Edukacja jest usługą. Zarządzający uczelniami dostrzegli pozytywny wpływ konkurencji na wzrost jakości kształcenia

Pomysły zaprezentowane przez ministerstwo na konferencji rektorów nie będą skuteczne, jeśli nie zmieni się system finansowania szkół wyższych i badań naukowych w zakresie nauk stosowanych.

Mariusz Patey

Wzrost konkurencji, uruchomienie lepszych mechanizmów doboru kadr naukowo-dydaktycznych niewątpliwie przyczyni się do podniesienia poziomu nauczania akademickiego i badań naukowych. Czy jednak w polskich warunkach możemy powtórzyć sukces Doliny Krzemowej? Doprowadzić nie tylko do wzrostu liczby patentów, ale i podnieść ich jakość? Czy potrafimy odnieść sukces na rynku innowacyjnych produktów? (…)

Zrozumienie, że edukacja jest usługą i podlega prawom rynku, trudno dociera do świadomości decydentów. Rolą polityków jest taka organizacja tego rynku, jego finansowania, żeby wyzwolić energię, innowacyjność, otwartość na zmiany środowiska akademickiego, w dużej części przyzwyczajonego do etatyzmu i braku konkurencji. Pozytywnych zmian w nauczaniu, dostosowywaniu programów, metod nauczania do wymogów rynku możemy oczekiwać tylko w przypadku szerokiego otworzenia rynku usług edukacyjnych.

Należy wziąć pod uwagę trudne położenie finansowe wielu polskich rodzin, jak i to, że wykształcenie warunkuje rozwój kultury państwa, szczególnie dziś, w warunkach otwarcia na Europę i świat. Edukację należałoby pojmować w kategoriach ważnej inwestycji zarówno społecznej, jak gospodarczej i politycznej. (…)

Jednym z ważniejszych komponentów po stronie przychodowej każdej uczelni są wpływy za kształcenie. Podczas analizy roli państwa w systemie finansowania szkolnictwa wyższego nasuwają się pytania będące zaczynem do ważnej dyskusji: czy system, w którym pieniądze trafiałyby do uczelni za studentem, jest w polskim modelu prawnym możliwy?

Uczelnie same określające czesne wynikające z kosztów kształcenia w danej placówce, jak i poziomu cen utrzymujących się na rynku usług edukacyjnych, to standard w świecie anglosaskim, jednak w Polsce mało popularny ze względu na obawy o ograniczenie dostępności kształcenia dla osób z uboższych rodzin. Ma to wyraz w polskiej Konstytucji… Państwo może jednak, promując rozwój rynku edukacji, uruchamiać różne narzędzia pomocowe, na przykład powołać instytucję opłacającą studia osobom do tego uprawnionym, funkcjonującą w formie funduszu pożyczkowego.

Instytucja taka finansowałby naukę poprzez udzielanie studentom nisko oprocentowanych pożyczek na kształcenie, a jednocześnie negocjowałaby wysokość czesnego z uczelniami chcącymi uczestniczyć w takim systemie finansowania. Wysokość pożyczki uzależniona byłaby od predyspozycji i stopnia przygotowania kandydata.

Gdy kandydat zakwalifikuje się na wybraną przez niego uczelnię i podejmie naukę, instytucja finansująca będzie przekazywać pieniądze na konto uczelni za każdy miesiąc studiów (lub w formie przelewów semestralnych). Student mógłby także dostać pożyczkę na utrzymanie się podczas studiów.

Aby umożliwić dostęp do nauki możliwie największej liczbie osób, można by posłużyć się systemem oceny egzaminów maturalnych; pomoc finansowa zależałaby od wysokości ocen. Można oczywiście zastosować inne kryteria. Górny limit pożyczki mógłby być warunkowany wynikami egzaminów i innymi mierzalnymi osiągnięciami kandydata.

Lista uczelni, których studenci byliby beneficjantami systemu, byłaby przygotowywana przez MNiSW wyłącznie na podstawie jasno określonych kryteriów merytorycznych. Na takiej liście powinny znaleźć się wszystkie szkoły mające uprawnienia uczelni wyższych w Polsce, a chcące uczestniczyć w takim systemie. Wraz ze zwiększającym się budżetem funduszu dostępność do środków by rosła.

Studenci korzystający z tego systemu podpisywaliby umowy cywilnoprawne, których celem byłoby skuteczne ściąganie zobowiązań. (…)

Ministerialni urzędnicy są przygotowani do wyliczania kosztów kształcenia na określonym kierunku studiów, mogliby więc szacować kwoty refundacji. Dotychczasowy system dotacji opiera się na szacowaniu kosztów na określonych kierunkach uczelni państwowych. Uczelnie decydujące się na wyższe czesne musiałyby pozostawać poza systemem.

Jeśli chodzi o osoby bezrobotne czy unikające płacenia podatków i spłacania zobowiązań, rozwiązań można poszukać, analizując podobne systemy działające w innych krajach, np. w Norwegii…

Cały artykuł Mariusza Pateya pt. „Edukacja jest usługą” znajduje się na s. 8 październikowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 40/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Mariusza Pateya pt. „Edukacja jest usługą” na s. 8 październikowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 40/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Komentarze