Raport z Kijowa 22.06.2023: rosyjska dezinformacja oskarża Ukrainę i NATO o antyrosyjską bioinżynierię

Komar, zdjęcie poglądowe

Przenoszone dronami zmodyfikowane genetycznie komary, które zarażają rosyjskich żołnierzy malarią – to jedna z tez rosyjskiej dezinformacji.

Jak mówi Artur Żak, absurdalne doniesienia o amerykańskich laboratoriach opracowujących wycelowaną w Rosję broń biologiczną pojawiają się w rosyjskiej propagandzie od wielu lat. Szczególnie nasilił się on po pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę w 2022 roku. Tezy te zaczęli wtedy wygłaszać wysocy rangą oficjalni przedstawiciele Federacji Rosyjskiej. Teraz powrót narracji o modyfikowanych genetycznie komarach rosyjska propaganda powiązała z opadaniem wody po zniszczeniu tamy kachowskiej. NATOwskimi insektami straszy Generał Lejtenant Igor Kiriłłow, Dowódca Wojsk Obrony Radiologicznej, Chemicznej i Biologicznej Federacji Rosyjskiej.

O wysokim poziomie technicznej gotowości Stanów Zjednoczonych do użycia zainfekowanych nosicieli, świadczy patent na bezzałogowy statek powietrzny, przeznaczony do rozprzestrzeniania zainfekowanych komarów. Zgodnie z opisem, dron dostarcza pojemnik na dany obszar i uwalnia komary, natomiast komary są w stanie zarazić żołnierzy niebezpieczną infekcją, np. malarią


Gościem audycji jest Wojciech Pokora, jeden ze współzałożycieli polskiej edycji projektu Stop Fake, a od niedawna współprowadzący wraz z Wojciechem Muchą program „Demaskatorzy” w TVP Info. Spece od dezinformacji rozprawiają się z kolejnymi narracjami rosyjskiego aparatu propagandowego.


Dmytro Antoniuk opowiada o wybuchu w Kijowie. Według najnowszych doniesień był to efekt wycieku gazu, jednak kwestia nie jest jeszcze całkowicie przebadana.


Audycję prowadzi Paweł Bobołowicz.


Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Wirus na służbie? Z historii układów o niestosowaniu broni biologicznej/ Jan Martini, „Wielkopolski Kurier WNET” 70/2020

Amerykanie i Chińczycy nawzajem oskarżają się o wyprodukowanie koronawirusa. Ogromne doświadczenie w wirusologii mają Rosjanie. Obecnie są sympatyczni, ale w przeszłości popełniali różne grzechy…

Jan Martini

Wirus na służbie?

Amerykanie i Chińczycy nawzajem oskarżają się o wyprodukowanie wirusa, który spowodował obecną pandemię. Oczywiście są to spekulacje z pogranicza teorii spiskowych, ale rzeczywiście ponoć istnieją cechy wskazujące na ingerencję ludzką w genotyp koronawirusa SARS-CoV-2.

Sceptycy z kolei twierdzą, że jak na wirusa bojowego, ten koronawirus powoduje stosunkowo małą śmiertelność. Bez porównania bardziej niebezpieczny, ale mniej zaraźliwy, jest jego bliski krewniak – wirus SARS1. Ten wirus bywał używany bojowo.

Atak tym wirusem został przeprowadzony na fizyka prof. Nowaczyka – eksperta, który wystąpił 28 III 2012 r. w Parlamencie Europejskim w Brukseli podczas publicznego wysłuchania na temat katastrofy smoleńskiej. Po powrocie do USA zachorował na SARS i został cudem uratowany dzięki opiece medycznej najwyższej jakości. Przeprowadzone później wnikliwe śledztwo wykazało, że jedyną możliwością zarażenia się wirusem było wszczepienie go w zastrzyku.

Profesor choruje na cukrzycę i codziennie robi sobie zastrzyk. Zamach na naukowca był starannie przygotowany. Zdobyto wiedzę na temat jego choroby i lekarstwa, którego używa. W hotelu w Brukseli podmieniono fiolki.

