Nie zgadzam się w całej rozciągłości z poglądami w sprawie Rosji, które prezentuje marszałek Kornel Morawiecki

Nie widać najmniejszego sensu w upamiętnieniu Armii Czerwonej w Polsce. Takie widzenie trąci tym, że zaraz ktoś wpadnie na pomysł, że w Wehrmachcie było wielu poległych na naszym terytorium…

Paweł Czyż

Sprzeciwiam się usuwaniu stojących jeszcze w Polsce ok. 200 obelisków pamięci poległych żołnierzy sowieckich – napisał w tekście otwierającym 147 nr „Gazety Obywatelskiej” Marszałek Senior Sejmu RP VIII kadencji, poseł dr Kornel Morawiecki.

Polscy administratorzy z sowieckiego nadania, a tylko tacy byli w 45-letnim okresie PRL, odbudowali stolicę i kraj. Wykształcili nowe kadry. (…) Czy byłoby to możliwe, gdyby Niemcy nie przegrały wojny na Wschodzie, gdzie poniosły 80% strat militarnych? Czy wyzwolilibyśmy się sami? Z pomocą Amerykanów i Anglików, którzy sprzedali nas w Teheranie i Jałcie? Czy byłoby to możliwe bez ofiar 600 tys. żołnierzy sowieckich poległych na terenie naszego kraju? Rosjanie, pokonawszy Niemców, ujarzmiali Polskę przez 45 lat, osłabiali naszego ducha, ale nie odmawiali nam prawa do istnienia, co było do końca wojny w planach niemieckich.

Nie zgadzam się w całej rozciągłości z poglądami w sprawie Rosji, które prezentuje marszałek Morawiecki.[related id=37206]

Roman Dmowski w „Naszym Patriotyzmie” (1893) pisał, że rząd rosyjski rozmaitymi czasy rozmaicie usprawiedliwiał swoje gwałty na Polsce. Dowodząc, że ziemie litewskie i ruskie stanowią odwieczną jedność z moskiewskim rdzeniem państwa carów, dziką działalność swą w tych ziemiach nazywał wyzwalaniem swego ludu z pod jarzma polskiego. (…) Wieszanie i masowe wysyłanie na Sybir najlepszych sił społeczeństwa polskiego nazywało się uzdrawianiem narodu z chorobliwych marzeń, gwałty na unitach – przyjmowaniem na łono swego kościoła braci, których niegdyś przemoce oderwano i którzy teraz dobrowolnie powracają. Do ostatnich jeszcze czasów słyszeliśmy, że rząd rosyjski nic nie ma przeciw pomyślnemu rozwojowi narodowości polskiej, że chodzi mu tylko o zachowanie w całości granic państwa, o wytępienie dążności separacyjnych.

(…) Kornel Morawiecki twierdzi, że „polscy administratorzy” Kremla doprowadzili po 1944 roku do odbudowania stolicy i kraju oraz kształcili nowe kadry. (…)

Z tymi modernizacjami i odbudowami warto uważać, bo to właśnie postawa Armii Czerwonej w 1920 i z lat 1944–45 doprowadziła do zniszczenia wielu polskich miast. Za carskiej Rosji kształcono również kadry, które jednak miały służyć nie Polsce, a państwu zaborczemu. Po 1944 roku zamysł był podobny. Stalin nakazał wymordowanie polskiej elity m.in. w Katyniu, albowiem nie miał żadnych złudzeń, że po zajęciu polskiego terytorium kadry te mogły być nam użyteczne dla szybszego wybicia się na niepodległość.

Inne kadry, te, o których pisze marszałek Morawiecki, miały głównie za zadanie wzmacniać obcy Polakom komunizm, np. taka Wisława Szymborska z jej poezją: „Niech nam żyje Józef Stalin, co ma usta słodsze od malin”. (…) Pokłosia „komunistycznych kadr” do dziś nie można się pozbyć chociażby z sądownictwa. (…)

Bez Armii Czerwonej Polacy mogli się wyzwolić. Zostaliśmy i tak potraktowani jak pokonani. Armia Czerwona – potem Armia Radziecka – pozostała w Polsce do 1993 roku. PRL nie była w o wiele lepszej (może nawet gorszej?) sytuacji niż okupowana przez ZSRR Czechosłowacja czy Węgry.

Poseł Morawiecki napisał: Rosjanie, pokonawszy Niemców, ujarzmiali Polskę przez 45 lat, osłabiali naszego ducha, ale nie odmawiali nam prawa do istnienia, co było do końca wojny w planach niemieckich. (…)

Apeluję do marszałka Kornela Morawieckiego, aby włączył się w ratowanie TV Biełsat i w walkę o upamiętnienie 111 091 Polaków ludobójczo zamordowanych przez NKWD w tzw. „operacji polskiej” w latach 1937–38 (na mocy rozkazu NKWD nr 00485) czy ludobójstwa OUN/UPA na Wołyniu. Dbajmy o pamięć Polaków, a inne narody niech się zmagają ze swoją. Skoro chcą głaskać kobrę… to im wolno, prawda?

Cały artykuł Pawła Czyża pt. „Po co głaskać kobrę?” znajduje się na s. 19 wrześniowego „Kuriera Wnet” nr 39/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Pawła Czyża pt. „Po co głaskać kobrę?” na s. 7 wrześniowego „Kuriera Wnet” nr 39/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Komentarze