Złośliwość zakazana! Nareszcie! Utopię zastąpił totalitaryzm / Henryk Krzyżanowski, „Kurier WNET” nr 97/2022

Fot. Sputnik1, CC A-S 3.0, Wikimedia.com

Gdyby komuchom przyszło do głowy skazywać za złośliwe względem władzy wypowiedzi, to wszyscy w komplecie poszlibyśmy siedzieć. Ale wtedy nikt nie słyszał o mowie nienawiści, zadekretowanej przez UAM.

Henryk Krzyżanowski

Postępowcy gorsi od komuchów

Za komuny i my, i czerwoni traktowaliśmy wolność słowa z całą powagą. O „nas” nie muszę mówić – poświęcaliśmy dla niej swój czas, pieniądze a jak źle poszło, to i wolność. Ale komuchy, paradoksalnie, też były teoretycznie za wolnością słowa. Ich posłuszni sędziowie nie skazywali nas za treść bibuły (no może poza samym stanem wojennym), a za jej bezdebitowość – rozpowszechnianie bez pieczątki z urzędu cenzury. Treść ocenie sądu nie podlegała.

Dzisiejsi postępowcy wolność słowa zwalczają całkiem jawnie przy pomocy słów-wytrychów z arsenału politycznej poprawności. Kluczowym pojęciem jest oczywiście ta okropna MOWA NIENAWIŚCI, brrr…

W 1968 zaczęło się, co prawda, od „zakazuje się zakazywać”, ale jakoś tak szybko zastąpiono to utopijne, więc niepraktyczne hasło bardziej użytecznym „zakazuje się nienawidzić”. Utopię zastąpił totalitaryzm w najczystszej postaci.

Najświeższy przypadek z naszego podwórka opisał w świetnym tekście na witrynie SDP red. Sławomir Jastrzębowski, pastwiąc się nad wyrokiem skazującym (na razie w pierwszej instancji) prof. Tadeusza Żuchowskiego z UAM za rzekome zniesławienie prof. Ingi Iwasiów.

Owa progresywna dama na wiecu w Szczecinie użyła słów „j…..ć” i „wy…..ć”, co konserwatywny historyk sztuki z Poznania określił jako „zachowanie, które uwłacza etosowi profesora”. W ocenie sędzi ta krytyka była „nacechowana złośliwością i miała na celu obrażenie” powódki.

Złośliwość zakazana! Nareszcie! To przypomnę, że Stanisław Barańczak (kolega z tego samego rocznika filologii) bywał bardzo złośliwy w ocenie pisarzy, nawet tych znanych. Jednak nikomu z tak potraktowanych nie przyszło do głowy, żeby się z nim sądzić. A postępowej p. Iwasiów, owszem, jak najbardziej! O tempora!

W latach osiemdziesiątych, do zmiany solidarnościowej ustawy o uczelniach, byłem członkiem senatu UAM jako jeden z wybranych w wolnych wyborach przedstawicieli tzw. młodszych pracowników. Mieliśmy wtedy wspólny front z reprezentacją studentów. No, gdyby komuchom przyszło do głowy skazywać za złośliwe względem władzy wypowiedzi, to wszyscy w komplecie poszlibyśmy siedzieć. Ale wtedy nikt nie słyszał o mowie nienawiści, którą, jak czytam, mój uniwersytet umieścił ostatnio w swoim oficjalnym dokumencie.

Felieton Henryka Krzyżanowskiego pt. „Postępowcy gorsi od komuchów” znajduje się na s. 12 lipcowego „Kuriera WNET” nr 97/2022.

 


  • Lipcowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Felieton Henryka Krzyżanowskiego pt. „Postępowcy gorsi od komuchów” na s. 12 lipcowego „Kuriera WNET” nr 97/2022

Podnieśliśmy w bardzo szybkim tempie zdolności przeładunkowe portów – mówi Marek Gróbarczyk

Marek Gróbarczyk/Fot. Radio Wnet

Dostawy węgla do Polski, znaczenie portu w Elblągu i współpraca Gdańska z portem w Baku. Marek Gróbarczyk o działaniach Ministerstwa Infrastruktury.

Marek Gróbarczyk przedstawia proces sprowadzania węgla do Polski. Podkreśla, iż operatorzy portów stanęli na wysokości działania.

Podnieśliśmy w bardzo szybkim tempie zdolności przewozowe, przeładunkowe portów.

Zauważa, że z polskich portów trzeba także wysyłać towary- zboże z Ukrainy. Gróbarczyk stwierdza, że nie grozi nam blokada, lecz co najwyżej kilkudniowe utrudnienia. Mówi, iż udało się zagospodarować nabrzeża, które nie były dotąd wykorzystywane.

Czytaj także:

Dr Marcinkowski: Elbląg był stolicą i głównym portem budującego się Państwa Zakonu Krzyżackiego

Wiceminister infrastruktury mówi na temat portu w Elblągu. Wskazuje na wagę tej inwestycji.

Port w Elblągu jest dla nas teraz kluczowy, gdyż będzie wsparciem dla portu w Trójmieście.

