Legion Śląski Armii Krajowej. Tworzyli go polscy patrioci, uciekinierzy z Górnego Śląska po klęsce wrześniowej

Było to nawet kilkadziesiąt tysięcy osób, w większości skupionych w Krakowie i okolicy. Zaczęto ich łączyć w struktury konspiracyjne, które stały się podstawą do sformowania Legionu Śląskiego AK.

Wojciech Kempa

Po klęsce wrześniowej wielu Górnoślązaków, byłych powstańców śląskich oraz osoby znane z aktywności społecznej i politycznej w okresie międzywojennym, w obawie przed terrorem niemieckim szukało schronienia w Polsce Centralnej. Po zakończeniu działań wojennych część z nich wróciła, ale sporo, obawiając się powrotu na Śląsk, pozostało na terenie Generalnego Gubernatorstwa.

Nie wiadomo, o jak licznej grupie mówimy. W grę może wchodzić nawet kilkadziesiąt tysięcy osób. Był to przy tym element głęboko patriotyczny. Największe skupiska uchodźców górnośląskich powstały w Krakowie i okolicy.

Do tego doszli ludzie wysiedleni w ramach akcji „Saybusch Aktion”, wśród których było wielu zaprzysiężonych żołnierzy ZWZ, a także ludzie, którzy uciekali przed aresztowaniami po kolejnych wsypach dziesiątkujących szeregi konspiracji na terenie Okręgu Śląskiego ZWZ/AK.

W efekcie w zachodniej części Okręgu Krakowskiego przebywało wielu polskich patriotów przybyłych na ten teren z ternu Górnego Śląska, Zagłębia i Podbeskidzia. Ludzi tych zaczęto łączyć w struktury konspiracyjne, które stały się podstawą do sformowania Legionu Śląskiego Armii Krajowej, który garnizonowo podlegał Komendzie Okręgu Kraków, a operacyjnie Komendzie Okręgu Śląsk i na wypadek powstania miał być przerzucony na teren Okręgu Śląskiego. (…)

A jakie zadania przewidziano dla Legionu Śląskiego Armii Krajowej? Zajrzyjmy do pracy Zygmunta Waltera-Jankego:

W ramach planu „W” – od ogłoszenia stanu czujności – Legion przechodzi całkowicie do dyspozycji komendanta Okręgu Śląskiego. W zależności od sytuacji albo weźmie udział w walce na miejscu i po jej pomyślnym zakończeniu przejdzie na Śląsk, albo – jeśli to będzie możliwe – w chwili wybuchu walk ruszy natychmiast na Śląsk, wymijając miejscowe ogniska walki.

Aby wykonać to przesunięcie szybko, zawczasu opracuje plan opanowania i wykorzystania środków motorowych. Ruch ten wykona siłami co najmniej jednego uzbrojonego batalionu. Z chwilą ogłoszenia stanu czujności komendant Okręgu Śląskiego przyśle rozkaz, na rzecz jakiego ogniska walki użyty będzie Legion Śląski, i oficera z grupą dobrze znających teren przewodników. […]

Ze względu na dużą liczbę oficerów i podoficerów Legion Śląski miał charakter formacji kadrowej. Z tego też powodu komendant Okręgu Śląskiego zamierzał wykorzystać batalion Legionu Śląskiego na rzecz ogniska walki Oświęcim, gdzie można było liczyć na udział w walce dużej liczby więźniów, uwolnionych po rozbiciu obozu. Kadra dowódcza byłaby tam wtedy potrzebna i pożyteczna. Obóz leżał blisko Krakowa, czas miał duże znaczenie, walka o Oświęcim byłaby trudna. Ten wzgląd również przemawiał za skierowaniem tam Legionu Śląskiego. Gdyby Legion okazał się niepotrzebny w Oświęcimiu, miał być użyty do walki o Bielsko, gdzie przewidywano duże trudności ze względu na niemiecki charakter miasta.

(…) wydaje się prawdopodobne, iż na bazie Legionu Śląskiego, uzupełnionego uwolnionymi więźniami KL Auschwitz, zamierzano sformować dywizję piechoty. (…)

W Legionie Śląskim, z uwagi na stojące przed nim zadania, istniała wyspecjalizowana grupa motorowa, która podlegała jej kwatermistrzowi por. Janowi Suchodolskiemu ps. Suchy.

Niezależnie od tego w rejonie masywu Babiej Góry i Pasma Policy operowała kompania partyzancka Legionu Śląskiego, którą dowodził kpt. Wenancjusz Zych ps. Dziadek, Szary. (…)

W roku 1943 została zorganizowana Wojskowa Służba Kobiet Legionu Śląskiego AK. Powstała ona na bazie ogniw Szarych Szeregów Chorągwi Śląskiej, które zorganizowano w Krakowie. Harcerki zostały przeszkolone na kursie przysposobienia wojskowego i podzielone na trzy specjalności: sanitarną, gospodarczą i łączności. Jak zaznacza Zygmunt Walter-Janke, ten ostatni dział wykorzystywany był do zadań bieżących. Między innymi na dziewczętach Wojskowej Służby Kobiet opierała się łączność z oddziałem partyzanckim.

Cały artykuł Wojciecha Kempy pt. „Legion Śląski Armii Krajowej”, znajduje się na s. 4 lipcowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 37/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Wojciecha Kempy pt. „Legion Śląski Armii Krajowej” na s. 4 lipcowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 37/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Komentarze