Służby, które próbowały „zneutralizować” profesora nie zrezygnowały z wysiłków. W 2013 roku uniwersytet w Baltimore nie przedłużył mu umowy o pracę z oczywistym naruszeniem prawa pracy. Kazimierz Nowaczyk wytoczył proces uczelni, ale nie mógł znaleźć adwokata. Profesor dostał wyraźną wskazówkę, że nie powinien się interesować katastrofą smoleńską…

Ogromne doświadczenie w wirusologii mają Rosjanie i z pewnością wiedza ich naukowców niegdyś była wykorzystywana w „służbie rewolucji”. Często posługiwali się działaniem pod tzw. fałszywą flagą, sugerując, że działał ktoś inny. Oczywiście trudno jest podejrzewać obecnie sympatycznych i kulturalnych Rosjan, ale w przeszłości popełniali różne grzechy…

Poniżej fragment z książki Richarda Clarke’a Against All Enemies, na temat efektów umowy rozbrojeniowej z ZSRR. Autor był doradcą ds. bezpieczeństwa trzech prezydentów Stanów Zjednoczonych i jednym z pięciu ludzi w Ameryce, który widział przysłany przez Anglików raport na temat wielkiego sowieckiego programu broni bakteriologicznej. O sowieckim oszustwie Anglicy dowiedzieli się od wysokiej rangi sowieckiego naukowca koordynującego program, zbiegłego do Wielkiej Brytanii.

W 1972 roku ZSRR, USA i inne państwa podpisały traktat stawiający poza prawem broń biologiczną.

My zniszczyliśmy naszą. ZSRR utrzymywał, że zrobił to samo. Oni kłamali. Nie tylko nie zniszczyli swoich broni biologicznych, ale znacznie rozszerzyli program, pracując nad broniami o przerażających możliwościach.

Ich laboratoria pracowały nad wirusami Marburg i Ebola, które powodowały u ofiar krwawienia ze wszystkich otworów ciała i organów wewnętrznych, aż do śmierci.

Rosjanie doskonalili bomby, pociski artyleryjskie i inne bronie do przenoszenia i rozsiewania takich czynników chorobotwórczych jak wąglik, botulinum, ospa i bakterie odporne na antybiotyki. Już mieli zmagazynowane pociski napełnione tymi truciznami. Ponad 100 000 Sowietów pracowało nad tym tajnym programem w wielu laboratoriach i fabrykach na terenie całego ZSRR.

Co więcej – bardzo miły i przyjacielski wysoki urzędnik radziecki, który z nami negocjował traktaty rozbrojeniowe, doskonale wiedział o tych nielegalnych programach, ale ich istnienie utrzymywał w tajemnicy przed nami.

Nie były to miłe wiadomości dla nas, ale jeszcze bardziej kłopotliwe były dla Sekretarza Stanu Jima Bakera. Baker poinformował Pentagon, Kongres i Prezydenta, że możemy bezpiecznie podpisać kilka większych porozumień rozbrojeniowych z Sowietami. Stwierdził, że jest bardzo nieprawdopodobne, by przywódcy sowieccy pozwolili sobie na ryzyko bycia przyłapanym na pogwałceniu porozumień. Jeśli by tak zrobili, wywiad amerykański jest w stanie to wykryć za pomocą „narodowych technicznych środków” pozostających w naszej dyspozycji. Jim Baker musiał teraz zmierzyć się z sytuacją, gdy Sowieci jednak zaryzykowali przyłapanie, a nasze „narodowe środki techniczne” nie zdołały wykryć nielegalnego, wielkiego programu zbrojeniowego.

Gdyby nie wiara w brytyjski wywiad, którą wykazał rosyjski zbiegły naukowiec, nic byśmy nie wiedzieli o niezmiernie groźnym zagrożeniu bakteriologicznym.

