O Kazimierzu Górskim, Jacku Gmochu i Robercie Lewandowskim – Audycja „Jesteśmy Razem” z Włodzimierzem Lubańskim

Włodzimierz Lubański i Marek Kalbarczyk w Katowicach źródło: Fundacja Szansa dla Niewidomych

Włodzimierz Lubański opowiada o Robercie Lewandowskim, o tym jak uzdrowić polską piłkę, dlaczego nie udało się w Argentynie oraz jak wyglądała współpraca z Kazimierzem Górskim i Jackiem Gmochem.

Marek Kalbarczyk przeprowadził ekskluzywny wywiad z Włodzimierzem Lubańskim. Wiele z opowiedzianych historii jest publikowane po raz pierwszy, dowiemy się na przykład, dlaczego Pan Kazimierz Górski chował się pod prysznicami albo czy wolno było wypić piwo na mistrzostwach świata…

Ten najwybitniejszy polski piłkarz został wybrany na Idola Stulecia Fundacji Szansa dla Niewidomych. Co roku przyjaciele i beneficjenci tej organizacji wybierają swoich idoli, a w październiku z okazji setnej rocznicy odzyskania niepodległości, wybrali również Idoli Stulecia. W tej nielicznej grupie wybitnych osobistości znalazł się również Pan Włodzimierz.

Cała Jego działalność była i jest nakierowana na pracę dla Polski. Każda Jego bramka przypominała, że mimo zapędów zaborców i agresorów trwamy i rozwijamy się. Mimo tylu sukcesów i wielbicieli, Pan Włodzimierz pozostał skromnym i sympatycznym człowiekiem, którego trzeba posłuchać.

Jacek Gmoch: Który inny zawodnik klasy Lewandowskiego w meczu reprezentacji ryzykowałby złamanie nogi?

W rozmowie w Poranku WNET o tym, czy od razu było wiadomo, że Lewandowski będzie tak wielkim piłkarzem, co łączy jego historię z historią Jacka Gmocha i w czym tkwią rezerwy naszej reprezentacji.

W Poranku WNET wczorajszy zwycięski mecz z Czarnogórą skomentował Jacek Gmoch, były trener polskiej reprezentacji, a wcześniej bardzo dobry piłkarz.

Co pomyślał, gdy w 80. minucie meczu z 2:0 zrobiło się 2:2? Tak jak wielu osobom przypomniał mu się ostatni mecz prowadzonej przez niego reprezentacji w eliminacjach do mistrzostw świata w Argentynie w 1978 roku, mecz z Portugalią na Stadionie Śląskim. Udało nam się wyrównać po golu Kazimierza Deyny, strzelonym z rzutu rożnego, i awansować. Kazimierz Deyna pomimo to został przez kibiców wygwizdany.

Trener Gmoch przypomniał, że Robert Lewandowski też bywał wygwizdywany. Jednak „rośnie z niego wielki człowiek i piłkarz”. Który inny zawodnik klasy Lewandowskiego w meczu reprezentacji ryzykowałby złamanie nogi jak on, w starciu z bramkarzem przy trzecim golu? Widać, „że jest kapitanem, że przewodzi tej drużynie, a drużyna uznała jego wyższość i za nim podąża”. Oczywiście to wszystko jest też zasługą Adama Nawałki i nauczycieli piłkarzy. [related id=41336]

Jacek Gmoch cieszy się, że Robert Lewandowski zaczynał w „jego” Zniczu Pruszków (klub, w którym Jacek Gmoch grał na początku swojej kariery piłkarskiej). Czy od razu było wiadomo, że Lewandowski będzie takim wielkim piłkarzem, zapytał Krzysztof Skowroński? Robert Lewandowski był bardzo drobnym chłopcem. Widać było jednak, że ma talent. Talent objawia się już w wieku 4-5 lat. Teraz jest „know-how”, żeby go rozpoznawać. Talent to technika i „zwariowana miłość do czegoś”. Jego trener się na nim poznał. Kapitan naszej reprezentacji miał jednak taki sam problem na progu kariery piłkarskiej jak Jacek Gmoch, który jeszcze w wieku 16 lat był bardzo niski. Dopiero potem wyskoczył na metr osiemdziesiąt. W tym momencie trenerzy często popełniają błędy, gdyż młody piłkarz, który urósł w szybkim tempie, nagle zatraca koordynację ruchową. Tego błędu nie uniknęła Legia, która nie poznała się na Robercie Lewandowskim. Łatwego życia nie miał, ale umiał sobie radzić z problemami, bez ekstrawagancji, otaczać się właściwymi ludźmi, przyjaciółmi i rodziną. Chodzi przy tym po ziemi, jest pokorny, pomimo uwielbienia, z którym się spotyka.

W 1978 roku wierzyliśmy, że możemy być mistrzami świata. Teraz wierzymy, że reprezentacja zajdzie bardzo daleko. Czy jeszcze może być wzmocniona, czy są jeszcze piłkarze, którzy powinni do niej trafić? Na to pytanie Jacek Gmoch stwierdził, że Adam Nawałka lustruje i opisuje wielką liczbę naszych piłkarzy w Polsce i za granicą. Nikt się przed nim nie ukryje. Każdy piłkarz ma swoją „teczkę”. Ta praca sztabu reprezentacji jest jest na najwyższym światowym poziomie i wykorzystuje nowoczesne technologie. Największa rezerwa tkwi w psychologii. Trening mentalny to coś takiego, co „z żaby robi krokodyla”, jak to określił Jacek Gmoch. Po tym jak z Danią już się nie udało, coś nie zadziało, do meczu z Armenią i z Czarnogórą reprezentacja była już świetne przygotowana.

Cała rozmowa jest dostępna w części ósmej Poranka WNET.

JS