TSA MNKWL potwierdza swoją muzyczną moc albumem „NIEZWYCIĘŻONY”. Goście: Janusz Niekrasz – Marek Kapłon – Piotr Lekki

Grupa TSA to nadzwyczajna i prawdziwa –  obok grupy Turbo – legenda nie tylko heavy metalowego grania, ale generalnie w całej historii polskiej sceny muzycznej w historii. Po wielu perturbacjach, zwrotach sytuacji pokrętnego losu TSA lśni na powrót rozmachem i maestrią. TSA Damiana Michalskiego – Janusza Niekrasza – Marka Kapłona – Macieja Westera – Piotra Lekkiego zauroczyła fanów i potwierdziła swoją moc albumem „NIEZWYCIĘŻONY”. Na początku roku […]

Grupa TSA to nadzwyczajna i prawdziwa –  obok grupy Turbo – legenda nie tylko heavy metalowego grania, ale generalnie w całej historii polskiej sceny muzycznej w historii. Po wielu perturbacjach, zwrotach sytuacji pokrętnego losu TSA lśni na powrót rozmachem i maestrią.

TSA Damiana Michalskiego – Janusza Niekrasza – Marka Kapłona – Macieja Westera – Piotra Lekkiego zauroczyła fanów i potwierdziła swoją moc albumem „NIEZWYCIĘŻONY”. Na początku roku 2024 ukazała się wersja winylowa tej płyty.

Ten fakt był przyczynkiem do mojej długiej rozmowy z założycielami grupy – obok Ś.P. Andrzeja Nowaka – Januszem Niekraszem i Markiem Kapłonem.

Tutaj do wysłuchania rozmowa:

Fundament metalowej legendy wylali pod niebem Opola w 1979 roku nieżyjący niestety już Andrzej Nowak (gitara) i Tomasz Zatwarnicki (bas). Po niespełna roku, po wielu próbach i rotacjach składu na pokładzie TSA pojawili się Janusz Niekrasz, Marek Kapłon i Stefan Machel. Tak oto narodził się zespół TSA!

w 1981 roku do zespołu dołączył też Marek Piekarczyk. Płytowym debiutem grupy był zarejestrowany w krakowskim Teatrze STU legendarny już album „Live” z 1982 r.

TSA posiada w skarbnicy polskiego rocka takie perły jak „51″Trzy zapałki”, „Heavy Metal Świat” czy „Alien”.  

Marek Kapłon

Ale legenda grupy trwa za sprawą jej rytmicznych filarów – Marka Kapłona i Janusza Niekrasza. Zaprosili do wielkiego dzieła kontynuacji legendy muzyki „pękających strun” Macieja Westera i Piotra Lekkiego. Damian Michalski był już bowiem wokalistą TSA od czerwca 2018 roku, kiedy to oficjalnie i w świetle reflektorów zrezygnował ze współpracy z kolegami Marek Piekarczyk.

Wokół TSA narastało wiele nieporozumień i złej woli w łonie platynowych – jak mawiam – członków – założycieli. Cieniem położyła się na istnieniu grupy sprawa zarejestrowania przez Andrzeja Nowaka prawa do znaku TSA.

14 czerwca 2019 roku Janusz Niekrasz i Marek Kapłon poinformowali, że zamierzają kontynuować koncertowanie i tworzenie nowych nagrań.  Zaznaczyli jednak, że „ze względu na brak akceptacji i zrozumienia ze strony Andrzeja Nowaka i Stefana Machela”, zrobią to w okrojonym składzie, jako TSA Michalski Niekrasz Kapłon. 

Panowie mieli wielki głód grania. Dowodem doskonały i pełen mocy krążek TSA MNKWL „Niezwyciężony” (2023, wydawnictwo Black Mustache).

Na okładce doskonale znane logo TSA, okraszonym dopiskiem pięciu nazwisk. Obok legend – Kapłona i Niekrasza – ten świeży zaciąg – dwie gitary i wokal, ale już działający niczym dobrze ustawiony i naoliwiony motor. W tym składzie  od kilku lat wspólnie nagrywają i koncertują.

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Piotrem Lekkim:

 

O albumie „Niezwyciężony” napiszę najkrótszą recenzję świata:

„TSA każdy zna i podziwia. To muzyczne drzewo, które podziwiamy i chronimy się w skwar w jego cieniu. Nie można go przesadzać, bo to pomnik przyrody. Ale po przycięciu nowe pędy przydały siły i młodzieńczego wigoru! Amen!”

Najpiękniejsze jest to, że TSA MNKWL nie skupiają się na znanych i klepanych w kółko konstrukcjach, riffach czy podziałach, bo jaki jest heavy metal każdy kto go kocha po prostu wie! Nie ma odcinania kuponów od wzruszeń, wspomnień i kalek z przeszłości ze smutnym pojękiwaniem „och, kiedyś to było!”.  ogólna zasada jest znana od dziesięcioleci.

