Papieskie Studio Dublin – Tomasz Wybranowski przypomina wizytę Świętego Jana Pawła II w Irlandii: 29.09. – 1. 10.1979 r.

Do trzeciej podróży apostolskiej Jana Pawła II doszło na przełomie września i października 1979 roku. Papież odwiedził Irlandię oraz Stany Zjednoczone Ameryki. 29 września przybył na Zieloną Wyspę.

Ojciec Święty Jan Paweł II odwiedził Dublin,  Droghedę, Cabrę, historyczne opactwo Clonmacnois, Galway, Knock, Maynooth i Limerick. 

Pierwszego dnia wizyty Jan Paweł II odprawił Mszę Św. w Phoenix Park w Dublinie. Na spotkanie z Papieżem Polakiem przybyło, według szacunków, ponad 1 milion 250 tysięcy wiernych. 

1 października 1979 roku, w Limerick, Jana Pawła II odprawił pożegnalną Mszę Św. na stadionie Greenpark. Pojawiło się na niej blisko 400 tysięcy wiernych. Do Ameryki Papież Jan Paweł II odleciał z Shannon. 

Władze miasta Limerick podkreślają, że wizyta polskiego papieża w 1979 roku, była jednym z najważniejszych wydarzeń w jego historii. 30 kwietnia przy ulicy Bishop’s Quay w centrum Limerick oddano Wielkiemu Polakowi hołd.

Tego dnia odsłonięto pomnik, który upamiętnia 39. rocznicę wizyty Jana Pawła II w tym trzecim, co do wielkości, mieście Republiki Irlandii.

Papież rozpoczął homilię w naszym ojczystym języku, po irlandzku – komentował podczas ceremonii odsłonięcia pomnika burmistrz Stephen Keary. – Zwrócił się wtedy do wiernych słowami „A phobail dhílis na Mumhan / Wyjątkowi ludzie Munsteru”. Nigdy wcześniej w naszym mieście nie było tak ważnego wydarzenia i prawdopodobnie nic takiego w przyszłości się już nie wydarzy.

Jak donosił reporter Limerick Post, oprócz upamiętnienia wizyty Ojca Świętego w Limerick, burmistrz Stephen Keary wymienił jeszcze jeden powód instalacji pomnika i przypomniał o licznej społeczności polskiej, która zamieszkuje miasto i hrabstwo, co ma być również podkreśleniem ważnej roli Polek i Polaków w rozwoju i historii miasta. 

 

John Paul II Memorial w Limerick. Fot.Keith Wiseman / za portalem Polska-IE.

 

Inny pomnik Jana Pawła II, na irlandzkiej ziemi, znajduje się w Maynooth, gdzie Papież odwiedził seminarium duchowne. Celem Wyspiarskiej pielgrzymki Ojca Świętego Jana Pawła II było „odwiedzenie i umocnienie w wierze Kościoła Irlandii”.

Nasz wielki Rodak brał także udział w obchodach jubileuszu 100-lecia sanktuarium maryjnego w Knock.

Tutaj zapis tamtych dni, przygotowany i komentowany przez Tomasza Wybranowskiego. Za archiwalne materiały i pomoc wielkie słowa podziękowania dla irlandzkiego radia i telewizji RTÉ.

Tomasz Wybranowski

Dzisiejsze krzyże wydają się cięższe niż w czasach Jezusowych/ Abp Gądecki podczas Rady Konferencji Episkopatów Europy

Problemem nie było i nie jest istnienie Boga, ale znaczenie Boga, rola, jaką odgrywa w naszym życiu. Społeczeństwa ponowoczesne zaczynają wierzyć w możliwość osiągnięcia ziemskiej nieśmiertelności.

Abp Stanisław Gądecki

Pierwsza sprawa to wiara. Jest ona czymś więcej niż tylko teoretycznym przyjęciem jakichś prawd, niż wyuczeniem się na pamięć „Credo”. Wyraża się ona nie tylko w uznaniu wszystkich prawd objawionych przez Boga, ale przede wszystkim w zaufaniu Jemu oraz w czynach potwierdzających to zaufanie. (…) Jest sprawą niezwykle interesującą, że chociaż Biblia odzwierciedla kilkanaście wieków dziejów Izraela i przedstawia dzieje ogromnej liczby różnych ludzi, nigdzie nie znajdziemy w niej wyrażonego wątpienia w sam fakt istnienia Boga.

