Zamach w Rosji. Jarosław Guzy: Raczej jest to wewnętrzna sprawa rosyjska, związana z rywalizacją o władzę

Featured Video Play Icon

grafika ilustracyjna/fot. pixabay

Ekspert ds. bezpieczeństwa o tym, kto może odpowiadać za zamach wymierzony prawdopodobnie w Aleksandra Dugina.

Jarosław Guzy komentuje zamach w którym zginęła Daria Dugina. Zauważa, że w przypadku terroryzmu sprawcy zwykli sami się przyznawać. Ocenia, że to wygląda bardziej na skrytobójstwo.

 Za tym, że było to skrytobójstwo przemawiałoby wyłączenie monitoringu na strzeżonym parkingu na którym stał samochód Darii Duginy.

Czytaj także:

Dmytro Antoniuk o alarmach przeciwlotniczych w Krymie i zamachu na Darię Duginę

Kreml oskarża Ukraińców o sprawstwo. Gość Poranka Wnet przypuszcza, iż może mieć to związek z walką o władzę w Rosji.

Raczej jest to wewnętrzna sprawa rosyjska, niezależna od całej histerii propagandowej, która w Rosji się w tej chwili odbywa.

Ekspert ds. bezpieczeństwa przypuszcza, że Rosjanie mogą podjąć atak rakietowy na Kijów w przypadającym 24 sierpnia Dniu Niepodległości Ukrainy.

Można spodziewać się tutaj czegoś spektakularnego: nasilenie walk, próby jakichś desperackich ataków.

A.P.

Śmierć Darii Duginy w zamachu. Robert Winnicki: budzi to niepewność wśród kremlowskiej elity władzy

Featured Video Play Icon

Robert Winnicki / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Poseł Konfederacji o tym, kto może stać za śmiercią córki rosyjskiego ideologa oraz o obronie wolności słowa w Internecie i katastrofie ekologicznej na Odrze.

Aleksander Dugin miał duży wpływ na rosyjską elitę w ostatnich 20 latach.

Robert Winnicki komentuje zamach na Darię Duginę, którego celem był prawdopodobnie jej ojciec Aleksandr. Jest wiele teorii na temat tego, kto za nim stoi. Według jednej z nich stoją za nim ukraińskie służby lub grupy. Inną możliwością jest dokonanie zamachu przez Kreml. Winnicki przypomina zamachy, które oficjalnie przypisano Czeczenom, a za którymi, jak się uznaje, stało FSB.

Mieliśmy w Rosji do czynienia z zamachami, za którymi, jak powszechnie się uznaje, stało FSB, po to, by zyskać pretekst do zrobienia „porządku” na Kaukazie.

Winnicki dodaje, że niezależnie od tego, kto stoi za zamachem,

Budzi to niepewność wśród kremlowskiej elity władzy.

Czytaj także:

Pierwsze Strony Gazet: Tajpej i Pekin wobec wizyty Nancy Pelosi na Tajwanie, obietnice Liz Truss i śmierć Darii Duginy

Polityk odpowiada na pytanie o wideo z imprezy na której bawiła się premier Finlandii Sanna Marin. Stwierdza, że tego typu nagrania nie powinny być upubliczniane. Poseł Konfederacji opowiada na temat batalii sądowej o odzyskanie profilu ugrupowania na Facebooku.

Przygotowaliśmy się bardzo dobrze do batalii sądowej z Facebookiem

Poseł podkreśla, że państwo powinno bronić wolności słowa na rynku. Zaznacza, iż nie spełnia ono swej roli.

Obszar wolności słowa w sieci drastycznie się kurczy, gdyż globalne koncerny stosują cenzurę.

Rozmówca Magdaleny Uchaniuk ocenia, że rząd nie poradził sobie w sprawie katastrofy na Odrze. Z czego zdaniem posła Ruchu Narodowego ona wynika? Dowiesz się słuchając całej rozmowy!

A.P.