TSA MNKWL mistrzowsko i ze znawstwem tematu poskładał element w składa dobrze znaną mozaikę heavy metalu z pulsującym słońcem hardrockowej klasycznej maestrii.

Nie ma chęci na sen, ani zadyszki przesadną galopadą. Gitary Lekkiego i Westera brzmią dostojnie, potoczyście i klarownie! To prawdziwa radość wysłuchać gitarowych opowieści w moich ulubionych „Ciężarze czasu”„Na śmierć!”.

O tym, że TSA MNKWL ma się znakomicie świadczą przede wszystkim te nagrania, gdzie objawia się dawny duch zespołu, który promieniuje z sekcji rytmicznej!

Dla mnie ta metalowa i klasyczna nadzwyczajność objawia się w otwierającym utworze, heroldzie tego, co znajdziemy w całym zestawie 9 nagrań (plus orkiestrowy dodatek  tegoż w wersji winylowej – dodam znakomitej i wartej zakupu!!!) „Jak jest”.

Janusz Niekrasz i Marek Kapłon nic sobie nie robią ani z wieku, ani upływu czasu.

Ich głód grania nowych historii, pewna surowość rozpędzającej się niczym japoński pociąg sekcji w połączeniu z zawadiacką fantazją i radością istnienia wybucha w znakomitym „Ostatnim pociągu”.

Na długograju winylowym znajdziemy 10 nagrań, które – zdaniem samych muzyków idealnie wpisują się w dobrze znane, bo klasyczne brzmienie TSA!

 

Koncepcja nie zmieniła się i była zawsze taka sama w TSA od lat: naturalne, przesterowane, ciężko grające gitary na wzmacniaczach lampowych, solidnie brzmiąca sekcja i rasowy, rockowy wokal! Takie były założenia i nie chcieliśmy tego zmieniać – mawia Marek Kapłon.

Wtóruje mu Janusz Niekrasz:

Marek Kapłon i ja po prostu jesteśmy strażnikami pewnych standardów, które obowiązywały kiedyś w TSA. Jesteśmy pewnikiem i gwarantem kontynuacji tego, co tworzyliśmy kiedyś.

Nowym gitarzystą w składzie, obok Macieja Westera – jak już wspominałem – jest Piotr Lekki (na zdjęciu). Ten znany z anteny Radia Wnet, z powodu Jego nadzwyczajnej muzycznej pasji i wirtuozerskich umiejętności, jest znakomitym gitarzystą, kompozytorem, ale i realizatorem nagrań i producentem w jednej osobie. Przede wszystkim jednak to dobry i świetlisty Człowiek, który wspiera nowe muzyczne perły, jak na przykład Szeptę.

Od roku 2019 jest muzykiem TSA MNKWL, gdzie chwałę znakomitego metalu głosi w anturażu legend, choć sam grywał z największymi.

Wymienię tylko Davida Ellefsona (Megadeth), Rona Bumblefoota Thal’a (ex Guns N’ Roses)Vinni Appice’a z (Black Sabbath). Kilka razy zagrał w sławnym klubie Whisky a Go Go w Los Angeles.

Piotr Lekki znakomicie wizję filarów TSA MNKWL uzupełnił:

Nie było naszym celem kopiowanie czegoś z przeszłości i tępe naśladowanie. Nie było szlifowania czegokolwiek, aby osiągnąć coś na wzór „stylu TSA”. Naszym wspólnym założeniem było, aby kręgosłup muzyczny pozostał, natomiast to, co robimy nowego i „od siebie” z Maćkiem Westerem było po prostu w naszym stylu. Nikt nie odkryje Ameryki, że jesteśmy całkowicie innymi gitarzystami niż Andrzej Nowak czy Stefan Machel. Jestem jednak przekonany, że nasz sposób grania wzbogaciło styl TSA o inne spojrzenie i głębię.

Tomasz Wybranowski

 

Zespół Amarok oraz Marcin Pająk gośćmi audycji Muzyczne IQ.

zdj. materialy promocyjne artystów

… jest nadzieja.

Warszawski zespół Amarok płytą „Hope” zamyka muzyczną trylogię zapoczątkowaną albumem „Hunt” i kontynuowaną na „Hero”. O kulisach powstawania tego wydawnictwa porozmawiałem z Martą Wojtas, Michałem Wojtasem, Kornelem Popławskim i Konradem Zielińskim. W drugiej części audycji Marcin Pajak opowiedział o swojej najnowszej płycie pt. „In the Space”. Zapraszam do odsłuchu. Radek Ruciński.

