System obrotu tzw. zielonymi certyfikatami jako sposób na uregulowanie emisji dwutlenku węgla i ochronę środowiska

Na szczycie klimatycznym w Katowicach nie pochylono się nad potrzebami krajów rozwijających się ani takich, które dopiero dołączają do rozwiniętych gospodarek świata. Dotyczy to także Polski.

Mariusz Patey

Polska może promować alternatywę dla polityki klimatycznej UE pozwalającą na utrzymanie naszego wzrostu gospodarczego, jednocześnie nie rezygnując z celu, jakim jest poprawa warunków ekologicznych Europy i świata, znajdując na pewno wielu sojuszników tak w Europie, jak i poza nią. Zanim przejdziemy do opisu modelu o bardziej sprawiedliwym podziale kosztów polityki klimatycznej, zdefiniujemy parę wielkości.

Emisja netto niech będzie dana wzorem: E netto = emisja brutto – absorpcja brutto,

gdzie

absorpcja brutto = absorpcja CO2 przez substancję zieloną w danym kraju + absorpcja CO2 gleb i osadów oraz inne źródła pochłaniana w danym kraju.

Emisja brutto = emisja przemysłowa CO2 + emisja gospodarstw domowych CO2 + emisja środków transportu CO2 w danym kraju.

Postulujemy powołanie jednej, globalnej instytucji (może pod auspicjami ONZ), która zarządzałaby emisją tzw. zielonych certyfikatów, tworząc globalne cele emisji CO2, oraz agend krajowych w krajach uczestniczących w systemie, które monitorowałyby ilość emisji i absorpcji na danym terenie. Instytucja projektująca politykę klimatyczną miałaby wpływ na ilość zielonych certyfikatów w obiegu. Rynek szukałby równowagi między popytem a podażą, tym samym promując inwestycyjne ograniczające niezbilansowane emisje CO2.

Ilość tzw. zielonych certyfikatów, które dany kraj mógłby otrzymać, byłaby powiązana z możliwościami absorpcyjnymi (większa zdolność pochłaniania – większa ilość przekazanych zielonych certyfikatów).

Emitenci CO2 musieliby kupować zielone certyfikaty na giełdach w ilości proporcjonalnej do ilości emisji CO2 (za możliwość emisji każdej tony CO2 trzeba byłoby nabyć tzw. zielony certyfikat). Podmioty absorbujące CO2 otrzymywałyby za każdą tonę absorbowanego CO2 zielony certyfikat, który mogłyby sprzedać na giełdzie.

Zielone certyfikaty byłyby przedmiotem globalnego obrotu i mogłyby być wymieniane na środki pieniężne właśnie z pomocą specjalistycznych giełd transakcyjnych. Emitenci mogliby zaangażować się kapitałowo w zakup powierzchni leśnych, poprawiając tym samym swój bilans zielonych certyfikatów. System taki łatwo byłoby sobie wyobrazić, jeśli wykorzystać przy tym technologię blockchain.

Polska i kraje Europy Środkowo- Wschodniej powinny głośno podnosić potrzebę głębokiej redukcji CO2 w krajach, które mają wysokie emisje netto CO2 (odliczając absorpcję CO2 przez substancję zieloną w danym kraju) w przeliczeniu na mieszkańca.

Polska mogłaby jeszcze zwiększyć areał leśny, przyczyniając się do ochrony klimatu, gdyby zmieniono system obrotu tzw. zielonymi certyfikatami. System nagradzający kraje utrzymujące i powiększające swoje obszary leśne jest jednym z kluczowych elementów budowy zrównoważonej gospodarki w skali świata.

Kto byłby beneficjentem takiego rozwiązania? Kraje, które posiadają duże zasoby leśne, takie jak Brazylia i inne kraje Ameryki Południowej czy zwrotnikowe kraje Afryki i Azji. One dostawałyby największą ilość zielonych certyfikatów, które mogłyby następnie sprzedać tym, którzy emitują CO2. Taki mechanizm dotyczyłby także prywatnych właścicieli lasów. Środki pochodzące z zakupu tzw. zielonych certyfikatów powinny wspomagać np. inwestycje w zalesianie, regenerację tkanki leśnej. Być może zahamowana zostałaby rabunkowa gospodarka leśna przyczyniająca się do ograniczenia ilości drzewostanu, a przez to – zmniejszania możliwości pochłaniania CO2.

