Sena i podziału półwyspu po zakończeniu wojny w 1953 r.

Podział ten jest bardzo mocny. Traktowany jest obecnie w Korei Południowej jako trwały, jej władze nie myślą o zjednoczeniu, ale o jakiejś formie pojednania i ułożenia sobie stosunków i pokojowego współistnienia z północnym sąsiadem, a dopiero w długiej perspektywie zjednoczenia.

Tym, co aktualnie uniemożliwia zjednoczenie Korei, nie jest jednak wojna z lat 50., ale to, że północ i południe postawiły na zupełnie inne drogi społecznego i gospodarczego rozwoju oraz totalna izolacja, której poddała się północ. To być może utrwaliło podział dużo bardziej niż krwawa wojna sprzed ponad 60 lat.

Oskar Pietrewicz uważa, że dzisiaj niewiele wskazuje, żeby ten podział można było przezwyciężyć. Zjednoczenie Korei nie byłoby po myśli ani Amerykanów, ani Chińczyków. Decydują o tym tak samo jak 50 lat temu czynniki wewnętrzne, koreańskie, jak i międzynarodowe.

Zapraszamy do słuchania.

JS

 

Korea Południowa / Sojusz państwa z wielkimi firmami prowadzi do licznych problemów z korupcją i brakiem klarowności

O sytuacji gospodarczej i politycznej na Półwyspie Koreańskim w Poranku Wnet (26 czerwca) Aleksander Wierzejski rozmawiał z Romanem Husarskim, ekspertem z Centrum Studiów Polska-Azja.

Republika Korei (czyli Korea Południowa) żyje w cieniu wojny koreańskiej (1950-53 r.), która nie została oficjalnie zakończona. Komunistyczna Korea Północna co jakiś czas daje znać o sobie, tak że mieszkańcy Korei Południowej nie mogą być spokojni, choć w pewien sposób się do groźby wojny przyzwyczaili, udało im się ją zneutralizować czy też oswoić. Niepokój daje jednak o sobie znać w życiu codziennym – znajoma Romana Husarskiego miewa „nuklearne sny”. Zagrożenia nuklearnego nie da się nie zauważyć, choćby metro jest jednocześnie schronem atomowym.

Korea Południowa jest dziś  jednym z najbogatszych państw świata, pomimo tego, że gdy wychodziła z okupacji japońskiej po II wojnie światowej, była krajem bardzo biednym, praktycznie bez przemysłu. Pomoc humanitarną otrzymywała m.in. z Etiopii i Somalii. Tym, co wyróżnia system gospodarczy Korei Południowej, jest, jak to ujął Roman Husarski, sojusz państwa z wielkimi firmami. Poszczególne czebole, państwowo-prywatne konglomeraty gospodarcze, np. Samsung, wypracowują nawet kilkanaście procent PKB. Prowadzi to do licznych problemów z korupcją i brakiem klarowności w relacjach z politykami. Partie, wygrywające wybory, głoszą postulaty zmiany tego stanu. Do tej pory jednak to się nie udało.

Relacje mieszkańców Korei Południowej z Koreą Północną są bardzo ograniczone. Przekazy medialne nie przenikają się. Media północnokoreańskie traktowane są jak wroga propaganda, a korzystanie z nich obarczane restrykcjami (np. wymagane na to są pozwolenia).

Blokada informacyjna i komunikacyjna między oboma państwami na Półwyspie Koreańskim, nie jest jednak już tak szczelna jak dawniej. Niektórym podzielonym granicą rodzinom udaje się komunikować za pomocą przekazywanych przez granicę pendrive’ów lub chińskich sieci telefonicznych działających po obu stronach.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy, w której także między innymi o tym, czy w Korei Północnej nadal panuje głód i czy północnokoreański reżim panuje nad sytuacją w kraju.

JS

Reżim północnokoreański zamordował amerykańskiego studenta. Czy Donald Trump wyciągnie tego konsekwencje?

Hanna Shen mówiła w Popołudniu Wnet o sprawie amerykańskiego studenta Otto Warmbiera, który zmarł po zwolnieniu z koreańskiego więzienia, oraz o współpracy militarnej Chin i Iranu.

