Kraków - budynek Muzeum Narodowego/ Foto. Andrzej OtrębskiCC BY-SA 4.0
„Niestety, straciliśmy szansę na przewietrzenie miasta w kolejnej kadencji”
Bartłomiej Sienkiewicz był kiedyś bardzo ciekawym myślicielem i państwowcem, który potrafił wyjść poza linie partyjnego sporu. Dzisiaj zamienił się w rewolucjonistę – mówi autor artykułu poświęconego ministrowi kultury i dziedzictwa narodowego.
Mieszkańcy gminy w wyborach samorządowych 7 kwietnia 2024 ponownie oddali stery samorządowe panu wójtowi Romanowi Miedziakowi.
Sam Roman Miedziak skromnie podkreśla, że zwycięstwo w pierwszej turze wskazuje na fakt, że obrany kierunek pracy jego zespołu z zaangażowaniem mieszkańców całej gminy jest doceniany i akceptowany.
Z panem wójtem Romanem Miedziakiem rozmawiałem także o II turze wyborów samorządowych, które odbędą się w niedzielę w Tyszowcach, Ulhówku i Łaszczowie. Rozmawialiśmy także o wyzwaniach inwestycyjnych i demograficznych gminy, ale także o szansie w turystyce.
Zapraszam do wysłuchania rozmowy – Tomasz Wybranowski:
Mimo braku zakładów pracy gminie udaje się realizować sporo inwestycji. O minionej kadencji w budynkach szkół w Michalowie i Rachaniach wykonano pełną termomodernizację.
Inwestycja ta powstała za ok. 3 mln zł, z czego udało nam się pozyskać dofinansowanie na poziomie 2 mln zł. Przeprowadzone zostało m.in. gruntowne docieplenie budynków, wymieniono instalacje elektryczną, kaloryfery itd. Obecnie dzieci uczą się w warunkach o wiele lepszych niż poprzednio. Otrzymaliśmy także dofinansowanie z Ministerstwa Sportu i Turystyki na wykonanie boiska wielofunkcyjnego przy szkołach podstawowych w Rachaniach i Wożuczynie.
Wójt Miedziak i jego ekipa kładli też nacisk na remonty świetlic wiejskich, które są bardzo ważne dla lokalnych społeczności. Od bardzo dawno, co sam mogę stwierdzić, nie były one remontowane.
Termomodernizacja objęła zatem pięć świetlic: w Siemierzu, Werechaniach, Pawłówce, Siemnicach i Grodysławicach, które ocieplono, wymieniono pokrycia dachowe z jednoczesnym zabezpieczeniem ścian i fundamentów.
Gmina Rachanie ma charakter rolniczy z wielkim wachlarzem klas gleby od piątej aż do klasy pierwszej. Na terenie gminy Rachanie funkcjonowała kiedyś cukrownia Wożuczyn, jeden z najważniejszych zakładów regionu od roku 1912.
Bandycka prywatyzacja i złe decyzje liberalnych i lewicowych rządów sprawiły, że po cukrowni – która przetrwała I i II Wojnę Światową i czasy komuny nie został nawet przysłowiowy „kamień na kamieniu” (historyczne budynki wysadzono w powietrze – przypomina Tomasz Wybranowski).
Podobnie stało się ze znakomicie prosperującą niegdyś Cegielnią Wożuczyn, którą poprzedni włodarze gminy oddali w niegospodarne ręce.
Cukrownia została zlikwidowana ponad dziesięć lat temu. Efekt? W przeszłości główną uprawą na terenie gminy były buraki i zboża. Obecnie na terenie byłej cukrowni powstał inny zakład – biogazownia. Tam znalazło zatrudnienie kilkanaście osób. Okoliczne uprawy zmieniły wówczas swoją strukturę.
Obecnie nasi rolnicy, którzy są pracowici i oddani tej ziemi, oprócz owoców miękkich, warzyw, pszenicy, rzepaku czy kukurydzy na ziarno produkują także kukurydzę na zieloną masę dla biogazowni. Powstała też suszarnia w której odprowadzany nadmiar ciepła służy do suszenia jabłek. Z nich powstają chipsy. – opowiada Roman Miedziak.
Gmina Rachanie położona najbardziej malowniczo w Polsce, pomiędzy Tomaszowem Lubelskim i Zamościem, leży przy ważnych szlakach drogowych. Niedaleko są także przejścia graniczne z Ukrainą.
Myślę, że inwestorzy takie atuty dostrzegą a ja w tej kadencji te atutu będę zachwalał, bowiem myślę o stworzeniu. podstrefy ekonomicznej w gminie. – dodaje wójt Miedziak.
Już 21 kwietnia odbędzie się druga tura wyborów. Jako radna miasta od 10 lat, Monika Podhorecka prowadzi regularne statystyki dotyczące miasta na poziomie kraju i województwa.
Miasto boryka się z problemami wyludnienia oraz zadłużenia, co według Podhoreckiej wymaga natychmiastowych działań.
Rozmówczyni Tomasza Wybranowskiego, startująca pod hasłem „łączy nas Częstochowa”, kładzie nacisk na potrzebę współpracy ze wszystkimi zainteresowanymi udziałem w rewitalizacji miasta, niezależnie od przynależności politycznej zainteresowanego. Wśród priorytetowych działań wymienia inwestycje – zwraca tu szczególną uwagę na niedokończoną wylotówkę na Opole.
Kandydatka podkreśla potrzebę wzbogacenia życia kulturalnego oraz stworzenia atrakcyjnej oferty zawodowej, celem zainteresowania młodych ludzi.
