Męczennicy polskości z okresu powstań śląskich i plebiscytu / Tadeusz Loster, „Śląski Kurier WNET” 42/2017

Pamięć o zakatowanym księdzu Jerzym Popiełuszce jest wciąż żywa. Wspomnijmy także tych zapomnianych, których męczeńska śmierć miała odstraszyć Ślązaków od opowiedzenia się za Polską.

Tadeusz Loster

Wspominki o męczennikach z okresu powstań śląskich i plebiscytu

19 października br. obchodziliśmy 33 rocznicę męczeńskiej śmierci kapelana warszawskiej „Solidarności” zamordowanego przez komunistyczne służby bezpieczeństwa. Pamięć o zakatowanym księdzu Jerzym Popiełuszce jest wciąż żywa. Ksiądz Popiełuszko, stając się męczennikiem, został nie tylko błogosławionym, ale także bohaterem narodowym.

W 1990 roku został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, a w październiku 2009 roku – Orderem Orła Białego. Według danych z 2009 roku, w 73 polskich miastach znajdowały się ulice nazwane jego imieniem, 4 ronda, 3 place, 21 szkół; wystawiono także 70 pomników.

10 października 2014 roku Sejm Polski przyjął przez aklamację ustawę oddającą hołd bł. ks. Jerzemu Popiełuszce w 30 rocznicę jego męczeńskiej śmierci. Czytamy w niej: „Aby nigdy w naszej ojczyźnie nie dochodziło do podobnych zbrodni”. Czy na takie zbrodnie poważyli się tylko PRL-owscy komunistyczni oprawcy?

Sięgnijmy w nie tak dawną przeszłość, do czasów walk o polskość Śląska, powstań i plebiscytu. Wspomnijmy tych zapomnianych, których męczeńska śmierć miała odstraszyć Ślązaków od opowiedzenia się za Polską.

Ks. proboszcz WINCENTY RUDA – Polak-Ślązak, urodzony w 1882 roku w Wójtowej Wsi, obecnie dzielnicy Gliwic. Był proboszczem w parafii Marcinki-Makoszyce. Nie wypierał się pochodzenia polskiego. Za odprawianie mszy w języku polskim został oskarżony o szpiegostwo. Dnia 15 stycznia 1919 roku aresztował go oddział Grenschutzu. Doprowadzony do pobliskiego lasku, został rozstrzelany oraz kilkakrotnie pchnięty bagnetem. Następnego dnia zwłoki jego znaleźli mieszkańcy i pochowali na cmentarzu w pobliskim Sycowie.

Ks. proboszcz FRANCISZEK MARX – Niemiec-Ślązak. Urodził się w Mysłowicach w 1880 roku. Studiował teologię na Uniwersytecie Wrocławskim. Darzył sympatią Polaków, w czasie studiów należał do Kółka Polskiego przy konwikcie biskupim. W 1917 roku został kuratorem, podejmując się budowy plebanii w Starym Oleśnie. Ks. Franciszek, sprawując posługę kapłańską, nie dzielił swoich wiernych na Niemców i Polaków.

Podczas plebiscytu agitował i głosował za Polską, co było przyczyną jego śmierci. Dnia 11 maja 1921 roku ponad 30 niemieckich bojówkarzy napadło na plebanię. Pojmanego księdza zaciągnięto do piwnicy, bito i torturowano. Po rewizji plebanii w poszukiwaniu pieniędzy i broni, ks. Franciszek został wywleczony na podwórko i przykuty do pompy. Korzystając z chwili nieobecności i nieuwagi oprawców, przyjął komunię świętą przyniesioną mu przez matkę. Po przyprowadzeniu jeszcze trzech mężczyzn z Oleśna, bojówkarze zaciągnęli ich wraz z księdzem do lasu, gdzie torturowano ich i rozstrzelano. Oprawcy zakopali zwłoki w lesie, jednak wrócili po ciało księdza Franciszka, które spalili w kluczborskiej gazowni.

Ks. dziekan AUGUSTYN STRZYBNY – Polak-Ślązak. Urodził się w Cyprzanowie koło Raciborza w 1876 roku. Studiował teologię na Uniwersytecie Wrocławskim. W czasie studiów należał do Kółka Polskiego. W latach 1901–1903 był wikarym w kościele pod wezwaniem Krzyża Świętego w Opolu. Został prefektem konwiktu teologicznego we Wrocławiu, opiekując się Kółkiem Polskim. W 1908 roku objął parafię w Modziurowie w powiecie kozielskim.

W gorącym okresie powstań i plebiscytu nie ukrywał swojego polskiego nastawienia. Katechezę i kazania głosił po polsku. Z tego powodu nie ominęły go szykany ze strony władzy. Urządzono w parafii kilka rewizji, poszukując broni. Musiał uciekać i ukrywać się, gdyż grożono mu śmiercią. Po plebiscycie ostrzeżony, że grozi mu śmierć, nie opuścił parafii w Modziurowie.