Pierwszą reakcją Bakera było trzymanie wiadomości w tajemnicy do czasu, gdy sowieccy przywódcy zgodzą się na zniszczenie swoich broni w obecności amerykańskich obserwatorów. Niestety Sowieci po konfrontacji wcale nie byli skłonni do kooperacji. Twierdzili, że Amerykanie muszą mieć także taki tajny program i żądali inspekcji naszych fabryk. Dyskusje trwały jakiś czas i w końcu Rosjanie zgodzili się zniszczyć wszystko i umożliwić ograniczoną kontrolę przez naszych obserwatorów. Ja nigdy nie czułem się usatysfakcjonowany tym, co nam Sowieci przedstawili. Po pierwsze – nie dostaliśmy kompletnej listy wszystkiego, co oni wytworzyli (i zniszczyli), po drugie – nie dali nam antidotum na szczepy chorobotwórczych drobnoustrojów, które z pewnością musieli mieć.

Konwencja o broni biologicznej BWC – to traktat podpisany 10 kwietnia 1972 r. w Londynie, Moskwie i Waszyngtonie, zakazujący sygnatariuszom rozwijania, przekazywania oraz nabywania broni biologicznej. Konwencja weszła w życie w 1975 r. po ratyfikacji przez 22 państwa. W 1992 roku konwencję poszerzono o ustalenia umożliwiające dokładniejszą kontrolę, licząc, że Rosja – już demokratyczna – się „ucywilizuje” i będzie przestrzegać zobowiązań.

Obecnie konwencja wiąże 178 państw.

Artykuł Jana Martiniego pt. „Wirus na służbie?” znajduje się na s. 3 kwietniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 70/2020, gratis.kurierwnet.pl.

 


Do odwołania ograniczeń w kontaktach, związanych z obowiązującym w Polsce stanem epidemii, „Kurier WNET” wraz z wydaniami regionalnymi naszej Gazety Niecodziennej będzie dostępny jedynie w wersji elektronicznej, BEZPŁATNIE, pod adresem gratis.kurierwnet.pl.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

Artykuł Jana Martiniego pt. „Wirus na służbie?” na s. 6 i 7 kwietniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 70/2020, gratis.kurierwnet.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Milo Kurtis: Kocham spiskowe teorie dziejów. Podobno koronawirus pochodzi z Uniwersytetu Karoliny Północnej, a nie Wuhan

– Oglądałem wywiad z amerykańskim naukowcem z Harvardu. Twierdzi on, że koronawirus wziął się z Uniwersytetu w Północnej Karolinie, który od Akademii Nauk ChRL dostał złoty medal – mówi Milo Kurtis.

 


Milo Kurtis, multiinstrumentalista i autor audycji „Na początku był chaos” w Radiu WNET, opowiada o swojej codzienności podczas kwarantanny. Powtarza także zasłyszaną przez siebie teorię, iż koronawirus nie pochodzi wcale z chińskiego Wuhan, a z Uniwersytetu Północnej Karoliny.

Kocham spiskowe teorie dziejów. (…) Oglądałem wywiad z amerykańskim naukowcem z Harvardu (…). To [koronawirus – przyp. red.] się wzięło z Uniwersytetu w Północnej Karolinie, z laboratorium numer 3 (…). Zresztą ten uniwersytet oprócz kasy za to dostał również złoty medal od Akademii Nauk Chińskiej Republiki Ludowej.

Przypomina przy tym, że jeszcze przed ogłoszeniem stanu epidemiologicznego w Polsce na antenie Radia WNET mówił o tym, że SARS-CoV-2 jest bronią biologiczną, a nie przypadkiem. Stwierdza, że ma on służyć zwiększeniu zysków osób, które wykupiły akcje firm farmaceutycznych, a także producentów maseczek czy sprzętu dezynfekującego.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Dr Zbigniew Hałat: SARS-Cov-2 to broń biologiczna? Ma modyfikacje genetyczne, które mają zastosowania bojowe

Dr Zbigniew Hałat o braku sprzętu i personelu medycznego w obliczu epidemii, jej przebiegu, koronawirusie i tym, co wskazuje, że jest on tworem człowieka.

  • Nowy koronawirus zdradza cechy broni biologicznej. Jego struktura genetyczna była modyfikowana.
  • Chiny przez dłuższy czas ukrywały prawdę w sprawie SARS-Cov-2.
  • Może brakować w polskich szpitalach respiratorów i właściwego personelu medycznego.
  • Nie powinniśmy się spodziewać rychłego wynalezienie szczepionki.

Mało kto widział taką epidemię, kto nie przeżył hiszpanki.