Kiedy Stary Testament powie, że Hebrajczycy „nie uwierzyli” w Jahwe, nie oznacza to wcale, że oni powątpiewali w Jego istnienie. Znaczy to tylko tyle, że Mu nie zaufali, że gdzie indziej szukali swojego życiowego oparcia (można przecież zwątpić w kogoś, nie wątpiąc wcale w jego istnienie. Można wątpić w czyjąś moc, rozum, wierność, lojalność, uczciwość, nie podając jednocześnie w wątpliwość samego istnienia tej osoby). (…)

Wiara nie jest jakimś irracjonalnym uczuciowym i nieprzekazywalnym doświadczeniem, nie znajdującym wystarczających racji rozumowych dla swojego uzasadnienia. Ona jest właśnie rozumowym rozeznaniem wcześniejszego doświadczenia innych lub ich świadectwa traktowanego jako znak. Jest rozumnym odczytywaniem znaków.

Zilustrujmy to prostym obrazem. Otóż wyobraźmy sobie, że jedziemy samochodem i zbliżamy się do szczytu wzgórza. Z naszego punktu widzenia nie widać dalszego ciągu drogi leżącej za wzgórzem. Czy jednak ów brak widoczności spowoduje, że zatrzymamy samochód i pójdziemy sprawdzić pieszo, czy droga ta ciągnie się dalej? Z pewnością nie. Dlaczego? Ano właśnie dlatego, że ufamy znakowi postawionemu przy drodze, który informuje, iż droga ta prowadzi nas do miejscowości, do której pragniemy dotrzeć. Co więcej, dalej będziemy jechali z tą samą ufnością, co przedtem, gdyż „wiara jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy” (Hbr 11,1). (…)

Drugi temat to nasze uczynki wypływające z naszej wiary. Nowy Testament zdaje się zakładać dwie przeciwstawne drogi, prowadzące do usprawiedliwienia. Jedna – reprezentowana przez apostoła Pawła – prowadzi do usprawiedliwienia przez wiarę. Druga – opisana przez apostoła Jakuba – prowadzi do tego samego celu przez uczynki. Na pierwszy rzut oka te dwie drogi wykluczają się wzajemnie. (…)

Jest oczywiste, że słów Pawła Apostoła: „Sądzimy bowiem, że człowiek bywa usprawiedliwiony przez wiarę, bez uczynków Zakonu, nie należy odczytywać w taki sposób, że człowiek, który otrzymał wiarę i pozostał przy życiu, może być uznany za sprawiedliwego, nawet jeśli żyje w zły sposób. […]

Tak twierdzi Jakub, tak też Paweł Apostoł w wielu miejscach wyczerpująco i jawnie powiada: wszyscy, którzy uwierzyli w Chrystusa, powinni wieść prawe życie, aby uniknąć kary. Sam Pan również o tym wspomina, mówiąc: „Nie każdy, który mi mówi: Panie, Panie, wejdzie do królestwa niebieskiego, ale ten, co czyni wolę ojca mego, który jest w niebie, ten wejdzie do królestwa niebieskiego” i gdzie indziej: „Czemuż to mnie nazywacie: Panie, Panie, a nie czynicie tego, co powiadam?”, a także: „I każdy, który słucha tych słów moich, a nie wypełnia ich, będzie podobny człowiekowi głupiemu, który zbudował swój dom na piasku”.

Tak więc stanowiska obu apostołów, Pawła i Jakuba, nie przeczą sobie wzajemnie, gdy jeden twierdzi, że człowiek jest usprawiedliwiony z wiary niezależnie od uczynków, drugi zaś – że wiara bez uczynków jest pusta. Pierwszy bowiem mówi o uczynkach poprzedzających wiarę, drugi o tych, które są następstwem wiary […] (Św. Augustyn, Księga osiemdziesięciu trzech kwestii, Kęty 2012, 270-271).

Tak więc słuszne jest stwierdzenie Maxa Plancka: „Nauka konieczna jest do poznania, a wiara do czynów i postępowania”.

