Czy Hanna Gronkiewicz-Waltz prowadziła z urzędnikami wielogodzinne rozmowy na temat poszczególnych reprywatyzacji?

Poranek WNET / 30 czerwca – Komisja ds. weryfikacji „dzikiej reprywatyzacji” przesłuchiwała b. dyrektora Marcina Bajkę, który o reprywatyzacji wie wszystko. O przesłuchaniu opowiada radny Oskar Hejka.

W czasie podróży „W 80 dni dookoła Polski” Radio WNET nie przestaje śledzić bieżących wydarzeń. Wczoraj komisja ds. weryfikacji tzw. dzikiej reprywatyzacji w Warszawie przesłuchiwała Marcina Bajkę. O tym przesłuchaniu Krzysztof Skowroński rozmawiał dziś z Oskarem Hejką, warszawskim radnym Prawa i Sprawiedliwości i członkiem Rady Społecznej, działającej przy komisji weryfikacyjnej.

Marcin Bajko był dyrektorem Biura Gospodarowania Nieruchomościami w urzędzie miejskim w Warszawie, które zajmowało się reprywatyzacją. Dyrektor nie wydawał decyzji administracyjnych, gdyż nie miał pełnomocnictwa do tego od prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. Decyzje wydawali jego zastępcy. Marcin Bajko został zwolniony po tym, jak zaczęło się dużo mówić o nieprawidłowościach przy reprywatyzacji w Warszawie. [related id=”26366″]

Oskar Hejka powiedział, że Marcin Bajko jest osobą, która wie wszystko o reprywatyzacji w Warszawie, w tym o tzw. dzikiej reprywatyzacji. Jako dyrektor BGN przez wiele lat zarządzał tym procesem.

Według Oskara Hejki zeznania byłego dyrektora BGN ujawniają dwie bardzo istotne kwestie. Pani prezydent miała mieć pełną wiedzę na temat przebiegu reprywatyzacji. Wiedziała, co i komu się zwraca. Uczestniczyła w wielogodzinnych rozmowach z Marcinem Bajką, w których omawiali konkretne przypadki (co, komu i na jakich zasadach się zwraca). Nieprawdziwe są więc wcześniejsze zapewnienia Hanny Gronkiewicz-Waltz, że nie interesowała się reprywatyzacją, a zajmowali się tym jedynie urzędnicy za to odpowiedzialni.

Drugim „newsem” (jak to określił gość Radia WNET) było to, jaką politykę edukacyjną prowadziła prezydent Warszawy. Miała powiedzieć Marcinowi Bajce, że w Śródmieściu Warszawy nie powinno być szkół. Prawdopodobnie uzasadniała to ceną gruntów. Jeśli wartość nieruchomości, w której znajduje się szkoła, przekracza określoną kwotę, to – jej zdaniem – szkoła powinna zostać przeniesiona gdzieś indziej. Dlatego właśnie gimnazjum na Twardej zostało przeniesione, co ułatwiło późniejszą reprywatyzację.[related id=”27101″]

Hanna Gronkiewicz-Waltz nie pojawiła się przed komisją. Tłumaczy to na dwa sposoby. Najpierw tym, że komisja jest niekonstytucyjna. Następnie tym, że ma miejsce dualizm kompetencyjny w sprawie reprywatyzacji. Otóż zajmuje się nią komisja weryfikacyjna oraz urząd miasta. Oskar Hejka zwrócił tu uwagę, że sama prezydent doprowadziła do powstania tego dualizmu, gdyż wznowiła postępowania w sprawie decyzji reprywatyzacyjnych, aby właśnie móc się na niego powołać.

Oskar Hejka nie chciał mówić o szczegółach reprywatyzacji, z którymi miał możliwość zapoznać się, mając dostęp do akt postępowań administracyjnych. Związany jest bowiem tajemnicą. Ogólną informacją, którą może podać, jest to, że w aktach przewija się wiele ciekawych nazwisk, w tym związanych z minionym ustrojem.

Wygląda na to, że w Warszawie funkcjonował – jak to nazwał gość Radia Wnet – przemysł czy też biznes reprywatyzacyjny, który doprowadził do „rozkradzenia połowy miasta”. Był on bardzo dokładnie przygotowywany przez wiele lat. Dlatego teraz tak trudno go zwalczyć.

Zapraszamy do wysłuchania całego Poranka WNET? Rozmowa z Oskarem Hejką jest w części pierwszej audycji.

JS

Afera reprywatyzacyjna/zeznanie świadka: „Była grupa ludzi, która traktowała reprywatyzację biznesowo”

W warszawskim ratuszu miało istnieć swego rodzaju nieformalne ciało, zespół koordynujący sprawy reprywatyzacji, podejmujący decyzje. Bardzo duża była siła oddziaływania tzw. handlarzy roszczeń.

Krzysztof Śledziewski – były urzędnik stołecznego ratusza – był w poniedziałek pierwszym świadkiem komisji. Zeznawał w sprawie dotyczącej nieruchomości przy Twardej 8 i 10. W efekcie reprywatyzacji z działki na Śródmieściu, musiało przenieść się (na Mokotów) jedno ze stołecznych gimnazjów. Przyznał, że pozostaje w sporze sądowym z władzami miasta po tym, jak został zwolniony z ratusza, od którego żąda odszkodowania.

Podczas przesłuchania powiedział, że 90 procent decyzji reprywatyzacyjnych w ratuszu było wydawanych dla prawowitych spadkobierców ludzi, którzy np. zginęli w Katyniu lub byli represjonowani w czasach PRL,”ale była też grupa ludzi, która traktowała reprywatyzację biznesowo”. Wiedzieć mieli o tym wszyscy, którzy widzieli dokumenty.

[related id=”2980″]

„Tzw. góra, w naszym [tj. urzędników] przekonaniu – prezydent i zastępcy – wymagała wydawania ok. 300 decyzji reprywatyzacyjnych rocznie”. Każdy urzędnik miał  przygotować dwie decyzje zwrotowe w miesiącu, przy czym nigdy nie osiągnięto tego poziomu. Polecania te były wydawane ustnie lub mailowo.