 

 

Hanna Shen skomentowała historię amerykańskiego studenta, który umarł z wycieńczenia po torturach w więzieniu w Korei Północnej:

– To tragiczny przypadek młodego chłopaka, studenta Otto Warmbiera, który został zatrzymany na początku zeszłego roku w Korei Północnej za to, że rzekomo wykradł propagandowy plakat z hotelu. Po procesie, w którym został skazany na 15 lat ciężkich robót, zapadł w śpiączkę, a po przewiezieniu do USA zmarł.

Władze Korei utrzymują, że student zatruł się jadem kiełbasianym, a następie zażył tabletkę nasenną i zapadł w śpiączkę. Lekarze w USA stwierdzili jednak po przeprowadzeniu badań, że miał on poważne urazy mózgu, które mogły być skutkiem silnego pobicia.

Wczoraj jeden z ekspertów amerykańskich ds. wywiadu stwierdził, że Otto Warmbierowi podano tzw. serum prawdy – substancja ta podawana w dużych ilościach powoduje silne uszkodzenie mózgu.

Hanna Shen podała inny przykład brutalnego traktowania więźniów przez Koreę Północną:

– W 2009 roku amerykański misjonarz koreańskiego pochodzenia przekroczył granicę Korei Północnej. Przetrzymywano go w więzieniu przez ponad 40 dni, podczas których był brutalnie bity oraz wykorzystywany seksualnie. Po tych traumatycznych przejściach bardzo długo leczył się fizycznie oraz psychicznie. Kilka razy próbował popełnić samobójstwo.

Hanna Shen powiedziała, że uwolnienie amerykańskiego studenta było sukcesem administracji Donalda Trumpa:

– Rodzina Otto Warmiera wini administrację Baracka Obamy za to, że nie zrobiła wystarczająco dużo, aby uratować chłopca. Uważa, że lepiej działała administracja Donalda Trumpa.

Aktualnie w Korei przetrzymywanych jest jeszcze trzech innych obywateli amerykańskich i administracja Donalda Trumpa prowadzi rozmowy w sprawie ich uwolnienia.

W tym przypadku bardzo pomocna okazała się również rola mediów. Dzięki wywiadom i nagłośnieniu sprawy nowa administracja zwróciła uwagę na tą sprawę.

Politycy amerykańscy bardzo ostro komentują przypadek Otto Warmbiera. Mówią, że to, co się stało ze studentem, to mord dokonany przez brutalny reżim Korei.

Kolejny aspekt tej sprawy to jutrzejsze rozmowy pomiędzy przedstawicielami rządu Chin oraz Ameryki. Będą brali w nim udział m.in. sekretarz stanu USA Rex Tillerson oraz gen. James Mattis.

Wielu ekspertów apeluje do Donalda Trumpa, aby zaczął działać ostrzej w stosunku do Korei Północnej:

– Cały czas wydaje się, że prezydent USA wierzy, że Chiny robią, co mogą, aby wpłynąć na Koreę Płn., aby ta m.in. wstrzymała program nuklearny i rakietowy. Wielu ekspertów podkreśla, że takie obietnice były składane już wcześniej przez Chiny i za każdym razem nic konkretnego się nie działo.

Jest apel, aby w jutrzejszych rozmowach przedstawić ostre stanowisko. m.in nakazać sankcje wtórne, czyli sankcje na kraje trzecie, na firmy oraz banki, które współpracują z Koreą Północną. Przykładem takiego państwa są właśnie Chiny.

Hanna Shen mówiła również o wspólnych manewrach Iranu oraz Chin w Zatoce Perskiej.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

JN

 

USA: zmarł student, który był więziony w Korei Płn. Biuro nie będzie wysyłać Amerykanów do państwa Kim Dzong Una

W poniedziałek zmarł 22-letni amerykański student Otto Warmbier, który przez 17 miesięcy był więziony w Korei Północnej. Jak poinformowała jego rodzina, Warmbier zmarł w szpitalu w Cincinnati.

