Z Rosjanami można rozmawiać, ale trzeba sobie zdawać sprawę z faktu, że oni umów nie będą przestrzegać. Taki mają klimat

Broń chemiczna i biologiczna jest nielegalna. Nie znaczy to wcale, że nie jest stosowana. Najlepszym tego dowodem jest zatrucie obywatela brytyjskiego, z którym prezydent Putin miał stare porachunki.

Jan Martini

Poniżej przedstawiam tłumaczenie fragmentu książki Richarda Clarke’a Against All Enemies na temat efektów porozumień pokojowych zawartych z ZSRR (obecna Rosja). Autor był jednym z pięciu ludzi w Ameryce, który widział przysłany przez Anglików raport na temat wielkiego sowieckiego programu broni bakteriologicznej. Anglicy dowiedzieli się o sprawie od wysokiej rangi sowieckiego naukowca koordynującego program, zbiegłego do Wielkiej Brytanii.

„W 1973 r. ZSRR, USA i inne państwa podpisały traktat stawiający poza prawem broń biologiczną. My zniszczyliśmy nasze zapasy. ZSRR utrzymywał, że zrobił to samo. Kłamali. Nie tylko nie zniszczyli swoich broni biologicznych, ale znacznie rozszerzyli program, pracując nad broniami o przerażających możliwościach. Ich laboratoria pracowały nad wirusami Marburg i Ebola, które powodowały u ofiar krwawienia ze wszystkich otworów ciała i organów wewnętrznych, aż do śmierci.

Rosjanie doskonalili bomby, pociski artyleryjskie i inne środki do przenoszenia i rozsiewania takich czynników chorobotwórczych jak wąglik, botulinum, ospa i bakterie odporne na antybiotyki. Rosjanie już mieli zmagazynowane pociski napełnione tymi truciznami. Ponad 100 000 Sowietów pracowało nad tym tajnym programem w wielu laboratoriach i fabrykach na terenie całego ZSRR.

Co więcej – bardzo miły i przyjazny wysoki urzędnik radziecki, który z nami negocjował traktaty rozbrojeniowe, doskonale wiedział o tych nielegalnych programach, ale ich istnienie utrzymywał w tajemnicy przed nami.

Nie były to miłe wiadomości dla nas, ale jeszcze bardziej kłopotliwe były dla Sekretarza Stanu Jima Bakera. Baker poinformował Pentagon, Kongres i Prezydenta, że możemy bezpiecznie podpisać kilka większych porozumień rozbrojeniowych z Sowietami. Stwierdził, że jest bardzo nieprawdopodobne, by przywódcy sowieccy pozwolili sobie na ryzyko pogwałcenia porozumień. Jeśliby tak zrobili, wywiad amerykański jest w stanie to wykryć za pomocą „narodowych środków technicznych” pozostających w naszej dyspozycji. Jim Baker musiał teraz zmierzyć się z sytuacją, gdyż Sowieci jednak zaryzykowali, a nasze „narodowe środki techniczne” nie zdołały wykryć nielegalnego, wielkiego programu zbrojeniowego.

Gdyby nie wiara w brytyjski wywiad, którą wykazał rosyjski zbiegły naukowiec, nic byśmy nie wiedzieli o niezmiernie groźnym zagrożeniu bakteriologicznym.

Pierwszą reakcją Bakera było trzymanie wiadomości w tajemnicy do czasu, gdy sowieccy przywódcy zgodzą się na zniszczenie swoich broni w obecności amerykańskich obserwatorów. Niestety Sowieci po konfrontacji wcale nie byli skłonni do kooperacji. Twierdzili, że Amerykanie muszą mieć także taki tajny program i żądali inspekcji naszych fabryk. Dyskusje trwały jakiś czas i w końcu Rosjanie zgodzili się zniszczyć wszystko i umożliwić ograniczoną kontrolę przez naszych obserwatorów. Osobiście nigdy nie czułem się usatysfakcjonowany tym, co nam Sowieci przedstawili. Po pierwsze – nie dostaliśmy kompletnej listy wszystkiego, co wytworzyli (i zniszczyli), po drugie – nie dali nam antidotum na szczepy chorobotwórczych drobnoustrojów, które z pewnością musieli mieć”.

Cały artykuł Jana Martiniego pt. „Rokowania wysokiego ryzyka” znajduje się na s. 2 kwietniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 46/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Komentarz Jana Martiniego pt. „Rokowania wysokiego ryzyka” na s. 2 kwietniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 46/2018, wnet.webbook.pl

Komentarze