„Dlaczego nie odbudowano Pomnika Wdzięczności”. Konferencja w siedzibie SDP / „Wielkopolski Kurier WNET” 48/2018

Ten stan nie będzie trwał wiecznie. Gorąco wierzę, że uda się zmienić władze miasta i w przyszłości wszyscy spotkamy się na odsłonięciu odbudowanego Pomnika Najświętszego Serca Pana Jezusa w Poznaniu.

Stanisław Mikołajczak

Pomnik pamięci Poznania

Kiedy prawie siedem lat temu zakładałem Komitet Odbudowy Pomnika Wdzięczności w Poznaniu do głowy mi nie przyszło, że będę jako Wielkopolanin i Poznaniak wstydził się za swoje miasto, że na 100 rocznicę odzyskania Niepodległości i 100 rocznicę wybuchu powstania wielkopolskiego tego Pomnika nie postawimy. I że największym przeciwnikiem odbudowy pomnika będą demokratycznie wybierani prezydenci miasta Poznania. Ale ten stan nie będzie trwał wiecznie. Gorąco wierzę, że uda się zmienić władze miasta i że w przyszłości wszyscy spotkamy się na odsłonięciu odbudowanego Pomnika Najświętszego Serca Pana Jezusa w Poznaniu.

To, że w pewnym momencie zająłem się odbudową Pomnika Wdzięczności było spowodowane jakimś impulsem, nie potrafię do końca sobie uświadomić, dlaczego tak się stało. Stało się to, gdy zacząłem w Poznaniu organizować Koncerty Niepodległościowe z okazji 11 listopada. Szybko się zorientowaliśmy, że najważniejszym symbolem Niepodległości Polski w Poznaniu był zburzony przez Niemców Pomnik Najświętszego Serca Pana Jezusa zwany Pomnikiem Wdzięczności.

Musimy odbudować

Zanim zacząłem działać, najpierw poszedłem do Księdza Arcybiskupa Stanisława Gądeckiego, żeby zapytać, co on o tym myśli, bo przecież Pomnik, który ma w centrum figurę Chrystusa nie może być stawiany bez akceptacji Arcybiskupa. Jak Ksiądz Arcybiskup się dowiedział, że za tą inicjatywą stoi Akademicki Klub Obywatelski im. Lecha Kaczyńskiego, to zaraz się zgodził i powiedział, żebyśmy działali, że razem ten Pomnik odbudowujemy. I tak powołaliśmy Społeczny Komitet Odbudowy Pomnika i zaczęły się nasze starania. Już jak zgłaszałem tę inicjatywę na pierwszym Koncercie Niepodległościowym w Auli Uniwersyteckiej w Poznaniu w 2011 r., spotkało się to z entuzjastycznym przyjęciem

Zapowiedziałem, że pomnik powinien stanąć na setną rocznicę wybuchu powstania wielkopolskiego i setną rocznicę odzyskania Niepodległości. Wtedy wydawało mi się, że ten Pomnik odbudujemy nawet wcześniej, bo to przecież siedem lat. Do głowy mi wtedy nie przyszło, że będę jako Wielkopolanin i Poznaniak wstydził się za swoje miasto, za swoich współobywateli, że tego Pomnika nie postawimy na 100 rocznicę odzyskania Niepodległości 100 rocznicę wybuchu powstania wielkopolskiego.

I że największym przeciwnikiem odbudowy pomnika będą demokratycznie wybrani prezydenci miasta Poznania. Co się stało z Poznaniakami, co się stało z ludźmi, którzy przez cały XIX wiek, ale i wcześniej byli patriotami, byli obywatelami, troszczyli się nie tylko o swój region, ale o Polskę. Byli dumni, że tam się Polska narodziła. Nie wierzę, że przestało ich to wszystko interesować. Teraz po tylu latach starań muszę przyznać, że gdyby Platforma Obywatelska nie blokowała odbudowy tego Pomnika, to Pomnik Wdzięczności już dawno by stał. I to trzeba wreszcie powiedzieć, niezależnie od tego, że tego dotąd nie robiłem. I to działanie przeciwko tak ważnemu symbolowi tożsamości Poznania jest absolutnie niezrozumiałe.