Moglibyśmy sobie wyobrazić na przykład cementownię inwestującą aktywnie w obszary leśne i w ten sposób obniżającą swoje limity emisji CO2 netto. Polska, odchodząc od polityki klimatycznej forsowanej przez niektóre gremia polityczne na Zachodzie, mogłaby u siebie uruchomić taki innowacyjny system transferu środków od emitentów do adsorbentów. Jednym z efektów tak skonstruowanego systemu byłoby to, iż kraje o niższej emisji netto na mieszkańca, ale bogate we florę, miałyby możliwości rozwoju finansowanego przez kraje wyżej rozwinięte, ale ubogie w roślinność. Kraje o dużym przyroście areału leśnego byłyby zatem nagradzane. Być może taki system skuteczniej hamowałby rabunkową gospodarkę leśną, wycinanie lasów tropikalnych, niż restrykcje i kary.

Cały artykuł Mariusza Pateya pt. „Szczyt klimatyczny i co dalej?” znajduje się na s. 3 lutowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 56/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Mariusza Pateya pt. „Szczyt klimatyczny i co dalej?” na s. 3 lutowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 56/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

My, niezależni uczestnicy spotkania, mieliśmy nadać temu partyjniacko-lobbystycznemu wydarzeniu znamion wiarygodności

Jak wyglądał „początek historii światowej polityki klimatycznej” – tak określił konferencję klimatyczną w Katowicach jej prezydent Michał Kurtyka – w relacji niezależnego uczestnika COP24?

Stanisław Florian

Wiceminister środowiska, prezydent 24. Konferencji Klimatycznej ONZ w Katowicach Michał Kurtyka uważa, że „w Pakiecie katowickim uwzględnione zostały interesy wszystkich Stron. Ale co ważniejsze, jego wpływ na świat będzie pozytywny. Dzięki niemu uczynimy wielki krok w kierunku realizacji ambicji zapisanych w porozumieniu paryskim. Ambicji, które sprawią, że nasze dzieci spojrzą kiedyś wstecz na nasze dziedzictwo i uznają, że ich rodzice podjęli właściwe decyzje w ważnym dziejowym momencie. (…) Stworzyliśmy pewien podręcznik reguł. Teraz, wracając do domu, wszystkie państwa będą mogły określić, w jaki sposób będą podejmowały swoje zobowiązania – to określenie jest zgodne z zasadą suwerenności państw i to jest jedna z fundamentalnych zasad ONZ. Nie można suwerennemu państwu coś nakazać, natomiast można zbudować system, w którym suwerenne państwa zobowiązują się w sposób regularny przekazywać sobie kontrybucje, jakie zamierzają wnieść do tej solidarnej, globalnej polityki klimatycznej, a następnie w sposób transparentny, przejrzysty, informować się o uzyskanych postępach. To jest sedno Katowic, absolutnie fundamentalny system” – podsumował prezydent COP24. Niesiony falą entuzjazmu powiedział nawet, że „w Katowicach zaczyna się historia światowej polityki klimatycznej”. (…)

W ocenie jednego uczestników warsztatów „Zielona wizja Śląska”, największą słabością tego szczytu i wszystkich kolejnych jest, a niestety wygląda na to, że nadal będzie, brak woli porozumienia między tzw. aktywistami ekologicznymi, którzy w imię partyjniackich ideologii chcą narzucić przy okazji takich szczytów doktrynerskie rozwiązania typu „dekarbonizacja Polski”.

Ów brak woli ujawnił się podczas warsztatów SmartLab „Zielone Laboratorium Idei”, realizowanych jako wydarzenie towarzyszące COP24 5 i 6 grudnia 2018 r. w ramach projektu Sieć Regionalnych Obserwatoriów Specjalistycznych w Procesie Przedsiębiorczego Odkrywania, finansowanego z Działania 1.3 Profesjonalizacja IOB Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Śląskiego na lata 2014–2020. Ich organizatorem był Park Naukowo-Technologicznego EURO-Centrum w Katowicach.

Partnerami owego „Zielonego Laboratorium Idei” było Stowarzyszenie BOMiasto, które podczas wyborów samorządowych w Katowicach wprowadziło kilku swoich członków do Rady Miasta, oraz Heinrich Böll Stiftung, niemiecka fundacja, która – jak można przeczytać na jej oficjalnej, polskiej stronie internetowej – jako część politycznego ruchu Zielonych działa międzynarodowo na rzecz „zrównoważonego rozwoju, demokracji płci, ponadkulturowego porozumienia i wspierania edukacji obywatelskiej”. Jak można było zauważyć na podstawie roll-upów, które były ustawione na Sali, oraz bezpłatnych wydawnictw, które leżały an stolikach – całe „Zielone Laboratorium Idei” było w jakimś stopniu sponsorowane przez ten Stiftung.

