Milo Kurtis: Stoję na początku drogi. Mam sześćdziesiąt siedem lat i dopiero zaczynam. Jakie to piękne uczucie…

Polacy ani nie są ksenofobami, ani rasistami… oczywiście są takie grupki; a antysemityzm w Grecji jest znacznie większy niż w Polsce, ale Polacy są jedynym narodem, który lubi nadawać sam na siebie.

Krzysztof Skowroński
Milo Kurtis

Z Milo Kurtisem, Polakiem narodowości greckiej, współzałożycielem zespołów Osjan i Maanam, prowadzącym na Wolnej Antenie Radia WNET cotygodniową audycję muzyczną pt. „Na początku był Chasos”, rozmawia Krzysztof Skowroński.

Kogo zapraszasz do swoich audycji?

Przeważnie muzyków, krytyków muzycznych. Kiedy jeszcze byliśmy w Europejskim, zapraszałem też polityków, postanowiłem jednak wycofać się z publicznych rozmów o polityce, bo nikomu nie odpowiada moja doktryna polityczna, która zawiera się tylko w dwóch słowach: zapiekłość szkodzi.

Powiedziałeś tak kiedyś w czasie wywiadu telewizyjnego.

I to był mój ostatni wywiad w tej telewizji. Nie podam nazwiska rozmówcy, bo jest zbyt znany… Powiedział do mnie: „Widzę, że jest pan symetrystą”. Ja na to: „Bardzo dziękuję za komplement, choć wiem, że w ustach zwolenników Platformy to jest obelga. Ale ja chodziłem do dwóch szkół podstawowych, polskiej i greckiej. I w siódmej klasie podstawówki greckiej mieliśmy filozofię i logikę. I do tej pory podążam drogą pierwszego symetrysty w filozofii, który żył w piątym wieku przed naszą erą, i który jak dostawał monetę, to oglądał ją zawsze z dwóch stron. Nazywał się Sokrates”. Wtedy mój rozmówca zbladł trochę i sytuację musiał ratować prowadzący. (…)

Gdzie była grecka szkoła?

Na Mokotowskiej, na Ogrodowej… Przenosiła się. Co roku ktoś inny nam wynajmował sale. W każdym razie uczyliśmy się greckiego, historii, patriotyzmu. Bo w greckim języku ‘patriotyzm’ to jedno z najpiękniejszych słów i bardzo się dziwię…

Będę robił dygresje, bo jestem Grekiem. I dziwię się, że w Polsce słowo ‘patriotyzm’ straciło znaczenie. Bo ja jestem patriotą greckim i polskim, nie wstydzę się tego, jestem z tego dumny. Nie jestem dumny z tego, że jestem Grekiem, bo to nie moja zasługa. Mogę być dumny z czegoś, co sam osiągnąłem. A do patriotyzmu doszedłem sam, swoim umysłem i sercem.

(…) Masz dzieci i wnuki.

Siedmioro wnucząt; pierwszego maja urodziło mi się siódme wnuczątko, dziewczynka Beatrix. Mam czterech wnuków i trzy wnuczki. Mam też syna i córkę, wszyscy mieszkają w Anglii, niestety. Żona wywiozła ich do Anglii w osiemdziesiątym roku.

A Ty pojechałeś do Grecji, potem do Nowego Jorku.

Jeździłem już od 1975 roku, z Osjanem. Graliśmy muzykę instrumentalną, w związku z czym mogliśmy łatwo wyjeżdżać za granicę, cenzura nas nie dotyczyła. I my, zespół jazzowy z Polski, jako jedni z pierwszych na świecie nagraliśmy „Muzykę świata”. Dopiero po nas powstał słynny Oregon, ale my pierwsi to robiliśmy i mieliśmy szanse na karierę.

I nadal jest szansa na karierę.

Ja już nie dbam o takie przyziemne rzeczy. Jakieś pół roku temu zdałem sobie sprawę, że jestem szczęśliwy, że wreszcie stanąłem na początku drogi. Mam sześćdziesiąt siedem lat i dopiero zaczynam. Wiesz, jakie to jest piękne uczucie? Jaką daje energię? Od roku robię jedenaście kilometrów dziennie szybkiego chodu, uprawiam ćwiczenia fizyczne. I muzyka… Otworzyłem się naprawdę. Alkohol i marihuana zatykały moje uszy, a bardziej mózg. Zacząłem tworzyć – nowe utwory, nowy zespół, wszystko nowe.

Zacząłem grać i okazuje się, że publiczność przyjmuje genialnie. Jestem na tyle bezczelny, że z muzykami, z którymi grałem, zrobiłem dwie próby, zagrałem koncert na Saskiej Kępie w lutym, nagrałem go i w tym tygodniu wychodzi płyta.

Zespół jest międzynarodowy? Multikulti?

Milo Ensemble. I to multikulti wydaje instytucja bardzo narodowa, jak to teraz mówią – ksenofobiczna, antysemicka i tak dalej: Narodowe Centrum Kultury.

Śmieszy Cię sytuacja polityczna w Polsce?

Śmieszy mnie, bo Polacy ani nie są ksenofobami, ani nie są rasistami… oczywiście są takie grupki, tak samo jak we Francji; a antysemityzm w Grecji jest znacznie większy niż w Polsce, ale Polacy są jedynym narodem, który lubi nadawać sam na siebie, a wiesz, że mieszkałem w wielu krajach.