Powstanie wielkopolskie

Dlaczego ten pomnik jest taki ważny? By to zrozumieć, trzeba powiedzieć o znaczeniu powstania wielkopolskiego. To nie było szczególnie krwawe powstanie, ono nie było szczególnie wielkie, jeśli chodzi o liczbę ofiar, w porównaniu z powstaniem styczniowym zwłaszcza, czy z powstaniem listopadowym, ale ono było niezwykle ważne nie tylko dla Wielkopolski, także dla Europy i świata. Bo o ile powstanie listopadowe uratowało Belgię, to powstanie wielkopolskie uratowało Europę. To nie są słowa nasze, to Józef Piłsudski powiedział, że gdyby nie miał Armii Wielkopolskiej, to nie miałby cienia szansy zwycięstwa w Bitwie Warszawskiej, a wiemy, co znaczyłaby przegrana Bitwa Warszawska. A jak to się stało, że ta Armia Wielkopolska powstała? Bo na terenach, które powstańcy po kilku tygodniach opanowali, zatrzymali materiał wojenny, który szedł przez ziemie polskie, tysiące wagonów, sprzęt wojenny, zdobyli połowę lotnictwa polskiego na Ławicy. Ale przede wszystkim bardzo szybko zostało to powstanie ustrukturalizowane i została utworzona 100-tysięczna armia.

Wielkopolska miała wtedy, u progu niepodległości armię 100-tysięczną, a jak p. Antoni Macierewicz został ministrem obrony narodowej, to cała polska armia nie miała więcej niż 92 tysięcy żołnierzy… To jest ta skala wysiłku. Bolszewicy mówili, że najbardziej bali się wojsk wielkopolskich, potem Hallerczyków, potem Piłsudczyków.

To wojsko wielkopolskie było doskonale wyszkolone. To byli żołnierze i podoficerowie Armii Pruskiej, tam byli wyszkoleni, bo tak się toczyły losy Wielkopolski. Takie jest znaczenie tego powstania. Jednego z czterech zwycięskich. Mówi się, że to jest jedyne zwycięskie. Nie. Zwycięskie było także powstanie z 1906, drugie powstanie śląskie i powstanie sejneńskie. Powstańcy wielkopolscy oddali życie, 2500 osób, mówi się, że te traty były stosunkowo małe, ale część ludzi mówi, że one były małe, bo oni byli doskonale wyćwiczeni. Traktowani byli bardzo brutalnie, bo w pierwszym tygodniu oni byli już traktowani jako buntownicy. Nie podpadali pod Konwencję Genewską, byli traktowani jak buntownicy, którzy buntowali się przeciwko państwu. Bo trzeba pamiętać, że Piłsudski od 1911 r. organizował Państwo Polskie, a u nas w Wielkopolsce było inne państwo – Państwo Pruskie. Wielkopolanie mają zastrzeżenia do Piłsudskiego, że nie udzielał powstaniu pomocy, tak jak to było potrzebne, że lekceważył Wielkopolskę. To oczywiście jest element przedwojennej gry politycznej. Piłsudski musiał walczyć o wschodnie granice. Wiedział, że wschodnią granicę musi wywalczyć, a zachodnia może podlegać negocjacjom, on to wiedział. A jednocześnie nie mógł wspierać powstańców jawnie. Jak były powstania śląskie, to też udzielał pomocy podskórnie, a nie na powierzchni. W 1920 r., dwa lata po zwycięskim powstaniu wielkopolskim pada pomysł podziękowania za ten zryw powstańczy. Za przyłączenie Wielkopolski do Polski. Postanowiono wybudować pomnik, powstał komitet, wybrano miejsce i znowu były problemy z władzą. Dwanaście lat trwały starania, ale te kłopoty były innej natury. Władze chciały postawić kościół wotywny, ale przecież po wojnie nie było na to pieniędzy. Ale dwanaście lat ciągle mówili kościół, kościół. Aż wreszcie postanowiono zbudować ten Pomnik i po 12 latach ten Pomnik stanął. Stanął i w ciągu 7 lat on całkowicie przeorał myślenie o Poznaniu i o Wielkopolsce i o Polsce.