Gość Poranka Wnet mówi o współpracy portu w Gdańsku z portem w Baku.

Sądzę, że port gdański zacznie odgrywać niedługo ważną rolę w porcie w Baku.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

A.P.

Powstaje piosenka o polsko-ukraińskim braterstwie. Ołena Bodnar-Potopnyk: chcemy pokazać że Polska wspiera Ukrainę

Na czym polega akcja Płomień Braterstwa? Ołena Bodnar-Potopnyk o upamiętnieniu wspólnej walki z bolszewikami i spotkaniach polsko-ukraińskich.

Ołena Bodnar-Potopnyk wyjaśnia, skąd wziął się pomysł na upamiętnienie polsko-ukraińskiego braterstwa broni w wojnie z bolszewikami.

Akcja Płomień Braterstwa zaczęła się od wspólnych spotkań organizowanych co roku przy grobach żołnierzy Ukraińskiej Armii Republiki Ludowej którzy w 1920 roku ramię w ramię z Wojskiem Polskim walczyli przeciwko rosyjskiemu najeźdźcy.

Czytaj także:

Rok 1920 pamięć w czasach zarazy – Program Wschodni z 24 czerwca 2020 r.

W tym roku organizatorzy zachęcają Polaków i Ukraińców do wspólnych spotkań w różnych miastach w Polsce.

Chcemy po prostu pokazać że Polska wspiera Ukrainę.

Polski i ukraińscy muzycy pracują nad utworem wyrażającym więź łączącą oba kraje. Bodnar-Potopnyk zaznacza, że wciąż szukają sponsorów i będą wdzięczni za wsparcie.

A.P.

Artur Dziambor – nasza ustawa „Tanie paliwo” zmniejszyłaby ceny na stacjach benzynowych o co najmniej złotówkę na litrze

Artur Dziambor / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Poseł Konfederacji wytyka błędy rządowych ustaw w sprawie węgla. Mówi jaki pomysł na walkę z kryzysem energetycznym ma jego ugrupowanie.

W związku z rosnącymi cenami węgla, rząd Prawa i Sprawiedliwości chciał je ustawowo uregulować. Zaproponował przedsiębiorcom, że jeżeli będą sprzedawali surowiec za 966,6 zł za tonę, to mogą liczyć na państwowe dopłaty. Niestety rządowe granty nie są w stanie pokryć strat właścicieli składów. Poseł Konfederacji Artur Dziambor uważa całą ustawę za komedię legislacyjną.

To trochę tak, jakby PiS stwierdził, że każdemu Polakowi da najnowszego smartphona. Ustalił jego cenę na 1000 zł. Potem ludzie tłumnie przychodzą do sklepu i dziwią się, że sprzedawcy nie chcą sprzedać taniej niż za 5000 tys. zł. Rząd zaczyna obwiniać właścicieli smartphonów o szkodliwe działanie.

Regulacja cen, ani dopłaty do węgla zdaniem gościa Radia Wnet nie rozwiążą więc kryzysu energetycznego. Jaki jest więc pomysł Konfederacji na uporanie się z nim?

Zaproponowaliśmy trzy ustawy: Prąd bez VAT, Tani węgielTanie paliwo. Ostatnia z wymienionych zakładałaby likwidację opłaty paliwowej i emisyjnej oraz obniżenie do minimum VAT i akcyzy. Dzięki temu paliwo staniałoby co najmniej o złotówkę.

Czytaj także:

Orlen obniży cenę na paliwo! Specjalna promocja na okres wakacji

Rozmówca Magdaleny Uchaniuk odnosi się również do tematu Krajowego Planu Odbudowy. Przypomina, że jego założenia nie powstały w Brukseli, ale w polskich ministerstwach. Zachowanie posłów Zjednoczonej Prawicy, żalących się na Unię Europejską i udających, że prowadzą z nią walkę uważa więc za niepoważne.

W sprawie KPO spory wywołują kamienie milowe dotyczące wymiaru sprawiedliwości. Na ich realizację nie chce się zgodzić Zbigniew Ziobro. PiS mógłby z centrolewicową opozycją przegłosować wszystkie prounijne ustawy, a jednak z jakichś powodów tego nie czyni.

Konfederacja chce powołania komisji śledczej w sprawie śmierci Andrzeja Leppera. Jaki ma w tym cel? Dowiedzą się państwo słuchając całej rozmowy z naszym gościem!

K.B.

Gospodarka europejska sama spowalnia. EBC nie musi nic robić – mówi Piotr Arak

Featured Video Play Icon

Piotr Arak / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Spóźniona reakcja Europejskiego Banku Centralnego, recesja w Europie i kryzys w Chinach. Dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego analizuje obecną sytuację gospodarczą.

Europejski Bank Centralny spóźnił się zdaniem analityków z podwyżką stóp procentowych – zauważa Piotr Arak. Wskazuje, że europejska gospodarka spowalnia. Ekonomiści ostrzegają, aby nie przesadzić z podnoszeniem stóp procentowych.

