Emmanuel Macron. Półrocze rządów: od prezydentury „jupiterskiej”, ponad podziałami, do koncyliacyjno-konsultacyjnej

Emmanuel Macron stara się podzielić Francję na dwa obozy. Z jednej strony Francja ludzi pracujących, a z drugiej – „leni, cyników, zadymiarzy i ekstremistów”. Te wypowiedzi trafiają na podatny grunt.

Zbigniew Stefanik

Niski wzrost gospodarczy, napięcia społeczne, terrorystyczne zamachy oraz obowiązujący na całym terytorium Francji stan wyjątkowy, niezwykle brutalna kampania wyborcza zdominowana przez afery finansowe w największych obozach politycznych, w końcu druga tura wyborów prezydenckich, w której został uruchomiony pakt republikański, polegający na zasadzie „wszystko, tylko nie Front Narodowy” – te okoliczności sprawiły, że nowo wybrany prezydent Francji nie mógł liczyć na taryfę ulgową. Oczekiwania dużej części francuskiego społeczeństwa wobec Emmanuela Macrona były wielkie, a on sam wysoko umieścił sobie polityczną poprzeczkę, budując całą swoją polityczną tożsamość i swój obóz polityczny na idei całkowitej politycznej, społecznej i gospodarczej odnowy nad Sekwaną. (…)

Od pierwszych chwil swojej prezydentury Emmanuel Macron usiłował zbudować wizerunek przywódcy nowego, nie mającego nic wspólnego z dotychczasowym francuskim establishmentem politycznym; wizerunek prezydenta, który będzie wprowadzał odnowę we Francji dosłownie w każdej dziedzinie. (…)

Na jego polecenie nowy minister sprawiedliwości François Bayrou (polityczny i kampanijny koalicjant Macrona) przedstawił pakiet ustaw o moralizacji francuskiego życia politycznego. Pakiet ten miał być odpowiedzią na ujawnianie podczas kampanii wyborczej kolejnych afer finansowych, których głównymi aktorami, podejrzanymi i oskarżonymi byli czołowi politycy największych obozów politycznych. Pakiet o moralizacji francuskiego życia politycznego nie przyniósł jednak nowemu prezydentowi oczekiwanych wizerunkowych korzyści, albowiem kilka dni po przedstawieniu go we francuskich mediach pojawiły się informacje o aferach finansowych w obozie politycznym Emmanuela Macrona oraz w partii Modem François Bayrou. (…)

Podobnie jak uczynił to François Hollande na początku swojej prezydentury w 2012 r., Emmanuel Macron postanowił przedstawić się francuskiemu społeczeństwu jako prezydent różniący się we wszystkim od swojego poprzednika. Jeszcze przed objęciem urzędu prezydenta zadeklarował, iż zamierza sprawować „prezydenturę jupiterską”, która wzniesie się ponad podziały polityczne i będzie niezależna od ocen dziennikarzy i komentatorów.

W tym celu w pierwszych tygodniach prezydentury wprowadził „nową jakość” w stosunkach czwarta władza – prezydent Francji. Dziennikarze nie byli mile widziani w pałacu prezydenckim. Sam Macron udzielał bardzo mało wywiadów i robił wiele, aby całkowicie odizolować siebie i ośrodek prezydencki od mediów. Ta strategia nie sprawdziła się i przyczyniła się zdecydowanie do spadku popularności Macrona (…)

W sierpniu bieżącego roku pałac prezydencki znów stanął otworem dla dziennikarzy, a nowym jego rzecznikiem stal się długoletni i dobrze znany dziennikarz. (…) Zaczęto masowo zapraszać do pałacu prezydenckiego związki zawodowe, środowiska kulturowe i kulturotwórcze oraz stowarzyszenia trudniące się działalnością społeczną, a sam Macron zaczął grać rolę prezydenta koncyliacyjno-konsultacyjnego, czyli takiego, który każdą decyzję konsultuje z narodem i jego przedstawicielami. (…0

Emmanuel Macron usiłuje przedstawić siebie i rząd w roli dobrego reformatora Francji, w kontrze do „złych blokujących reformy, którzy nie chcą zmian, bo nie chce im się pracować”. W tym celu popełnił kilka, jak można się domyślać kontrolowanych, gaf. W wywiadzie dla CNN powiedział, iż „wprowadzi swoje reformy, nie zważając na leniów, cyników i ekstremistów”. Jakiś czas później, podczas spotkania z pewnym przewodniczącym francuskiego regionu, oświadczył, że ci pracownicy, którzy stracili pracę, „zamiast robić burdel na ulicy”, powinni postarać się o inną pracę.