Są trzy takie pomniki – Pomnik Nieznanego Żołnierza w Warszawie, drugi a właściwie pierwszy – Pomnik Grunwaldu w Krakowie, zbudowany z okazji 500. Rocznicy Bitwy Grunwaldzkiej i nasz poznański Pomnik Wdzięczności. Pomnik Nieznanego Żołnierza odbudowano zaraz w latach powojennych, Pomnik Grunwaldzki w 1976 r., bo nie miał elementów niepodległościowych, a nasz nie mógł się doczekać, bo w centrum była figura Chrystusa. I nie może się doczekać do dziś.

„Dlaczego nie odbudowano Pomnika Wdzięczności” – konferencja pod tym tytułem odbyła się 23 maja 2018 r. w Domu Dziennikarza w Warszawie. Wzięli w niej udział prof. Stanisław Mikołajczak, prezes SKOPW, Jolanta Hajdasz i Tadeusz Zysk, wiceprezesi SKOPW oraz członkowie komitetu – ks. Tadeusz Magas, Tadeusz Dziuba, Przemysław Alexandrowicz, Barbara Pulik, Andrzej Czayka, Andrzej Karczmarczyk i Krzysztof Ratajczak. Podczas konferencji przedstawiciele Komitetu uhonorowali osoby zaangażowane w ideę powrotu Pomnika Wdzięczności do Poznania. Pamiątkowe medale otrzymali: Antoni Macierewicz, były Minister Obrony Narodowej, Wojciech Fałkowski, były podsekretarz stanu w MON, Jarosław Szarek, prezes IPN (nieobecny), Krzysztof Skowroński, prezes SDP oraz aktorzy Halina Łabonarska (nieobecna) i Jerzy Zelnik.

Nasza wiara i pamięć

Chcę tu nawiązać do mądrości naszych przodków, którzy usytuowali pomnik w miejscu najbardziej znienawidzonym, w miejscu, które było kwintesencją pruskości w Poznaniu. Bo na fosie zbudowano Zamek Pruski, który miał odzwierciedlać odwieczną pruskość, obok siedziba Hakaty, dzisiaj Collegium Maius UAM, ale wtedy Hakata – najbardziej znienawidzona instytucja, która wykupowała ziemię z rąk polskiej szlachty i parcelowały między Niemców. W ten sposób zostało przejętych przez Niemców 110 tys. gospodarstw, czyli olbrzymia część całej ziemi. Potem jest Opera Poznańska, w której statucie było napisane, że nie może ze sceny paść słowo polskie. Akademia Pruska, która nie przyjmowała polskich studentów, bo polscy studenci mieli jechać do Berlina i Breslau i tam się germanizować. To nie był nawet uniwersytet, tylko uczelnia niższego rzędu. A w środku stał Pomnik siejącego grozę i strach w Wielkopolsce Bismarcka. I dlatego po odzyskaniu przez nas niepodległości chcieli zlikwidować ten symbol. W miejscu, które było przeklęte, którego Poznaniacy nienawidzili stanął Pomnik ku czci Najświętszego Serca Pana Jezusa, a miejsce to po postawieniu na nim Pomnika natychmiast zmieniło charakter. Stało się miejscem pielgrzymek, uroczystości państwowych, rodzinnych, stowarzyszeniowych, wojskowych, różnych. Tam odbywały się nawet imieniny Piłsudskiego. Ten pomnik takie miał olbrzymie znaczenie. Potem przychodzi wojna i ten pomnik natychmiast, po miesiącu zostaje zburzony. Zachowały się trzy zdjęcia zburzonego pomnika, wstrząsające i opowieści. Jak ktoś widzi te zdjęcia, a potem mamy zachowany na filmie przemarsz wojsk pruskich, przed trybuną niemiecką, która została postawiona w miejscu, gdzie stał pomnik i przemarsz wojsk niemieckich, to narasta gniew i rodzi się wielkie przekonanie, że ten Pomnik trzeba odbudować. On po prostu musi być odbudowany, bo on był symbolem naszych walk niepodległościowych.