Amarok  https://www.facebook.com/amarokofficial?locale=pl_PL

Marcin Pająk https://www.facebook.com/marcinpajakmusic?locale=pl_PL

 

Od Ogrójca ku Golgocie. Rozważania Drogi Krzyżowej AD 2024: stacje V – XIV. Część 2 – Triduum Paschalne w Radiu Wnet

fot. rquevenco/pixabay

Śledząc wnikliwie wszystkie Ewangelie nie odnajdziemy kilku historii, które znamy z drogi krzyżowej. Nie wiemy, ile razy upadł Jezus pod belką krzyżową.

 Ani słowa także o spotkaniu z Matką czy smutną Weroniką, tą od chusty. To przekazy i apokryficzne grypsy – jak mawiam – z tradycji.

Stacje II, IV, VI, VII, i IX zaczerpnięte zostały z apokryfów, czyli utworów niekanonicznych, powstających często pod wpływem pobożności ludowej, tak jak nasze „Rozmyślania przemyskie”.

Apokryfy „uzupełniły o nowe szczegóły ewangeliczny opis męki i ukrzyżowania, który – co tu kryć – w Ewangeliach jest dość powściągliwy.

Droga Krzyżowa w Jerozolimie nazywana jest także jako „Via Dolorosa”, co po łacinie oznacza:„Droga cierpienia”. Jest to krwawy szlak. który prowadzi do bazyliki Grobu Świętego, którą z dużym prawdopodobieństwem przemierzył Jezus Chrystus niosąc krzyż na Golgotę.

Tutaj do wysłuchania cały program:

 

Droga Krzyżowa rozpoczyna się przy Bramie św. Szczepana, tak zwanej Bramie Lwów. To gwarna muzułmańska dzielnica Starego Miasta Jerozolimy.

Początku męki Chrystusa trzeba szukać pośród członków Rady, która Go sądziła. Oto Jezus stanął w obliczu żydowskich przywódców religijnych – tak zwana Wysoka Rada – i stojącego na jej czele arcykapłana Kajfasza, który sprawował swój urząd w latach 18-36 po Chrystusie, co ma umocowanie w faktach.

 

 

Ale Kajfasz, ów złowrogi arcykapłan nie mógł skazać Jezusa na śmierć. Dwa tysiąclecia wstecz Palestyna znajdowała się pod rzymską okupacją, dlatego też o świcie następnego dnia po pojmaniu Jezusa postawiono przed obliczem prokuratora rzymskiego – Poncjusza Piłata.

Proces Jezusa przed Piłatem łączy się z wydarzeniami upamiętnionymi w miejscach sąsiadujących z twierdzą Antonią. Podczas procesu, Jezus na rozkaz Piłata był biczowany, co upamiętnia Kaplica Biczowania.

Odległość, którą musiał pokonać Jezus, wynosiła około 700 metrów. Skazańcom przejście tego odcinka zajmowało około pół godziny. Sam Jezus mógł potrzebować nieco więcej czasu, zważywszy na jego stan po biczowaniu, głodzeniu i okrutnym traktowaniu. Fot. Tomasz Szustek / Studio 37

Miejsce to nie jest wspomniane w poszczególnych stacjach drogi krzyżowej, lecz na trasie drogi krzyżowej w Jerozolimie zajmuje szczególne miejsce.

Klasztor Ecce Homo łączy się z fragmentem starożytnego łuku o tej samej nazwie, który znajduje się w klasztorze i częściowo na zewnątrz budynku.

Wcześniej przypuszczano, iż wznoszący się na wybrukowanej ulicy Lithostrotos łuk był świadkiem rozprawy Jezusa, a w jego pobliżu Piłat wypowiedział wobec zmasakrowanego Jezusa słynne słowa:

Ecce Homo (Oto Człowiek).

Łuk triumfalny został wzniesiony przez Hadriana II w 135 r. po Chr. Mimo wszystko pochodzące z czasów herodiańskich fragmenty rzymskiej ulicy i znajdującej się pod nią cysterny zwanej Sadzawką Strutiona, przenoszą nas do dnia procesu Jezusa przed Piłatem.

Jezu w ciszy, przyjąłeś wyrok – zgodziłeś się męczeństwo…

Mimo, iż agresja tłumu skoncentrowała się na Tobie, tak jakbyś ją przyciągał, to nie okazałeś lęku. Miałeś takie spokojne oczy, poszedłeś, dokąd Cię prowadzono, nie szamotałeś się, nie krzyczałeś, wchłonąłeś zło, chciałeś ocalić mnie.