[related id=100861 side=left]Dr Zbigniew Hałat wskazuje, że dane płynące do nas z Francji, Niemiec i Włoch nie nastawiają optymistycznie do skuteczności podejmowanych przez rząd zabiegów. Wystarczy bowiem, że zalecenia nie będą w pełni przestrzegane, a możemy mieć codziennie wzrost  zarażonych o 1/3. Podkreśla, że najważniejsze, aby ludzie poddali się kwarantannie. Obecnie mówi się, że zarazić się może 40-70% społeczeństwa, co jest, jak przyznaje dość mało precyzyjnym szacunkiem. Ok. 80% zarażonych przechodzi chorobę bezobjawowo, co nie jest dobrą wiadomością, jak zdaje się sądzić część ludzi. Oznacza to bowiem, że ci ludzie będą zarażać innych. 15% zarażonych potrzebuje tlenoterapii, a 5% respiratrów.

Chiny przez dłuższy czas ukrywały prawdę, podobnie jak w przypadku SARS, można się trzymać tych danych, ale nasze prawdziwe dane będą pochodzić z Włoch

Lekarz zauważa, że podobnie jak to było w przypadku ptasiej i świńskiej grypy do ratowania ludzkiego życia konieczne są respiratory. Tych jednak jest ograniczona ilość. Problem stanowi nie tylko potencjalny problem braku sprzętu, ale także wykwalifikowanego personelu medycznego.

Dr Hałat przestrzega przed uleganiu niesprawdzonym infomacjom na temat koronawirusa. Zdradza, co udało się ustalić na jego temat.  Coraz więcej wskazuje  na to, iż koronawirus jest bronią biologiczną.

Fakty pokazują wyraźnie, że wirus ma pewną ingerencję, którą trudno sobie wyobrazić, że nastąpiła naturalnie

Jego powstanie może wiązać się z badaniami prowadzonymi przez współpracujące ze sobą Chiny i USA . Nowy wirus SARS różni się pod względem budowy genetycznej od swego poprzednika.

Albo jest to atak umyślny, albo to jest uciekinier.

W pierwszym wypadku twórcy wirusa mieliby na niego szczepionki. Tej ostatniej nie powinniśmy się zbyt szybko spodziewać, przypominając lata prób w przypadku prac nad szczepionką na HIV.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Z powodu koronawirusa w Irlandii odwoływane są duże imprezy. Dublińskie ulice są opustoszałe

„Przeżyliśmy SARS, ptasią grypę, HIV”. Tomasz Wybranowski o tym, czemu nie należy zbytnio panikować w związku z Covid-19 oraz o tym, jak choroba ta odbija się na życiu Irlandczyków.

Tomasz Wybranowski z wieściami z Irlandii, gdzie również są chorzy na koronawirusa, w liczbie 24. Rząd już planuje zastosować nowe środki bezpieczeństwa. Irlandczycy są narodem, który lubi podróżować. Zalecane jest tam obecnie nie planować żadnych wypraw.  Mówi się, że może nawet zapaść decyzja „o zamknięciu wszystkich szkół i miejsc pracy”. Redaktor Studia 37 przypomina o innych krajach borykających się z Covid-19, wśród których jest Szwajcaria, gdzie jest ponad 320 zachorowań, „a to kraj o małej populacji”. Jednocześnie zauważa, że są głosy, mówiące:

Nie popadajmy w przesadną panikę. Przeżyliśmy SARS, ptasią grypę, HIV.

Ofiarą wirusa padło irlandzkie życie kulturalne. Imprezy w Irlandii są odwoływane, w tym parady na Dzień Świętego Patryka (17 marca) w Dublinie i Cork. Nie wiadomo, jak będzie wyglądała ceremonia zapalenia znicza olimpijskiego. Dziennikarz Radia WNET zastanawia się, co będzie z hucznym otwarciem nowego filmu o Jamesie Bondzie”. [Premiera została przesunięta z kwietnia na listopad – przyp. red.] W sklepach można wciąż kupić papież toaletowy i ryż, ale dublińskie ulice są puste. Zamknięte są restauracje, a na całej sytuacji cierpi branża turystyczno-hotelowa. Prowadzący Studio Dublin dodaje, że:

Chińczycy nie mówią o tym, że osoby, które już zostały wyleczone, ponownie chorują na zmutowanego wirusa.