Wszystkie dostępne podczas warsztatów bezpłatnie wydawnictwa: Śląsk kobiet – tradycja, aktywność i ekologia (zeszyt 17 „Studia i analizy Colegium Civitas”), Polityka klimatyczna – fakty i mity oraz 37 numer Magazynu Nieuziemionego „Kontakt” były sponsorowane przez tę niemiecką fundację… (…)

Mój rozmówca, jako współorganizator i uczestnik działań protestacyjnych przeciw wycince 4,5 ha i 1464 drzew w lesie na Górze Hugona w Świętochłowicach (1.02–30.04.2018 r.) oraz groźbie wycinki ok. 15 ha drzew na terenie MTK w obrębie Parku Śląskiego w Chorzowie (poł. października – pocz. grudnia 2018 r.), chciał zwrócić uwagę uczestników szczytu na zagrożenia wynikające z działań mafii samorządowo-deweloperskiej w centrum Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii. (…) jedna z działaczek Zielonych głośno oświadczyła, że tu się nie będzie dyskutowało o drzewach, tylko o alarmie smogowym i dekarbonizacji. (…)

Kiedy jednak zaczęło się układanie haseł do manifestu „Zielona przyszłość Śląska”, odezwała się aktywistka Zielonych, która już wcześniej próbowała narzucić, że warsztat ma być o smogu i dekarbonizacji, i zażądała, że musi być do niego wpisana dekarbonizacja. Kiedy mój rozmówca zaproponował, aby ogólnie wpisać konieczność odchodzenia od paliw kopalnych, co poparło jeszcze kilku uczestników warsztatu, ponowiła żądanie. Mój rozmówca oświadczył, że się na to nie zgadza. „Zielona” zażądała głosowania, ale przypomniał moderatorowi, że nie taka była formuła spotkania i jeśli złamie reguły – wyjdzie i nagłośni manipulacje podczas warsztatów. Kiedy „Zielona” dalej atakowała, zażądał, aby ujawniła, kto każe, aby wpis o dekarbonizacji znalazł się w manifeście. Gdy po tym pytaniu zamilkła, wpisujący hasła do manifestu aktywista z Katowic ominął zapis o dekarbonizacji, wprowadzając frazę: „węgiel, który kiedyś był skarbem Śląska, dziś jest przekleństwem”… Wobec ostrej wymiany zdań moderator zaczął naciskać na zakończenie warsztatu ze względu na brak czasu, ale sygnalizując, że w takiej atmosferze nie widzi możliwości uzgodnienia manifestu. Kiedy uczestnicy zaczęli się rozchodzić, „Zielona” od dekarbonizacji próbowała nadal naciskać na wprowadzającego hasła do manifestu, a mój rozmówca poinformował moderatora, że jeśli zapis pojawi się, mimo że przy żadnym stoliku nie został wyartykułowany – on postara się, aby kulisy manipulacji wyszły na jaw…

Właśnie takie naciski niektórych aktywistów Zielonych podczas COP24 można odczytywać jako efekt lobbingu czy to niemieckiej fundacji, czy niewidocznych sponsorów z GAZPROMU lub niemieckiej centrali redystrybucji jego gazu w UE.

Próby przedefiniowania hasła warsztatu „Zielona wizja Śląska” można było natomiast rozumieć w sensie iście partyjniackim: jako wizji Śląska według działaczek partii Zieloni. – My, niezależni uczestnicy spotkania, mieliśmy nadać temu partyjniacko-lobbystycznemu wydarzeniu znamion wiarygodności – konkluduje mój rozmówca.

Można jednak odnieść wrażenie, że stanowcza postawa „spontanicznych” uczestników warsztatów odniosła częściowy skutek: w manifeście „Zielona przyszłość Śląska” przekazanym uczestnikom szczytu, w tym ministrowi środowiska, nie znalazło się hasło dekarbonizacji, podkreślono też potrzebę zwiększania obszarów zieleni w naszych miastach.

Cały artykuł Stanisława Floriana pt. „Szczyt klimatyczny ważnym wydarzeniem był…” znajduje się na s. 1 styczniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 55/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Stanisława Floriana pt. „Szczyt klimatyczny ważnym wydarzeniem był…” na s. 4 styczniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 55/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Skandal na COP24. Nie polskie władze, ale niemiecka minister środowiska stanęła w obronie honoru polskich górników

Należało natychmiast zwołać konferencję prasową i wyjaśnić „drogim” gościom, co dla nas znaczy słowo „nazista” i jak odbiera je nie tylko górnik, ale każdy Polak! Należało również zażądać przeprosin!

