Święty Patryk spędził na szczycie góry, poszcząc i modląc się, 40 dni i nocy. Teraz co roku odbywają się tam pielgrzymki

Niektórzy pielgrzymi w ramach pokuty lub umartwienia, jak nakazuje dawna tradycja, wchodzą na szczyt boso. Choć góra ma tylko 762 m n.p.m., to podejście bez obuwia jest wyjątkowo trudne i bolesne.

Tomasz Szustek

Kiedy docieramy około 5:30 rano do podnóża góry, mijamy pierwsze osoby, które właśnie zakończyły dzisiejsze pielgrzymowanie. Należą do wąskiego kręgu pielgrzymów, dla których w dobrym tonie jest witać wschód słońca na szczycie Croagh Patrick. Wyruszyli zaraz po północy, w całkowitej ciemności. W deszczu pokonali ponad 700 metrów wysokości kamienistą, stromą ścieżką.

Kiedy tylko świt rozlał się na okolicę, w drogę ruszyły znacznie liczniejsze grupy pielgrzymów. Tak dzieje się od ponad piętnastu wieków. W ostatnią niedzielę lipca (tzw. Reek Sunday) tłumy Irlandczyków biorą udział w pielgrzymce na górę Croagh Patrick hrabstwie Mayo na zachodzie Irlandii. W ten sposób czczona jest pamięć św. Patryka, misjonarza, który w V wieku schrystianizował Zieloną Wyspę.

Jak głosi legenda, spędził on na szczycie tej góry, poszcząc i modląc się, 40 dni i nocy. Kiedy zaś schodził w dół, zrzucił ze stoku dzwon, co miało skutkować wypędzeniem z Irlandii węży oraz legendarnej bogini ciemnych mocy, Corry. (…)

Dla tych, którzy chcą uzyskać odpust zupełny (darowanie kar w czyśćcu) przygotowanych jest kilka stacji, m.in. kamienny kopiec w połowie drogi, które należy okrążać po wielokroć, odmawiając ustalone modlitwy. Początek pielgrzymki wyznacza figura św. Patryka, która nie jest oficjalną stacją, ale tradycyjnie przyjęło się rozpoczynać pielgrzymkę od modlitwy w tym miejscu. Dotarcie chociażby do figury Świętego jest także celem wielu osób, które z różnych przyczyn nie są w stanie samodzielnie wspiąć się na sam szczyt.

Jak to na pielgrzymkach, każdy pątnik odbywa podróż w sobie tylko znanej, własnej intencji. Niektórzy pielgrzymi w ramach pokuty lub umartwienia, jak nakazuje dawna tradycja, wchodzą na szczyt boso.

Choć góra ma tylko 762 m n.p.m., to podejście bez obuwia jest wyjątkowo trudne i bolesne. Ostrokrawędziste kamienie i śliskie błoto sprawiają, że wędrówka na bosaka jest umartwieniem w średniowiecznym stylu. Niektórzy mężczyźni, aby pogłębić umartwienie, wędrują nie tylko boso, ale i z odkrytym torsem. (…)

Szczęśliwcy, którym udało się dotrzeć na wietrzny szczyt, brali udział w mszach św. odprawianych co pół godziny. Chętni na odpust zupełny okrążali kaplicę piętnaście razy, recytując modlitwy. Potem pozostało już zejście w dół, równie trudne, jak droga ku szczytowi.

Cały artykuł Tomasza Szustka pt. „Pielgrzymowanie po irlandzku” znajduje się na s. 7 sierpniowego „Kuriera Wnet” nr 38/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Tomasza Szustka pt. „Pielgrzymowanie po irlandzku” na s. 7 sierpniowego „Kuriera Wnet” nr 38/2017, wnet.webbook.pl

Komentarze