Decyzje reprywatyzacyjne zapadały na poziomie szefa Biura Gospodarki Nieruchomości lub prezydent miasta. Pełnomocnictwa do wydawania decyzji reprywatyzacyjnych mieli wicedyrektorzy BGN. Świadek twierdził, że nie zna przypadku, by decyzje takie podpisywała osobiście prezydent Gronkiewicz-Waltz lub wiceprezydent. Zaznaczył jednak, że prezydent przez pewien okres – między 2010, a 2014 r. – osobiście nadzorowała BGN.

Krzysztof Śledziewski spotkał się z co najmniej jedną sytuacją, w której prezydent Warszawy życzyła sobie zmiany decyzji BGN. Chodzi o nieruchomość u zbiegu al. Solidarności i Towarowej w Warszawie, co do której Hanna Gronkiewicz-Waltz miała wyrazić niezadowolenie, że Biuro wydało decyzję odmowną. Według tego, co świadek wie z z drugiej ręki, dyrektor BGN miał usłyszeć od prezydent Warszawy: „zawiodłam się na panu”.

W czasie drugiej kadencji prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz miała sobie zażyczyć, żeby skserowano dla niej akta, dotyczące kamienicy przy ul. Noakowskiego 16. Prawa do części tej nieruchomości uzyskała jej rodzina.

Wykonanie decyzji o wydaniu nieruchomości należało do kierownik Gertrudy Jakubczyk-Furman (odmówiła zeznań przed komisją, za co została ukarana 3 tys. zł grzywny) oraz do jednego z upoważnionych radców prawnych ratusza. Według niego „w sprawach wątpliwych pani kierownik na pewno radziła się wyżej, nie wiem, dyrektora czy może jeszcze wyżej”.

Według Krzysztofa Śledziewskiego, przełożeni „niejednokrotnie zwracali w celu dokonania korekt projekty decyzji”, ale takie korekty nie zmieniały istoty decyzji, bo jej treść już na początku oznajmiała urzędnikom naczelniczka Gertruda Jakubczyk-Furman. [related id=”2234″ side=”left”]

W ratuszu istniało swego rodzaju nieformalne ciało, zespół koordynujący sprawy reprywatyzacji, podejmujący decyzje. Zapytany przez szefa komisji Patryka Jakiego, czy to „układ”, odparł, że to zbyt daleko posunięte określenie.

Świadek zeznał też, że częstym gościem w urzędzie był Maciej Marcinkowski (przez media nazwany „handlarzem roszczeń”, przed komisję wezwany w związku z reprywatyzacją nieruchomości Twarda 8/12). Miał się denerwować, gdy coś szło nie po jego myśli.

Miał twierdzić, że nie ma problemu, aby w razie potrzeby wyłożyć kilkadziesiąt tysięcy zł dla prasy. „Mówił, że gdyby chciał, to by został dyrektorem biura w mieście”. Zdaniem Krzysztofa Śledziewskiego, „na pewno jego zachowanie w urzędzie było inne niż innych stron”.

– Wiadomo, że siła oddziaływania wszelkiego rodzaju handlarzy roszczeń była w mojej ocenie dużo silniejsza na urząd niż pojedynczego, dajmy na to, Kowalskiego, Lewandowskiego czy Nowaka – stwierdził świadek.

Według niego, Twarda 8 i 10 to był jedyny przypadek, że przed wydaniem decyzji reprywatyzacyjnej Rada Warszawy przeniosła szkołę w inne miejsce. Miasto musiało posiadać wiedzę, że w sprawie występują nieznani spadkobiercy, ale nie było żadnych opinii prawnych w tej sprawie.

„Ratusz woli zwracać niż wypłacać odszkodowanie” – taka zasada miała obowiązywać w BGN. Jej wykonanie po 2010 r. „ruszyło szerszą falą”.

Odpowiadając na jedno z pytań, Śledziewski oświadczył, że nie otrzymywał od przełożonych informacji, by „miasto podejmowało efektywne działania celem obrony majątku miasta”.

Po tym, gdy w ręce wiceszefa BGN trafiła jedna z reprywatyzowanych nieruchomości, wszyscy pracownicy biura zostali zobowiązani do złożenia oświadczenia, czy mają jakieś roszczenia do nieruchomości.

Szeregowi pracownicy BGN przejmowali się losem wyrzucanych lokatorów z przejętych kamienic. „Mówiliśmy im, że mogą zaskarżać decyzję nowych właścicieli; oni z tego czasem korzystali”. [related id=”26179″]

Według świadka, w całej sprawie miasto mogło zrobić dużo więcej niż zrobiło.

Posiedzenie komisji rozpoczął spór z pełnomocnikiem Macieja Marcinkowskiego, mecenasem Markiem Gromelskim. Oświadczył on, że jego klient deklaruje wolę współpracy z komisją weryfikacyjną ds. reprywatyzacji, ale obaj uważają, że komisja działa wbrew konstytucji i narusza zasadę trójpodziału władzy, a te okoliczności będą w przyszłości podawać w wątpliwość jej rozstrzygnięcia.

Według mec. Gromelskiego istnieje też „daleko idąca wątpliwość” dotycząca sytuacją prawnej jego klienta, który jest jednocześnie podejrzanym w śledztwie w sprawie tzw. dzikiej reprywatyzacji oraz stroną przed komisją. – Ten stan prawny jest stanem nie do zniesienia dla podstawowych praw pana Marcinkowskiego. Jego status podejrzanego w śledztwie ogranicza lub eliminuje większość lub wszystkie jego prawa. Jako podejrzany jest zobowiązany do zachowania tajemnicy śledztwa – i zarówno on, jak i ja jako jego obrońca nie wiemy, jaki jest zakres tej tajemnicy i czy on jej nie naruszy – stwierdził Gromelski.

Szef komisji Patryk Jaki nie zgodził się z tymi argumentami. Mec. Gromelski wniósł o wyłączenie z poniedziałkowych obrad Jakiego, bo – jak uzasadniał – w tendencyjny sposób prowadzi on obrady. Wniosek został oddalony.

Na poniedziałkowe posiedzenie komisji nie stawił się nikt w imieniu Miasta Stołecznego Warszawy jako reprezentanta Skarbu Państwa, będącego stroną postępowania administracyjnego toczącego się przed komisją.

Po zakończeniu przesłuchania pierwszego świadka Patryk Jaki ocenił, że pokazało ono, dlaczego prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz tak bardzo boi się stawić przed komisją. – Pani prezydent wiele razy mówiła, że nic nie wiedziała o tych sytuacjach, a dziś się okazuje, że już pierwszy urzędnik mówi, że nie tyle wiedziała, ile nawet ingerowała. To jest szokujące. To pokazuje, że komisja ma sens – powiedział minister dziennikarzom w przerwie prac komisji.