Folklor meksykański: cz. I; wstęp / Folklore de México: pt. 1: prólogo

Monarkas Varsovia

Rozpoczynamy kolejny cykl poświęcony kulturze Ameryki Łacińskiej: tym razem zapraszamy do poznania bogactwa meksykańskiego folkloru, któremu planujemy poświęcić kilka audycji.

Meksyk z pewnością jest jednym z najbardziej fascynujących krajów Ameryki Łacińskiej, a może i świata.

Imponuje on bogatą historią, sięgającą tysięcy lat, której ślady z epoki prekolumbijskiej, kolonialnej i niepodległości odnaleźć można w wielu zakątkach kraju. Meksykańska kuchnia znana jest smakoszom na całym świecie, ze względu na smak i różnorodność potraw. Także i współczesna meksykańska kultura zachwyci każdego konesera różnorodności: zarówno w formie tradycyjnej, jak i nowoczesnej.

W República Latina przyjrzymy się tradycyjnej formie kultury meksykańskiej, czyli meksykańskiemu folklorowi. Zjawisku, którego korzenie sięgają zarówno do  epoki prekolumbijskiej, jak i współczesnych ludów rdzennych, tradycji Półwyspu Iberyjskiego, Europy Środkowej i Zachodniej, Afryki, Azji oraz wpływów ościennych: z Karaibów i Ameryki Środkowej.

W najblizszym wydaniu República Latina razem z naszym gościem, Danielą Castillo,  opowiemy o fenomenie meksykańskiego folkloru. A ponieważ różnorodność meksykańskiego folkloru jest co najmniej równie wielka, jak i sam kraj, dlatego też będzie to pierwsza audycja z cyklu. Na kolejne, poswięcone meksykańskiemu folklorowi z poszczegolnych części kraju zapraszamy w kolejnych tygodniach i miesiącach.

Resumen en castellano:

México es uno de los países más fascinantes tal de América Latina como del mundo. En el país vamos a encontrar la riqueza de la historia, cocina y cultura.

Sobre la cultura mexicana en su parte más tradicional vamos a hablar en el nuevo ciclo dedicado al folklore mexicano. Un fenómeno con raíces precolombinas, indígenas, ibéricas, europeas, africanas, asiaticas, caribeñas y centroamericanas.  Y ya que es un fenómeno tan grande, como el país, vamos a presentarlo, con nuestra invitada: Daniela Castillo, en varias emisiones.

 

Czy Rosja szykuje rozbiór Ukrainy na wzór wcześniejszych rozbiorów Polski, a Polskę chce uczynić jego beneficjentem?

Panorama Kijowa |Fot. CC0, Pixabay

Społeczeństwo ukraińskie jest już wojną zmęczone, a codzienne bombardowania, śmierć, mogą kazać im czepiać się rozpaczliwie wszelkich pomysłów, które dają choćby pozór nadziei na ratunek.

Piotr Sutowicz

Sergiej Naryszkin wysunął oskarżenia pod adresem Polski, która rzekomo przygotowuje się do zajęcia zachodnich obszarów Ukrainy, by utworzyć tam pod swoją wojskową i polityczną kontrolą tzw. Ukraińskie Państwo Zastępcze. Uzupełnieniem tego działania ma być stworzenie przez Polskę i jej zachodnich mocodawców, przede wszystkim Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię, dodatkowej strefy buforowej na obszarach centralnej Ukrainy, która oddzielałaby obszar kontrolowany przez Rosję od wzmiankowanej państwowości zastępczej. Plan miałby być wprowadzony w życie w sytuacji klęski wojennej Ukrainy w jej bezpośrednim starciu z Rosją, a raczej uświadomienia sobie przez nas tejże klęski. (…)

Wypowiedź Naryszkina wpisuje się w cały szereg enuncjacji rosyjskich polityków, którzy coraz chętniej szafują losami Lwowa i Ukrainy; pisałem o tym w poprzednim numerze Kuriera oraz w serwisie e-civitas.pl, przywołując choćby rosyjską grę Lwowem w wykonaniu ministra Ławrowa. Warto też przypomnieć, że na długo przed obecną wojną, około roku 1996, śp. Władimir Żyrynowski tu i ówdzie zgłaszał propozycje rozbioru Ukrainy, w wyniku którego Polska miałaby odzyskać Lwów. Przywoływanie Żyrynowskiego może przez niektórych czytelników być odebrane jako działanie niepoważne, uchodził on bowiem za politycznego błazna.