(…) Krzyż nie jest tylko prywatnym symbolem pobożności, nie jest tylko oznaką przynależności do pewnej grupy społecznej. On mówi o nadziei, mówi o miłości, mówi o Bogu, który wynosi pokornych, daje siłę słabym, pozwala pokonywać podziały i zwyciężać nienawiść miłością. Świat bez Krzyża byłby światem bez nadziei, światem, w którym słaby nadal byłby wykorzystywany a ostatnie słowo należałoby do ludzkiej chciwości. (…)

Dzisiejsze krzyże zdają się być cięższe, aniżeli w czasach Jezusowych, ponieważ ten świat został prawie całkowicie opanowany przez tzw. ideologię ponowoczesności. Ta ideologia istotowo zmienia sytuację duchową Europy. Pod jej wpływem społeczeństwa ponowoczesne przyjmują cechy społeczeństw utopijnych, czyli zaczynają wierzyć w możliwość osiągnięcia ziemskiej nieśmiertelności i doskonałości.

Całe wystąpienie abpa Stanisława Gądeckiego pt. „Wiara, uczynki i krzyż”  oraz Komunikat Końcowy Zebrania Plenarnego Rady Konferencji Episkopatów Europy, Poznań, 13–16 września 2018 roku, znajduje się na s. 7 i 8 październikowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 52/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Wystąpienie abpa Stanisława Gądeckiego pt. „Wiara, uczynki i krzyż” oraz Komunikat Końcowy Zebrania Plenarnego Rady Konferencji Episkopatów Europy, Poznań, 13–16 września 2018 roku, na s. 7 październikowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 52/2018, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Epoka antychrysta – czyli samozagłada Europy odchodzącej od Kościoła katolickiego

„Epoka Antychrysta” to najnowsza książka Pawła Lisickiego. Dążenie Zachodu do dyktatury liberalizmu, odchodzenie od Kościoła katolickiego i tradycji rzymskokatolickiej – wszystko to opisuje autor.

„Jest to spełnienie snu o świecie całkowicie pozbawionym Boga, gdzie ostatnie atrybuty religijne zostają przejęte przez ludzi niewierzących. Staram się pokazać w tej książce, do czego może nas doprowadzić taka droga”.

Zdaniem Pawła Lisickiego człowiek, który jest poddany presji antyreligijnej, zostaje pozbawiony istoty człowieczeństwa, czyli odniesienia do transcendentnego sensu. Pomimo tego, że autor ujął swoją opowiastkę, jak sam o niej mówi, w karby tragifarsy, to niejednokrotnie przebijają się elementy filozoficzne i duchowe: „Na podstawie tego, co już teraz widaćstarałem się przedstawić, jak nasz świat może być zniekształcony”.

Autor podkreślił, że w tej publikacji, w przeciwieństwie do poprzedniej („Dżihad i samozagłada Zachodu”), nie skupiał się już na problemie emigracji muzułmanów z krajów Bliskiego Wschodu i Afryki do tzw. dżihadu Europy. Pisarz natomiast chciał zaakcentować, że największą odpowiedzialność za odchodzenie od Kościoła katolickiego ponosi sam Zachód… i Kościół:

„To opowieść o tym, jak Kościół sam siebie pogrąża w coraz większym kryzysie, a Zachód sam siebie zabija”.

Zapraszam do wysłuchania całej rozmowy.

JN

Wizyta Ojca Świętego na Litwie: Litwa ma być pomostem między wschodem a zachodem

Irena Lewandowska i Tomasz Snarski opowiedzieli o wizycie papieża Franciszka na Litwie, która rozpoczęła się w sobotę (22 września 2018 r.).

 

Wizyta papieża jest dla Litwinów oraz mniejszości narodowych mieszkających na Litwie historycznym wydarzeniem. Ojciec Święty spotkał się z władzami Litwy, odwiedził Ostrą Bramę oraz na pl. Katedralnym w Wilnie apelował, aby wierni, a głównie młodzież, nie koncentrowała się na sobie i szła pod prąd indywidualizmu.

Prezydent Litwy Dalia Grybauskaitė podziękowała papieżowi za wsparcie ze strony Stolicy Apostolskiej w walce o wolność Litwy, co zapewne jest związane z obchodzonym w tym roku 100-leciem odzyskania przez Litwę niepodległości. Prezydent zaakcentowała również historyczne zaangażowanie wielu Litwinów w ratowanie Żydów podczas II wojny światowej, opowiedziała też o wyzwaniach, jakie stoją obecnie przed Litwą.