Zapytany, czy prezydent Warszawy będzie doprowadzona siłą przed komisję, odparł, że „raczej nie”.

PAP/JS

27-29 czerwca – pierwsze rozprawy komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji. Pierwsze decyzje komisji zapadną w lipcu

Na 27, 28 i 29 czerwca wyznaczono pierwsze rozprawy komisji weryfikacyjnej, która ma zbadać sprawy nieruchomości przy ul. Twardej 8 i Twardej 10 – zapowiedział przewodniczący komisji Patryk Jaki.

Patryk Jaki ujawnił, że w sprawie obu tych nieruchomości komisja wezwie m.in. prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz, stołecznych urzędników, a także osoby, które mają już postawione prokuratorskie zarzuty w związku z reprywatyzacją stołecznych nieruchomości.

[related id=”21668″]

W poniedziałek odbyło się pierwsze – niejawne dla mediów – posiedzenie komisji w pełnym składzie. Po jego zakończeniu Patryk Jaki poinformował o wszczęciu postępowań rozpoznawczych komisji w sprawach nieruchomości: Twarda 8, Twarda 10, Sienna 29, Zielna 7, Złota 17 i Złota 19, Chmielna 50 i Noakowskiego 16. Komisja wszczęła też postępowanie sprawdzające w sprawie nieruchomości przy Nabielaka 9. Komisja złożyła już wnioski do sądu o zabezpieczenia na księgach wieczystych – by uniemożliwić obrót tymi nieruchomościami do czasu decyzji komisji.

– Planujemy, że pierwsze rozprawy dotyczące nieruchomości przy ulicy Twardej 8 i Twardej 10 odbędą się 28, 29 i 30 czerwca. Po tym zostanie zamknięte postępowanie administracyjne, strony będą miały czas na złożenie uwag, następnie zostanie wydana decyzja – powiedział Patryk Jaki. W międzyczasie  będą toczyły się postępowania dotyczące innych nieruchomości. – Przewiduję, że pierwsze „twarde” decyzje zostaną podjęte w lipcu. A z czasem, mam nadzieję, że tych decyzji będzie zapadało więcej” – dodał.

– Komisja postanowiła wezwać w charakterze strony na pierwszą rozprawę ws. nieruchomości przy ulicy Twardej 10: Macieja M. oraz prezydenta miasta stołecznego Warszawy panią Hannę Gronkiewicz-Waltz – poinformował przewodniczący. W charakterze świadków w tej sprawie komisja wezwie – jako urzędników miasta stołecznego Warszawy – Jerzego M., Marcina Bajko, Gertrudę Jakubczyk-Furman, Krzysztofa Śledziewskiego oraz – występujących jako pełnomocnicy – Andrzeja M., Tomasza Ż., a także kurator Grażynę K.

[related id=”6012″ side=”left”]

Na rozprawie ws. nieruchomości przy Twardej 8 zostaną wezwani jako strony: Maciej Antoni M. i prezydent Warszawy oraz świadkowie – jako urzędnicy miasta – Jerzy M., Marcin Bajko (b. szef biura gospodarki nieruchomościami Ratusza), Jakubczyk-Furman, Śledziewski, a także – występujący jako pełnomocnicy – Artur Bobrowski, Marcin Kosiorkiewicz i Tomasz Ż., a także kurator spadku Grażyna K. oraz domniemana spadkobierczyni, pominięta w ustalaniu udziału w spadku.

Szef komisji liczy na to, że Hanna Gronkiewicz-Waltz zmieni zdanie i stawi się przed komisją.

– Argumenty, które przedstawia pani prezydent, są – w mojej ocenie – delikatnie mówiąc, niewystarczające. Komisja z udziałem przedstawiciela PO gwarantuje, że prawa pani prezydent zostaną dochowane, tzn. pozwolimy na swobodną wypowiedź – powiedział. Nas interesuje tylko ta wiedza, która ma charakter publiczny. Nas nie interesują sprawy prywatne pani prezydent – dodał Jaki. Według niego, „pani prezydent bardzo się boi stanąć przed tą komisją i odpowiedzieć na pytania, które – uważam – byłyby dla niej co najmniej trudne”.

Pytany, jakie konsekwencje mogą czekać tych, którzy nie stawią się na wezwanie komisji, Jaki odparł, że najpierw będzie to kara finansowa, a potem – nawet odpowiedzialność karna według artykułu Kodeksu karnego mówiącego np. o niedopełnieniu obowiązków przez funkcjonariusza publicznego. Dodał, że jest też możliwość zwrócenia się do prokuratury „z prośbą o pomoc”. „Nie chciałbym żadnego z tych instrumentów stosować” – zaznaczył.

[related id=”124″]

Pytany, czy Hanna Gronkiewicz-Waltz będzie wzywana do każdej sprawy, Jaki odparł: – Jedno wezwanie na razie wystarczy, jeśli pani prezydent wyczerpująco odpowie na pytania (Adres Noakowskiego 16 to nieruchomość, którą odzyskał m.in. mąż Gronkiewicz-Waltz – PAP).

Patryk Jaki dodał, że Ratusz zaczął już przekazywać komisji dokumenty w sprawach reprywatyzacyjnych.

– Uznajemy pewną ciągłość urzędu i nie koncentrujemy się na tym, kto w danym momencie był prezydentem miasta st. Warszawy, ale na tym, by wyjaśnić sprawy dotyczące konkretnej nieruchomości – mówił Jaki. Dodał, że pierwsza decyzja ws. nieruchomości przy Nabielaka 9 była podjęta w 2006 r. (mieszkała tam Jolanta Brzeska, działaczka ruchu lokatorskiego, ofiara niewyjaśnionego do dziś morderstwa – PAP).

Potwierdzając, że część wezwanych osób przebywa dziś w areszcie jako podejrzani (m.in. ws. Twardej 8 i 10, skąd w wyniku reprywatyzacji musiało się przenieść jedno z najlepszych stołecznych gimnazjów – PAP), Jaki powiedział, że komisja zwróci się do prokuratury o przewiezienie ich do miejsca obrad komisji w gmachu resortu sprawiedliwości.