Aby jednak ten medal miał drugą stronę, zaryzykuję stwierdzenie, że nie była to błazenada, a partyzantka prowadzona za wiedzą i w interesie Kremla, przy czym ów interes był tu ważniejszy niż wiedza. Gotów jestem nawet zgodzić się z opinią, że sam Żyrynowski nie wiedział, że działa w czyimś interesie; w końcu rosyjska polityka dalekiego zasięgu zna pojęcie „użytecznego idioty”, kogoś, kto nieświadomie wykonuje czyjąś wolę, bo po prostu tak myśli, a mocodawca dostarcza mu jedynie kanałów komunikacyjnych. W wypadku Żyrynowskiego było to miejsce w Dumie Państwowej, niekiedy na eksponowanych stanowiskach, oraz nagłośnienie w mediach różnej zresztą proweniencji. Po raz kolejny polecam do przeczytania Montaż Vladimira Volkoffa.

Oddawanie zachodniej Ukrainy Polakom ma więc w Rosji współczesnej pewną tradycję. Podobnie w Potopie Onufry Zagłoba ofiarowywał królowi szwedzkiemu Niderlandy. Okoliczności tamtego powieściowego wydarzenia stały się w naszej kulturze przysłowiowe.

Odsuwając na bok żarty i formę wypowiedzi Naryszkina, a wcześniej Ławrowa, oraz zaangażowanie rosyjskiej propagandy w promowanie ich wystąpień, sprawie może trzeba się przyjrzeć dokładniej: co Rosjanie tak naprawdę chcieli i chcą na Ukrainie osiągnąć, innymi słowy, jaki jest ich cel wojenny? (…)

Noworosja, czyli wschód i obszary nadmorskie Ukrainy stałyby się częścią Rosji. Pewnie tej ostatniej chodzi tu o zwyczajną zgodę lub choćby milczącą akceptację Zachodu co do aneksji tych terenów, które mają ogromne znaczenie gospodarcze, ale i geopolityczne – w końcu Rosja powróciłaby dzięki ich posiadaniu na szlak polityki czarnomorskiej, chociaż nie tylko. Ta część, wówczas już byłej Ukrainy, tworzyłaby swoiste okno na Bałkany. Ten obszar Europy jest ważny dla tradycyjnego zaangażowania Rosji, tu też znajdują się kraje, które historycznie jej sprzyjają i można by je objąć jakąś „opieką” oraz tworzyć następne punkty zaczepienia. Zwłaszcza że to przez Odessę wiedzie szlak eksportu surowców rolnych oraz potencjalnie energetycznych. Nowa pozycja Rosji nad Morzem Czarnym utrudniłaby Europie, gdyby była taka wola ze strony Rosji, tworzenie nowych szlaków transportu, dajmy na to z Azerbejdżanu czy Kazachstanu itd.

Niejasna jest kwestia owej strefy buforowej, czyli drugiej z trzech części, na jakie według Naryszkina podzielona byłaby Ukraina. Ów bufor utworzyłby obszar dookoła Kijowa, przy czym nie do końca wiadomo, jaka miałaby być jego wielkość. Wyobraźnia podpowiada mi, że ciągnąłby się pasem od granicy białoruskiej ku południowi, obejmując obszar mniej więcej do starej granicy I Rzeczypospolitej z Chanatem Krymskim i Turcją z czasów sprzed buntów kozackich.

Na zachodzie zaś sąsiadowałby z owym Ukraińskim Państwem Zastępczym, które, jak rozumiem, byłoby rozmieszczone dokładnie na tych obszarach II Rzeczypospolitej, które dziś należą do Ukrainy.