Stwierdza, że Covid-19 ma w sobie coś z broni biologicznej, gdyż nawet po wyzdrowieniu, jak się mówi, układ oddechowy pozostaje osłabiony.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Prof. Szeremietiew: USA straciły zdolność do prowadzenia dużych wojen. Targowiczanie uważali się za patriotów [VIDEO]

Czy chiński koronawirus może być bronią biologiczną? Co łączy polską opozycję z Targowicą? Na czym polega różnica interesów Moskwy i Ankary? Odpowiada prof. Romuald Szeremietiew .

Prezydent Turcji odwiedził Kijów i wypowiedział się bardzo negatywnie na temat zajęcia Krymu przez Rosję.

Prof. Romuald Szeremietiew o sytuacji na Bliskim Wschodzie, gdzie ujawniła się rozbieżność interesów między Turcją a Rosją. Zauważa, że Turcja skonfliktowana z reżimem Baszszara al- Asada i popierająca go Rosja rozbieżne interesy miały już wcześniej, ale porozumiały się mimo nich. Porównuje to do paktu Ribbentrop-Mołotow, kiedy to III Rzesza i Związek Sowiecki miały na dłuższą metę sprzeczne interesy, ale w danej chwili zbieżne. Odnosi się też do konfliktu amerykańsko-irańskiego, który został jego zdaniem zamrożony.

Stany Zjednoczone są w bardzo delikatnym momencie. Czas jakiś temu straciły zdolność do prowadzenia dużych konfliktów militarnych.

Jak stwierdza rozmówca Magdaleny Uchaniuk-Gadowskiej ,„stronom konfliktu nie zależy by nakręcać całą sprawę”. Zauważa, że Stany Zjednoczone nie są przygotowane do toczenia dużej wojny. Po upadku ZSRR skupiły się one na walce z terroryzmem do czego umiejętność ta nie była potrzebna. Teraz prezydent Trump odbudowuje tą zdolność. Gość „Poranka WNET” komentuje także chęć współpracy Francji z Polską w sprawie Libii i Sahelu, gdzie Francuzi walczą tam z islamskimi bojownikami.

Niemcy i Francja ogłosiły, że taki czołg będą budować, Polska oświadczyła, że chętnie by w tym brała udział.

Mówi też o chęci Polski włączenia się do francusko-niemieckiego projektu budowy europejskiego czołgu. Zauważa, że jest to powrót do tego, co nasz kraj proponował już wcześniej.

Wszystko może być. […]  zobaczyliśmy jak Rosja używa różnych środków zatruwających jako element działalności wywiadowczo-dywersyjnej […] Przed wojną Japończycy przygotowywali zestaw środków biologicznych, które miały wywoływać różnego rodzaju choroby u przeciwnika.

Były minister obrony narodowej odnosi się do koncepcji sugerujących używanie koronawirusa jako broni biologicznej. Prof. Szeremietiew nie odrzuca koncepcji, wedle których wirus z Wuhan „wymknął się” z laboratorium jako chińska broń, bądź został rozsiany w celach militarnych. Ponadto odnosi się do swojego tekstu, w którym porównał opozycję do konfederacji targowickiej. Zauważa, że:

Targowiczanie wcale nie uważali się za zdrajców. Uważali się za patriotów chcących ratować ustrój demokratyczny, jaki był w Rzeczypospolitej.

Obawia się, że szukanie przez opozycję wsparcia w instytucjach Unii Europejskich może mieć negatywne dla kraju konsekwencje, tak jak odwołanie się konfederatów targowickich do carycy Katarzyny.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Z Rosjanami można rozmawiać, ale trzeba sobie zdawać sprawę z faktu, że oni umów nie będą przestrzegać. Taki mają klimat

Broń chemiczna i biologiczna jest nielegalna. Nie znaczy to wcale, że nie jest stosowana. Najlepszym tego dowodem jest zatrucie obywatela brytyjskiego, z którym prezydent Putin miał stare porachunki.