Przewodniczący komisji ocenił, że podczas jej prac „na razie widać dobry duch współpracy w wyjaśnianiu skandalicznych reprywatyzacji, które miały miejsce w Warszawie”. – Mam nadzieję, że tak będzie dalej – dodał. Ujawnił też, że decyzje praktycznie co do wszystkich nieruchomości, które zbada komisja, zostały podjęte jednogłośnie.

Według Patryka Jakiego, przy ustalaniu pierwszych spraw dla komisji wzięto pod uwagę praktycznie wszystkie kryteria ich doboru, zgłaszane przez członków komisji, czyli: uprawdopodobnienie błędów przy decyzjach; wiedza o danej sprawie, zagrożenie przedawnieniem lub zbyciem. Komisja będzie udoskonalać te kryteria.

Patryk Jaki powiedział, że na wyznaczenie pierwszych nieruchomości do zbadania nie miała wpływu Rada Społeczna – organ doradczy komisji. – Rada Społeczna zgłosiła kilka wniosków, ale były one jeszcze nieuporządkowane i nie spełniały warunków formalnych. Jeżeli te wnioski w przyszłości będą spełniały warunki formalne, to nawet na następnym posiedzeniu komisja będzie miała obowiązek rozpatrzeć wnioski – dodał szef komisji.

Podkreślił, że komisja jest ograniczona kodeksem postępowania administracyjnego i musi dochować wszelkich terminów, a także dochować staranności, by móc swe decyzje obronić w sądzie.

– Dlatego w pierwszej kolejności będziemy się koncentrowali (…) na tym, by może podjąć mniej decyzji, ale by były one zapięte na naprawdę ostatni guzik, po to, żeby w wyższych instancjach pewien charakter orzeczeń utworzył doktrynę, która w przyszłości pozwoli nam szybciej rozpatrywać takie sprawy – oświadczył.

Komisja ma badać zgodność z prawem decyzji administracyjnych ws. reprywatyzacji warszawskich nieruchomości. Może utrzymać w mocy decyzję reprywatyzacyjną (uznać słuszność zwrotu nieruchomości), albo uchylić ją i podjąć decyzję merytoryczną, która pozwoli odebrać bezprawnie pozyskaną nieruchomość. Będzie też mogła uchylić decyzję reprywatyzacyjną i przekazać sprawę do ponownego rozpatrzenia organowi, który ją wydał, wraz z wiążącymi wskazaniami co do dalszego postępowania.

Komisja może stwierdzać wydanie decyzji reprywatyzacyjnej z naruszeniem prawa, jeśli wywołała ona nieodwracalne skutki prawne. Wtedy może nałożyć na osobę, która skorzystała na wydaniu decyzji, obowiązek zwrotu nienależnego świadczenia w wysokości odpowiadającej wartości bezprawnie przejętej nieruchomości.

Komisja może wstrzymywać postępowania innych organów, np. sądów, oraz wpisywać w księgach wieczystych ostrzeżenia o toczącym się postępowaniu. Może też przyznawać od miasta Warszawy odszkodowania lub zadośćuczynienia lokatorom, jeśli nieprawidłowości reprywatyzacyjne spowodowały pogorszenie ich sytuacji materialnej.

PAP/JN

Poseł PiS: Na procederze dzikiej reprywatyzacji najwięcej zarobiły elity prawnicze oraz wpływowi politycy m.in. z PO

Każdy dzień zwłoki w pracach Komisji daje szanse przestępcom na zacieranie śladów – powiedział w „Popołudniu Wnet” doktor Jan Mosiński, członek komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji w Warszawie.

W poniedziałek 29 maja odbyło się pierwsze posiedzenie komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji w Warszawie, które upłynęło na zapoznaniu się jej członków z zasadami współpracy z departamentem prawa administracyjnego MS, który będzie administracyjnie obsługiwał komisję, a także z procedurami obowiązującymi członków wynikającymi z ustawy oraz regulaminu Komisji.

[related id=21668]

W Radiu Wnet o pierwszym posiedzeniu oraz planach działania Komisji opowiadał Jan Mosiński, poseł Prawa i Sprawiedliwości: – Komisja Weryfikacyjna nie jest jeszcze w pełni skompletowana, dlatego nie mogliśmy pracować w oparciu o ustawę, która mówi, że Komisja musi mieć równo ośmiu członków.

Niezależnie od tego Komisja odbyła już pierwsze posiedzenie, podczas którego wstępnie szukaliśmy odpowiedzi na pytanie, w którym kierunku pójdą nasze prace, czy zaczniemy badanie decyzji od tych nieruchomości, które są obarczone daleko idącym podejrzeniem, że proces reprywatyzacyjny został dokonany z naruszaniem prawa, czy też zaczniemy od tych przypadków, gdzie doszło do największej krzywdy ludzkiej.

Poseł PiS wskazał na dwuznacznie zachowanie Nowoczesnej, która na członka komisji zgłosiła polityka, którego rodzina ubiega się o zwrot nieruchomości w stolicy: – Można zapytać, czy działania Nowoczesnej nie były spowodowane tym, aby opóźnić rozpoczęcie prac komisji. Każdy dzień jest cenny dla komisji, bo daje możliwość tym wszystkim złodziejom, którzy dorobili się na reprywatyzacji, do czyszczenia sobie przedpola.

W ubiegłym tygodniu Sejm wybrał siedmiu członków komisji weryfikacyjnej zgłoszonych przez kluby: PiS, PO, Kukiz’15 i PSL. Potrzebnej większości nie uzyskał kandydat Nowoczesnej poseł Jerzy Meysztowicz, któremu sejmowa komisja odmówiła pozytywnej rekomendacji, gdy się okazało, że członek jego rodziny ubiega się o zwrot nieruchomości w stolicy. Procedura wyboru na wakat w komisji będzie powtórzona.

Nowoczesna zaproponowała teraz kandydaturę Pawła Rabieja, o czym poinformowała Katarzyna Lubnauer na wtorkowej konferencji prasowej, na której powiedziała także, że Nowoczesna chce mieć swojego przedstawiciela w komisji ds. reprywatyzacji z jednego powodu – uważa, że wprawdzie jest to ciało, co do którego jest dużo wątpliwości co do jego konstytucyjności, ale równocześnie, dopóki nie ma orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, trzeba wychodzić z założenia, że ta komisja po prostu funkcjonuje.