Emmanuel Macron stara się więc podzielić Francję na dwa obozy. Z jednej strony Francja ludzi pracujących, a z drugiej strony Francja „leni, cyników, zadymiarzy i ekstremistów”. Ta strategia zdaje się być dla Macrona korzystna, albowiem, jak wskazują badania opinii społecznej, przytoczone wypowiedzi trafiają we Francji na podatny grunt… (…)

W październiku niższa izba francuskiego parlamentu znowelizowała francuskie prawo antyterrorystyczne, dając możliwość zastosowania nakazu policyjnego (bez zgody sądu) pozostania w mieście swojego zamieszkania na okres jednego roku wobec każdego, kto jest podejrzewany przez policję czy służby antyterrorystyczne o prowadzenie działalności zagrażającej bezpieczeństwu francuskiego państwa i jego obywateli. (…)

Niemal natychmiast po objęciu przez Macrona urzędu powstała przy prezydencie tzw. Taskforce, czyli specjalna grupa, której jedynym zadaniem jest walka z tzw. państwem islamskim. Została też uaktualniona operacja „Sentinelle”, której celem jest zapewnienie bezpieczeństwa obywatelom Francji. Policjanci i żołnierze uczestniczący w tej operacji często zmieniają miejsce patrolowania, aby uniknąć rutyny. (…)

Ponadto w najbliższych miesiącach ma powstać we Francji nowa służba o nazwie „policja bezpieczeństwa codziennego”. Służba ta ma zajmować się jednaniem służb porządkowych z mieszkańcami trudnych dzielnic, prewencją oraz prowadzeniem działań wywiadowczych w dzielnicach i miejscach, gdzie znajdują się zradykalizowane grupy lub gdzie przestępczość jest najwyższa. (…)

W relacjach z Donaldem Trumpem i USA Macron koncentruje się na tym, co łączy, a odsuwa na dalszy plan to, co – jak umowa klimatyczna – dzieli. Tak więc głównym filarem stosunków francusko-amerykańskich ma być walka z państwem islamskim i szeroko pojętym terroryzmem. (…)

Z kolei stosunki francusko-rosyjskie nigdy nie miały się tak źle, jak za prezydentury Macrona. Macron nie zamierza ustępować Władimirowi Putinowi w niczym. Obecnie Francja jest w szeroko pojętym świecie zachodnim państwem nastawionym najbardziej antyrosyjsko, a Macron daje otwarcie do zrozumienia, że Władimir Putin nie może liczyć ani na niego, ani na Francję w żadnej sprawie.

Co do Unii Europejskiej – Emmanuel Macron dąży do jej głębokiej reformy, o czym uprzejmie poinformował 26 września br. podczas trwającego ponad półtorej godziny przemówienia na Sorbonie. Strefa euro ma odtąd skoncentrować się na swoim interesie i na pogłębianiu własnej wewnętrznej integracji. Francuski prezydent zabiega o stworzenie odrębnego budżetu dla strefy euro oraz stanowiska ministra finansów tej strefy w ramach UE. Dotychczasowe działania Macrona idą w kierunku stworzenia Unii Europejskiej trzech prędkości.

Cały artykuł Zbigniewa Stefanika pt. „Emmanuel Macron. Bilans półrocza prezydentury” można przeczytać na s. 9 listopadowego „Kuriera WNET” nr 41/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Zbigniewa Stefanika pt. „Emmanuel Macron. Bilans półrocza prezydentury” na s. 9 listopadowego „Kuriera WNET” nr 41/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Komentarze