W opublikowanym oświadczeniu rodzina studenta stwierdziła, że przyczyną jego zgonu były tortury, jakich doznał podczas pobytu w północnokoreańskim więzieniu. Rodzina oświadczyła, że Warmbier „nie był w stanie mówić, nie widział i nie reagował na słowne polecenia”.

Po powrocie Warmbiera do USA okazało się, że był on w stanie wegetatywnym od ponad roku.

Według władz północnokoreańskich przyczyną śpiączki było zatrucie jadem kiełbasianym, ale amerykańscy lekarze poddali w wątpliwość to twierdzenie.

Warmbier przybył do Korei Północnej jako turysta. Został aresztowany 2 stycznia 2016 r. i skazany na 15 lat ciężkich robót za próbę kradzieży propagandowego plakatu z hotelu, w którym się zatrzymał.

Lekarze amerykańscy stwierdzili, że doznał on ciężkich uszkodzeń mózgu i 13 czerwca został ewakuowany z Korei Północnej z powodu jego stanu do szpitala w jego rodzinnym mieście Cincinnati, w stanie Ohio.

Władze Korei Północnej oświadczyły, że Warmbier został zwolniony „z powodów humanitarnych”.

Prezydent USA Donald Trump, po ogłoszeniu wiadomości o śmierci studenta, potępił „brutalny reżim” w Pjongjangu.

PAP/MoRo

USA / Tillerson chce ustabilizować stosunki z Rosją. Ocenia też, że największym zagrożeniem dla USA jest Korea Północna

Sekretarz stanu USA Rex Tillerson, który we wtorek stawił się na przesłuchaniu przed komisją spraw zagranicznych Senatu, powiedział, że pracuje nad ustabilizowaniem stosunków z Moskwą.

Pytany o przyszłość sankcji nałożonych na Rosję, które będą w tym tygodniu tematem debaty w Senacie, Tillerson powiedział, że nie chce robić niczego, co zamknęłoby „kanały komunikacji” z Moskwą.

[related id=”7766″]

„Pracujemy (z Rosją) przede wszystkim na wybranych kilku obszarach, by sprawdzić, czy istnieją podstawy do odbudowania jakiegoś rodzaju roboczych relacji z rządem Rosji, które byłyby dla nas korzystne” – wyjaśnił sekretarz stanu; dodał, że próby znalezienia płaszczyzny porozumienia koncentrują się na konflikcie w Syrii.

Ocenił, że w tej chwili relacje Ameryki z Rosją są na historycznie najniższym poziomie; zastrzegł jednak, że współpraca z Moskwą w sprawie konfliktu w Syrii „rozwija się pozytywnie”.

Powiedział także, że obecnie największym zagrożeniem dla Stanów Zjednoczonych jest Korea Północna. Ameryka współpracuje z Chinami i Rosją w sprawie nacisków na Pjongjang, starając się też wyjaśnić, w jaki sposób ważne towary i surowce, w tym ropa naftowa, dostarczane są do tego kraju.

[related id=”2837″ side=”left”]

– Musimy zacząć pracować z partnerami nad tym, by pozbawić Koreę Północną podstawowych dostaw, takich jak ropa, paliwa (…) rzeczy, które łatwiej jest monitorować – wyjaśnił. Zapowiedział, że sprawa Korei Północnej będzie głównym tematem rozmów z przedstawicielami Chin na wysokim szczeblu, które odbędą się w przyszłym tygodniu.

Tillerson przyznał, że ze względu na brak międzynarodowej współpracy w tej kwestii, USA rozważają możliwość nałożenia dodatkowych sankcji na kraje, które prowadzą interesy z Koreą Północną. Podkreślił, że Chiny podjęły „widoczne kroki, które możemy potwierdzić”, aby zwiększyć naciski na Pjongjang.

Biały Dom zaproponował, by w przyszłorocznym budżecie federalnym radykalnie ograniczyć wydatki na na działalność Departamentu Stanu oraz amerykańskich agencji odpowiedzialnych za pomoc zagraniczną – o około 19 mld dolarów. Sekretarz stanu bronił przed komisją senacką tej propozycji prezydenta Donalda Trumpa. Powiedział też, że trwa przegląd Departamentu Stanu oraz Amerykańskiej Agencji Rozwoju Międzynarodowego (USAID), który pozwoli ocenić, w jaki sposób należy je zreorganizować; dodał, że oczekuje, iż plan takich zmian będzie gotowy pod koniec 2017 roku.