Jan Mosiński mówił również o prawnych możliwościach działania komisji weryfikacyjnej: – Podczas najbliższych posiedzeń przyjmiemy sposób działania, na którym będziemy procedować. Jedno jest pewne, w przypadku dzikiej reprywatyzacji, prokuratura może skazać przestępców, ale nie ma mocy, aby zmienić decyzje administracyjne o przyznaniu danej nieruchomości. Ale tutaj właśnie Komisja będzie miała moc sprawczą, aby zmieniać decyzje administracyjne w przypadku nieprawnie przejętych nieruchomości.

– Jeśli odzyskanie nieruchomości nie będzie możliwe, komisja będzie się starać odebrać pieniądze osobom, które nielegalnie przejęły nieruchomość. –  Odzyskamy te pieniądze – zapewnił.

– Mamy świadomość, że głównymi środowiskami, które zarobiły na tej reprywatyzacji, są elity prawnicze z najważniejszymi adwokatami warszawskimi na czele oraz wpływowe środowiska polityczne, gdzie prym wiedzie Platforma Obywatelska, ale zarobił również świat przestępczy – zaznaczył polityk PiS.

ŁAJ

Lisiecki: Sprawa Brzeskiej pokazała, że przeciwnik jest w stanie zrobić bardzo dużo, by ukryć swoje postępowanie(VIDEO)

Zastanawiam się nad prośbą o ochronę dla moich najbliższych – powiedział w rozmowie z Krzysztofem Skowrońskim Paweł Lisiecki – poseł PiS, członek komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji.

 

Wczoraj odbyło się pierwsze posiedzenie komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji. Pojawiło się zasadne pytanie, od których nieruchomości komisja powinna zacząć działania:

– Musimy ustalić, jaki przyjmiemy harmonogram sprawdzania tych nieruchomości. Jedni członkowie chcą, aby decydującym kryterium była ich wartość, a inni, aby był to czas – to znaczy czas, który pozostał do momentu, kiedy te nieruchomości utracimy – istnieje zagrożenie, że część z tych nieruchomości zostanie kupionych – w dobrej wierze, ale wtedy nie będzie można ich już odzyskać.

System, w jakim reprywatyzacja została przeprowadzona, powinien się ujawnić podczas badania spraw poszczególnych kamienic.

Gość Radia Wnet powiedział, że komisja ma możliwości śledcze, może prosić o odpowiednie dokumenty, ale część spraw nie może zostać ujawniona medialnie. Wynika to z toczącego się postępowania prokuratorskiego względem niektórych spraw reprywatyzacyjnych.

Gość Poranka Wnet został zapytany, czy komisja posiada narzędzia oraz pieniądze na ochronę i zabezpieczenie się przed ewentualnymi działaniami „mafii reprywatyzacyjnej”:

– Posiadamy odpowiednie narzędzia, są środki finansowe na opłacenie ekspertów oraz osób, które będą obsługiwały komisję. Nie należy lekceważyć przeciwnika; sprawa Jolanty Brzeskiej pokazała, że jest on w stanie zrobić bardzo dużo, aby ukryć swoje postępowanie, łącznie z morderstwem.

Michał Karnowski powiedział, że reprywatyzacja to był „złoty” układ dla elit. Pozwalano na trwanie tego procederu, ponieważ establishment III RP uznał, że można bardzo dobrze na nim zarobić.

Paweł Lisiecki dodał, że beneficjentami tego procederu było wiele osób. Część ludzi zgłaszała nieprawidłowości do prokuratury. Przed sądem te osoby były bezradne, ponieważ uznawano, że prawo nie jest naruszane.

Poseł PiS powiedział, że jeżeli komisja uzna, że dana nieruchomość była przekazana w sposób niezgodny z prawem, a osoba, która ją kupiła, brała udział w przestępstwie, wtedy komisja zażąda zwrotu.

Na zakończenie rozmowy Paweł Lisiecki powiedział o konsekwencjach, jakie powinny zostać wyciągnięte wobec prawników, którzy brali udział w reprywatyzacji.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

JN

 

Obejrzyj również wywiad na YouTube Radia Wnet!

 

Jan Żaryn: Zaproszenie imigrantów przez Angelę Merkel miało doprowadzić do destabilizacji kultury europejskiej (VIDEO)

O tym, a także o sprawach polskich – jak brak prawdziwej reprywatyzacji wpłynął na polskie życie publiczne i z czym będzie musiała zmierzyć się komisja weryfikacyjna – rozmawialiśmy w Poranku Wnet.

W poniedziałek (29 maja) Aleksander Wierzejski gościł w Radiu Wnet senatora PiS, profesora Jana Żaryna. Tematem rozmowy była reprywatyzacja, reforma wymiaru sprawiedliwości, problem Europy z imigrantami islamskimi oraz sytuacja geopolityczna po szczycie NATO i spotkaniu grupy G7.

Jan Żaryn uważa, że fundamentem zła, które nazywa się złodziejską reprywatyzacją w Warszawie i w innych miejscach Polski, jest brak kompleksowej ustawy reprywatyzacyjnej. To właśnie brak przekazania właścicielom lub ich dzieciom czy wnukom mienia, odebranego w czasach komunizmu, umożliwił powstanie szajki reprywatyzacyjnej.

Brak  prawdziwej reprywatyzacji bardzo mocno wpłynął na polską rzeczywistość pod względem etycznym. To zaniechanie spowodowało, że państwo i samorządy były postrzegane jako paserzy. Tak zwana afera reprywatyzacyjna to jeden z tego owoców, które teraz zbieramy.

Na uwagę uczestniczącego w rozmowie Adama Borowskiego, że wielu ludzi poniosło już bardzo poważne konsekwencje „dzikiej reprywatyzacji”, gdyż zostali wyrzuceni na bruk z przejętych nieruchomości, profesor Jan Żaryn powiedział, że ustawa reprywatyzacyjna prawnie uporządkowałaby sytuację mieszkańców nieruchomości, którzy w dobrej wierze funkcjonowali w mieszkaniach, zwracanych właścicielom lub ich spadkobiercom. Zamieszkiwali (oni lub ich rodzice czy dziadkowie) w nich nieraz przez 20-30 lat i przez te lata ponosili liczne nakłady. Brak uregulowania ich sytuacji skutkował stosowaniem rozwiązań „siłowych” przez tych, którzy mniej lub bardziej legalnie odzyskali kamienice. Problem zwrotu nieruchomości właścicielom i praw ich lokatorów mógł być rozwiązany inaczej niż za pomocą „pasersko-złodziejskiego procederu”, jak to miało miejsce.