Tomasz Wybranowski

 

Polskie Znaki łamią tabu i oswajają śmierć. „Rzeczy ostatnie” to płyta o śmierci, przemijaniu i radzeniu w jej cieniem

Pod nazwą Polskie Znaki ukrywa się trzech utalentowanych i znanych muzyków z alternatywnego tygla: Radek Łukaszewicz (m.in. Pustki, Bisz/Radex) oraz Janusz Zdunek i Jarek Ważny znani z grupy Kult.

 

Trzy lata temu wpadli na pomysł, aby nagrać zbiór piosenek, które opowiadają o śmierci i próbie jej oswojenia. We współczesnej kulturze to właściwie temat tabu i 

Dlatego postanowiliśmy go przełamać i zburzyć ten niepokojący i wiecznie kładący się cieniem mur – powiedział Radek Łukaszewicz. 

W tym celu wyruszyli w wędrówkę po polskich wsiach Zamojszczyzny, Lubelszczyzny i Podkarpacia, by nagrać ludowe przyśpiewki żałobne. Tak też się stało.

Odwiedzając Koła Gospodyń Wiejskich czy uczestnicząc w pogrzebach nagrywali na dyktafon ludowych pieśniarzy, by potem spisywać zarejestrowane teksty.

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Radkiem Łukaszewiczem:

 

 

Jarek Ważny pochodzi z Polesia Lubelskiego. Jeździł w swoje rodzinne strony i tam spotykał się z różnymi odcieniami folkloru. I te pieśni z folkloru zaczął zbierać i nagrywać. Dostawał od ludzi pożółkłe śpiewniki, ręcznie przepisane zeszyty, nagrywał na telefon masę wykonawców – opowiada Radek Łukasiewicz. – I okazało się, że w jego zbiorach jest sporo utworów, które poruszają tematykę śmierci i odchodzenia. Może to są tylko nasze przemyślenia, ludzi z wielkiego miasta, ale tak naprawdę ludzie ze wsi mieli te sprawy poukładane lepiej niż my. – opowiadał mi w Wielką Sobotę AD 2022 roku Radek Łukasiewicz.

Na płycie „Rzeczy ostatnie” supergrupa Polskie Znaki zaprezentowała kompozycje z wiernymi tekstami ludowymi, które poruszają temat śmierci, tematu odchodzenia i czasu żałoby.

Wizja przejścia na drugą stronę wcale nie musi być smutna, mroczna i dramatyczna. Wyobrażam ją sobie jako lekko psychodeliczną podróż przez kolorowe zaświaty z miękkim lądowaniem gdzieś po drugiej stronie. Śmierć jako część życia, może być jego teledyskową wersją, skrótem, teaserem. I tej wizji się trzymajmy – mówi Radek Łukasiewicz, który zaśpiewał w utworze „Już idę do grobu”.

 

Krzysztof Herdzin: Przejście w inny wymiar – życia wiecznego – odbieram jako naturalny dla każdego chrześcijanina krok.

Oto w wigilię zmartwychwstania Chrystusa moja rozmowa z nadzwyczajnym kompozytorem i świetlistym pianistą – Krzysztofem Herdzinem.

Oto w wigilię zmartwychwstania Chrystusa moja rozmowa z nadzwyczajnym kompozytorem i świetlistym pianistą – Krzysztofem Herdzinem.

Krzysztof Herdzin (foty. Grzegorz Śledź) to znakomity pianista, wszechstronny kompozytor, aranżer, dyrygent i producent w jednym ciele.

Mówią o Nim bez krzty przesady: muzyk totalny! To prawda, bowiem jest i muzykiem jazzowym (grał w zespołach Jana „Ptaszyna” Wróblewskiego i Zbigniewa Namysłowskiego, sam jest liderem tria i big-bandu), popowym (współpracował m.in. z Marylą Rodowicz, Kayah i Zbigniewem Wodeckim), zanurzonym bez reszty w muzyce współczesnej ale też teatralnej i filmowej.

 

To Krzysztof Herdzin odpowiadał za orkiestracje nagrodzonej statuetką Oscara muzykę Jana A.P. Kaczmarka do filmu „Marzyciel”.

Jego dyskografia liczy ponad 20 autorskich płyt i ponad 200 albumów, w nagraniu których brał udział. Z koncertami zjeździł już niemal cały świat: od Meksyku, przez Chiny, po Australię.

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Krzysztofem Herdzinem:

 

Przed kilku laty w Filharmonii Pomorskiej w Bydgoszczy odbyło się prawykonanie „Requiem” Krzysztofa Herdzina. Przed pierwszym wykonaniem Jego dzieła tak oto powiedział:

Upamiętniając moich bliskich, chciałbym ukazać śmierć jako stan spokoju i pogodzenia się z tym, co nieuchronne. Nie w sposób budzący niepokój czy trwogę – bo o tych, którzy odeszli, myślę raczej pogodnie i tkliwie. Dlatego właśnie o zmarłych opowiadam w nastroju kontemplatywnym, przepełnionym nadzieją, optymizmem i miłością. Wierzę, że śmierć jest radosnym spotkaniem ze Zbawicielem, nie męką i karą za grzechy.

