Wymiar sprawiedliwości III RP: Tysiące małych „jaruzelków” i „kiszczaczków” gwarantowały władzy sądowniczej nietykalność

Czy mediom sprzyjającym „dobrej zmianie” ma być bliżej do Millera i Kika, którzy atakują „wroga” PO, czy do Mężydły z PO, który zdrowiem zapłacił za to, aby media mogły pełnić swoją rolę?

Paweł Czyż

W zasadzie za przeniesienie wymiaru sprawiedliwości PRL wprost do III RP – z wszystkimi jego wadami w postaci mentalności, sposobu myślenia o swojej roli – odpowiadają ci, którzy stworzyli legendę o wielkim znaczeniu uchwały lustracyjnej, a pominęli milczeniem fakt odrzucenia lustracji i dekomunizacji w formie ustawy, którą zgłosiła Konfederacja Polski Niepodległej jako jeden z pierwszych projektów wniesionych do laski marszałkowskiej Sejmu RP I kadencji, wybranego w sposób wolny, bez formalnej komunistycznej koncesji ilości mandatów do obsadzenia, dzięki nieskrępowanej woli Polaków. Nie było 35% mandatów w wyborach do Izby Niższej, a jednak nadal wiele środowisk buduje legendę 4 czerwca 1989, a nie 27 października 1991 roku!

Gdyby nie koalicja niechętnych ustawie regulującej już w 1992 roku kwestie lustracji i dekomunizacji – to wymiar sprawiedliwości w Polsce AD 2017 nie byłby tak oderwany od społeczeństwa. Nie organizowałby też swoich kongresów, protestów ani nie „deliberował” nad ułaskawieniem ministra Mariusza Kamińskiego.

Do aresztu za zakłócenie miesięcznicy smoleńskiej mógłby trafić Władysław Frasyniuk, a nie Adam Słomka, który powiedział na sali sądowej, że „sędzia zachowuje się dziś tak, jak sędziowie w PRL-u”. Zatem dziś wymiar sprawiedliwości, kwestionując nawet tzw. prawo łaski stosowane przez Prezydenta RP Andrzeja Dudę, staje się wprost emanacją „ciemiężyciela” w klasycznej wersji opisanej przez Monteskiusza! (…)

19 lipca 1989 r. Zgromadzenie Narodowe przewagą jednego głosu wybrało na prezydenta PRL gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Na wieść o tym wyborze na atak serca zmarł w Londynie Prezydent RP na Uchodźstwie Kazimierz Sabbat. (…)

Jan Olszewski stwierdził, iż rządowi bliski jest „postulat rozliczania za przeszłe winy”, co nie oznacza jednak „odpowiedzialności zbiorowej”, lecz „odpowiedzialność za konkretne decyzje ludzi, którzy dla kariery popełnili czyny sprzeczne z interesem narodowym”. Ludzie tacy mogliby zostać ukarani także poprzez usunięcie ich ze stanowisk zaufania publicznego. Dla wybaczenia konieczna była zaś wiedza, „jakie i komu winy wybaczamy”.

Pod obrady Sejmu skierowano zaś 31 stycznia 1992 r. projekt ustawy o restytucji niepodległości autorstwa KPN, który w art. 5 § 5 i § 6 przewidywał uregulowanie odrębną ustawą weryfikacji sędziów, prokuratorów, adwokatów, a także osób pracujących, współpracujących lub nadzorujących cywilne i wojskowe organy bezpieczeństwa i porządku publicznego. Ustawa, ingerująca radykalnie w system prawny, została jednak odrzucona. (…)

Tymczasem Polska mogła wyglądać inaczej, gdyby tylko rządzący nie kierowaliby się non stop na dwubiegunowy konflikt. „My” kontra „oni” lub „oni” kontra „my” i zajmowanie się jakimiś zadawnionymi pretensjami ma swoje poważne konsekwencje dla Polski.

Oto media sprzyjające „dobrej zmianie”, od TVP przez radio publiczne do wPolityce.pl, wolą zapraszać do siebie lub na swoje łamy Leszka Millera, Kazimierza Kika czy Magdalenę Ogórek, tworzyć wrażenie realnego konfliktu między Prawem i Sprawiedliwością a resztą, którą ostatnio reprezentuje zmęczona twarz Władysława Frasyniuka, niż upomnieć się o uwolnienie z więzienia Adama Słomki. (…)

Tymczasem nie ma faktycznie sporu między PiS a PO. Bo czy na PRL może mieć inne od naszego spojrzenie poseł PO Antoni Mężydło? 2 marca 1984 w ramach tzw. porwań toruńskich został uprowadzony, torturowany i więziony przez funkcjonariuszy OAS (grupy specjalnej SB) w okolicach Okonina, a następnie pozostawiony na wysypisku śmieci w Brodnicy…

Czy zatem mediom sprzyjającym „dobrej zmianie” ma być bliżej do Millera i Kika, którzy atakują „wroga” PO, czy do Mężydły z PO, który zdrowiem zapłacił za to, aby media mogły pełnić swoją rolę?

Cały artykuł Pawła Czyża pt. „Kto, gdzie i po co?” znajduje się na s. 10 lipcowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 37/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Pawła Czyża pt. „Kto, gdzie i po co?” na s. 10 lipcowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 37/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Komentarze