Przez lata jedyną grupą, która miała kontrolę nad tym procesem, byli prawnicy. Tylko oni mieli pełną świadomość stanu prawnego i umiejętność rozumienia istniejących luk prawnych. To też w sensie etycznym bardzo negatywnie wpływało na nasze życie publiczne.

Senator Jan Żaryn zwrócił uwagę na podobny problem odnośnie do aktualnego sporu między ministerstwem sprawiedliwości a środowiskami prawników o reformę wymiaru sprawiedliwości. Prawnicy, ze względu na ich znajomość prawa, są przeciwnikiem stawiającym bardzo silny opór. W pojedynku tym zasadnicze będzie to, czy autorytet państwa i obywatelska postawa społeczeństwa będą współkreatorami rozwiązania problemu. Możliwe jest tu popełnienie różnych błędów, które może napotkać również komisja do sprawy weryfikacji tzw. reprywatyzacji w Warszawie.

W idei tej powołanej specjalną ustawą komisji, która rozpoczyna właśnie działalność, profesor Jan Żaryn zauważa element rewolucyjności. Komisja będzie bowiem musiała (w pewnym sensie) zmierzyć się z podstawowymi i regułami prawnymi, jak niedziałanie prawa wstecz czy przedawnienie. Nie są one kwestionowane, ale nie zawsze są nośnikami sprawiedliwości.

Zapytany o przedmiot obrad klubu parlamentarnego PiS, który zebrał się na Podkarpaciu, senator odparł, że nie brał w nich udziału, ale że PiS w ostatnim czasie zajmują przede wszystkim dwie kwestie – reforma wymiaru sprawiedliwości oraz imigracja islamska do Europy.

Masa ludzi – imigrantów, a nie uchodźców, jak są błędnie nazywani – chce być lokowana tam, gdzie zdążali lub gdzie zostali zaproszeni albo przebywa ich rodzina, a nie na przykład w Polsce. Problem islamskiej imigracji jest problemem paneuropejskim.

Zaproszenie muzułmanów do Europy przez kanclerz Angelę Merkel miało – zdaniem profesora Jana Żaryna – w długim okresie doprowadzić do destabilizacji kultury i cywilizacji europejskiej i dzięki rozwiązaniu problemu, jakim jest według lewicy religijność, realizować neomarksistowski projekt Europy, jako miejsca szczęśliwości. Sprowadzenie muzułmanów miało zniszczyć chrześcijaństwo, a sam islam skazić europejskim konsumpcjonizmem. To się jednak nie udało, gdyż islam, w przeciwieństwie do chrześcijaństwa, okazał się na to bardzo odporny. Projekt lewicy – multikulturalizm, jako recepta na wszelkie zło przegrywa.

Profesor Jan Żaryn skomentował też wypowiedź Angeli Merkel po spotkaniach przywódców państw NATO i grupy G7, że Europa nie ma co liczyć na pomoc Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, a powinna ze swoimi problemami radzić sobie sama. To zdanie kanclerz Niemiec należy rozumieć jako przygotowywanie europejskiej opinii publicznej na wzmocnienie projektu Francja-Niemcy-Rosja. Polityka europejska zawsze polega na szukaniu u zewnętrznego mocarstwa (USA) pomocy w zdławieniu agresji państwa, które próbuje ją zdestabilizować, albo na dogadywaniu się z potencjalnym agresorem, tłumiąc w ten sposób jego potencjalny imperializm. W przypadku tej drugiej opcji zawsze są ofiary, którymi często była Polska i Polacy.

Jan Żaryn uważa, że Stany Zjednoczone pod wodzą Donalda Trumpa mają zbyt twarde oczekiwania wobec Europy, aby w zmian za pomoc w obronie całego kontynentu przez USA, poddała się administracji amerykańskiej. Alternatywą jest któryś z partnerów przyeuropejskich, który mógłby zastąpić Amerykanów, ale w którym trzeba zdławić potencjalne niebezpieczeństwo antyeuropejskości. Taką grę między USA, Rosją i Turcją Angela Merkel proponuje Francji i innym członkom Unii Europejskiej. Zdaniem senatora PiS, historia podpowiada jednak, że z punktu widzenia Polski i Europy Środkowej Ameryka jest potrzebna.

JS

 

 

Obejrzyj wywiad z senatorem RP również na YouTube:

Beata Szydło: Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki został szefem komisji weryfikacyjnej do spraw reprywatyzacji

Przywrócenie ludziom wiary w sprawiedliwość i państwo – to zadania, jakie wg pani premier czekają komisję. Patryk Jaki chce zająć się się konkretnymi nieruchomościami i zaprasza do składania wniosków.

„Pan wiceminister Patryk Jaki, na wniosek pana ministra Zbigniewa Ziobry, został przedstawiony mi jako kandydat na przewodniczącego komisji weryfikacyjnej. Podjęłam decyzję o powołaniu go na tę funkcję” – powiedziała premier. Wręczając nominację, życzyła mu „powodzenia, sukcesów i determinacji”.

Patryk Jaki zachęca do składania wniosków. Planuje, że komisja zajmie się konkretnymi nieruchomościami i każdego miesiąca będzie badać kolejną sprawę.

„Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby pokazać, że podjęliśmy państwo z kolan i państwo potrafi wygrać z zorganizowaną grupą przestępczą, z mafią reprywatyzacyjną” – powiedział szef komisji.

W ubiegły piątek weszła w życie ustawa powołująca komisję, która ma zbadać zgodność z prawem decyzji administracyjnych ws. reprywatyzacji stołecznych nieruchomości; jej prace mają być jawne.

[related id=”6012″]

Szefowa rządu oceniła, że przed Jakim stoi niełatwe zadanie: przywrócić ludziom sprawiedliwość i wiarę w państwo polskie. „Zaczynamy żmudną pracę, która ma naprawić krzywdę tysięcy ludzi” – podkreśliła.