Przy okazji: w tej koncepcji nie ma miejsca na twór taki jak Naddniestrze, w tych nowych okolicznościach Rosji niepotrzebne. Nie wiadomo też, jakie losy miałyby spotkać Ruś Zakarpacką i Bukowinę, do których potencjalne roszczenia mają Węgry i Rumunia. (…)

Najciekawsza wydaje się kwestia zachodniej części obecnego państwa ukraińskiego, czyli owej państwowości zastępczej. Samo istnienie takiego pojęcia nasuwa odbiorcy na myśl pomysł czegoś w rodzaju marchii granicznej, której zadaniem będzie ekspansja terytorialna. Idea taka w wydaniu funkcjonariusza rosyjskiego wywiadu wydaje się mimo wszystko irracjonalna. Jeśli uważnie zastanowić się nad brzmieniem wypowiedzi Naryszkina, przynajmniej w relacjach polskich mediów, to ów obszar od razu miałby się znaleźć pod polską kontrolą militarną i gospodarczą.

Jeśli dodamy do tego wcześniejsze fake newsy płynące ze strony Rosji, że terytorium to miałoby zostać objęte polską organizacją kościelną, uzyskujemy wizję nie tyle państwa, co najwyżej czegoś w rodzaju terytorium mandatowego. Za tym czymś czai się mniej czy bardziej zakamuflowana propozycja aneksji, czy mówiąc inaczej – integracji tego terytorium z Polską, która to integracja miałaby dokonać się pod kontrolą wymienianych wielokrotnie Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii.

W każdym razie w tym module projekcji Naryszkina mamy do czynienia z powrotem do propozycji Żyrynowskiego, tyle że bez udziału Niemiec – w każdym razie nic w relacjach mediów o tym nie ma. (…)

[O] tym, że nie jest to pomysł całkowicie wzięty z kosmosu, świadczą liczne wypowiedzi rosyjskich polityków z Putinem na czele, którzy o takiej przebudowie mówią jako o planie. Dla Zachodu oznaczałoby to niewielkie przesunięcie granic wspólnot na wschód. Jednak przede wszystkim jest to jeden ze scenariuszy, który wpisuje się w powrót do zimnej wojny.

Cały artykuł Piotra Sutowicza pt. „Plan Naryszkina czy propozycja na wypadek…?” znajduje się na s. 6 sierpniowego „Kuriera WNET” nr 98/2022.

 


  • Sierpniowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Piotra Sutowicza pt. „Plan Naryszkina czy propozycja na wypadek…?” na s. 6 sierpniowego „Kuriera WNET” nr 98/2022

Co dalej z formatem 16+1? Pyffel: Czechy i Słowacja być może pójdą śladem Litwy. Polska raczej będzie balansować

Chiny i Tajwan / Fot. Wikimedia Commons (Public Domain)

Czemu państwa bałtyckie zrezygnowały ze współpracy z Chinami? Radosław Pyffel o sporze wokół polityki jednych Chin, kalkulacjach Wilna i postawie Warszawy wobec Pekinu.

Tajwan jest punktem zapalnym w relacjach między Stanami Zjednoczonymi a Chińską Republiką Ludową. Ostatnio wyspę odwiedziła Nancy Pelosi. Spór o rozumienie polityki jednych Chin podzielił także Wilno i Pekin. Radosław Pyfffel wyjaśnia, że

Relacje między Republiką Litewską a Chińską Republika Ludowa wyglądają bardzo źle już od kilkunastu miesięcy -relacje dyplomatyczne zostały zamrożone, a wszystko ze względu na Tajwan.

Placówka dyplomatyczna Tajpej w Wilnie oficjalnie określiła się mianem przedstawicielstwa Tajwanu. W rezultacie Chiny i Litwa odwołały nawzajem swych ambasadorów. Wcześniej Litwa wycofała się z formatu 17+1. Ekspert ds. chińskich dodaje, że

Teraz w ostatnich dniach uczyniły to kolejne dwa państwa bałtyckie Estonia i Łotwa.

Według państw bałtyckich wychodząc z formatu nie mają nic do stracenia, gdyż bilans handlowy z Chinami jest właściwie ujemny. Mogą zaś zyskać w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi.

