W czerwcu 2017 zostałem więźniem politycznym za spokojną wypowiedź: sędzia zachowuje się dziś tak, jak sędziowie w PRL-u

Właśnie wyszedłem z więzienia. Dlaczego w czasach dobrej zmiany zbrodniarze komunistyczni i najwięksi aferzyści pozostają bezkarni, a działacz opozycji niepodległościowej zostaje pozbawiony wolności?

Adam Słomka

W ostatnie święta Wielkanocne byłem uwięziony w Areszcie Śledczym w Mysłowicach za noszenie czapki legionowej oficera Związku Strzeleckiego na procesie o rzekome znieważenie pomnika ruskich okupantów. Sędzia Michał Fijałkowski ukarał mnie karą porządkową aresztu za naruszenie powagi sądu! Trzeba przyznać, że to oryginalny pretekst. Kara taka jest w naszych sądach wymierzana w ułamku sekundy, arbitralnie przez sędziego (zainteresowanego) i natychmiast wykonywalna!

Natomiast w początku czerwca zostałem ponownie umieszczony, tym razem w areszcie katowickim, na podstawie kary porządkowej wymierzonej za… następującą spokojną wypowiedz podczas tego samego procesu o pomnik ruskich okupantów: sędzia zachowuje się dziś tak jak sędziowie w PRL-u. (…)

Więzienie przywrócono obecnie jako standardową represję w ramach kar porządkowych, co stało się charakterystycznym precedensem w rękach kasty niezdekomunizowanych sędziów III RP, podobnym do ich własnych praktyk stosowanych w końcowym PRL-u czy obecnie na Białorusi. (…) kara pozbawienia wolności w trybie kary porządkowej jest po prostu na terenie Unii Europejskiej nielegalna – jest jednak u nas i w Bułgarii stosowana nadal. (…)

W areszcie w Katowicach byłem obecnie osadzony w celi numer 114 –najmniejszej celi tego obiektu, o powierzchni tak małej, że nie mieści się tam poza składanym, mocowanym do ściany łóżkiem nawet krzesło! Nic dziwnego, bo to były karcer: Gestapo, NKWD i UB. Siedzieliśmy tam na zmianę ze śp. Sławkiem Skrzypkiem (zginął w Smoleńsku/Katyniu), karani przez trepa sadystę pod zarzutem umieszczania zdjęcia generała Jaruzelskiego wyciętego z prasy gadzinowej PRL w miejscu „prowokacyjnym” czyli… na muszli klozetowej. Były to przejawy prywatnej wojny internowanej braci górniczej, a my jako najmłodsi dostaliśmy za nich karę karceru. Tak historia zatoczyła koło. Trafiłem w znajome mury po 35 latach. Ale zmiana jednak zaszła: zamiast gołych desek pojawił się materac.

Mam nadzieję, że środowiska patriotyczne dopilnują zamiany tego aresztu w muzeum ofiar terroru komunistycznego, wzorem obiektu z ulicy Rakowieckiej w stolicy.

Katowicki areszt jest jeszcze bardziej złowrogi: tutaj zamordowano bodaj największą grupę Niezłomnych-Wyklętych. Tutaj też przez całą II wojnę światową intensywnie mordowała AK-owców gilotyna gestapo. Każdorazowo, jak piszę z aresztów listy do sądów, dodaję na kopercie dopisek „z miejsca uświęconego krwią tysięcy patriotów zamordowanych przez sędziów PRL, NKWD i UB”.

Dotychczas żaden z moich oprawców nie poniósł jakiejkolwiek odpowiedzialności za swoje czyny. Ani ten, który zabił moją Mamę, Krystynę Słomkę (płk SB Z. Zygadło), ani sędziowie i prokuratorzy chroniący towarzysza pułkownika przed odpowiedzialnością karną, ani ten, kto internował nas siedemnastolatków, ani ten kto relegował mnie z wilczym biletem z liceum w 1982 roku, ani ten, kto nakazał wyrzucenie z pracy, ani ten, kto zasądził zaoczną eksmisję całej mojej rodziny z mieszkania, ani ten, kto uwięził kierownictwo KPN na 2 lata na Rakowieckiej (sędzia Andrzej Kryże), ani ci, którzy pobili mnie w szpitalu gruźliczym aresztu na Rakowieckiej do nieprzytomności (funkcjonariusze ZOMO przebrani przez SB w mundury Służby Więziennej PRL), ani ten, kto nakazał konfiskatę samochodu za przewożenie „nielegalnych” książek Miłosza i Piłsudskiego…

Żaden komunistyczny siepacz nie został pociągnięty do jakiejkolwiek odpowiedzialności – ani karnej, ani nawet dyscyplinarnej. Bezkarność tamtych zbrodni rodzi kolejne patologie w III RP, rozzuchwala nadzwyczajną kastę i ich złodziejsko-komunistyczne zaplecze.

Cały artykuł Adama Słomki pt. „Historia zatoczyła koło” znajduje się na s. 11 lipcowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 37/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Adama Słomki pt. „Historia zatoczyła koło” na s. 11 lipcowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 37/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Komentarze