Zdjęcia są porażające, zrobił je jeden z poznańskich harcerzy, ryzykował życie, bo za posiadanie aparatu fotograficznego groziła kara śmierci. Pomnik został zburzony, ponad 600 ton dolomitu, 1300 ton granitu zostało użyte jako podkład pod jakieś budowy albo zostało wywiezione gdzieś na hałdy, żeby po tym pomniku nie było śladu. A figurze Chrystusa, która była mocno przymocowana, obcięli nogi, zwalili ją na ziemię i na stalowej linie, zaciągniętej na szyję wlekli za czołgiem przez ulice. Dopiero potem przewieziono ją do huty i przetopiono na kule armatnie.

To jest niezwykle ważne wydarzenie, które także nas bardzo mobilizuje, bo wiemy, że został poniżony zarówno symbol religijny – figura Chrystusa, jak i symbol naszych dążeń niepodległościowych.

Dlatego nasz komitet tak bardzo się upiera, że figura Chrystusa musi wrócić na plac Adama Mickiewicza. Ona musi symbolicznie, choćby na parę dni wrócić i tam musi się odbyć nabożeństwo przepraszające za to, co Niemcy zrobili z figurą. Ponieważ nie możemy się przebić, żeby odbudować Pomnik, to postanowiliśmy odlać figurę Chrystusa. Zrobiliśmy konkurs, wygrał go rzeźbiarz Michał Bartkiewicz, góral, który ma swoją pracownię pod Krakowem. Za połowę ceny, która była w innych ofertach odlał na figurę, która ma prawie 5,5 m wysokości. Kosztowała nas 300 tys. zł. Figura Paderewskiego, która jest czterokrotnie mniejsza kosztowała tamten komitet, który ją budował 800 tys. zł. Inaczej się wydaje pieniądze, jak się je dostaje, a inaczej jak my to robimy. To są motywy, które nami, całym komitetem kierują, mamy determinację, niezależnie od tego, co o nas mówią, co o nas wypisują, co mówią o naszym oszołomstwie. Ten Pomnik do Poznania po prostu wróci!

Na podstawie wystąpienia prof. St. Mikołajczaka na konferencji 23 maja 2018 w Warszawie, skróty i red. J. Hajdasz.

Zebrane podpisy pod ideą odbudowy Pomnika, ponad 300 tysięcy zł wpłaconych przez indywidualnych Poznaniaków na odbudowę Pomnika, dzięki którym udało się odlać Figurę Chrystusa z Pomnika Wdzięczności i ponad 25 tysięcy podpisów zebranych pod ideą odbudowy Pomnika – to te sprawy, które pokazują, że w Wielkopolanach ciągle drzemie potencjał i świadomość znaczenia naszej roli w historii. To nie jest prawda, że symbolem Wielkopolan w rocznicę powstania Wielkopolskiego musi być pan prezydent leżący w łóżku i robiący sobie selfie. Jedną z nielicznych rzeczy, która łączy wszystkich – prawie – Wielkopolan jest duma z powstania wielkopolskiego, wygranej bitwy z najbardziej butnym państwem ówczesnego świata. Zresztą to państwo zostało zlikwidowane, uznane za zbrodnicze. To naprawdę nie jest tak, że Wielkopolanie są gnuśni, że nie chcą pomników swojej historii i tożsamości. Jestem więc przekonany, że Pomnik Wdzięczności zostanie odbudowany, wcześniej czy później to się stanie, bo to naprawdę leży w sercach Poznaniaków. Używa się argumentów, że nienowoczesny, że śmieszny, że łuk triumfalny, ale zapytajcie Niemców, czy zaakceptują zburzenie Bramy Brandenburskiej, a Francuzów – zburzenie Łuku Triumfalnego w Paryżu. Ja nie rozumiem pomnikofobii i jeśli to by ode mnie zależało, to stanie w Poznaniu i odbudowany Pomnik Wdzięczności, i Pomnik Wypędzonych, i Pomnik Mieszka, Chrobrego, Przemysła, bo mamy tylu wspaniałych Wielkopolan, którzy powinni zostać uczczeni w formie pomników. (Dr Tadeusz Zysk, wiceprzewodniczący Społecznego Komitetu Odbudowy Pomnika Wdzięczności od 2012 r.)