Kiedy pisał „Requiem”, świadomie zrezygnował z części Dies Irae, która zgodnie ze znaczeniem tytułu – Dzień Gniewu – jest przepełnioną bólem i cierpieniem, krwawą, apokaliptyczną wizją Sądu Ostatecznego.

Również inne części wzorcowego requiem dopełnił swoją wizją:

Z kolei część Kyrie Eleison – po konsultacji z teologiem – zbudowałem dość nietypowo, na bazie radosnego powitania Zmartwychwstałego Jezusa, zwycięskiego Króla, któremu dziękujemy i którego wielbimy za dokonane pojednanie. To triumfalna aklamacja hołdu i uwielbienia – taka, jaką była w oryginalnej liturgii, choć w naszej tradycji to zawołanie nie jest współcześnie rozumiane jako uwielbienie, lecz raczej jako błaganie o miłosierdzie, pełne powagi i smutku.

Na uwagę zasługuje Jego motto, nad którym każdy człowiek powinien pomedytować by znaleźć w sobie siłę do jego realizacji:

Nieważne, co robimy, ważne, ile miłości w to wkładamy. I choć moja miłość do tych, których brak między nami nadal jest żywa, to pozostaje ona wciąż niespełnioną tęsknotą. Chcę okazać swoją głęboką miłość wszystkim moim bliskim, którzy odeszli…

opracował: Tomasz Wybranowski

 

 

Marcin Szadowiak, radny dzielnicy Ursynów: Moja idea? Kulturalna i trolejbusowa (EKO) Warszawa. Rozmowy samorządowe Wnet

W naszych rozmowach poruszamy tematy ważnie dla mieszkańców stolicy a szczególności zielonego Ursynowa.

Marcin Szadowiak, radny dzielnicy Ursynów m. st. Warszawy, złoży 7 kwietnia egzamin z mandatu społecznego zaufania. W najbliższych wyborach samorządowych do Rady Dzielnicy Ursynów m. st. Warszawy ponownie będzie ubiegał się o reelekcję (okręg wyborczy nr 2, KW PiS).

W naszych rozmowach poruszamy tematy ważnie dla mieszkańców stolicy a szczególności zielonego Ursynowa. Dla Marcina Szadowiaka mawiającego, że

 Z małych spraw składa się wielkie życie

ważne są tematy kultury. Jednym z jego postulatów i wielkich marzeń od lat jest, aby dumna metropolia Warszawa posiadała wreszcie salę koncertową z prawdziwego zdarzenia.

Nie ukrywam, że moja dzielnica Ursynów byłaby wymarzonym miejscem takiej inwestycji. 

Tutaj do wysłuchania rozmowa z radnym dzielnicy Ursynów Marcinem Szadowiakiem:

 

Kim jest Marcin Szadowiak?

To urodzony w Warszawie, 52-latek i mieszkaniec Ursynowa, gdzie od dwóch kadencji pełni mandat radnego tej dzielnicy. Z wykształcenia pan Marcin Szadowiak jest prawnikiem (cywilista).

Od 1993 – 2009 pracował jako specjalista do spraw finansowo – administracyjnych w prywatnym przedsiębiorstwie badawczo – produkcyjnym HEIF.

Był także ważną osobą w Warszawskim Impresariacie Muzycznym i pełnił funkcję dyrektora ds. sponsoringu.

W okresie studiów członek samorządu uczelni WSHiP im. Łazarskiego w Warszawie.

 

 

Więcej takich radnych a mieszkańcy Warszawy będą nie tylko prawdziwie (i szczerze) uśmiechnięci, ale i docenieni przez przekucie w czyn owych spraw na które każde życie się składa.  

Tomasz Wybranowski

 

Krzysztofa Janiszewskiego zaliczam do grona jednego z mistrzów rockowego pióra. Recenzja albumu YANISHA „Psychostan”

Rzadko piszę recenzje, bo często zastanawiam się, czy ma to sens. Mając do dyspozycji radio i kontakt ze słuchaczem prezentuję muzykę, która – jak głosi motto Radia Wnet – jest „warta słuchania”.

  1.  Ale są tacy wykonawcy i albumy, o których muszę napisać choć kilka słów, aby zaakcentować ich ważność i niezwykłość.

Słuchacze Radia Wnet idealnie kojarzą toruńską grupę Half Light i głos jej poety Krzysztofa Janiszewskiego. Od kilku lat Krzysztof paralelnie pracę w macierzystej formacji bardzo udanie rozwija swoją karierę solową.