Wieczorem 31 października 1921 roku, po ukończeniu posługi spowiedzi, ks. Augustyn w drodze z kościoła do domu został zamordowany przez „nieznanych sprawców”. Zwłoki księdza dziekana znalazła na drodze jego siostra.

Nauczyciel WINCENTY JANAS – Polak-Ślązak. Urodził się w 1891 roku w Dąbrówce (obecnie dzielnica Piekar Ślaskich). Od 1913 roku uczęszczał do prywatnego gimnazjum w Krakowie. Pracował jako górnik.

W czasie Wielkiej Wojny walczył w armii niemieckiej, odnosząc kilka ran. Po powrocie z frontu zdał egzamin nauczycielski w Zabrzu. Jako nauczyciel w Rudzie Śląskiej organizował kursy języka polskiego i historii. Po wybuchu powstania jako działacz narodowy i propagator polskości stał się celem działań represyjnych ze strony Niemców. Był działaczem organizacji Eleusis, szerzącej wstrzemięźliwość od nałogów i katolicką pobożność, a ideowym jej celem była odnowa narodu polskiego.

W dniu 21 sierpnia 1919 roku został przez żołnierzy Grenzschuzu wyciągnięty z domu w Rudzie Śląskiej. Bity i kopany, uciekł do domu. Wywleczony stamtąd, był nadal bity. Żołnierze kopniakami wybili mu zęby, a jeden z nich wyłupał mu prawe oko. Skatowanego nauczyciela żołnierze postawili pod drzewem, a gdy osłabiony upadł, przeszyło go 15 kul.

PIOTR NIEDURNY – Polak-Ślązak, urodzony w 1880 roku w Raduniu na Opolszczyźnie. Mieszkał w Nowym Bytomiu (obecnie dzielnica Bytomia). Pracował jako robotnik w Hucie „Pokój”.

Miał szerokie spojrzenie na problemy narodowe i społeczne. Działał na rzecz polskości Śląska oraz w polskim ruchu zawodowym. Organizował kółka śpiewacze w Bytomiu, Pawłowie, Zabrzu, Gierałtowicach, Knurowie i Nowej Wsi. W 1919 roku brał udział w utworzeniu Koła Polskiego kolportującego polską prasę, popularyzującego śląskie obyczaje i stroje. Był prezesem Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” w Nowej Rudzie.

Piotr Niedurny jako związkowiec był prezesem filii Zjednoczenia Zawodowego Polskiego. W 1919 roku został wybrany przewodniczącym Rady Ludowej działającej na rzecz złączenia Górnego Śląska z Macierzą. W tymże roku wstąpił w szeregi POW Górnego Śląska oraz został członkiem Rady Miejskiej Miasta Bytomia.

Jego propolska działalność nie uszła uwadze władz niemieckich. Dnia 29 stycznia 1920 roku po kilku dniach ukrywania się przyjechał do Nowego Bytomia. Tu spotkał się z dyrekcją huty „Pokój”, która oskarżyła go o podburzanie robotników. Po wieczornym spotkaniu z przyjaciółmi w Polskim Towarzystwie Śpiewaczym udał się do domu. W pobliżu huty został zatrzymany przez umundurowanych Niemców, którzy przedstawili mu nakaz aresztowania. W czasie transportu do bytomskiego więzienia został ciężko pobity. Nie przyjęty do więzienia, został odwieziony z powrotem do Nowego Bytomia.

Ciało skatowanego i zastrzelonego Piotra Niedurnego znaleziono nad ranem 30 stycznia 1920 roku niedaleko folwarku w Szombierkach. Jego pogrzeb 6 lutego 1920 roku stał się wielką manifestacją narodową, w której uczestniczyło 30 tysięcy ludzi.

Dr medycyny WINCENTY STYCZYŃSKI – Polak, urodził się w 1872 roku w Śremie. Studiował medycynę we Wrocławiu, a dyplom doktora nauk medycznych uzyskał w Lipsku. W 1903 roku osiadł w Gliwicach, gdzie rozpoczął praktykę lekarską. Był członkiem Banku Ludowego w Gliwicach, współzałożycielem Towarzystwa Lekarzy Polskich na Śląsku, a także Towarzystwa Czytelni Ludowych. W 1914 roku został zmobilizowany do wojska niemieckiego jako lekarz batalionowy w szpitalu wojskowym w Gliwicach.

Po wojnie był aktywnym działaczem na rzecz przyłączenia Górnego Śląska do Polski. W 1919 roku został radnym miasta Gliwice, gdzie przewodził frakcji polskiej.