Gospodarka europejska sama spowalnia. EBC nie musi nic robić.

Dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego wskazuje, że znaczącym czynnikiem jest sytuacja na rynku energii. Dodaje, iż większość przedsiębiorców antycypuje spowolnienie gospodarcze. Jak przewiduje,

Możemy mieć recesywny początek roku, a potem odbicie.

Europejski Bank Centralny goni stracony czas. Inflacja w strefie euro jest najwyższa w historii – mówi Michał Żuławiński

Arak mówi także o problemach gospodarczych Państwa Środka. Chińczycy mierzą się z zamknięciem gospodarki z powodu Covid-19.

Chiny doznają nowoczesnego, zamożnego kryzysu gospodarczego, innego niż w przeszłości.

Na jesieni będą miały miejsce wybory w Komunistycznej Partii Chin. Pierwszy kryzys od Denga Xiaopinga nie pomoże Xi Jinpingowi w umocnieniu swej pozycji.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

A.P.

Prof. Jan Majchrowski: Apeluję do moich byłych kolegów z Izby Dyscyplinarnej – wróćcie do sądzenia

Prof. Jan Majchrowski / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Były sędzia Sądu Najwyższego o likwidacji Izby Dyscyplinarnej SN, przejściu sędziów w stan spoczynku i naciskach ze strony TSUE i EPTCz.

Sędziowie likwidowanej Izby Dyscyplinarnej mają do wyboru, czy chcą przejść do stanu spoczynku, czy dalej orzekać. Prof. Jan Majchrowski sądzi, że powinni oni kontynuować swoją pracę w Sądzie Najwyższym. Jednak tylko trójka z 11 sędziów nie przechodzi w stan spoczynku.

Apeluję do moich byłych kolegów- pokażcie, że jesteście mocniejsi. […] Wróćcie do sądu i sądźcie. Polska tego potrzebuje

Były sędzia Sądu Najwyższego wskazuje, że przejście w stan spoczynku oznacza, że sędzie dalej dostaje pensje, ale już nie pracuje. Chodzi nawet o 15 tys. na rękę.

Likwidacja Izby Dyscyplinarnej SN. Dr Wróblewski: potrzebny jest kompromis w ramach koalicji i akceptacja opozycji

Prof. Majchrowski odnosi się do słów sędziego Wiesława Johanna, który stwierdził, że sędziowie Izby Dyscyplinarnej powinni wrócić tam, gdzie pracowali przed wyborem do Izby. Wyjaśnia, czemu nie można tak zrobić.

Sędziowie nie mogą wrócić tam skąd przyszli, gdyż nie są już radcami prawnymi, czy prokuratorami

Rozmówca Łukasza Jankowskiego przypomina, iż zrezygnował z członkostwa w Izbie Dyscyplinarnej, gdyż nie pozwalano mu prowadzić sprawy. Na sędziów Izby wywierana była presja przez Trybunał Sprawiedliwości UE i Europejski Trybunał Praw Człowieka.

Niektórzy sędziowie Izby Dyscyplinarnej ulegali naciskom TK i ETPCz.

A.P.

Dlaczego zachowanie wiodących krajów UE wobec wojny na Ukrainie jest tak pokrętne? / Jan Martini, „Kurier WNET” 97/2022

Znaczek sowieckiej poczty z okresu pieriestrojki | Fot. domena publiczna

Przykładem wyborów, „w których zawsze wygrywa KGB”, są wybory we Francji, gdzie najważniejsze siły polityczne – od nacjonalistów przez liberałów po marksistowską lewicę – okazują się prorosyjskie.

Jan Martini

Dzisiejszy triumf wczorajszej pierestrojki

Nieco zapomniane już pojęcie pierestrojki kojarzy się nam z zapoczątkowanymi w 1986 roku przez ostatniego sekretarza generalnego KPZR, Michaiła Gorbaczowa, przemianami, które doprowadziły do „upadku komunizmu” i rozpadu ZSRR. Celem tych przemian miało być odrzucenie niewydolnego systemu ekonomicznego i przejście na gospodarkę rynkową, a w sferze ideologii odejście od gorsetu bzdurnej filozofii marksistowskiej i wprowadzenie pozorów demokracji.

Dziś wiemy, że jednym z celów pierestrojki było też przekonanie świata zachodniego, że komunizm nie stanowi już zagrożenia, a Rosję można z radością powitać w gronie państw cywilizowanych. Rzeczywiście, aby pomóc „młodej demokracji”, natychmiast podjęto współpracę gospodarczą i zredukowano znacznie wydatki na zbrojenia. Ponieważ „wygraliśmy zimną wojnę”, utrzymywanie kosztownej armii wydawało się zbędne.

