Może to my – Biznes – napiszemy Konstytucję dla Polski, z określeniem w niej roli polityków? Są nimi za nasze pieniądze

Nowi prokuratorzy mogą nareszcie oskarżać systemowych przestępców, ale systemowi sędziowie nadal mogą ich uniewinniać. Problemu nie uda się szybko załatwić przez walkę wręcz, dlatego należy go obejść.

Jan Kowalski

Konstytucja dla Biznesu, a może Biznes dla Konstytucji?

Po roku cierpienia i ogryzania paznokci nareszcie ją mamy. Żaden urzędnik wespół z kolegami ze starej WSI nie zniszczy już mi firmy, nie przejmie jej za grosze, a mnie nie wrzuci do lochu, żebym skruszał. Zarządca państwa polskiego z ramienia zwycięskiej części warstwy polityczno-urzędniczej zapewnił o tym uroczyście. Cieszę się niezmiernie z tego, że mnie i innych przedsiębiorców zaczęły chronić prawa przysługujące innym obywatelom: pracownikom fizycznym i umysłowym, emerytom, rencistom i bezrobotnym. Cieszę się, bo jest się z czego cieszyć. Niespełna 30 lat po obaleniu komuny odchodzi z tego świata postkomuna, rzeczywisty dysponent władzy politycznej, gospodarczej i wszelakiej. Wieko trumny zamknęło się nad nią niedługo po tym, jak zamknęło się nad jej duchowym i fizycznym ojcem, generałem Kiszczakiem.

Trzeba zapytać o to wprost, dlaczego przez blisko 30 lat ja, Jan Kowalski, drobny polski przedsiębiorca, nieuwłaszczony nawet na najmniejszym kawałku PGR-u lub POM-u, byłem człowiekiem pozbawionym pełni praw obywatelskich?

I dla zrozumienia istoty III RP należy na to pytanie wprost i natychmiast odpowiedzieć. Otóż komuniści odebrali w roku 1947 pieniądze wszystkim Polakom, żeby zrobić z nich swoich posłusznych niewolników. Gdy 30, 35 lat później okazało się, że ich system jest kompletnie niewydolny, postanowili przebudować go tak, aby zachować pełnię władzy przy zachowaniu pozorów pełnego wyzwolenia niewolników.

Wolny rynek został zatem wprowadzony w roku 1989, ale pod całkowitą kontrolą generała Kiszczaka i jego ludzi, osadzonych w newralgicznych węzłach zarządzania Polską. Podwójne finansowanie było podstawą długoletniej lojalności funkcjonariuszy tego systemu. Po pierwsze, dzieci Kiszczaka były finansowane poprzez wysokie pensje i legalne działania koncesyjne we współpracy z państwem. Po drugie, poprzez nielegalne działania finansowe i gospodarcze, typowo mafijne, na przykład przejmowanie dochodowych firm przedsiębiorców spoza systemu. Systemu, a nie układu, ponieważ rzecz działa się nie w jakimś jednym mieście czy powiecie, ale w całym państwie i była zorganizowana całościowo. A uczestniczyli w nim ludzie WSI, prokuratorzy i sędziowie oraz naczelnicy urzędów skarbowych, czyli ich TW. Czyli: macie kasy jak lodu, a jak chcielibyście dorobić na boku, to proszę bardzo, może Amber Gold? Bo my jesteśmy trzy małpki: niczego nie widzimy, niczego nie słyszymy, o niczym nie wiemy.

Ta machina samofinansowania się systemu Okrągłego Stołu stanęła na jesieni roku 2017. Odcięcie od dotychczasowych, darmowych źródeł, i co tu ukrywać – śmierć Generała – wstrząsnęła jej fundamentami. Pozostał ostatni element, wymiar (nie)sprawiedliwości, czyli prawny parasol nad bezprawiem Systemu. Bo nowi prokuratorzy mogą, co prawda, nareszcie oskarżać systemowych przestępców, ale systemowi sędziowie w dalszym ciągu mogą ich natychmiast uniewinniać. Tego problemu nie uda się szybko załatwić poprzez walkę wręcz, dlatego należy go szybko obejść. Takie szybkie obejście pozwoli ominąć kluczową rolę sądownictwa – parasola bezpieczeństwa nad systemem III RP i pozwoli zaistnieć tworzącemu się właśnie Nowemu Państwu.

Dokonaliśmy jako naród pierwszego kroku w tę stronę. Konstytucja dla Biznesu, przywracająca przedsiębiorcom pełnię praw obywatelskich, jest wytrąceniem skutecznego dotychczas narzędzia terroru (Ostatni znany mi przypadek przejęcia wysoko dochodowej firmy przez ludzi starych służb miał miejsce w roku 2014).

Zatem my, prawdziwi przedsiębiorcy, nie musimy się już bać wrogiego przejęcia lub zniszczenia firmy i nas samych. I podobnie jak inni obywatele, możemy podlegać konstytucyjnym prawom i obowiązkom. Zamiast, jak dotychczas, nieformalnemu systemowi władzy, na bieżąco oceniającemu potencjał zysku lub zagrożenia z naszej strony. Po 30 latach formalnej wolności gospodarczej (liczę od ministra Wilczka) możemy się przestać bać.

Nie wiem, czy na drugi krok, który pozwoliłby w pełni obejść stary system, jesteśmy już gotowi. Może najpierw musimy nasycić się pełnią praw obywatelskich i oswoić z brakiem porcji codziennego lęku. Bo drugi krok to skorzystanie z przysługujących nam, już jako obywatelom, praw politycznych. Będąc grupą społeczną wytwarzającą 50% PKB Polski i zatrudniającą 75% wszystkich pracujących Polaków, chyba powinniśmy zabrać głos na temat sposobu zarządzania naszym wspólnym państwem?

A zatem, może to my – Biznes – napiszemy Konstytucję dla Polski, z określeniem w niej roli polityków. W końcu są nimi za nasze wspólne, przedsiębiorców i pracowników, pieniądze.

Artykuł Jana Kowalskiego pt. „Konstytucja dla Biznesu, a może biznes dla Konstytucji?” znajduje się na s. 6 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 46/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Jana Kowalskiego pt. „Konstytucja dla Biznesu, a może biznes dla Konstytucji?” na s. 6 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 46/2018, wnet.webbook.pl

 

Komentarze