„Przez wiele lat pod okiem ważnych instytucji państwowych, pod okiem ważnych urzędników toczył się niebywały proceder okradania ludzi z ich własności, z ich mienia. Ludzie tracili przez dziką prywatyzację swoje majątki, mieszkania, to wszystko, co zdobyli ciężką pracą przez całe swoje życie. I tej niesprawiedliwości trzeba powiedzieć dość, trzeba zatrzymać to, co krzywdzi ludzi” – oświadczyła szefowa rządu.

Beata Szydło podkreśliła, że wierzy, że wiceminister Patryk Jaki sprosta temu wyzwaniu. Nawiązując do obietnic z kampanii wyborczej w 2015 r., premier zapewniła, że rząd przywraca państwo obywatelom. Dodała, że ci, którzy są uczciwi, „muszą wiedzieć, że państwo będzie stało po ich stronie”, a nieuczciwi „muszą wiedzieć, że państwo zawsze będzie surowo dążyło do tego, ażeby ponieśli odpowiedzialność za swoje czyny”.

Zbigniew Ziobro poinformował dziś, że  siedem osób, w tym trzech adwokatów, zostało zatrzymanych przez CBA w związku z procesem przejmowania i wyłudzania nieruchomości. Dodał, że jednym z zatrzymanych jest „bardzo znany adwokat”. Ujawnił, że trwają przeszukania, a straty są szacowane co najmniej na 50 mln zł. Po konferencji premier Szydło i ministra Ziobry Prokuratura Krajowa podała, że zatrzymanych jest osiem osób: warszawski adwokat Andrzej M., dwoje adwokatów występujących jako kuratorzy spadkobierców nieruchomości – Grażyna K.-B. i Tomasz Ż., ojciec i syn zajmujący się skupowaniem roszczeń i praw do stołecznych nieruchomości – Maciej M. i Maksymilian M., dwóch rzeczoznawców majątkowych wpisanych na sądową listę biegłych – Michał Sz. i Jacek R. oraz Andrzej K.

Według Ziobry w tle tych zatrzymań „jest wątek sądowy, polegający na ustanawianiu przez sąd kuratorów” w ramach reprywatyzacji – i ta kwestia jego zdaniem zadaje kłam publicznym twierdzeniom stowarzyszeń sędziowskich, że w sprawie reprywatyzacji sądy działają tak jak należy. Ziobro uznał, że ta sprawa to kolejny argument za potrzebą reformy sądownictwa.

[related id=”2007″ side=”left”]

Powołanie komisji to pokłosie afery reprywatyzacyjnej w stolicy, która stała się głośna latem 2016 r. po ujawnieniu przez „Gazetę Wyborczą” szczegółów sprawy wartej ok. 160 mln zł działki przy Pałacu Kultury i Nauki, pod dawnym adresem Chmielna 70. Na mocy decyzji Ratusza z 2012 r. została ona przejęta przez trzy osoby, które nabyły roszczenia od spadkobierców – mimo że odszkodowanie za nią dostał wcześniej jej ostatni przedwojenny właściciel, obywatel Danii. Prokuratorskie zarzuty mają już osoby zaangażowane w zwrot działki, m.in. b. urzędnik Ratusza Jakub R. i znany adwokat Robert N.

Komisja będzie mogła np. utrzymać w mocy decyzję reprywatyzacyjną (uznać słuszność zwrotu nieruchomości) albo uchylić ją i podjąć decyzję merytoryczną, która pozwoli odebrać bezprawnie pozyskaną nieruchomość. Będzie też mogła uchylić decyzję reprywatyzacyjną i przekazać sprawę do ponownego rozpatrzenia organowi, który ją wydał, wraz z wiążącymi wskazaniami co do dalszego postępowania. Może też stwierdzić wydanie decyzji reprywatyzacyjnej z naruszeniem prawa, jeśli wywołała nieodwracalne skutki prawne. W takiej sytuacji komisja będzie mogła nałożyć na osobę, która skorzystała na wydaniu decyzji reprywatyzacyjnej, obowiązek zwrotu nienależnego świadczenia w wysokości odpowiadającej wartości bezprawnie przejętej nieruchomości.

Komisja może wstrzymywać postępowania innych organów, np. sądów, oraz wpisywać w księgach wieczystych ostrzeżenia o toczącym się postępowaniu. Może też przyznawać od miasta Warszawy odszkodowania lub zadośćuczynienia lokatorom, jeśli nieprawidłowości reprywatyzacyjne spowodowały pogorszenie ich sytuacji materialnej. Od decyzji komisji przysługuje skarga do sądu administracyjnego.

Jak powiedział niedawno wiceminister Jaki, komisja mogłaby zacząć działać pod koniec maja. Jej ośmiu członków powołuje i odwołuje Sejm, a przewodniczącego – premier. Każdy klub opozycyjny ma mieć w komisji po jednym przedstawicielu – zapowiadali wcześniej przedstawiciele rządu.

Opozycja podkreślała, że komisja będzie wkraczała w kompetencje władzy sądowniczej, ale nie będzie niezawisła jako swoisty „trybunał ludowy”. Przedstawiciele rządu mówili o przywróceniu elementarnego poczucia sprawiedliwości i naprawieniu krzywd.

PAP/JN

Jan Śpiewak: Po decyzji sądu o zatrzymaniu Jakuba R. Hanna Gronkiewicz-Waltz powinna podać się do dymisji

– Pogrzebana jest jakaś platforma zarządzania cała aglomeracją, ale nie w ten sposób żeby zamieniać całą aglomerację w jedno miasto – powiedział w Południu Wnet Jan Śpiewak radny m. st. Warszawy

W Południu Wnet do planów stworzenia z Warszawy oraz przyległych 33 gmin jednej metropolii, z jednym prezydentem, przedstawionych przez Prawo i Sprawiedliwość odniósł się Jan Śpiewak rady dzielnicy śródmieście ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze

Powód jest polityczny. Chodzi o to żeby PiS zwiększyło swoje szanse na wygranie wyborów samorządowych w Warszawie – podkreślił Jan Śpiewak dodając jednocześnie, że – ta ustawa ma również dobre strony bo potrzebne jest ciało, które będzie zarządzało cała aglomeracją, bo Warszawa nie kończy się na rogatkach.