Jeżeli dojdzie do eskalacji w tej części świata to od Stanów Zjednoczonych wiele będzie zależeć.

„Polska powinna zerwać współpracę z Chinami” – Žygimantas Pavilionis w Poranku Wnet

Gość Kuriera w samo południe tłumaczy, że Polska oficjalnie deklaruje trzymanie się polityki jednych Chin. Minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau skrytykował przy tym ostrość reakcji Chin na działania Litwy. Jak zauważa Radosław Pyffel, Polska nie jest równie entuzjastycznie nastawiona do współpracy z Państwem Środka jak Serbia i Węgry, ale raczej nie opuści formatu 16+1.

Czechy i Słowacja być może pójdą śladem Litwy.

A.P.

Leonardas Vilkas: Uważa się, że nacjonalizm to dobre antidotum na bolszewizm. Mackiewicz słusznie z tym polemizował

Leonardas Vilkas/ Fot. Piotr Mateusz Bobołowicz, Radio Wnet

Tłumacz o twórczości Józefa Mackiewicza oraz jego stosunku do nacjonalizmu i komunizmu.

Leonardas Vilkas mówi, że Józef Mackiewicz określał się jako obywatel Wielkiego Księstwa Litewskiego. Krytykował on nacjonalistyczną politykę Kowna.

Dzisiaj prawie powszechnie się uważa, że nacjonalizm, silna świadomość narodowa jest jakimś dobrym antidotum na bolszewizm. Mackiewicz słusznie polemizował z tym poglądem.

Józef Mackiewicz uważał, że nacjonalizm nie jest odpowiedzią na bolszewizm. Nacjonaliści, kierując się tym, co rozumieli za interes swego narodu, potrafili iść na współpracę z Sowietami. Przykładem tego jest traktat litewsko-bolszewicki z lipca 1920 r. podpisany, gdy sowiecka Rosja nacierała na Polskę.

Gdyby Polska padła no to oczywiście Litwy by też nie było.

W 1939 r. władzy Litwy kowieńskiej zgodziły się na instalację u siebie radzieckich baz wojskowych w zamian za Wilno. Pisarz w książce „Prawda w oczy nie kole” opisywał życie w zajętym w 1939 r. przez Litwinów Wilnie.

Nacjonaliści wyrabiali głupoty w 1939 r.

Czytaj także:

Prof. Włodzimierz Bolecki: obecność Mackiewicza w mediach nie przystaje do rangi jego pisarstwa

Autor „Widziałem groby Katynia” oskarżany był o współpracę z Niemcami ze względu na publikacje w gazetach gadzinowych. Tłumacz podkreśla, że zarzuty o kolaboracje są absurdalne. Jedyne publikacje w Gońcu Codziennym Mackiewicza to wspomnienia z okupacji sowieckiej i opis zbrodni katyńskiej.

Mackiewicz opisywał także zbrodnię w Ponarach, gdzie Niemcy i ich litewscy pomocnicy mordowali Polaków i Żydów.  Był świadkiem przybycia transportu kolejowego Żydów do Ponar. Gdy transportowani zrozumieli, że nie są wiezieni na roboty przymusowe, podjęli próbę ucieczki.

Niemcy z pomocnikami różnych narodowości – Litwini tam byli, Łotysze, Estończycy – po prostu urządzili masakrę wprost na terenie stacji kolejowej. Mackiewicz to opisał w reportażu wstrząsającym „Ponary Baza”.

Mackiewiczowi wypomina się negatywny stosunek do Żydów. Vilkas stwierdza, że niechęć do Żydów na tle ekonomicznym była powszechna w Europie i Ameryce w tym czasie.

Wówczas przed wojną było powszechne bojkotować sklepy żydowskie.

Sam pisarz w „Prawda w oczy nie kole” stwierdził, że miał niegdyś złe zdanie o Żydach, lecz z czasem stwierdził, iż nie są oni mądrzejsi lub głupsi od innych. Nie utożsamiał ich z „bolszewią”.

Czytaj także:

120 rocznica narodzin Józefa Mackiewicza

A.P.