Republikański szef komisji spraw zagranicznych, senator Bob Corker oświadczył, że proponowane przez prezydenta zmiany budżetowe w tym obszarze nie zostaną zaakceptowane. Reuters wyjaśnia, że propozycje zredukowania wydatków na dyplomację i pomoc zagraniczną zostały skrytykowane w Kongresie zarówno przez Republikanów, jak i Demokratów.

Sekretarz stanu odniósł się też do planów dotyczących zmiany polityki wobec Kuby i powiedział, że państwo to musi „podjąć wyzwanie związane z prawami człowieka”, jeśli chce, aby USA nadal zmierzały do normalizacji stosunków z nim, zainicjowanej przez prezydenta Baracka Obamę.

PAP/JN

Korea Północna wystrzeliła kilka przeciwokrętowych pocisków typu ziemia-woda – podał południowokoreański sztab generalny

Podejmując kolejny – czwarty od początku maja – test rakietowy, Pjongjang „chce zademonstrować, że jest w stanie atakować lotniskowce i okręty wojenne”, i wzmocnić swą pozycję wobec Kotei Płd. i USA.

Korea Płn. przeprowadziła w czwartek rano próbę z manewrującymi pociskami przeciwokrętowymi – poinformował południowokoreański sztab generalny. Do wystrzelenia rakiet krótkiego zasięgu typu ziemia-woda miało dojść z okolic portu Wonsan na wschodnim wybrzeżu.

W ocenie połączonego dowództwa sztabu generalnego Korei Południowej, decydując się na kolejny – czwarty od początku maja – test rakietowy, Pjongjang „chce zademonstrować, że jest w stanie atakować lotniskowce i okręty wojenne”. Władzom Korei Płn. „chodzi o to, by wzmocnić swą pozycję w relacjach z Koreą Południową i Stanami Zjednoczonymi” – wskazał rzecznik południowokoreańskiego resortu obrony podczas konferencji prasowej zwołanej w czwartek rano.

Seul zamierza współpracować blisko ze Stanami Zjednoczonymi, aby powstrzymać dalsze próby rakietowe swego północnego sąsiada. Również władze Japonii zapowiedziały bliską współpracę z USA po kolejnym pogwałceniu przez Pjongjang rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ. Deklarację w tej sprawie złożył w czwartek rano minister spraw zagranicznych Japonii Fumio Kishida. Również Kishida zaznaczył, że próba z pociskami przeciwokrętowymi nie stanowiła żadnego zagrożenia dla bezpieczeństwa Japonii.

Do wystrzelenia przeciwokrętowych pocisków manewrujących miało dojść z poligonu w okolicach portu Wonsan na wschodnim wybrzeżu Korei Płn.

W komunikacie połączonego dowództwa sztabów i ministerstwa obrony Korei Południowej nie podano, ile rakiet zostało wystrzelonych z portu nad Morzem Japońskim.

Pod koniec maja przywódca KRLD Kim Dzong Un wezwał północnokoreańskie lotnictwo, by było gotowe do uderzenia na lotniskowce.

W pobliżu Półwyspu Koreańskiego okręty USA i Japonii prowadziły w tamtym czasie wspólne manewry na Morzu Japońskim. Działania były skoncentrowane na obszarze, gdzie 29 maja Korea Płn. wystrzeliła pocisk balistyczny.

We wspólnych ćwiczeniach wzięły udział dwa amerykańskie lotniskowce: USS Carl Vinson, który wraz z grupą bojową US Navy patroluje okolice Półwyspu Koreańskiego od miesiąca, oraz USS Ronald Reagan wysłany jako zmiennik pierwszej jednostki. Towarzyszyły im dwa japońskie niszczyciele: Hyuga i Ashigara.

