Patriotyzm, dyskrecja, lojalność. Wielka klasa Beaty Szydło / Jolanta Hajdasz, „Wielkopolski Kurier WNET” nr 43/2017

Możliwe, że odejście Beaty Szydło zostało wymuszone przez czynniki znajdujące się poza jej ugrupowaniem politycznym, a nawet poza naszym krajem, o czym może świadczyć brak uzasadnienia tego kroku.

Jolanta Hajdasz

Podsumowując 2017 rok, nie sposób nie wrócić do wymuszonej rezygnacji Beaty Szydło z funkcji premiera. Cofnijmy się na moment w czasie i zamiast prognozować najbliższe 12 miesięcy, na chłodno i bez emocji spróbujmy sobie odpowiedzieć na proste pytanie – czy misja Beaty Szydło została przerwana? W mojej ocenie takie zagrożenie istnieje, szczególnie jeśli rozumiemy „misję Beaty Szydło” jako naprawę i przebudowę państwa polskiego po błędach i celowych działaniach różnych grup interesów zarówno w okresie tzw. transformacji ustrojowej lat dziewięćdziesiątych, jak i w latach późniejszych, określanych symbolicznym mianem III RP.

Wiele wskazuje bowiem na to, że odejście Beaty Szydło zostało wymuszone przez czynniki znajdujące się poza jej ugrupowaniem politycznym, a nawet poza naszym krajem, o czym świadczyć może styl jej odwołania i tak naprawdę brak racjonalnego uzasadnienia tego kroku. Widocznie planowała ona działania, które tym zewnętrznym czynnikom bardzo przeszkadzały. Na przykład to, czego nie udało się do tej pory wprowadzić rządowi „dobrej zmiany”, a więc likwidację aborcji eugenicznej, znalezienie wyjścia dla setek tysięcy osób uwikłanych w kredyty frankowe czy dekoncentrację mediów.

Najtrudniejsze w pełnieniu przez nią funkcji premiera były kontakty międzynarodowe, szczególnie te z politykami UE. Ataki na Polskę powtarzały się przecież tak często, rozmowy i negocjacje z Niemcami czy Francuzami stawały się wyjątkowo trudne i mało przyjemne, gdy Beata Szydło, broniąc interesów Polski, publicznie mówiła to, czego oni nie chcieli słuchać nawet w kuluarach.

Wypowiedziane przez nią w Parlamencie Europejskim słowa „Europo, dokąd zmierzasz? Powstań i obudź się ze snu, albo będziesz płakać nad swoimi dziećmi codziennie!” cytowano chyba na całym świecie, a my mieliśmy wrażenie, że po raz pierwszy od lat słuchamy wystąpienia polskiego polityka, który nie stara się za wszelką cenę pozyskać przychylności polityków zachodnich, tylko racjonalnie i odważnie prezentuje polską rację stanu.

Niełatwe dla niej były zapewne także relacje z niektórymi politykami z jej obozu politycznego, Zjednoczonej Prawicy. Widać czasem było aż nazbyt wyraźnie ogromne, niezaspokojone ambicje jej współpracowników i ich zawodową zazdrość o jej popularność i autorytet.

Ale to już historia. I znajdzie ona w niej swoje miejsce także z powodu stylu, w jakim zeszła ze sceny politycznej. U szczytu popularności, zarówno jej, jak i kierowanego przez nią gabinetu, przy bardzo dobrych wskaźnikach ekonomicznych – kogo chciała wymienić w swoim rządzie, że sama musiała odejść, gdy jej się to nie udało?

Dyskrecja, pokora, lojalność w stosunku do partii, której jest reprezentantką, budzą szacunek i podziw. Beata Szydło publicznie mówiła tylko o tym, że najważniejsza jest Polska i służba dla niej. A przecież po ludzku rzecz biorąc, mogłaby się czuć rozczarowana i oszukana, tak jak rozczarowani i oszukani poczuli się jej wyborcy, którzy zauważyli przecież, że choć teoretycznie odchodziła sama, z własnej woli, to w praktyce została po prostu usunięta.

W tym trudnym dla siebie momencie Beata Szydło pokazała klasę wielkiego polityka i wyznaczyła nowy styl odejścia z funkcji, który może stać się wzorem postawy politycznej tak odmiennej od dotychczasowego standardu odchodzenia od polityki, z hasłem „po mnie choćby potop”. Wielka klasa.

Możemy tylko życzyć sobie, by w 2018 r. zwyciężyła odpowiedzialność i rozsądek polityczny, a rządzący kontynuowali misję premier Beaty Szydło. Z szacunku dla niej i z pożytkiem dla nas wszystkich.

Artykuł wstępny redaktor naczelnej „Wielkopolskiego Kuriera WNET” Jolanty Hajdasz znajduje się na s. 1 styczniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 43/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł wstępny redaktor naczelnej „Wielkopolskiego Kuriera WNET” Jolanty Hajdasz na s. 1 styczniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 43/2018, wnet.webbook.pl

Komentarze