Trzeba ich zachęcać, na przykład do rekrutacji na uczelnie, trzeba wzbogacić kulturalnie Częstochowę, bo młodzi ludzie nie mają gdzie się pobawić. Poza tym, trzeba zaproponować nowe miejsca pracy, bo w tych czasach młodzi chcą się szybko usamodzielnić.
W wywiadzie również o kwestii ewentualnego uczynienia Częstochowy miastem wojewódzkim. Czy wpłynie to poytywnie na poziom życia pod Jasną Górą? O tym, i nie tylko o tym w rozmowie przedwyborczej na antenie Radia Wnet.
Henryk Łabędź – prezes Zakładów Mechanicznych Tarnów, który uratował zadłużóne na 70 mln zł przedsiębiorstwo ubiega się o fotel prezydenta Tarnowa.
Ten wizjoner i zapaleniec powtarza wciąż z uśmiechem „Patrzymy w przyszłość”.
W jednym z wywiadów nazwałem prezesa Henryka Łabędzia wizjonerem, bowiem w kwestii istnienia ZMT udało mu się odnaleźć złoty środek, aby
„zbilansować to, co lokalne, z tym, co krajowe. To, co bliskie, z tym, co dalsze.”
Zdaniem kandydata na fotel prezydenta Tarnowa, to samo należy uczynić z miastem!
Jestem nadzieją dla tych, którzy chcą zmian w Tarnowie. Sumując wyniki moje, pana Krzysztof Rodaka i kandydata Konfederacji, to mówimy o 56 % w stosunku do tego, co otrzymał kandydat Koalicji Obywatelskiej, popierany jednocześnie przez Lewicę, PSL oraz ruch Szymona Hołowni. Oto przed nami starcie dwóch wizji przyszłości Tarnowa. Jestem kandydatem mieszkańców Tarnowa, którzy chcą zmian, którzy nie chcą dopuścić do stagnacji i marazmu. Wiem jedno, że skoro wspólnie z załogą udało nam się uratować Zakłady Mechaniczne Tarnów, których od 7,5 roku jestem dumnym prezesem, to samo uczynić można z naszym miastem. – podkreśla Henryk Łabędź.
Tutaj do wysłuchania rozmowa z Henrykiem Łabędziem:
„absolutnie wszystko można powiedzieć, przeinaczyć i spotwarzyć czarnym pijarem w czasie kampanii przed II turą, ale faktów pod postacią zrealizowanych inwestycji, pozyskanych środków i zmieniającego się na lepsze wizerunku Zamościa nie da się zakrzyczeć i skryć pod czarnym pijarem”.
Prezydent Andrzej Wnuk podkreśla, że za jego rządów Zamość pozyskał na ważne inwestycje prawie 1 miliard złotych:
Zdecydowaną większość obietnic wyborczych złożonych w 2014 roku udało się zrealizować. Świadczą o tym też liczby . W ciągu dwóch moich kadencji wydaliśmy na inwestycje 755 mln zł, w tym roku to kolejne prawie 150 mln zł. Więc to będzie 900 mln inwestycji, które zostały w ciągu 9 lat w Zamość wpompowane. Ale mamy też świadomość tego, że nie wykonalibyśmy tych inwestycji, gdyby nie wzrost zadłużenia własnego, o czym mówią moi oponenci.
Prezydent jest managerem miasta i z tego powinno się go rozliczać , a mój kontrkandydat Rafał Zwolak, rozlicza mnie ze wszystkiego.
Marzeniem wielu mieszkańców nie tylko Zamościa, ale i całego regionu, było odtworzenie wielkiej tradycji Akademii Zamojskiej. W I Rzeczypospolitej oprócz Krakowa i Wilna tylko Zamość posiadał swoja akademię założoną w 1594 roku .
=Instytucją wspierającą miał być Instytut Badań nad Renesansem i Barokiem im. Jana i Piotra Kochanowskich w Zamościu. Tyle tylko, że wiceminister Koalicji Obywatelskiej postawił instytut w stan likwidacji. Samorządowcy z regionu skrytykowali tę decyzję.
Oto rozmowa z prezydentem Andrzejem Wnukiem:
Obecnie jesteśmy w Zamościu świadkami finału inwestycji rewitalizacji Starego Miasta w Zamościu. Ten wielki i długo wyczekiwany projekt współfinansowany przez UE pochłonie prawie 25 milionów złotych.
Ukończono także najdroższy projekt w inwestycyjnej historii kanclerskiego i hetmańskiego Zamościa. Mowa o inwestycji w ciągu drogi krajowej nr 74. Pełna nazwa brzmi: „Przebudowa drogi na odcinku około 5 kilometrów w ciągu drogi krajowej nr 74 od alei 1 Maja (most na rzece Łabuńka) do ulicy Szczebrzeskiej (granica Miasta Zamość).”
Kraków / Andrzej Otrębski, Wikimedia Commons (CC BY-SA 4.0)
„Staram się wykazywać mieszkańcom Krakowa, że mój kontrkandydat jest niewiarygodny, że Kraków potrzebuje prawdziwej zmiany” – mówi Łukasz Gibała, kandydat na urząd prezydenta miasta Krakowa.
Końcówka kampanii samorządowej w stolicy Dolnego Śląska, internetowa afera z b. wicemarszałkiem województwa Jackiem Protasiewiczem w roli głównej. Komentuje redaktor naczelny portalu ujawniamy.pl.