Jan Bogatko: Niemcy są wstrząśnięci, że nic w gruncie rzeczy nie wiedzą na temat skażenia Odry

Featured Video Play Icon

Jan Bogatko

Korespondent Radia Wnet w Niemczech o tym, jak nasi zachodni sąsiedzi postrzegają sytuację na Odrze.

Jak mówi Jan Bogatko, temat skażenia Odry pozostaje na łamach niemieckich gazet. Stwierdza, że informacja o stężeniu rtęci w Odrze była wyssana z palca.

Byłem chyba pierwszym dziennikarzem (to było dwunastego sierpnia), który zamiast usłuchać informacji na temat ile rtęci jest w Odrze, zadzwonił po prostu do resortu ochrony środowiska, żeby się dowiedzieć, że żadnych wyników badań nie ma.

Minister środowiska Brandenburgii stwierdził, że w rzece nie stwierdzono obecności metali takich jak rtęć. Niemcy nie wiedzą, gdzie i jak rozpoczęło się skażenie.

Czytaj także:

Przyczyną śnięcia ryb toksyczne gatunki alg? Niemieccy naukowcy spekulują

Jest wiele tysięcy chemikaliów, pod kątem obecności których można by zbadać rzekę.

Jest 350 tysięcy różnego rodzaju chemikaliów, które można byłoby zdiagnozować i wtedy dopiero będzie wiadomo, co i jak, i kto.

Bogatko wskazuje na dzikie odpływy do Odry i innych rzek. Jak dodaje,

Mam nadzieję, że ta tragedia przyczyni się do tego, że będzie się kontrolować dzikie ujścia wód do rzek.

Gospodarz Studia za Nysą wskazuje, że niedługo spotka się Polsko-Niemiecka Komisja Sąsiedzka. Głównym tematem rozmów będzie sytuacja w Odrze. Przyczyn katastrofy w rzecze może być wiele.

A.P.

Kolumbia i Wenezuela wymieniają ambasadorów. Dąbrowski: Pojawiły się głosy, że rząd Gustavo Petro zdradza Juana Guaidó

Prowadzący audycji República Latina o rozmowach między Bogotą a Caracas, nadziejach wenezuelskiej opozycji, kampanii wyborczej w Brazylii i słowach prezydenta Meksyku.

Zbigniew Dąbrowski mówi na temat starań o unormowanie relacji dyplomatycznych między Kolumbią a Wenezuelą. Oba kraje zerwały stosunki w 2019 roku, gdy rząd Ivana Duque uznał Juana Guido za p.o. prezydenta Wenezueli. Obecnie obie strony mianowały swych ambasadorów w Bogocie i Caracas.

Pojawiły się głosy oburzenia, że oto rząd Gustavo Petro zdradza swojego dotychczasowego sojusznika, czyli Juana Guaidó.

Prowadzący audycji República Latina zauważa, że akredytacja dyplomaty mianowanego przez Nicolasa Maduro nie oznacza cofnięcia uznania dla Guaidó. Podaje przykład Polski, która godzi te dwie rzeczy. Wskazuje, że przywrócenie relacji handlowych i dyplomatycznych między oboma krajami jest istotne ze względu na dużą wenezuelską diasporę w Kolumbii.

Może rozpoczęte zostaną relacje dyplomatyczne takie bardzo podstawowe natomiast jest duża szansa, że one się po prostu nie będą dalej rozwijały.

Wenezuelska opozycja liczy na wznowienie rozmów z rządem ws. demokratyzacji kraju. Ma ona nadzieję, że wybory w 2024 r. będą demokratyczne.

Czytaj także:

Zbigniew Dąbrowski o inauguracji Gustava Petro i wojnie domowej w Kolumbii

Do wyborów prezydenckich przygotowuje się Brazylia.  Głównym kontrkandydatem, ubiegającego się o reelekcję prawicowego Jaira Bolsonaro jest reprezentujący lewicę Luiz Inácio Lula da Silva. Dąbrowski zauważa, że jeszcze niedawno urzędująca głowa państwa miała w sondażach kilkunastoprocentową przewagę nad Luli da Silvą. Obecnie stopniała ona do różnicy jednocyfrowej.