Krzysztof Janiszewski, dumny torunianin kryjąc się pod przydomkiem Yanish opublikował dwa albumy, które regularnie gościły na antenie sieci Radia Wnet i irlandzkiej rozgłośni NEAR FM. Ich tytuły to „Dobrostan” (2018) i „Kwiatostan” (2021). Oba krążki oczekiwały dopełnienia i pewnego podsumowania. I w mojej ocenie takim krążkiem jest bardzo dobry album „Psychostan”. Kompozytorem, autorem metafor i wykonawcą w jednym jest On sam.

Tomasz Wybranowski

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Yanishem:

 

„Psychostan” to dopełnienie muzycznej trylogii Yanisha zawiera, co mnie osobiście bardziej niż cieszy, najbardziej urozmaicony materiał wspominając długograje „Dobrostan”„Kwiatostan”.

Na najnowsze działo Yanisha złożyło się jedenaście piosenek, które swoją fakturą różnorodności gatunkowych sprawiają, że płyta ani na moment nie nudzi i nie rozleniwia słuchacza. Solidny stylistyczny korzeń tworzy dostojny synth pop.

 

 

Z tego korzenia (synth popu) wyrasta vintage rock (z mocnymi partiami basu i wyrazistych gitariadach jak w niepokojącym, ostrym i surowym „Ale ja…” z tym ponuro brzmiącym wersem „Ziemia się topi w kłamstwie” /…/ nie będzie piękna dalej, jesteście już nieżywi” ), hard rockowy majestat z klawiszowymi zagrywkami Piotra Skrzypczyka dorównującymi Jonowi Lordowi (kapitalne otwierające album „Mosty”), Republikańska nowa fala w tytułowym nagraniu „Psychostan” (tekstowy majstersztyk, który pochwaliłby szczerze Obywatel GC), a czasami w psychodeliczne historie, jak gdyby biegł na spotkanie Davida i Iggy’ego pod niebem Nowego Jorku (zamykająca krążek i wymykająca się stylistycznym opisom kompozycja „NYC (7th Ave & W 25th)”).

Melodie tkane w wszechstronnym spektrum muzycznego zaciekawienia Yanisha ukazują porozwlekany i często posiniaczony stan psychiczny twórcy i podmiotu lirycznego. Odczuwany to nadzwyczajnie w tytułowym nagraniu „Psychostan”, ale także w słodko – gorzkim wyzwaniu „Kochankowie”.

Mimo, że piosenki na płycie „Psychostan” mocno osadzone są w syntezatorowych gwiaździstościach, to selektywnie brzmiące gitary basowe i gitary dają sznyt rocka, vintage rocka i często balladowości. Faktura muzyczna – powtórzę to – utrzymuje słuchacza w stanie skupienia i rozmyślania o tym, co będzie dalej.

Tak było ze mną przy pierwszym przesłuchaniu najnowszej płyty Yanisha, który wokalnie przerósł samego siebie! Raz jest metalowym solistą, aby zaraz przejmująco w transowym akcie tworzenia zaprosić nad do pokoju pełnego psychodelicji i brzmienia nowej fali, a potem na ulotnej chmurze melancholii i spokoju łagodnie, popowo zaśpiewać nam o miłości i kruchości przeżycia chwili. Każdej chwili.

Krzysztofa Janiszewskiego zaliczam do grona jednego z mistrzów rockowego pióra

Wspomnę tylko Jego metafory z absolutnie doskonałego krążka Jego macierzystej formacji Half Light „(Nie)pokój wolności”, który w opinii redakcji muzycznej uplasował się na pozycji „3” najważniejszych albumów roku 2020.

Nawiązuję do tej płyty, gdyż w warstwie lirycznej (opierającej się na erudycyjnej i gruntownej interpretacji prozy George’a Orwella i powieści Roberta Musila „Człowiek bez właściwości”) na albumie „Psychostan” odnajduję w pełni autorskie rozwinięcie opisu w XI rozdziałach drogi człowieka doświadczonego, zaprawionego w boju porażek i kilku zwycięstw, który cierpi, który zmaga się ze zmienną sinusoidą nastrojów, odczuwania i paletą marzeń.

 

Jedno jest pewne Krzysztof – Yanish wciąż wierzy w miłość. I mimo, że świat pozbawiony jest tkliwości i dobrych, uspokajających pasteli, to

…ciągle czekamy, ciągle szukamy i nieustannie mamy nadzieję, że ją znajdziemy… Miłość. Miłość, która może mieć różne oblicza i intensywność. Wciąż jednak jest nam potrzebna jak tlen, by nasza dusza mogła oddychać! Szczęśliwy ten, kto ją znajdzie. Ja wiem, że jesteś gdzieś obok. Ja wierzę, że stoisz koło mnie…nuci Yanish w przepięknej piosence„Gdzieś obok”.