Niemcy do 2015 ograniczyły siły lądowe z 240 tys. do 63 tys., liczbę okrętów z 31 do 21, liczbę eskadr samolotów wielozadaniowych z 16 do 8, liczbę dywizji pancernych i 5000 czołgów w roku 1991 do 320 czołgów dzisiaj. Francuzi zredukowali armię z 220 tys. do 115 tys., marynarkę wojenną z 42 okrętów nawodnych i 14 podwodnych do 23 nawodnych i 10 podwodnych, eskadry samolotów wielozadaniowych z 12 do 9. Co ciekawe – te działania kontynuowane były także w czasach, gdy wiadomo już było o ogromnych rosyjskich zbrojeniach i powołaniu 70 nowych uczelni wojskowych przez Putina. Dlatego możemy przypuszczać, że decyzje o tych redukcjach suflowane były przez polityków „sponsorowanych” czyli „przyjaznych” Rosji. Głos ekspertów (niezbyt licznych) zakłócających miłą atmosferę, którzy trafnie odczytali istotę sowieckiej pierestrojki, był ignorowany.

Jeffrey Richard Nyquist – pracownik amerykańskiej Agencji Wywiadu Wojskowego, ekspert od Związku Sowieckiego i Rosji – tak pisał w latach 90. ub. wieku: „Reagan utrzymał w mocy traktat ABM, zaufał Gorbaczowowi i poszedł tą samą drogą, co jego poprzednicy, drogą ustępstw i negocjacji. Komuniści wykiwali Ronalda Reagana, tak jak wykiwali Cartera, Forda, Nixona. Nikt nie powinien wierzyć w coś, czego w żaden sposób nie można zweryfikować.

Nigdy nie powinno się ufać totalitarnej oligarchii zamieszanej w oszustwo i w potajemne magazynowanie broni masowego rażenia, nawet jeśli przekonują do tego tysiące rozbrojeniowych inspektorów. Ofiarą podstępu padł nie tylko Reagan, ale także »konserwatyści« wiodących krajów Zachodu. Oszukani zostali eksperci i politycy – od Helmuta Kohla w Niemczech po Margaret Thatcher i Johna Majora w Wielkiej Brytanii.

Niemal wszyscy uznali zmiany w komunistycznym imperium za prawdziwe i pozytywne. Amerykańska broń atomowa została wycofana z kontynentu europejskiego. Triumf Zachodu nad Związkiem Sowieckim otworzył drogę dla optymizmu i politycznej choroby opartej na rzekomym zwycięstwie”.

O oszustwie pierestrojki pisał płk Anatolij Golicyn – zbieg z KGB (który po prostu znał plany Sowietów) i brytyjski sowietolog Christopher Story. Ale najpełniejszy opis przemian, który uznaliśmy za „upadek komunizmu”, przedstawił dr Jerzy Targalski – znawca Rosji i poliglota (analizował dokumenty w 10 językach) – w swoim fundamentalnym dziele pt. Służby specjalne i pierestrojka. Wielotomowa praca, będąca wynikiem kilkuletniej kwerendy po archiwach wszystkich krajów „demokracji ludowej” i republik wchodzących w skład ZSRR, ujawniła rolę komunistycznych służb specjalnych w demontażu komunizmu i budowaniu „demokracji”.

Ciekawe jest porównanie harmonogramu zdarzeń w różnych krajach bloku sowieckiego. Zawsze podstawowym „kamieniem milowym” przemian była prywatyzacja banków, inne wydarzenia (powstanie „inicjatyw obywatelskich”, partii politycznych, „wolnej prasy”, zniesienie cenzury, powołanie fasadowych instytucji demokratycznych itp.) przebiegały niemal równocześnie w całym bloku. Nad harmonijnym przebiegiem przemian czuwał krążący po wszystkich krajach tow. Aleksandr Jakowlew. Działacze krajów pozostających w tyle byli ponaglani. Przywódcy przeciwni przemianom – starający się, aby „było tak, jak było” – źle skończyli.

Do „budowy demokracji” wszędzie wyznaczono najbardziej sprawdzonych towarzyszy, a wśród nich najwyższym zaufaniem sowieckiego kierownictwa cieszyli się członkowie rodzinnych dynastii będących trzecim pokoleniem rosyjskich kolaborantów (polityk PO Cimoszewicz junior ma szanse). Takim był np. „ojciec rumuńskiej demokracji” Iliescu, który „zneutralizował” poprzedniego „kondukatora”. Tylko na najtrudniejszym terenie – w Polsce – został zainscenizowany „okrągły stół”, ale wszędzie najistotniejszym elementem było uwłaszczenie nomenklatury (wytworzenie „kapitalistów”) przy zachowaniu „sprawstwa kierowniczego” moskiewskiej centrali nad pozornie suwerennym krajem.

Powstały ustrój łudząco przypominał demokrację parlamentarną, ale miał jedną zasadniczą różnicę, którą opisał Christopher Story – obojętnie, która partia wygrywa wybory, zawsze wygrywa KGB, gdyż wszyscy kandydaci są nominatami komunistycznych służb.