„Litwa nie ogranicza się do opowieści o przeżytych przez siebie bolesnych doświadczeniach i patrzy ku przyszłości z wielką nadzieją, Te oczekiwania zwrócone są przede wszystkim ku młodym, urodzonym i wzrastającym w świetle wolności” – powiedziała prezydent Grybauskaitė.

Papież Franciszek podkreślił, że ważne jest, aby ludzie dziś nie skupiali się jedynie na własnych potrzebach, ale zauważali drugiego człowieka. Ponadto Papież Franciszek podkreślił ważne znaczenie Litwy na arenie międzynarodowej, twierdząc, że Litwa powinna być dziś „pomostem” między wschodem a zachodem.

Tomasz Snarski również skomentował wizytę Ojca Świętego na Litwie oraz mówił o swoim wolontariacie w wileńskim hospicjum. Podkreślił, że czerpie wielką satysfakcję z bezpłatnej pracy przy chorych.

Zapraszam do wysłuchania całej rozmowy.

JN

 

„Święty Grób Maryi” – co wiadomo o miejscu wiecznego zaśnięcia Matki Bożej, co przekazuje tradycja i sztuka?

Grób Niepokalanej znajduje się w Dolinie Cedronu. I tutaj właśnie, według starożytnych tradycji, w przyszłości ma się odbyć Sąd Ostateczny, po którym nastąpi wskrzeszenie wszystkich zmarłych.

Barbara M. Czernecka

Ostatnia ewangeliczna wzmianka o Matce Pana Jezusa dotyczy polecenia Jej pod opiekę Świętego Jana przez umierającego na krzyżu Zbawiciela. Potem jeszcze w Dziejach Apostolskich w święto Pięćdziesiątnicy Maryja razem z innymi niewiastami towarzyszy uczniom swojego Syna i staje się współuczestniczką Zesłania Ducha Świętego. Jest wielce prawdopodobne, że działo się to w Wieczerniku. Następnie, kiedy wzmogły się prześladowania pierwszych chrześcijan, w wyniku których około 37 roku został ukamienowany św. Szczepan, a pięć lat później ścięto głowę Świętego Jakuba, wyznawcy Chrystusa rozproszyli się po świecie, głosząc o Nim Dobrą Nowinę.

Maryja wraz z Świętym Janem Apostołem przeniosła się do Azji Mniejszej. Zamieszkali w Efezie. Do dzisiaj istnieje tam kaplica, zbudowana na ruinach Jej rzekomego domku. Historycznie jest to bardzo prawdopodobne, gdyż fundamenty tego budynku datuje się na I wiek naszej ery. Ponadto tam Święty Jan nie tylko redagował czwartą Ewangelię i Księgę Apokalipsy, ale też umarł śmiercią naturalną oraz został pogrzebany. Tutaj też przez trzy lata przebywał Święty Paweł i pisywał listy apostolskie. Wzmiankowali o tym pierwsi Ojcowie Kościoła, a nawet w roku 431 wyznaczyli miasto Efez na Sobór, podczas którego został ogłoszony dogmat o Boskim Macierzyństwie Maryi.

Dom na wzgórzu koło Efezu w swoich wizjach widziała błogosławiona Anna Katarzyna Emmerich, dzięki wskazówkom której został on odnaleziony przez specjalne ekspedycje naukowe w 1891 roku. Potwierdzają to także mieszkańcy wioski Kirkence, wierni wyznania prawosławnego, a potomkowie pierwszych chrześcijan efeskich. Otaczają oni czcią miejsce, gdzie żyła Najświętsza Maryja Panna, nazywając je „Panaya Kupulu”.

W 1951 roku odnowiono tam domniemany Dom Maryi Matki. Pielgrzymowali do tego miasta papieże: Paweł VI oraz Święty Jan Paweł II. Miejsce to jest ważne nawet dla muzułmanów, którzy także na swój sposób czczą posłuszną Bogu Dziewicę Marjam.