Marek Adamczyk

Czy sukcesem można nazwać szczyt, którego ranga, poprzez nieobecność przywódców krajów najbardziej emitujących CO2 do atmosfery, została zdegradowana z ekstraklasy do 2 ligi? Przypomnę tylko, że na COP24 nie przyjechali (lista wg wielkości emisji CO2 do atmosfery): prezydent Chin, prezydent Stanów Zjednoczonych, prezydent Indii, prezydent Rosji, premier Japonii, kanclerz Niemiec, prezydent Francji – itd.

Czy sukcesem można nazwać wizję płacenia przez Polskę po 2020 roku corocznych ogromnych składek na rzecz Zielonego Funduszu Ziemi, w sytuacji gdy sami musimy ponieść kilkusetmiliardowe nakłady na rzecz dostosowania się naszego systemu energetycznego do dyrektyw klimatycznych UE? Czy sukcesem można nazwać bierność władz wobec incydentów, które miały miejsce w czasie szczytu klimatycznego Ziemi?

O czym mówię? O ataku aktywistów Greenpeace na komin elektrowni w Bełchatowie oraz o skandalicznych wypowiedziach niektórych działaczy klimatycznych na temat górników wydobywających w Polsce węgiel! Tamci, będąc w amoku „religii klimatycznej”, na spotkaniach w Katowicach krzyczeli i wznosili hasła: „Górnicy to NAZIŚCI!”.

Dziwne, że nie wywołało to natychmiastowej reakcji organizatorów na te ohydne i obraźliwe dla nas słowa. Nasuwają się kolejne pytania. Gdzie byli reprezentanci rządu polskiego na szczyt klimatyczny Ziemi? Czy delegaci NSZZ Solidarność obecni na COP24 słyszeli coś o tej sprawie?

Najlepiej schować głowę w piasek i udawać, że nic się nie widzi i nic się nie słyszy. Należało wtedy natychmiast zwołać konferencję prasową i wyjaśnić „drogim” gościom, co dla nas znaczy słowo „nazista” i jak odbiera je nie tylko górnik, ale każdy Polak! Należało również zażądać przeprosin! (…)

Za polskimi górnikami wstawiła się niemiecka minister środowiska Pani Svenja Schulze, która w wystąpieniu na COP24 powiedziała m.in.: „Naprawdę nie można mówić, że jeżeli ktoś jest górnikiem, to znaczy, że jest nazistą. A takie hasła się pojawiają. To jest niedopuszczalne, nie możemy w ten sposób dyskutować”.

Cały artykuł Marka Adamczyka pt. „COP24. Nie wolno nazywać górnika nazistą!” znajduje się na s. 1 styczniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 55/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Marka Adamczyka pt. „COP24. Nie wolno nazywać górnika nazistą!” na s. 1 styczniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 55/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Zbigniew Kuźmiuk: Polityka klimatyczna stała się globalną religią i niestety musimy się z tym pogodzić [VIDEO]

Unijna polityka klimatyczna to zupełne wariactwo. Wyznaczają limity emisji, niezależnie od stanu rozwoju gospodarczego poszczególnych państw – podkreśla w Poranku WNET europoseł PiS


Podpisanie porozumienia w Katowicach było głównym tematem rozmowy Krzysztofa Skowrońskiego z posłem do Parlamentu Europejskiego dr. Zbigniewem Kuźmiukiem. – Ustalenia COP24 to swoista mapa droga do tego, co ustalono w ramach porozumień paryskich. Kierunek polityki klimatycznej również jest dla mnie dyskusyjny, ale to już stała się swoista globalna religia i chyba trzeba się z tym pogodzić. Mimo wszystko to, co ustalono na poziomie globalnym, jest i tak lepsze niż to, co obecnie realizuje Unii Europejska – mówi gość Poranka WNET.

Gość naszej rozgłośni wskazuje na różnice między globalną polityka klimatyczną realizowaną w ramach ONZ a wytycznymi ustalanymi w Brukseli. – Unijna polityka klimatyczna jest zupełnie wariacja, wyznaczając limity emisji, nie zależnie od stanu rozwoju gospodarczego poszczególnych państw. Mam nadzieję, że zapisy przyjęte w pakiecie klimatycznym zostaną teraz przełożone na grunt europejski – mówi.

Polityk PiS odnosi się również do strony finansowej ustaleń przyjętych w Katowicach. – Nie zostało określone kto, w jakim zakresie będzie partycypował w kosztach transformacji gospodarczej. Zasadnicza część funduszu będzie pochodziła z handlu prawami do emisji CO2 – mówi.

Tematem rozmowy jest także obecna sytuacja polityczna w Brukseli.