Jan Martini

Poniżej przedstawiam tłumaczenie fragmentu książki Richarda Clarke’a Against All Enemies na temat efektów porozumień pokojowych zawartych z ZSRR (obecna Rosja). Autor był jednym z pięciu ludzi w Ameryce, który widział przysłany przez Anglików raport na temat wielkiego sowieckiego programu broni bakteriologicznej. Anglicy dowiedzieli się o sprawie od wysokiej rangi sowieckiego naukowca koordynującego program, zbiegłego do Wielkiej Brytanii.

„W 1973 r. ZSRR, USA i inne państwa podpisały traktat stawiający poza prawem broń biologiczną. My zniszczyliśmy nasze zapasy. ZSRR utrzymywał, że zrobił to samo. Kłamali. Nie tylko nie zniszczyli swoich broni biologicznych, ale znacznie rozszerzyli program, pracując nad broniami o przerażających możliwościach. Ich laboratoria pracowały nad wirusami Marburg i Ebola, które powodowały u ofiar krwawienia ze wszystkich otworów ciała i organów wewnętrznych, aż do śmierci.

Rosjanie doskonalili bomby, pociski artyleryjskie i inne środki do przenoszenia i rozsiewania takich czynników chorobotwórczych jak wąglik, botulinum, ospa i bakterie odporne na antybiotyki. Rosjanie już mieli zmagazynowane pociski napełnione tymi truciznami. Ponad 100 000 Sowietów pracowało nad tym tajnym programem w wielu laboratoriach i fabrykach na terenie całego ZSRR.

Co więcej – bardzo miły i przyjazny wysoki urzędnik radziecki, który z nami negocjował traktaty rozbrojeniowe, doskonale wiedział o tych nielegalnych programach, ale ich istnienie utrzymywał w tajemnicy przed nami.

Nie były to miłe wiadomości dla nas, ale jeszcze bardziej kłopotliwe były dla Sekretarza Stanu Jima Bakera. Baker poinformował Pentagon, Kongres i Prezydenta, że możemy bezpiecznie podpisać kilka większych porozumień rozbrojeniowych z Sowietami. Stwierdził, że jest bardzo nieprawdopodobne, by przywódcy sowieccy pozwolili sobie na ryzyko pogwałcenia porozumień. Jeśliby tak zrobili, wywiad amerykański jest w stanie to wykryć za pomocą „narodowych środków technicznych” pozostających w naszej dyspozycji. Jim Baker musiał teraz zmierzyć się z sytuacją, gdyż Sowieci jednak zaryzykowali, a nasze „narodowe środki techniczne” nie zdołały wykryć nielegalnego, wielkiego programu zbrojeniowego.

Gdyby nie wiara w brytyjski wywiad, którą wykazał rosyjski zbiegły naukowiec, nic byśmy nie wiedzieli o niezmiernie groźnym zagrożeniu bakteriologicznym.

Pierwszą reakcją Bakera było trzymanie wiadomości w tajemnicy do czasu, gdy sowieccy przywódcy zgodzą się na zniszczenie swoich broni w obecności amerykańskich obserwatorów. Niestety Sowieci po konfrontacji wcale nie byli skłonni do kooperacji. Twierdzili, że Amerykanie muszą mieć także taki tajny program i żądali inspekcji naszych fabryk. Dyskusje trwały jakiś czas i w końcu Rosjanie zgodzili się zniszczyć wszystko i umożliwić ograniczoną kontrolę przez naszych obserwatorów. Osobiście nigdy nie czułem się usatysfakcjonowany tym, co nam Sowieci przedstawili. Po pierwsze – nie dostaliśmy kompletnej listy wszystkiego, co wytworzyli (i zniszczyli), po drugie – nie dali nam antidotum na szczepy chorobotwórczych drobnoustrojów, które z pewnością musieli mieć”.

Cały artykuł Jana Martiniego pt. „Rokowania wysokiego ryzyka” znajduje się na s. 2 kwietniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 46/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Komentarz Jana Martiniego pt. „Rokowania wysokiego ryzyka” na s. 2 kwietniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 46/2018, wnet.webbook.pl