W pełni wolny duch twórczy, jakim jest Krzysztof Janiszewski jako Yanish zaskarbia uwagę słuchacza, intryguje go i emocjonalnie zaprasza do apercepcyjnych wędrówek. To album warty słuchania! I to nie raz!

Płyta została nagrana w „Domowym Studio Pitera” Piotra Skrzypczyka (Half Light, Endorphine i Partycypanci Korzyści Globalizmu), który jest także współaranżerem wszystkich kompozycji, ich realizatorem i producentem.

Yanishowi towarzyszyli w nagraniach także doskonali gitarzyści: Michał Maliszewski (Kajoa, Lev Aaronov, Sam Luxton), Grzegorz Gelo Kowalczyk (Lustro, Five Amigos), jak i Krzysztof Marciniak (Half Light, Machaon a ostatnio także artysta – fotografik).

Na gitarze basowej i saksofonie zagrał multiinstrumentalista grupy Machaon Krzysztof Opaliński, który przygotował również w kilku utworach partie perkusji. Gościnnie w utworze „Ty, ja i pies” zaśpiewała Marta Bejma z zespołu Starless.

 

Spis utworów albumu „Psychostan” – premiera 9 lutego 2024 roku:

1 – Mosty

2 – Ty, ja i pies

3 – Nie jestem modny*

4 – Ale ja…

5 – Psychostan

6 – Chlor i kurz

7 – Gdzieś obok

8 – Kochankowie

9 – Piękny świat

10 – Z(grani)

11 – NYC (7thAve & W 25th)*

Muzyka i słowa: Krzysztof Janiszewski (oprócz muzyka: Krzysztof Janiszewski i Piotr Skrzypczyk*). Miks i produkcja: Piotr Skrzypczyk oraz

Album do nabycia – kliknij tutaj:: allegrolokalnie.pl/yanish-psychostan oraz [email protected]

 

Być Sobą. Rozmowy z Kornelią Patro i Damianem Szewczykiem. Muzyczne IQ.

Basem i barytonem.

– premiera nowej płyty Norah Jones
– rozmowa z Kornelią Patro o nowych nagraniach artystki.
– wywiad z Damianem Szewczykiem; nowa płyta muzyka pt. 10 Opowieści Basem i Brytonem
– wspomnienie płyty The Joshua Tree zespołu U2 w 37 rocznicę powstania

Kornelia Patro. Młoda, piętnastoletnia  utalentowana wokalistka z Kielc. Od najmłodszych lat, konkretnie od przedszkola, wykazywała mocno wyczuwalny magnetyzm w kierunku sceny. W początkowym okresie w sferze  jej zainteresowań głównie był teatr. Przez wiele lat, aż do okresu średnich lat szkoły podstawowej uczęszczała na zajęcia do kieleckiego Teatru Laki i Aktora Kubuś. Pokłosiem tamtego okresu był późniejszy, cykliczny udział w porannej audycji kierowanej do dzieci na antenie jednej z lokalnych  rozgłośni radiowych. Jednak lata mijały, osobowość zaczęła się kształtować… stopniowo, acz systematycznie. W jej życiu coraz ważniejsze miejsce zaczęła zajmować muzyka. Sukcesywnie. Od dziecinnych fascynacji w stronę szeroko pojętej klasyki muzyki rockowej. To był proces. Led Zeppelin, Motley Crue, Guns n’ Roses, AC/DC, Black Sabbath, Aretha Franklin, Joan Jett, The Cult i wiele, naprawdę wiele innych klasycznych zespołów i wykonawców. Powoli ale  konsekwentnie zaczęła zanurzać się w niezmierzoną otchłań muzyki i odkrywać mnogość gatunków i styli. Przyszedł czas na festiwale i konkursy.

więcej tutaj=> Kornelia Patro

Damian Szewczyk – muzyk, wokalista, basista, kompozytor, autor tekstów. Od lat współpracuje z Leszkiem Cichońskim przy Gitarowym Rekordzie Guinessa oraz w projekcie Guitar Workshop oraz z Markiem Popowem przy projekcie Gitarowe Przeboje Wszechczasów oraz Wroclove Guitar Top. Biorąc udział w tych projektach ma okazję mierzyć się z wybitnymi i ważnymi w historii muzyki rozrywkowej utworami oraz współpracować i dzielić scenę  z wieloma znakomitymi i znanymi muzykami, między innymi:  Jennifer Batten ( Michael Jackson), Wojciech Hoffman (Turbo), Andrzej Nowak ( TSA, Złe Psy), Mieczysław Jurecki ( Budka Suflera), Marek Raduli, Janusz Yanina Iwański ( Maanam), Jacek Krzaklewski (Perfect), Krzysztof Misiak ( K-of-M, Chylińska), Wojtek Pilichowski i wieloma innymi. Od kilku lat współtworzy projekt Cichoński–Torres Band „VIVA SANTANA” w którym oddają hołd Carlosowi Santanie wykonując jego utwory  oraz znane polskie przeboje zaaranżowane  w stylu Santany. Współpracuje ze znanym skrzypkiem Janem Gałachem w projektach m.in. „ABBA FOREVER”, „Tribute to Allman Brothers Band”.