PAP/LK

Korea Północna, wbrew ustaleniom międzynarodowym, podjęła kolejną próbę rakietową. Wystrzeliła pocisk krótkiego zasięgu

Południowokoreańska armia poinformowała, że wystrzelony przez Koreę Północną w poniedziałek rano czasu lokalnego pocisk, to rakieta krótkiego zasięgu typu Scud. Po przeleceniu 450 km spadła do morza.

Według źródeł południowokoreańskich rakieta została wystrzelona w kierunku wschodnim z rejonu miasta Wonsan na wschodnim wybrzeżu Korei Północnej. Przeleciała około 450 km i spadła do morza. Informacje te potwierdziła także armia USA.

Kolejną w ostatnich tygodniach próbę rakietową Korei Północnej ostro potępiła Japonia. Według władz tego kraju wystrzelenie pocisku było pogwałceniem rezolucji ONZ, stanowiło także zagrożenie dla bezpieczeństwa żeglugi morskiej i komunikacji lotniczej w regionie.

„Nie możemy tolerować tego rodzaju prowokacji” – oświadczył rzecznik japońskiego rządu. Powiedział, że pocisk spadł do Morza Japońskiego, w japońskiej strefie ekonomicznej.

Biały Dom oświadczył, że o próbie został poinformowany prezydent Donald Trump.

Prezydent Korei Południowej Mun Dze In zwołał posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego.

Władze północnokoreańskie kontynuują program jądrowy i próby rakietowe, mimo zakazujących tego rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ i międzynarodowych sankcji. Zapowiadają też budowę międzykontynentalnej rakiety balistycznej (ICBM), która byłaby zdolna dosięgnąć terytorium USA i przenosić głowicę nuklearną.

PAP/LK

Korea Południowa: Prezydent Mun Dze In potępił północnokoreańską próbę rakietową podczas wizyty w ministerstwie obrony

Mun Dze In ocenił w środę, że ostatnia próba rakietowa Korei Północnej stanowi poważne zagrożenie dla światowego pokoju. Tego typu działania nigdy nie mogą być tolerowane – podkreślił.

„Korea Północna wystrzeliła pocisk rakietowy cztery dnu temu i przekonuje, że próba z bronią balistyczną średniego zasięgu zakończyła się powodzeniem. (…) Wystrzeliwanie rakiet balistycznych to poważna prowokacja i naruszenie rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, a także stanowi poważne wyzwanie dla światowego pokoju i stabilizacji. Nigdy nie będziemy tolerować takich prowokacji i gróźb ze strony Korei Północnej” – oświadczył Mun.

Południowokoreański prezydent zapowiedział, że razem ze społecznością międzynarodową Seul „stanowczo zajmie się Północą”. Dodał, że wojska Korei Południowej są przygotowane, aby odeprzeć wszelką prowokację zbrojną ze strony Pjongjangu.

[related id=”17456″]

„W ciągu ostatnich kilku miesięcy nasz polityczny krajobraz znacząco się zmienił. Wierzę, że te zmiany przebiegły w sposób pokojowy i demokratyczny, ponieważ wojsko strzegło naszego bezpieczeństwa” – tłumaczył Mun. Podtrzymał przy okazji swoje wcześniejsze zapowiedzi dotyczące zwiększenia budżetu na obronność i modernizacji uzbrojenia.

Władze północnokoreańskie kontynuują program jądrowy i próby rakietowe mimo zakazujących tego rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ i międzynarodowych sankcji. Zapowiadają też budowę międzykontynentalnej rakiety balistycznej (ICBM), która byłaby zdolna dosięgnąć terytorium USA.

Pocisk balistyczny, jaki Korea Płn. wystrzeliła w niedzielę rano czasu lokalnego, pokonał ok. 800 km, po czym wpadł do Morza Japońskiego; według źródeł amerykańskich nie był to pocisk międzykontynentalny.

Reżim północnokoreański twierdzi, że wystrzelony pocisk to nowa rakieta średniego zasięgu Hwasong-12. W oświadczeniu wydanym w języku angielskim zaznaczono, że „test miał na celu sprawdzenie taktycznych i technologicznych specyfikacji opracowanego właśnie pocisku balistycznego zdolnego do przenoszenia głowic nuklearnych”.

PAP/JN