Modelowym przykładem tego zjawiska były pierwsze wolne wybory w Polsce w roku 1991, kiedy do Sejmu wprowadzono 64 agentów komunistycznych służb. Gdyby umieszczono ich na wspólnej liście, ta partia wygrałaby wybory i powołała rząd (zwycięska wówczas Unia Demokratyczna uzyskała 62 mandaty), ale zasoby agenturalne gen. Kiszczaka zostały równomiernie rozprowadzone po całym spektrum sceny politycznej. Jedyną partią w Sejmie wolną od agentury było Porozumienie Centrum Jarosława Kaczyńskiego, wściekle atakowane przez „wolne” media. W lutym 1990 roku gen. Kiszczak zachęcał swój personel, by zakładać różne organizacje, „a nawet partie polityczne (…) głęboko infiltrować istniejące. Gremia kierownicze tych organizacji na szczeblu centralnym i wojewódzkim, a także na szczeblach podstawowych, muszą być przez nas operacyjnie opanowane. Musimy sobie zapewnić operacyjne możliwości oddziaływania na te organizacje, kreowania ich działalności i polityki”.

Dziś przykładem wyborów, „w których zawsze wygrywa KGB”, są wybory we Francji, gdzie wszystkie najważniejsze siły polityczne – od nacjonalistów przez liberalne centrum aż po marksistowską lewicę (a także nobliwy konserwatysta, ulubieniec katolików Fr. Fillon) – okazują się prorosyjskie. Świadczy to o stopniu penetracji życia politycznego krajów Zachodu przez sowieckie służby. Ta ponura konstatacja tłumaczy też pokrętne stanowisko wiodących krajów UE wobec wojny na Ukrainie.

Artykuł Jana Martiniego pt. „Dzisiejszy triumf wczorajszej pierestrojki” znajduje się na s. 17 lipcowego „Kuriera WNET” nr 97/2022.

 


  • Lipcowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Jana Martiniego pt. „Dzisiejszy triumf wczorajszej pierestrojki” na s. 17 lipcowego „Kuriera WNET” nr 97/2022

Firmy, mające elewatory, zamiast kupować zboże od Polaków, kupiły to paserskie zboże ukraińskie – mówi Jarosław Sachajko

Jarosław Sachajko / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Mniejsze plony na Ukrainie, płacenie rolnikom za magazynowanie swego zboża oraz ustawa o sędziach pokoju. Poseł Kukiz ’15 o sytuacji w rolnictwie i w parlamencie.

Jarosław Sachajko komentuje sytuację związaną z ukraińskim zbożem. Wskazuje, że zboże znacząco podrożeje na jesieni. Nawet jeśli Odessa będzie odblokowano, to będzie go mniej na samej Ukrainie.

Nawozy są droższe nie tylko w Polsce. Ukraińcy nie dając drugiej dawki nawozu zbiorą plony o 30 proc. mniejsze, jeśli w ogóle.

Polityk wskazuje, że zboże jest potrzebne w krajach afrykańskich.

Nie chcemy ataku głodnych ludzi z Afryki na Europę. Już to raz przeżyliśmy wiele lat trwało, zanim to się ustabilizowało.

Czytaj także:

Antoniuk: Osiągnięto porozumienie w sprawie odblokowania ukraińskich portów. Wkrótce powinien ruszyć transport zboża

Poseł Kukiz ’15 stwierdza, że Władimir Putin próbuje wywołać globalny kryzys humanitarny. Wyjaśnia, czemu rząd będzie płacił rolnikom za trzymanie zboża. Magazynów zboża jest zbyt mało. Chodzi o stabilizowali ceny zboża.

Chciałem powiedzieć o tych Januszach ekonomii, którzy się nagle pojawili zaraz po wybuchu wojny, którzy zaczęli mówić o tym, że pszenica będzie powyżej 2 tysięcy, żeby rolnicy nie sprzedawali. 

Wraz z nadejściem sezonu żniw trzeba było zrobić miejsce w magazynach. Kiedy zaczęli je sprzedawać, cena spadła.

Firmy, które posiadały elewatory, zamiast kupować zboże od Polaków, kupiły to paserskie zboże ukraińskie.

Sachajko wyjaśnia, że nazywa zboże z Ukrainy paserskim, bo nie miało ono zatrzymać się w Polsce, tylko jechać dalej. Stwierdza, że rolnicy powinni zobaczyć, kto kupował tańsze ukraińskie zboże. Polityk dodaje, że każda ciężarówka z ukraińskim zbożem wjeżdżająca do Polski mogłaby otrzymywać GPS, żebyśmy wiedzieli, gdzie jest.

Nie wiem, dlaczego nie chce się tak prostych rozwiązań zastosować tutaj, przynajmniej po to, żeby uspokoić społeczeństwo.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego mówi także o postulacie wprowadzenia instytucji sędziów pokoju. Minister Zbigniew Ziobro jest przeciwko niej. Sachajko stwierdza, że gdyby ustawa nie została uchwalona, a zgłoszono by wniosek o odwołanie ministra sprawiedliwości, to Kukiz’15 głosowałoby za.

To jeżeli będzie wniosek o odwołanie ministra sprawiedliwości, to nasze koło poprze ten wniosek.

A.P.