Wygląda na to, że struktura Parlamentu Europejskiego ulegnie strukturalnym przemianom. Wydaje się, że nie będzie powtórki z koalicji Chadecji z Socjalistami. Partie establishmentu liczyły, że uda się powiększyć koalicję o liberałów wprowadzonych przez prezydenta Macrona, ale jego partia ma coraz mniejsze poparcie – podkreśla dr Zbigniew Kuźmiuk, poseł PiS do Parlamentu Europejskiego.

Szczyt klimatyczny COP24 w Katowicach zakończył się podpisaniem przez wszystkich uczestników pakietu klimatycznego

Trwający od ponad tygodnia szczyt klimatyczny COP24 w Katowicach zakończył się podpisaniem przez wszystkich jego uczestników reprezentujących 200 państw świata pakietu klimatycznego.

Faktycznie podpisana w Katowicach umowa, określana przez uczestników szczytu jako „mapa drogowa” ma być dokumentem wykonawczym dla Porozumienia Paryskiego z 2015 r., który zakładał działania wszystkich państw świata na rzecz ograniczenia globalnego wzrostu temperatury.

Porozumienie paryskie, było pierwszą globalną umową klimatyczną, w której państwa zobowiązały się do działań na rzecz zatrzymania globalnego ocieplenia na poziomie dwóch stopni (w razie możliwości 1,5 stopnia) powyżej średniej temperatur sprzed epoki przemysłowej.

Porozumienie nie mówi o redukcji emisji CO2 jako jedynym sposobie przeciwdziałania zmianom klimatu, lecz zakłada również konieczność dbania o lasy, jako naturalne zasoby przyrodnicze redukujące obecność CO2 w atmosferze.

– W naszych staraniach nie chodzi tylko, aby opracować tekst i wyjechać do domu z największymi zyskami dla naszych narodowych i krajowych interesów – mówił ostatniego dnia szczytu Michał Kurtyka, przewodniczący COP24. – Kieruje nami poczucie humanizmu i zaangażowanie w dobrostan Ziemi, która żywi nas i pokolenia, które przyjdą po nas. robiliśmy, co było w naszej mocy, aby wysłuchać i uwzględnić wasze wnioski. Zrobiliśmy, co mogliśmy, aby nikt nie poczuł się pominięty.

I choć w sobotę, po trwających tydzień negocjacjach, wydawało się, że przedstawiciele wszystkich państw doszli do porozumienia, zastrzeżenia do paktu zgłosił przedstawiciel Indii. Choć zaraz się z nich wycofał, uzasadniając to „duchem obrad”. Złożenie głosu odrębnego i uwag zapowiedział już po przyjęciu dokumentu.

Przyjęty jednogłośnie pakt odwołuje się m.in. do ogłoszonego przed katowickim szczytem raportu IPCC dotyczącego globalnego ocieplenia. Wynika z niego, że „wysiłki w celu ograniczenia wzrostu średniej temperatury są obecnie niewystarczające, a dodatkowo należy dążyć do ograniczenia tego wzrostu o 1,5, a nie o 2 stopnie (o czym mówi Porozumienie Paryskie – przyp. red.)”.

O czym mówi podpisany w Katowicach Pakiet Klimatyczny?

Przede wszystkim o pilnej konieczności zwiększenia finansowania, dostępu do technologii i wsparcia przez kraje rozwinięte, tak aby wzmocnić działania podejmowane przez kraje rozwijające się. Co więcej, po 2020 roku wydatki na ograniczenie zanieczyszczenia środowiska naturalnego, mają w globalnej skali wynosić przynajmniej 100 mld. dolarów rocznie.

Do tego czasu wszyscy sygnatariusze mają również przygotować długoterminowe strategie ograniczenia emisji gazów cieplarnianych.

Nie powstanie jednak – co przewidywało Porozumienie Paryskie – nowy międzynarodowy mechanizm handlu emisjami oparty na sprawozdawczości, co umożliwiać miało podwójne naliczanie tych samych redukcji emisji. Sprzeciw – skuteczny, jak pokazały obrady – przeciwko takim rozwiązaniom wniosła Brazylia, dla której proponowane w Porozumieniu Paryskim rozwiązania były nie do końca korzystne. Po wielogodzinnych negocjacjach z przedstawicielami administracji unijnej Brazylia zgodziła się na podpisanie dokumentu końcowego, sprawę emisji pozostawiając do rozstrzygnięcia do końca przyszłego roku.

Szyszko: Unijna polityka klimatyczna nie ma żadnego przełożenia na globalną walkę z klimatem. To czyste hobby [VIDEO]

Porozumienie wypracowane na poziomie Narodów Zjednoczonych w 2015 w Paryżu roku to powrót do normalności w polityce klimatycznej, w odróżnieniu od polityki unijnej – mówi były minister środowiska.