Podczas II powstania śląskiego pracował jako lekarz powstańczej komendy etapowej na powiat Gliwice. Był członkiem Polskiego Komitetu Plebiscytowego na miasto i powiat gliwicki, został też powołany przez Komisję Międzysojuszniczą na doradcę technicznego przy kontrolerze koalicyjnym. Po podziale Górnego Śląska, pomimo ostrzeżeń przed represjami, pozostał w Gliwicach.

18 kwietnia 1922 roku, podczas gdy przyjmował pacjentów w domowym gabinecie, „nieznany sprawca” oddał do niego dwa śmiertelne strzały z rewolweru. Jedna kula przeszyła czaszkę, a druga utkwiła w niej. Morderca zdołał zbiec. Dr Wincenty Styczyński został pochowany na cmentarzu św. Wojciecha w Poznaniu.

Dr. medycyny ANDRZEJ MIELĘCKI – Polak, urodzony w 1864 roku w majątku Hucisko. Studiował medycynę w Monachium i Berlinie, a dyplom doktora nauk medycznych uzyskał w Lipsku. Jako lekarz pracował w Saksonii, potem w Zagłębiu Dąbrowskim. Po zamieszkaniu w Katowicach prowadził na miejscu prywatną praktykę przez 21 lat. Zasłynął w Katowicach nie tylko jako lekarz, ale także jako współzałożyciel i członek wielu polskich towarzystw.

W 1900 roku został członkiem zarządu Towarzystwa dla Zrzeszenia Elementarzy Polskich na Górnym Śląsku. Zasiadał we władzach Towarzystwa Lekarzy Polaków na Górnym Śląsku. Brał udział w obradach Sejmu dzielnicowego w Poznaniu, współpracował z polskim ruchem wyborczym w Rzeszy Niemieckiej. Wchodził w skład Centralnego Komitetu Pomocy dla Dzieci w Katowicach. Jako zasłużonemu lekarzowi, władze niemieckie nadały Andrzejowi Mielęckiemu tytuł radcy sanitarnego.

W 1918 roku został członkiem Powiatowej Rady Ludowej w Katowicach. Należał do POW na Górnym Śląsku. Podczas powstań sprowadzał broń dla powstańców. Był członkiem Polskiego Komitetu Plebiscytowego w Katowicach.

Dnia 17 sierpnia 1920 roku doszło do wywołanych przez bojówki niemieckie zamieszek na ulicach Katowic. W pobliżu mieszkania doktora Mielęckiego do bojówek demolujących polskie sklepy zaczęli strzelać francuscy żołnierze. Kiedy doktor udzielał pomocy rannym, został zaatakowany przez niemiecką bojówkę.

Męczeńską śmierć dr Andrzeja Mielęckiego opisał Józef Piernikarczyk w Księdze pamiątkowej Górnego Śląska wydanej w 1923 roku w Katowicach: Podniosły się kije, laski, żelazne druty, siekąc niemiłosiernie ciało lekarza. Ubranie poszarpane w strzępy, wkrótce pomieszało się z krwią i ziemią, tworząc jakąś bezkształtną, łączącą masę. Ludzie-zwierzęta na chwilę ochłonęli na widok tak sponiewieranego człowieka. A działo się to w oczach jego żony i córki, które przerażone tak straszliwem męczeństwem swego męża i ojca, bezwładnie usunęły się na ziemię.

Zajechał wóz sanitarny. Mordercy, myśląc, że dr Mielęcki nie żyje, porwali leżące ciało i rzucili je do wozu. Nieszczęśliwa ofiara bestialskich instynktów motłochu, który znów z dzikim rykiem rzucił się na wóz i popędził z nim w stronę rzeki – Rawy. Nad brzegiem wyrzucono konającego z wozu, ażeby dopełnić zemsty na „polskim królu”. A jest to rzeczywiście król polskich męczenników górnośląskich.

Oprawcy zdarli z niego resztki odzieży i zaczęli tak długo bić i kopać, aż nie pozostało na nim ani jedno zdrowe miejsce. Kilku zwyrodniałych opryszków wytłoczyło deski z wozu ratunkowego, dobijając nimi dr. Mielęckiego. I gdy przed nimi leżał tylko nieruchomy, poszarpany, sino-krwawy trup, bez kształtu, masa z błota i krwi, rzucono go do brudnej, mętnej rzeki.

Artykuł Tadeusza Lostera pt. „Wspominki o męczennikach z okresu powstań śląskich i plebiscytu” znajduje się na s. 8 i 9 grudniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 42/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Tadeusza Lostera pt. „Wspominki o męczennikach z okresu powstań śląskich i plebiscytu” na s. 8 grudniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 42/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Komentarze