„Dywizjon 303” – zakończyły się zdjęcia do długo oczekiwanego filmu. Byliśmy na planie i rozmawialiśmy z twórcami

Premiera filmu o legendarnym dywizjonie zbiegnie się ostatecznie ze stuleciem odzyskania przez Polskę niepodległości, stuleciem polskiego lotnictwa i stuleciem RAF-u. Czy to przypadek?

Premiera filmu „Dywizjon 303”, opowieści o polskich lotnikach biorących udział w Bitwie o Anglię, światło dzienne ujrzy po przeszło 70 latach od tych wydarzeń. Polscy piloci w wygranej walce w przestworzach mieli niewątpliwie wielki udział. Zdobyli uznanie zarówno angielskich kolegów po fachu, jak i angielskich dam. W owym czasie stali się wręcz pupilami Wielkiej Brytanii. Jednak po zakończeniu II wojny światowej, kiedy Polska dostała się pod sowiecką okupację, a żołnierze polskiej armii nie zostali zaproszeni do udziału w zwycięskiej defiladzie w Londynie, lotnicy polskich sił powietrznych odmówili udziału w pochodzie.

Maciej Cymorek. Pochodzi z Zaolzia, w filmie „Dywizjon 303” wciela się w rolę czeskiego pilota Josefa Františka

Szybko o nich zapomniano. Rozproszyli się po świecie, imając się przeróżnych zajęć. Nawet do tej pory nie wiemy o nich zbyt wiele, zwłaszcza jakie były ich dalsze losy. O tych żyjących dowiadujemy się przy okazji, np. plebiscytu na twarz wystawy o RAF, która odbędzie się z okazji jej stulecia.

W Polsce, która wolnością cieszy się podobno od ponad dwudziestu kilku lat, nie udało się przenieść legendy dzielnego dywizjonu i jego pilotów na wielki ekran. Czesi, choć ich udział w Bitwie o Anglię był znacznie mniejszy, już w 2001 roku wyprodukowali pełnometrażowy film o czeskich lotnikach („Ciemnoniebieski świat” w reżyserii Jan Svěráka).

Wreszcie powstał scenariusz do polskiej, chociaż właściwie już międzynarodowej produkcji filmowej o słynnym dywizjonie. Punktem wyjścia była powieść Arkadego Fiedlera. Jednak wraz z rozwojem scenariusza jego drogi rozeszły się z książką znaną starszym pokoleniom ze szkoły podstawowej (od jakiegoś czasu „Dywizjon 303” Arkadego Fiedlera nie widnieje w spisie lektur). Droga do realizacji filmu nie była łatwa. W trakcie pracy zmieniała się też obsada reżyserska.  Twórcy borykali się z zarzutami rozmaitych specjalistów o niewierność historii. W trakcie prac nad produkcją zmienił się dystrybutor, a także reżyser, którym ostatecznie został Denis Delić.

W Pubie Orchard Inn…

W przedostatni dzień zdjęciowy odwiedziliśmy Pub Orchard Inn na przedmieściach Londynu. Niedawno zmarły Alex Herbst żartował, że była to druga siedziba polskich lotników. Tam opijali swoje sukcesy, flirtowali z dziewczynami i przeżywali tragiczne chwile po śmierci kolegów. To tak naprawdę warszawski Tarchomin, ale do historycznego pubu mogliśmy przenieść się dzięki scenografii, skrupulatnie przygotowywanej już od ponad roku. Ten historyczny pub nadal stoi na przedmieściach Londynu, w mieście Ruislip. W międzyczasie oczywiście przebudowywany i remontowany, zmienił swoją nazwę na „The Orchard”.

– W filmie co jakiś czas powracamy do tego miejsca, to istotne miejsce dla szkieletu dramaturgicznego opowieści – powiedział nam Sławomir Ciok, drugi reżyser. – Dziś był już przedostatni dzień zdjęciowy, zostaje postprodukcja, ewentualnie małe poprawki.

Izabela Jarosińska w roli pielęgniarki „podrywanej przez polskich pilotów”.