W niedzielę w Katowicach rozpoczęła się konferencja klimatyczna Narodów Zjednoczonych COP24, która zakończy się 14 grudnia. Pierwsze dni konferencji na antenie Radia WNET komentuje były minister środowiska i poseł Prawa i Sprawiedliwości prof. Jan Szyszko – Obecnie na szczycie klimatycznym COP24 realizujemy zapisy ustalone w Paryżu w 2015 roku. W Kratownicach mamy wypracować mechanizmy wdrożenia dla porozumienia paryskiego. W czasie konferencji w Paryżu w zakresie globalnej polityki klimatycznej doszliśmy do normalności, a to nie podoba się niektórym państwom – podkreśla gość Poranka Wnet. Porozumienia paryskie zawierały zapisy o neutralności klimatycznej i realizowania polityki klimatycznej nie tylko poprzez redukcję emisji gazów cieplarnianych, ale również poprzez pochłanianie m.in. poprzez lasy.

Prof. Szyszko wyraźnie podkreŝla różnice między polityką klimatyczną realizowaną na poziomie Narodów Zjednoczonych, a programami unijnymi, których realizacja przekłada się na obecny znaczący wzrost cen energii. – Cena emisji jednej tony CO2 wynosi 25 euro, co przenosi się na ceny energii dla obywateli, przed czym państwa się bardzo mocno bronią. Za ceny praw do emisji muszą zapłacić przemysł, w tym energetyka i tę cenę – zaznacza poseł PiS.

Zdaniem gościa Poranka Wnet europejska polityka klimatyczna ma czysto urzędniczy charakter. Brakuje naukowej analizy skutków i korzyść dla globalnego klimatu, które mają przynieść unijne wytyczne. Prof. Jan Szyszko wskazuje na prezydenta Francji, jako jednego z największych obecnie promotorów unijnej polityki skrajnej redukcji emisji CO2.

Macron był ortodoksyjnymi zwolennikiem polityki klimatycznej. Z tego, co wiem, to on domagał się, aby doszło do zmian w resorcie środowiska w Polsce, ponieważ jemu nie podobała się polityka racjonalna, działającą zgodnie z założeniami konwencji klimatycznej. Unijna polityka klimatyczna, którą forsował prezydent Macron, zakładała tylko ograniczenia emisji – mówi w Poranku Wnet prof. Szyszko.

Polityk partii rządzącej chwali wystąpienie prezydenta RP na rozpoczęciu szczytu: Prezydent Andrzej Duda idzie w kierunku tego, co zostało zapisane w porozumieniu w Paryżu, gdzie zapisaliśmy zasadę neutralności emisji. Czyli możemy tyle wyemitować CO2 ile będziemy zdolni zaabsorbować poprzez, chociażby lasy.

Jednym z trzech priorytetów polskiego rządu na obecnym szczycie jest uchwalenie specjalnego modelu finansowania prowadzenia polityki klimatycznej o charakterze globalnym w postaci funduszu solidarnościowej transformacji systemów energetycznych. Zdaniem byłego ministra środowiska ta propozycja polskiego rząd jest bardzo potrzebna: – Fundusz solidarności transformacji energetycznej jest potrzebny, ale chyba nikt poważny nie rozważa, żeby takim funduszem zarządzał Greenpeace. W Katowicach powinniśmy wynegocjować jak skutecznie zarządzać tym nowym funduszem solidarnościowym – podkreŝla.

Gość Poranka Wnet krytycznie odnosi się do rządowych planów budowy elektrowni jądrowych w Polsce: Technologie dotyczące elektrowni jądrowych, które chce sprowadzić obecnie rząd, są przestarzałe, o charakterze militarnym, wypracowane przed 50 laty. Obecnie jest znaczący postęp, w ramach budowy reaktorów. Powinniśmy czerpać energię z tych źródeł, które są dostępne w Polsce.

ŁAJ

Naimski: Polska nie będzie brała kredytu na budowę pierwszej elektrowni jądrowej. Sfinansujemy ją we własnym zakresie

Model finansowy dla polskiej elektrowni atomowej powinien być oparty na zaangażowaniu kapitałowym a nie dłużnym – mówi pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski

– Mamy pewne wiarygodne przesłanki, że to się uda zrobić, tak to zostało opublikowane i poddane konsultacjom – mówi minister Piotr Naimski. W projekcie Polityki Energetycznej do 2040 r. Ministerstwo Energetyki zaplanowało, że do 2033 r uruchomiony zostanie pierwszy blok jądrowy, potem przez najbliższe dziesięć lat będą uruchamiane kolejne. Mają one mieć orientacyjną moc rzędu 1-1,5 GW, w sumie mają mieć 6-9 GW. W projekcie zapisano, że będą to reaktory generacji III lub III+.