Zdaniem gościa Południa Wnet element koordynacji w projektowaniu rozwoju Warszawy i gmin ościennych jest niezbędny dla prawidłowego rozwoju całej aglomeracji – Mamy sytuacje, że gminy ościenne zamieniają grunty rolne na tereny budowlane, gdzie powstają osiedla w zupełnie niekontrolowany sposób, gdzie nie ma komunikacji, nie ma szkół, nie ma często nawet kanalizacji. Ci mieszkańcy są w całości uzależnieni od Warszawy. To jest patologia życia samorządowego, gdzie każda gmina prowadzi własną politykę rozwojową – podkreślił Jan Śpiewak.

Projekt PiS zakłada, że miasto stołeczne Warszawa przyjmie charakter jednostki samorządu terytorialnego o charakterze metropolitalnym. Jego zasięg obejmie 33 gminy, w tym gminę Warszawa oraz gminy: Błonie, Brwinów, Góra Kalwaria, Grodzisk Mazowiecki, Halinów, Izabelin, Jabłonna, Józefów, Karczew, Kobyłka, Konstancin-Jeziorna, Legionowo, Lesznowola, Łomianki, Marki, Michałowice, Milanówek, Nadarzyn, Nieporęt, Otwock, Ożarów Mazowiecki, Piaseczno, Piastów, Pruszków, Raszyn, Stare Babice, Sulejówek, Wiązowna, Wieliszew, Wołomin, Ząbki, Zielonka.

Projekt zakłada, że miasto stołeczne Warszawa przejmie od obecnego m.st. Warszawy zadania wynikające ze stołecznego charakteru miasta, podaje Polska Agencja Prasowa.

Projekt ustawy metropolitalnej przedstawiony przez PiS zakłada, że Warszawie przysługiwać będzie uprawnienie stanowienia aktów prawa miejscowego takich jak statut m.st. Warszawy. Statut ma opisywać sprawy wewnętrznego ustroju oraz organizacji i trybu pracy organów m.st. Warszawy.

Leader stowarzyszenia Miasto Jest Nasze odniósł się również do zatrzymań i decyzji sądu o nałożeniu aresztu tymczasowego na osoby zamieszane w proceder tzw. „dzikiej reprywatyzacji” na terenie Warszawy – Jeśli sąd przychyli się do wniosku o areszt to znaczy, że prokuratura dysponuje bardzo twardymi dowodami, które wskazują na korupcję i działania grupy przestępczej. (…) Decyzję, które dotyczyły losu mieszkańców Warszawy wszy, właśnie wydawał Jakub R. To była jedna osoba upoważniona przez Prezydent Warszawy do zwracania nieruchomości. Hanna Gronkiewicz-Walt powinna podać się do dymisji.

ŁAJ/PAP

Radny Hejka: Hanna Gronkiewicz-Waltz w ogóle nie nadzorowała warszawskiej reprywatyzacji. Dlatego nazywamy ją bandycką

– Powiedzmy wprost ludzie z PO w udziale z establishmentu prawniczego, sędziowie i notariusze kolokwialnie ukradli nam pół miasta – mówił w przenośni Oskar Hejka, radny m.st. Warszawa, w Poranku Wnet.

Przynależący do Prawa i Sprawiedliwości Oskar Hejka stwierdził w wywiadzie dla Radia Wnet wprost, że za aferę reprywatyzacyjną odpowiedzialna jest Hanna Gronkiewicz-Waltz oraz jej administracja.

– Jeżeli ktoś rządzi w Warszawie od jedenastu lat — i to za kadencji pani prezydent wydarzyły się te wszystkie największe afery reprywatyzacyjne — to oznacza, że Hanna Gronkiewicz-Waltz w ogóle nie nadzorowała warszawskiej reprywatyzacji. Dlatego nazywamy ją bandycką reprywatyzacją – powiedział Hejka.

Radny m.st. Warszawy dodał przy tym, że w sprawie ujawnionej w 2016 roku afery winny jest również stołeczny establishment prawniczy. Ten natomiast miałby być wyspecjalizowany w przejmowaniu kamienic z rąk właścicieli nieruchomości: – W Warszawie jest paręnaście kancelarii, które wyspecjalizowały się w wyłącznie w tym zakresie. Oprócz tego w stolicy działają grupy ludzi, którzy nie są prawnikami, ale bardzo dobrze opracowali system wyłudzeń warszawskich kamienic – podkreślił.

Oskar Hejka w Poranku Wnet mówił również o tzw. „Białej księdze” przygotowanej przez Urząd Miasta Stołecznego Warszawy po wybuchu afery reprywatyzacyjnej oraz skomentował działania wiceprezydenta miasta Witolda Pahla.

 

K.T.

Piotr Andrzejewski na temat afery reprywatyzacyjnej: Przy usuwaniu skutków musi towarzyszyć respektowanie osób trzecich

– Usuwaniu skutków prawnych decyzji ws. afery reprywatyzacyjnej […] musi towarzyszyć respektowanie praw osób trzecich – powiedział w Południu Wnet Piotr Andrzejewski, sędzia Trybunału Stanu.

 

Osoby trzecie, które pozyskały wcześniej mienia bądź dane nieruchomości w dobrej wierze, powinny być zabezpieczone prawno-finansowo – do takiego wniosku doszedł podczas wywiadu w Radiu Wnet Piotr Andrzejewski, sędzia Trybunału Stanu.

Stwierdził przy tym, że sytuacja osób trzecich w aferze reprywatyzacyjnej jest jednym z problemów w projekcie Ministerstwa Sprawiedliwości. Plan dotyczy rozwiązania skutków prawnych decyzji reprywatyzacyjnych w sprawie warszawskich nieruchomości wydanych z naruszaniem prawa.

– Temu powinno towarzyszyć wznowienie tych wszystkich postępowań, które będą przywracane w tym trybie nadzwyczajnym. Temu musi jednocześnie towarzyszyć rozwiązanie zapewnienia respektowania praw osób trzecich, które […] w dobrej wierze nabyły mieszkanie – mówił.

Piotr Andrzejewski mówił również o historii afery reprywatyzacyjnej i projekcie Trybunału Stanu dotyczącemu usunięciu prawnych szkód przestępstw nieruchomościowych: – Mamy już tekst ramowy. Być może posłowie czy senatorowie zechcą wnieść go, jako projekt poselski czy senatorski. Taka jest nasza oferta. My jesteśmy gotowi i czekamy – powiedział w wywiadzie dla Radia Wnet.

 

K.T.