– A kobiety w filmach kostiumowych fotografują się pięknie. Po prostu wyglądają bardzo kobieco. Widać, że nie jest to jakiś unisex – stwierdził operator Waldemar Szmidt. To oczywiście spostrzeżenie czynione przy okazji. Praca dla operatora przy tej produkcji ze względu na swoją specyfikę stanowi duże wyzwanie. – Nie jest to komedia romantyczna, a pewien epos filmowy, który należy dobrze sfotografować, żeby dobrze odtworzyć atmosferę tamtych lat. Będąc na planie filmowym, rzeczywiście można przenieść się do Londynu lat 40. ubiegłego wieku.

Waldemar Szmidt, operator. Pracował m.in. przy opartym na książce Bogusława Wołoszańskiego słynnym serialu „Tajemnica twierdzy szyfrów” (reż. Adek Drabiński)

Przy barze siedzą żołnierze, piloci w mundurach z tamtych czasów, panie w stylowych sukienkach, z upiętymi włosami. Tylko że twarze jakby dobrze znane z telewizji ostatnich lat. Tu i ówdzie można zobaczyć Piotra Adamczyka (odtwórca roli Witolda Urbanowicza), przechadzającego się w oczekiwaniu na swoją scenę, czy Antoniego Królikowskiego (w filmie występującego jako Witold „Tolo” Łokuciewski), odpoczywającego na angielskiej kanapie.

Prace nad wystrojem i rekwizytami trwały od roku. Scenografowie i architekci przeszukiwali archiwa, docierali też do zdjęć z prywatnych zasobów. Maria Golasowska dziękowała m.in. Instytutowi Sikorskiego w Londynie za pomoc przy odtwarzaniu materialnej rzeczywistości lat 40. w Londynie.

 

Premiera filmowego obrazu o Dywizjonie 303 przypadnie w roku stulecia niepodległości. Niezależnie od wagi historycznych rocznic, sam temat filmu stawia jego twórców wobec ogromnych oczekiwań. Historię o polskich lotnikach w Wielkiej Brytanii, jedną z najważniejszych opowieści XX-wiecznej historii Polski, trzeba przedstawić w języku nowoczesnego filmu. Czy film spełni te nadzieje? Przekonamy się o tym już na wiosnę przyszłego roku.


Zdjęcia: Luiza Komorowska

 

Film „Dywizjon 303” przedstawi bohaterów z krwi i kości, nie pomniki ze spiżu. Dawny dowódca Dywizjonu współtworzy film

W Anglii podobał się stosunek polskich lotników do kobiet; byli szarmanccy, dobrze wychowani, potrafili się bawić. Jednak przede wszystkim byli to ludzie honoru – tamtejszym kobietom się to podobało.

 

Gośćmi Popołudnia Radia WNET byli: producent filmu „Dywizjon 303” Jacek Samojłowicz i aktor Aleksander Wróbel, który wcielił się w postać jednego z pilotów Dywizjonu 303, Jana Kazimierza Daszewskiego.

Jacek Samojłowicz opowiadał o tym, jak powstaje film oraz o tym, jak odbywa się samo jego powstawanie. Scenariusz jest zgodny z prawdą historyczną, jednak wciąż jakby się tworzy poprzez wprowadzanie szczegółowych poprawek. Jest nowy dystrybutor, Dystrybucja Mówi Serwis Sp. z o.o., i zainteresowanie dużych wytwórni, jak Miramax.

– Jednym z opiekunów filmu, a zarazem konsultantem, jest jeszcze żyjący, były dowódca Dywizjonu 303, który mieszka w Seattle. Ma już ponad 90 lat i pamięta rzeczy, które nie są wiadome nawet historykom, a o których może powiedzieć on jako jeden z dwóch ostatnich żyjących dowódców dywizjonu. W ten sposób współuczestniczy w tworzeniu i poprawianiu scenariusza.

[related id=”6372″ side=”left”]

– W Seattle jest też Messerschmitt 109, czyli jeden z tych samolotów, które walczyły z naszymi Hurricane’ami. Chcemy nakręcić ten samolot, więc organizujemy tam plan filmowy.

Aleksander Wróbel, pracując nad rolą, przeczytał dużo literatury zarówno na temat swojego bohatera, jak i Bitwy o Anglię. Co więcej, w ostatnim czasie wraz z producentem aktor odwiedził rodzinę Daszewskich w Wielkiej Brytanii, która przyjęła gości serdecznie, nie kryjąc wzruszenia.