70. rocznica procesu komandorów – oficerów Marynarki Wojennej, skazanych na śmierć przez komunistów

ORP Ślązak / Fot. Leszek Chemperek/CO MON

Najwyższy Sąd Wojskowy w Warszawie 21 lipca 1952 r. wydał wyroki śmierci w „spisku komandorów”. W pokazowym procesie skazano na śmierć pięciu z siedmiu oficerów, a dwóch na dożywocie.

Komandor porucznik Zbigniew Przybyszewski/ Muzeum Obrony Wybrzeża stowarzyszenia „Przyjaciele helu”/własność publiczna

Na podstawie sfałszowanych dowodów na najwyższy wymiar kary skazano: kmdr. Stanisława Mieszkowskiego, kmdr. Jerzego Staniewicza, kmdr. por. Zbigniewa Przybyszewskiego, kmdr. Mariana Wojcieszka i kmdr. por. Roberta Kasperskiego. Dwóch pozostałych oskarżonych – kmdr por. Wacław Krzywiec i kmdr por. pil. Kazimierz Kraszewski – skazano na karę dożywotniego więzienia. W listopadzie Bierut zamienił Wojcieszkowi i Kasperskiemu karę śmierci na dożywocie. W grudniu w więzieniu mokotowskim zamordowano strzałem w tył głowy trzech oficerów Marynarki Wojennej – kmdr. Staniewicza (12 grudnia 1952 r.), kmdr. Mieszkowskiego (16 grudnia 1952 r.) i kmdr. por. Przybyszewskiego (16 grudnia 1952 r.).

Po zakończeniu II wojny światowej usuwanie „sanacyjnych” oficerów z szeregów armii było integralnie związane z rozgrywkami politycznymi w PPR/PZPR, a te z kolei stanowiły efekt wypełniania poleceń Kremla.

Pierwszym dużym procesem politycznym w siłach zbrojnych był proces „TUN”, nazwany tak od pierwszych liter nazwisk oskarżonych – gen. Stanisława Tatara, płk. Mariana Utnika i płk. Stanisława Nowickiego. Powrócili po wojnie z Zachodu, wstępując do nowej armii i przekazując władzom komunistycznym środki zgromadzone w tzw. funduszu Drawa, tj. aktywa Oddziału VI (Specjalnego) Sztabu Naczelnego Wodza w Londynie. Tych trzech oficerów odznaczono, ale zarazem rozpoczęto ich inwigilację. Z czasem okazało się, że będą oni przydatni w procesie „oczyszczania” polskiej armii z elementów „obcych klasowo”. Komuniści opracowali koncepcję „konia trojańskiego”, która opierała się na założeniu, że przedwojenni oficerowie tylko pozornie zaakceptowali powojenne zmiany polityczne. W razie wybuchu wojny między blokiem państw komunistycznych a państwami Zachodu mieli oni jakoby – bo brak jakichkolwiek dowodów na potwierdzenie tej tezy – przeciągnąć polskich żołnierzy na stronę „imperialistów”.

Tatara, Utnika i Nowickiego aresztowano w listopadzie 1949 r. Wraz z nimi aresztowano także innych wyższych oficerów, m.in. mjr. Władysława Romana oraz kmdr. ppor. Szczepana Wacka. Śledztwo połączone z torturami poskutkowało lawiną oskarżeń wobec kolejnych osób. W rzekomym spisku miało brać udział 200–300 oficerów, w tym komandorów Marynarki Wojennej..

Brak winy nie przeszkadzał komunistom w osądzeniu komandorów. Akt oskarżenia zatwierdzono w początkach lipca 1952 r. Wszystkich siedmiu oskarżono w oparciu o te same artykuły i paragrafy. Zarzucano im m.in. próbę „usunięcia przemocą organów władzy” i szpiegostwo. Oskarżał obywatel sowiecki kmdr/płk Leonard Azarkiewicz. Rozprawa toczyła się w trybie niejawnym przed Najwyższym Sądem Wojskowym w dniach 15–19 lipca 1952 r. W składzie sędziowskim znaleźli się: płk Piotr Parzeniecki jako przewodniczący (obywatel sowiecki) oraz ppłk Juliusz Krupski i mjr Teofil Karczmarz jako ławnicy.

kmdr. Stanisław Mieszkowski/własność publiczna

Wyrok zapadł 21 lipca, na dzień przed ogłoszeniem stalinowskiej konstytucji, na mocy której zmieniono m.in. nazwę państwa polskiego na Polską Rzeczpospolitą Ludową. Oficerów skazywano jeszcze w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej, co było dla nich dodatkową torturą, gdyż służyli polskiemu państwu wiernie i z honorem. Zapadło pięć wyroków śmierci, z czego trzy ostatecznie wykonano w więzieniu mokotowskim. Dopiero w 1956 r. po śmierci Stalina i w związku z tym zapoczątkowanej odwilży zostali zrehabilitowani.