Wg Ministra Energii Krzysztofa Tchórzewskiego koszty energetyki jądrowej na początku są co prawda bardzo wysokie, jednak ona sama jest bardzo tania w uzyskiwaniu. Zastrzegł, że nie ma jeszcze ostatecznej decyzji całego rządu w kwestii atomu. Jak mówił we wtorek pełnomocnik, został zapoczątkowany cykl konsultacji z Amerykanami – tzw. dialog strategiczny ws. energii. Minister ma na myśli podpisany miesiąc temu dokument, który dotyczy regularnego dialogu z udziałem administracji i ekspertów obu państw. Wśród tematów wspólnych rozmów mają być między innymi paliwa kopalne, cyberbezpieczeństwo, infrastruktura energetyczna oraz  energia nuklearna.

Minister Naimski dodaje również, że w przeciwieństwie do większości państw Europy Zachodniej, w polskim społeczeństwie panuje powszechne poparcie dla budowy elektrowni atomowych.

– Mamy taką sytuację, gdzie projekt przez większość z nas jest akceptowany – wyjaśnia. I dalej: – Tego rodzaju projekty jak projekt atomowy, Baltic Pipe czy Rewitalizacja Śląska muszą być komunikowane opinii publicznej, zatem także opozycji. To są programy, których nie da się zrealizować w czasie jednej kadencji i w tym sensie – i mogę powiedzieć z pewną satysfakcją i ulgą, że np. Baltic Pipe jest projektem konsensualnym. Oby te pozostałe projekty podążały tym śladem – mówi.

mf

Jakubiak: Polityka klimatyczna to wir marketingowy, który wciąga ogromne pieniądze do środka (gość. Cejrowski)

Marek Jakubiak wraz z Wojciechem Cejrowskim rozmawiają o szczycie klimatycznym COP24, który rozpoczął się w niedzielę, 2 grudnia 2018 r. w Katowicach i będzie trwał dwa tygodnie.


Zdaniem posła, polityka dotycząca zmian klimatycznych na świecie stała się intratnym biznesem:

„Wydaje mi się, że mamy do czynienia z wirem marketingowym, który zagarnia wszystkie pieniądze do środka. Widziałem na własne oczy mapę, w której po niemieckiej stronie Odry było dobre powietrze a po polskiej stronie złe (…) nie rozumiem, jak to jest możliwe”. 

Jak przekonuje parlamentarzysta podatki klimatyczne tworzy się po to, aby niektóre z państw były tej reformy beneficjentami. Albowiem one są przystosowane już do tych przemian energetycznych. Wobec czego mogą sprzedawać swoją technologię krajom, które nie były dostosowane do tych zmian, takim jak np. Polska:

„Polska nigdy nie będzie mogła konkurować z Niemcami gospodarczo, przede wszystkim nie mamy własnego kapitału (…) Nawet jeżeli za kilkadziesiąt lat uda nam się ten kapitał uzyskać, to przyjdzie któryś z sąsiadów i ten kapitał zabierze”.

Zapraszam do wysłuchania całej rozmowy.

JN

 

 

Henryk Kowalczyk dla Radia Wnet: Konferencja klimatyczna to próba połączenia wody z ogniem

Z jednej strony mamy bogate kraje, które chcą przyjęcia ambitnych planów redukcji emisji CO2, a z drugiej kraje rozwijające się, których nie stać na realizację żądań bogatych – mówi Henryk Kowalczyk.

 

Minister Środowiska Henryk Kowalczyk w rozmowie z Radiem Wnet podkreśla, że negocjacje na Konferencji Narodów Zjednoczonych w sprawie Zmian Klimatu to będzie próba pogodzenia wody z ogniem. Ponieważ istnieją dwa bloki państwa, które zasadniczo różnie postrzegają możliwości zapobiegania ocieplaniu się klimatu. Bogate kraje, szczególnie z Europy Zachodniej chcą sinej redukcji emisji gazów cieplarniach, która będzie bardzo kosztowna. Na przeciwległym biegunie znajdują się kraje rozwijające się, które dopiero wchodzą na ścieżkę industrializacji i nie są w stanie ponosić kosztów transformacji swoich gospodarek do wymagań bogatych krajów.