Dla aktora jest to debiut fabularny. – Jest to dla mnie duże wyzwanie i chętnie je przyjmę. Staram się zdobywać jak najwięcej informacji o mojej postaci, aby odegrać tę rolę najlepiej, jak potrafię.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

Oglądając film, będziemy dumni z polskich lotników – rozmowa z Jackiem Samojłowiczem, producentem filmu „Dywizjon 303”

To będzie historia nie tylko o walce, ale i o życiu polskich lotników. Akcja zaczyna się jeszcze przed wojną. Mimo zmiany reżysera i dystrybutora, prace nad filmem „Dywizjon 303” dobiegają końca.

Gościem audycji Radia WNET był Jacek Samojłowicz, producent i scenarzysta. Jego ostatnia produkcja to długo wyczekiwany „Dywizjon 303” – film o polskich bohaterach Bitwy o Anglię. Tego formatu produkcja wiąże się ogromnymi oczekiwaniami i niespodziewanymi przeszkodami. Twórcy mają świadomość, że wielu widzów będzie oczekiwać nie tylko dobrze zrobionego filmu, ale wręcz realizacji narodowej misji.

W rozmowie z Antonim Opalińskim Jacek Samojłowicz opowiadał o procesie powstawania filmu. Dużo uwagi poświęcił relacji między historią II wojny światowej a literacką fikcją.

– Nastąpiła zmiana dystrybutora, ale to jest normalne podczas takich produkcji. Film jest przygotowywany od pięciu lat, więc mamy już kolejnego dystrybutora. Film ma się dobrze, a scenariusz ulega niewielkim zmianom, i to też jest normalne, że reżyserzy i scenarzyści tych zmian dokonują, ponieważ cały czas poznajemy tę historię coraz głębiej. Nasi wysłannicy na bieżąco pracują w Anglii z Brytyjczykami, i nie tylko z dystrybutorem, ale również z tamtejszymi historykami, zdobywają nowe, interesujące informacje, które umieszczamy w scenariuszu.

Producent wyjaśnił kwestie związane ze scenariuszem powstającego filmu. Początkowo „Dywizjon 303” miał być oparty na słynnej powieści Arkadego Fiedlera. Jednak ostatecznie synowie autora wycofali się ze współpracy…

– Filmu na powieści Arkadego Fiedlera nie da się oprzeć, można się jedynie nią inspirować, dlatego że książka ta jest opowiadaniem o walkach powietrznych. Mamy te same dane, którymi dysponował Fiedler, to są kroniki Mirosława Fericia. W książce te walki są fantastycznie opisane, natomiast na ekranie musi to wyglądać zupełnie inaczej.

– Scenariusz jest bardzo historyczny i bardzo patriotyczny. Reżyserem jest Denis Delić, który w Polsce miał kilka sukcesów filmowych i kasowych, np. „Ja wam pokażę”, „Dublerów”,  a w ostatnim czasie pracował w Niemczech przy kinie akcji.

Jacek Samojłowicz  zaznaczył, że film będzie czymś więcej niż tylko relacją z działań wojennych, dlatego początek akcji sięga czasów przedwojennych:

– Sięgamy do czasów przed wybuchem wojny, dlatego że trzeba było pokazać losy naszych lotników i w jaki sposób dotarli oni do Wielkiej Brytanii. Film, jeśli chodzi o polską stronę, opiera się głównie na dwóch bohaterach – Urbanowiczu i Zumbachu. Ich drogi do walki o Polskę pod niebem Wielkiej Brytanii były zupełnie różne.

– Nasza historia jest przede wszystkim o lotnikach i ich życiu, nie tylko o walce. Mam nadzieję, że w przyszłym roku ten film będzie pokazany w Wielkiej Brytanii i że będziemy mogli być dumni, że wspólnie z Anglikami walczyliśmy, żeby Anglia była wolna i nie stała się jednym z okupowanych krajów, i że mamy wspólną historię.

Producent zapowiada, że „Dywizjon 303” prawdopodobnie będzie skończony już w marcu. Premiera kinowa nastąpi nieco później, ze względu na konieczność pracy nad efektami specjalnymi.

AO/lk