Miejsca pochówku kmdra Stanisława Mieszkowskiego, kmdra por. Zbigniewa Przybyszewskiego i kmdra Jerzego Staniewicza przez kilkadziesiąt lat pozostawały nieznane, ich symboliczne groby umieszczono na tzw. Kwaterze na Łączce, gdzie w 2012 r. rozpoczęto ekshumację zakopanych tam bezimiennych ofiar. Dzięki działalności Instytutu Pamięci Narodowej było możliwe odnalezienie i identyfikacja szczątków bohaterów. Trzech komandorów pochowano z honorami państwowymi w grudniu 2017 r. na cmentarzu Marynarki Wojennej w Gdyni-Oksywiu. Po 65 latach od mordu przywrócono ich pamięci zbiorowej polskiego społeczeństwa.

***

Z inicjatywy IPN 14 grudnia 2017 r. otwarto wystawę „Zbrodnie komunistyczne w Marynarce Wojennej w okresie stalinowskim” na placu przy Kościele NMP Królowej Polski w Gdyni. Ekspozycja skupiała się na temacie represji komunistycznych wymierzonych w przedwojenną kadrę oficerską Marynarki Wojennej oraz w podoficerów i szeregowych, którzy do wojska trafili w na przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych. Przedstawiała sylwetki głównych oskarżonych w stalinowskim procesie komandorów z lata 1952 r. Więcej informacji o wystawie znajduje się pod poniższym linkiem: https://cutt.ly/aLJvq8b

W Bibliotece Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni 11 grudnia 2014 r. odbyła się pierwsza prezentacja wystawy „Ludzie Morza. Stalinowski Proces Komandorów z Dowództwa Polskiej Marynarki Wojennej”. Wystawa powstała z inicjatywy IPN w Gdańsku i składa się z dziesięciu plansz. Całą wystawę można zobaczyć i pobrać z linka poniżej: https://cutt.ly/MLJxvu9

kmdr. Jerzy Staniewicz/własność publiczna

Nakładem IPN w 2017 r. ukazała się książka pt. „Sądownictwo w Marynarce Wojennej w latach 1945-1955” autorki Heleny Kowalskiej. Ukazuje strukturę, obsadę personalną oraz działanie sądownictwa Marynarki Wojennej w latach 1945-1955, począwszy od powstania Wojskowego Sądu Marynarskiego w Gdańsku jako pierwszego sądu wojskowego na Pomorzu Gdańskim i Szczecińskim, powołanego przez władze komunistyczne. Jego kontynuatorem był Sąd Marynarki Wojennej w Gdyni, którego głównym celem było prowadzenie walki z „wrogiem klasowym”. Należał on do najbardziej represyjnych narzędzi terroru, czego dowodzi analiza jego orzecznictwa, w tym szczególnie wyroków śmierci, które zapadły w sprawach politycznych. W publikacji przedstawiono również wpływ organów informacji wojskowej na politykę karną sądownictwa Marynarki Wojennej. Książka uzupełnia obraz działania aparatu represji na terenie Pomorza Gdańskiego. Poniższy tytuł jest dostępny w księgarniach IPN.

Biografia pt. „Adam Dedio (1918-1947). Dobry syn” autorstwa Waldemara Kowalskiego ukazała się w 2017 r. Książka opowiada o życiu i tragicznej śmierci przedwojennego podchorążego Marynarki Wojennej, żołnierza kampanii wrześniowej 1939 r., a następnie Armii Krajowej i Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. Książka jest dostępna w księgarniach IPN.

W 2016 r. nakładem wyd. IPN ukazała się również książka pt. „Amor patriae nostra lex. Rzecz o komandorze Stanisławie Mieszkowskim” autorów  Dariusza Nawrota, Józefa Wiesława Dyskanta.  Książka dostępna jest w naszych księgarniach oraz na stronie internetowej.

Zachęcamy również do przeczytania artykułów naukowych i innych materiałów znajdujących się w portalu przystanekhistoria.pl:

A.P.

Źródło: materiały prasowe IPN

Elżbieta Szumska z Kopalni Złota w Złotym Stoku europejskim „Mistrzem Dziedzictwa”. Wędrówki Radia Wnet

Elżbieta Szumska, właścicielka Kopalni Złota w Złotym Stoku, nie pozostawiła złudzeń konkurentom i zwyciężyła w jednym z najbardziej prestiżowych konkursów organizowanych przez Komisję Europejską i Fundację „Europa Nostra”. Prezes Kopalni Złota triumfuje w kategorii „Mistrzowie Dziedzictwa”. Tutaj do wysłuchania rozmowa z Elżbietą Szumską, oraz Jej córkami: Małgorzatą Szumską – Dziczkowską i Martą Adamiak – Szumską:   Elżbieta Szumska, właścicielka i prezes Kopalni Złota w Złotym Stoku jest najlepsza w Europie! […]

Elżbieta Szumska, właścicielka Kopalni Złota w Złotym Stoku, nie pozostawiła złudzeń konkurentom i zwyciężyła w jednym z najbardziej prestiżowych konkursów organizowanych przez Komisję Europejską i Fundację „Europa Nostra”.

Prezes Kopalni Złota triumfuje w kategorii „Mistrzowie Dziedzictwa”.