Rząd Jaira Bolsonaro skutecznie walczy z inflacją.

Nie wiadomo jednak, czy Bolsonaro wystarczą do reelekcji sukcesy jego rządu na polu gospodarki. Walka polityczna między rządem a opozycją trwa także w Meksyku.

Czemu prezydent Meksyku Andrés Manuel López Obrador oskarża opozycję o żerowaniu na tragedii ludzkiej? Dowiesz się słuchając całej rozmowy!

A.P.

Zbigniew Stefanik: Mali to dopiero pierwszy etap rosyjskiej ekspansji w Afryce

Źródłó: Peggy und Marco Lachmann-Anke / Pixabay.com

Wojna z dżihadyzmem nie skończyła się. Wręcz przeciwnie, właśnie weszła w nową fazę – tym razem główny front tej walki toczy się w Afryce. Jak przebiega i co ma z tym wspólnego Rosja?

Zbigniew Stefanik, nasz korespondent z Paryża przybliża naszym słuchaczom ważne wydarzenia, które mają miejsce w obszarze Sahelu. To właśnie ten region jest obecnie najsilniejszym bastionem islamistów – mowa tu przede wszystkim o Mali.  W rozmowie z Jaśminą Nowak komentuje gorzko decyzję o wycofaniu wojsk państw europejskich z tego kraju:

Ta operacja jest często porównywana przez ekspertów z Afganistanem […] Francja opuszcza Mali w sytuacji, gdy dżihadyści jeszcze nigdy nie byli tu tak silni […]. Kraj ten obecnie jest zagrożony przewrotem ze strony Ansar ad-Din [„Obrońców Wiary” – islamskiej organizacji terrorystycznej założonej przez Tuaregów – red.]

Stefanik zaznacza również, że coraz aktywniejsza w regionie jest Rosja. To właśnie w Sahelu walczyła niesławna „Grupa Wagnera”.

Pamiętajmy, że Mali to dopiero pierwszy etap rosyjskiej ekspansji  w Afryce. W styczniu b.r. doszło do zamachu stanu w Burkina Faso, również przeprowadzonego przez „wagnerowców”…

Jak potoczy się wojna z afrykańskim dżihadem? Czy czeka nas restauracja Państwa Islamskiego, ale tym razem w Afryce? A może państwa Sahelu staną się grupą rosyjskich satelitów? Odpowiedzi w audycji!

Posłuchaj:


Czytaj także:

Sahel centrum dżihadyzmu. Repetowicz: Presja na Europę będzie narastać jeśli nie zajmiemy się problemami w samej Afryce

Jacek Ozdoba: Musimy mieć pewność, co było przyczyną śmierci ryb

Jacek Ozdoba w Radiu Wnet / copyright: Radio Wnet

Sekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska Jacek Ozdoba o katastrofie ekologicznej w dolinie Odry.

Jacek Ozdoba przedstawia najnowsze ustalenia strony polskiej w kwestii katastrofy ekologicznej w dolinie Odry. Wskazuje, że wyniki badań polskich są zgodne z badaniami niemieckimi:

Rtęć jako przyczyna śmierci ryb została wykluczona zarówno przez stronę niemiecka jak i polską.

Ponadto władze rozpatrują inne możliwe przyczyny śnięcia ryb, zarówno sztuczne (np. atak terrorystyczny), jak i naturalne (np. „przyducha” – zmniejszenie ilości tlenu  w wodzie pod wpływem temperatury).

Czy Odra stanie się „martwą rzeką”? Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego odpowiada:

 Są odcinki rzeki, gdzie wymarcie ryb w ogóle nie nastąpiło. Wczoraj osobiście widziałem zdjęcia z sonarów, które jednoznacznie wskazują, że w Odrze nadal żyją ryby i inne organizmy wodne.

Więcej szczegółów – w audycji!

Posłuchaj:

Czytaj także:

Lodowce topnieją w niespotykanym dotąd tempie! Czy grozi nam katastrofa ekologiczna?