Narodowe Centrum Kultury wydało płytę, w której grają muzycy z Gambii, Syrii, Jemenu, Grecji i Polski.

I za chwilę będą koncerty. A my rozmawiamy, bo Radio WNET ma dziewięć lat!

To było piękne, jak 9 lat temu wychodziliśmy z ZAIKS-u i Ty do mnie mówisz: „Milo, zakładam radio internetowe, może byś się przyłączył”. Ja na to: „Krzysiu, ale przecież wiesz, że jestem anarchistą”. Miałeś jednak ostatnie słowo, bo mi odpowiedziałeś: „Milo, ale ja też jestem wolnościowcem”. No i tu mnie kupiłeś, nie było wyjścia. Nie miałem żadnego argumentu, żeby Ci odmówić. (…)

A teraz czekamy na koncesję, żeby dalej cieszyć się wolnością.

Do moich audycji, jak mówiłem, zapraszam różnych ludzi, muzyków i naukowców też. I na przykład Adam Strug mi mówi: „W żadnym innym radiu w Polsce nie mam szansy zaprezentować tej muzyki, co w Radiu WNET, ani powiedzieć tego, co tutaj”.

To samo mi powiedział Franciszek Bocheński, kiedy rozmawialiśmy przez dwie godziny o islamie. Udawało mi się przerwać mu tylko, żeby puścić jakąś muzykę. Ułożyłem ją odpowiednio do polityki. Najpierw został zaatakowany Afganistan, później Irak, później zaczęła się Arabska Wiosna od Tunezji i tak dalej. Mieliśmy to samo zdanie, wiedzieliśmy, kto to wszystko wywołał – żaden Facebook, żadne bzdury, w które wierzą neoliberałowie. On opowiadał, aż w końcu zaczął mi śpiewać Koran po arabsku! Ale dziewczyny w drugim pokoju powiedziały mi: „Milo, my bardzo lubimy twoje audycje, ale to była najnudniejsza, jaką słyszałyśmy”.

Był też zaangażowany bardzo politycznie Wojtek Konikiewicz, dzięki któremu powstał Związek Zawodowy Muzyków. Ostatnio grałem z Trebunią-Tutką. Ja grałem na klarnecie po grecku, a on śpiewał po góralsku. Był Irek Dobrowolski, reżyser filmu Sierpniowe niebo. Sześćdziesiąt trzy dni chwały, o powstaniu warszawskim. W jednej gazecie musiano napisać o tym filmie tylko dlatego – ale napisano – że tam podają pierwszą dziesiątkę najczęściej oglądanych filmów, a on miał najwięcej sprzedanych biletów. I jakoś niezauważony przeszedł. Bardzo żałuję, bo ja tam zrobiłem muzykę i zespół rapowy Hemp Gru. Jego lider się nazywa Bilon. W każdym razie wejść na Sześćdziesiąt trzy dni chwały w Internecie jest miliony – ale nikt o nim nie pisał. Dziwne.

Kto jeszcze mnie odwiedzał? Kapela ze wsi Warszawa z liderem. Najpierw zagrałem z liderem Trebuniów-Tutków, a w następnej godzinie z liderem Kapeli ze wsi Warszawa.

Filozofowie mają problem ze zdefiniowaniem słowa wolność. Masz taki problem?

‘Eleftheria’ to jest popularne imię greckie. Kiedy ci wariaci wychodzą i krzyczą, że chcą wolności, to ja im mówię: ja za komuny byłem wolny, w policyjnej Ameryce byłem wolny, w więzieniu się czułem też wolny, dlatego że wolność to dla mnie jest stan umysłu, a nie otoczenie. To jest prawdziwa wolność i ja się czuję wolny bez względu na to, gdzie jestem… (…)

Milo, stawiamy tu trzy kropki.

Czyli kontynuujemy. Zapraszam w czerwcu, mam nadzieję, że to będzie po udanym festiwalu, który honorowym patronatem objął pan minister kultury, bo to ksenofobiczne Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego organizuje festiwal Muzyka Mniejszości Narodowych i Etnicznych Rzeczpospolitej. Będzie – i miałem dzisiaj w audycji – muzyka Tatarów, Greków, Łemków, Ormian, Kaszubów, Mazowszan… Nie wymienię wszystkich, ale trzynaście mniejszości i robimy to z Narodowym Centrum Kultury. Ministerstwo Kultury daje na te mniejszości pieniądze.

Ja też jestem mniejszością i potomkiem uchodźców, w związku z czym na politykę polską patrzę z zupełnie innej perspektywy niż ci, którzy się tak strasznie nami przejmują. Nie przejmujcie się. Najpierw popracujcie nad sobą, a później zacznijcie naprawiać świat.

A do kogo ten apel?

Do wszystkich.

Cały wywiad Krzysztofa Skowrońskiego z Milo Kurtisem pt. „Na początku był Chaos” znajduje się na s. 2 i 4 rocznicowego dodatku do czerwcowego „Kuriera WNET” nr 48/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi oraz dodatek specjalny z okazji 9 rocznicy powstania Radia WNET, czyli 44 strony dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Wywiad Krzysztofa Skowrońskiego z Milo Kurtisem pt. „Na początku był Chaos” na s. 2 rocznicowego dodatku do czerwcowego „Kuriera WNET” nr 48/2018, wnet.webbook.pl

 

Komentarze