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Elżbietą Szumską, oraz Jej córkami: Małgorzatą Szumską – Dziczkowską i Martą Adamiak – Szumską:

 

Elżbieta Szumska, właścicielka i prezes Kopalni Złota w Złotym Stoku jest najlepsza w Europie!

Komisja Europejska i organizacja Europa Nostra po raz dwudziesty w historii wybrały 30 najwybitniejszych osiągnięć z 18 krajów całej Europy. Wybór został dokonany, bagatela! z ponad 1,5 tysiąca zgłoszeń z 36 krajów!

 

Pani Elżbieta Szumska została nagrodzona w kategorii: „Mistrzowie Dziedzictwa”. 

Elzbieta Szumska jest teraz trzecią osobą z Polski w historii, która zostanie odznaczona wyróżnieniem European Heritage Awards 2022! Cała załoga pęka z dumy, ale i my Radio Wnet, przyjaciele Kopalnia Złota w Złotym Stoku także!

Nagroda zostanie wręczona we wrześniu, podczas uroczystej gali w Pradze, w trakcie Europejskiego Szczytu Dziedzictwa Kulturowego 2022. 

Oficjalne wyniki znajdziecie na stronie: European Heritage Awards.

Zwiedzając Kopalnię Zlota w Zlotym Stoku. Fot. Tomasz Wybranowski / Studio 37 Dublin

 

Elżbieta Szumska z Kopalnią Złota w Złotym Stoku związana jest od 27 lat.

Początkowo oprowadzała turystów i ciekawie opowiadała o urokach i ukrytych skarbach tego miejsca.

A gdy okazało się, że ówczesny właściciel ma problemy finansowe i nie wie, ca dalej z kopalnią, to postawiła wszystko na jedną kartę. Odkupiła udziały i sprawiła, że dzisiaj

Kopalnia Złota w Złotym Stoku to jedna z najchętniej odwiedzanych atrakcji turystycznych w Polsce.

Uzyskanie kredytu na ten cel nie było łatwe. Dopiero 102. bank zgodził się udzielić tej pożyczki. Co ciekawe, wielu nie wiedziało, że w Polsce w ogóle jest kopalnia złota. – wspomina pani Elżbieta Szumska.

Jak wspomina, czytała wówczas biografię Walta Disneya i wiedziała, że bez wiary w marzenie życia i wielkiego uporu, to marzenie będzie tylko senną mrzonką.

Kopalnia Złota w Złotym Stoku / Fot. Jan Dudziński, Radio WNET

W Kopalni Złota w Złotym Stoku znajduje się ponad 300 km podziemnych chodników. Żaden ich fragment dla Elżbiety Szumskiej i jej córek: Marty Adamiak – Szumskiej i Małgorzata Szumskiej – Dziczkowskiej żadnych tajemnic nie mają.

Co roku, podobnie w 2022 roku, obiekt zmienia się, stając się bogatszym o kolejne atrakcje. W 2019 roku właścicielka kopalni otworzyła przed barem taras, na którym w spokoju można napić się… kawy. Ale jakiej!!! Z jadalnym złotem.

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Martą Adamiak – Szumską o ukrytych skarbach i niezwykłości tego miejca:

W Złotym Stoku dowiedziecie się, że udziałowcem kopalni był sam Wit Stwosz, a Krzysztof Kolumb otrzymał pochodzącą z tego miejsca sztabę złota.

To stąd także pochodził arszenik, którym na Wyspie Św. Heleny podtruwany był Napoleon Bonaparte. Warto odwiedzić stronę internetową Kopalni Złota:http://www.kopalniazlota.pl/pl/

Kopania Złota pod rządami pani Elżbiety Szumskiej kwitnie, o czym świadczy o tym chociażby tegoroczne wyróżnienie European Heritage Awards.

Ale z kronikarskiego obowiązku przypomnę także nagrodę dla przedsiębiorstwa usług turystycznych Kopalnia Złota Sp. z o. o w ogólnopolskim konkursie na najciekawsze wydarzenie muzealne roku 1996. Podobne nagrody obiekt uzyskał także w latach 2003, 2008 i 2015.

Kopalnia w Złotym Stoku ma długą historię sięgającą 1273 r., kiedy to ks. śląski Henryk IV Probus wydał cystersom przywilej na wydobycie złota. W 1565 r. miała miejsce katastrofa, w której zginęła część pracujących w kopalni górników. Ich szczątki do dzisiaj nie zostały wydobyte.

Marzeniem Elżbiety Szumskiej jest dotarcie do nich i godny pochówek XVI wiecznych górników.

Z zaginionymi górnikami związana jest legenda o Gertrudzie, która w poszukiwaniu swego zaginionego męża weszła do kopalni, z której nigdy już nie wróciła.

Według tej przypowieści od tego czasu ma ona pomagać zaginionym w kopalni wyjść na zewnątrz.

Tutaj zapraszam do zwiedzania Kopalni Złota. A oprowadza sama Elżbieta Szumska:

 

opracował: Tomasz Wybranowski