Bardzo dziękuję Panu profesorowi za udzielenie mi głosu, przede wszystkim dziękuję szanownemu komitetowi, wam wszystkim za ten nieprawdopodobny wysiłek i tę nieprawdopodobną determinację w działaniu, jakie Państwo podjęliście. Dziękuję za to wspaniałe wyróżnienie i na pewno ponad miarę moich możliwości i tego wszystkiego, o czym Pan Profesor mówił. Jestem dumny, że mogłem przyłożyć rękę do przywrócenia Pomnika Chrystusa Króla, nie dla Poznania, ale Polsce. Dlatego, że ten pomnik jest symbolem odbudowy niepodległości Polski. Będę miał jeszcze zaszczyt dwa słowa na ten temat powiedzieć. Z całym szacunkiem dla wielkości i wspaniałości Poznania, to jest dużo więcej niż tylko symbol odzyskania niepodległości przez Wielkopolskę. To jest symbol odrodzonej, niepodległej Rzeczpospolitej i dlatego było dla mnie oczywiste, że Wojsko Polskie musi zrobić wszystko, co możliwe, żeby ten pomnik powrócił na swoje miejsce. Przyrzekam, obojętnie co jeszcze będę robił w życiu, to do tego na pewno jeszcze przyłożymy rękę. Będziemy mieli tę wielką radość wszyscy razem być na uroczystościach otwarcia [odsłonięcia] tego pomnika. (Antoni Macierewicz)

Rada Miasta Poznania już 18 grudnia 2012 r., czyli pięć i pół roku temu podjęła uchwałę, że wyraża się zgodę na wzniesienie Pomnika Wdzięczności, pomnika Najświętszego Serca Jezusowego, a wykonanie uchwały powierza się Prezydentowi Miasta. Wszyscy obecni radni PiS, wszyscy obecni radni Poznańskiego Ruchu Obywatelskiego, przytłaczająca większość radnych Platformy i nawet jedna radna z SLD głosowali za odbudową tego pomnika. Ten jeden jedyny głos wstrzymujący radnego lewicy był tylko jakby takim kontrapunktem do tej niezwykłej jednomyślności. Dlatego to podkreślam, że nie można powtarzać, że władze miasta Poznania są przeciwne tej idei. Chociaż zmieniła się kadencja rady, zmienił się skład, nadal przytłaczająca większość radnych jest za odbudową Pomnika. Przeciw jest obecny prezydent miasta. Mamy pretensje do poprzedniego prezydenta, który następujące po tej uchwale Rady kolejne dwa lata swojej kadencji zmarnował, nie podjął żadnych decyzji w tej sprawie. Komitet nadal nie dysponuje żadną działką, na której mógłby Pomnik postawić. Wszystkie miejsca znaczące w Poznaniu są własnością miasta. Obecny prezydent, nie wyrażając zgody na udostępnienie gruntu Komitetowi Odbudowy, może skutecznie blokować, tą praktycznie jednomyślną decyzję Rady Miasta sprzed pięciu lat i tą wolę Poznaniaków, wyrażoną w 25 tysiącach podpisów i tą wolę, którą manifestują Poznaniacy także publicznie przy różnych okazjach, kiedy za odbudową tego pomnika się opowiadają. Mam nadzieję, że jesienne wybory tę smutną i zawstydzającą dla nas sytuację zmienią. (Przemysław Alexandrowicz, Członek Zarządu Społecznego Komitetu Odbudowy Pomnika Wdzięczności).

Wypowiedzi uczestników konferencji pt. „Dlaczego nie odbudowano Pomnika Wdzięczności”, pod wspólnym tytułem pt. „Pomnik pamięci Poznania”, znajdują się na s. 1 i 3 czerwcowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 48/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi oraz dodatek specjalny z okazji 9 rocznicy powstania Radia WNET, czyli 44 strony dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Wypowiedzi uczestników konferencji pt. „Dlaczego nie odbudowano Pomnika Wdzięczności”, pod wspólnym tytułem pt. „Pomnik pamięci Poznania”, na s. 1 i 3 czerwcowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 48/2018, wnet.webbook.pl

Komentarze