więcej tutaj=> Damian Szewczyk

Siena Root powraca do Polski na cztery koncerty. Muzyczne IQ.

fot. materiały prasowe

Rozmowa z Love Forsbergiem, współzałożycielem i perkusistą grupy.

Zespół, został założony w latach 90, chociaż muzycznymi korzeniami sięga zdecydowanie głębiej, do lat 60 i 70. W swoich kompozycjach używają oryginalnych organów Hammonda, hipnotyzujących rytmów, ciężkich riffów, pięknych solówek i emocjonalnych wokali, a ich płyty nagrywane są w sposób analogowy, na taśmach, bez ingerencji komputera. To świadomie tworzona muzyka, z pasją i doświadczeniem. Brzmienie, jak sami twierdzą, to hołd i przekazywanie rockowego dziedzictwa. Za słowami idą czyny, dlatego już od pierwszej płyty – A New Day Dawning (2004 rok), zaczęli wydawać albumy na winylu. Zespół nie przejmował się tym, że trend na czarne krążki miał dopiero nadejść… Jak sami mówią: -„Twórczy zastój jest dla nas całkowitym tabu. To, co czyni nas wyjątkowymi, to połączenie bycia w branży przez bardzo długi czas oraz jednoczesne próbowanie mnóstwa różnych rzeczy. Wiele oblicz zespołu to część jego tożsamości i siły”-Independent Music Market.

Koncerty w Polsce

08.03.2024 – Blues Club, Gdynia

09.03.2024 – Odessa Club, Warszawa

10.03.2024 – Dom Kultury, Przeciszów

11.03.2024 – 2progi, Poznań

Bilety dostępne w cenie 75 zł (85 zł w dniu koncertu) na bilet24.

WRONA o „Absurdaliach” w audycji Muzyczne IQ

fot. materiały prasowe

„…oczy dookoła głowy”.

1 marca ukazał się najnowszy mini-album WRONY zatytułowany „Absurdalia”. 

Po sukcesie debiutanckiej płyty „SEN O SMAKU LUKRECJI” i licznych koncertach, krakowska wokalistka i producentka wkracza w erę dualizmu i sprzeczności, prezentując nowe electro-punkowe kompozycje.

 WRONA nie boi się eksperymentować z brzmieniem, tak więc „Absurdalia” nie uznają konwencji ani ograniczeń gatunkowych. Podążając ścieżką mrocznych i niewygodnych emocji, WRONA zachęca słuchaczy do oswajania się z własną ciemną stroną. 

„Każdy z czterech utworów znajdujących się na mini-albumie „Absurdalia” to osobisty dialog z wewnętrznymi demonami. Chcę im podać rękę, żebyśmy razem mogli ruszyć naprzód.” – mówi sama artystka.

Elektronika i punk, choć na pozór sprzeczne, w jej wykonaniu stanowią harmonijną całość – analogicznie do tematyki mini-albumu. WRONA BIO:

WRONA to młoda wokalistka, autorka tekstów, instrumentalistka i producentka z Krakowa. Wyróżniona w Jarocińskich Rytmach Młodych oraz laureatka konkursu „Wydaj płytę z Będzie Głośno”, organizowanego przez Radio Czwórka. Podwójnie wyróżniona przez ZAiKS (za muzykę oraz tekst). Jako nastolatka zdobywała doświadczenie sceniczne grając na perkusji w punkrockowym girlsbandzie Brain’s All Gone, koncertując głównie w Wielkiej Brytanii, Niemczech i Francji. Solowy projekt WRONY to międzygatunkowy koktajl. W 2021 ukazał się debiutancki album „SEN O SMAKU LUKRECJI”, będący w całości autorskim przedsięwzięciem artystki. Elektroniczno-punkowa muzyka w połączeniu ze szczerymi i bezkompromisowymi tekstami, przykuwa uwagę nie tylko unikalną, głęboką barwą głosu, ale także bezczelną i odważną postawą sceniczną. WRONA wystąpiła już na największych polskich festiwalach alternatywnych, takich jak Jarocin, Great September czy FEST Festival, dzieląc scenę z czołówką tejże sceny muzycznej. 1 marca 2024 ukaże się nowa EP „Absurdalia”, będąca wstępem do drugiego, długogrającego albumu.