Minister Środowiska Henryk Kowalczyk zaznaczył, że widzi nadzieję na sukces, ponieważ z jednej strony – kraje rozwijające się zdają sobie sprawę z tego, że skutki ocieplenia klimatu mogą być dla nich szczególnie bolesne. Z drugiej strony kraje rozwijające się oczekują wsparcia finansowego, słusznie podkreślając, że bogaci emitowali dwutlenek węgla do atmosfery przez dziesiątki lat, kiedy trwał ich silny rozwój, a teraz wszyscy będą redukować emisję. Jak podkreślił minister dyskusja na szczycie na pewno nie będzie łatwa.

Jak podkreślił minister środowiska Polska dalej będzie promowała element pochłaniania CO2 poprzez sadzenie lasów, co jednak napotyka na opór ze strony krajów o mniejszym stopniu lesistości. Polska jako gospodarz konferencji klimatycznej będzie dążyła do podpisana trzech zasadniczych deklaracji. Po pierwsze będzie to deklaracja leśna, zakładająca rozwój pochłaniania dwutlenku węgla poprzez sadzenie lasów. Polska prezydencja zaproponuje również deklaracje w zakresie elektromobilności, ale również dokument zawierający zasady sprawiedliwej transformacji, czyli pokazanie solidarności międzynarodowej w ramach podziału kosztów walki ze zmianami klimatu.

Minister Kowalczyk zaznaczył, że zasady wsparcia krajów uboższych w polityce klimatycznej w ramach zielonego funduszu transformacji, który powinien liczyć ok. 100 mld dolarów rocznie, będą jedną z najważniejszych spraw negocjowanych przez uczestników konferencji klimatycznej ONZ w Katowicach.

Tematem rozmowy z ministrem środowiska był również udział przedstawicieli Stanów Zjednoczonych na szycie, po deklaracji prezydenta USA, o wystąpieniu jego kraju z porozumień paryskich – Chciałem powiedzieć, że delegacja amerykańska przyjeżdża na konferencję klimatyczną do Katowic, więc chce powiedzieć, że USA nie odcinają się od działań dotyczących ochrony klimatu. Chociaż jak zaznaczył Henryk Kowalczyk deklaracja prezydenta Trumpa o wystąpieniu z porozumienia paryskiego, zmienia nastawienie i zakres udziału w negocjacjach przedstawicieli Stanów, niż gdyby Waszyngton ogłosił, że jest za redukcją emisji.

W Konferencji Narodów Zjednoczonych w sprawie Zmian Klimatu w Katowicach, która rozpocznie się 2 grudnia wezmą udział przedstawiciele niemal 200 państw i delegaci Unii Europejskiej.

ŁAJ

Prof. Jan Szyszko: Polska może pełnić rolę animatora globalnej polityki klimatycznej do końca XXI w. [VIDEO]

Porozumienie Paryskie to był wielki sukces rządu Beaty Szydło, a europejska polityka klimatyczna, to wypadkowa interesów państw zachodnich – mówi w poranku Wnet prof. Jan Szyszko.

Już za tydzień rozpocznie się szczyt klimatyczny ONZ COP24 w Katowicach, gdzie ma zostać wypracowana umowa klimatyczna, zawierająca wytyczne do umowy z Paryża z 2015 roku. Jak podkreśla gość Poranka Wnet prof. Jan Szyszko, Polska powinna spełnić swoją funkcję, jako animator całej polityki klimatycznej do końca XXI wieku. Były minister środowiska wskazał również na fakt, że Polska jako niezawisły kraj ma prawo prowadzić własną politykę energetyczną i klimatyczną.

Jesteśmy związani prawem ONZ i konwencji klimatycznej, którą ratyfikowaliśmy jako suwerenne państwo i wierzę, że uda się wypracować w Katowicach porozumienie wdrażające konwencję z Paryża – podkreśla prof. Jan Szyszko.

W rozmowie z Krzysztofem Skowrońskim były minister środowiska wskazuje, że Porozumienie Paryskie będzie działać niezależnie od tego, czy USA chce w nim uczestniczyć. Prof. Szyszko podkreśla, że konwencja klimatyczna i porozumienie podpisane w Paryżu tym różnią się od unijnych wytycznych, że wskazuje na dwie strategie, i obok redukcja emisji gazów cieplarnianych zakłada również promowanie absorpcji dwutlenku węgla, na przykład poprzez sadzenie lasów, aby spełnić przyjęte cele.

Gość Poranka Wnet przyznał, że nie do końca rozumie działania obecnego rządu w zakresie polityki klimatycznej: Kiedy byłem ministrem w rządzie Beaty Szydło, to negocjowaliśmy porozumienia paryskie z poszanowaniem interesów Polski i osiągnęliśmy wielki sukces, ale w ramach porozumień unijny to Austria broni własnych interesów, Niemcy swoich, a obecnie rząd nie wiem czyich interesów broni obecni przedstawiciele polskiego rządu.

ŁAJ