Matka Jezusa miała żyć wśród ludzi do 59–63 roku życia. I jeśli ostatnie lata rzeczywiście spędziła w Efezie, to jest możliwe, że na koniec ziemskiej pielgrzymki powróciła do Jerozolimy. W mieście, gdzie Jezus dokonał Zbawienia świata: umarł na Krzyżu, zmartwychwstał i wstąpił do nieba, jest również Kościół Grobu Najświętszej Marii Panny. Miejsce to czczone było już w II wieku, a w IV powstała tutaj pierwsza świątynia pod wezwaniem Maryi. Palestyna kryje w sobie więcej świadectw i pamiątek po Bogurodzicy. Zwłaszcza owo miasto trzech religii wydaje się być najgodniejszym dla Jej „paschy” z życia ziemskiego do niebiańskiego.

Miejsce Zaśnięcia Najświętszej Maryi Panny wskazywane jest w Jerozolimie na wzgórzu Syjonu. Wolna od zmazy grzechu pierworodnego, nie została skażona również cielesnym zepsuciem. Koniec ziemskiego żywota Matki Boga określa się więc nie mianem śmierci, ale pogrążenia w wiekuistym śnie.

Wniebowzięcie Matki Pana Jezusa zostało ogłoszone dogmatem wiary przez papieża Piusa XII 1 listopada 1950 roku. Wzmiankowane już jednak było w źródłach pochodzących z VI wieku. Jest to więc najstarsze uznawane przez chrześcijan święto maryjne, jako Jej „narodzin dla nieba”. Ma ono też związek z tradycją obchodzenia rocznic śmierci.

Grób Niepokalanej, z którego Ona z ciałem i duszą została wzięta do nieba, znajduje się po dzień dzisiejszy w Dolinie Cedronu. Zapewne istotne znaczenie ma jego lokalizacja pomiędzy Starym Miastem a Ogrodem Oliwnym. W tym samym też miejscu kilka lat wcześniej został ukamienowany pierwszy chrześcijański męczennik, Święty Szczepan. I tutaj właśnie, według starożytnych tradycji, w przyszłości ma się odbyć Sąd Ostateczny, po którym nastąpi wskrzeszenie wszystkich zmarłych.

Według legendy, w Świętym Grobie Maryi pozostały kwiaty. Na pamiątkę tego już od X wieku w Uroczystość Jej Wniebowzięcia właśnie one, z ziołami, kłosami zbóż, warzywami i owocami, są układane w najpiękniejsze bukiety lub wieńce i zanoszone do kościoła celem pobłogosławienia.

Cały artykuł Barbary M. Czerneckiej pt. „Święty Grób Maryi” znajduje się na s. 9 sierpniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 50/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Barbary M. Czerneckiej pt. „Święty Grób Maryi” na s. 9 sierpniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 50/2018, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

 

Europa staje się miejscem miękkiej wersji totalitaryzmu! Mocne słowa arcybiskupa Stanisława Gądeckiego

Narzędziem do osiągnięcia celu jest miękki odpowiednik terroru, czyli coraz szczelniejszy system prawny strzegący ideologii oraz przemoc symboliczna, uprawiana przez media i ośrodki opiniotwórcze!

Abp Stanisław Gądecki

Gdy Kościół prowadził tak intensywną pracę chrystianizacyjną na obszarach Europy północnej i środkowo-wschodniej, książę Mieszko I – przejmując władzę po swoim ojcu, już na początku swojego panowania – podjął najważniejszą decyzję dla całej historii Polski. Kierując się przewidywanymi korzyściami politycznymi, ale przede wszystkim szczerą wiarą, przyjął chrzest w roku 966. „Chrzest księcia Mieszka I – stwierdził prezydent RP z okazji jubileuszu tamtego wydarzenia w swoim orędziu przed Zgromadzeniem Narodowym w Poznaniu – chrzest Mieszka to najważniejsze wydarzenie w całych dziejach państwa i narodu polskiego. Nie było ono, lecz jest – bo chrześcijańskie dziedzictwo aż po dzień dzisiejszy kształtuje losy Polski i Polaków (por. Poznań, 15.04.2016).

Fot. A. Karczmarczyk

Wykorzystując swoje późniejsze zwycięstwo nad Wolinianami we wrześniu roku 967, książę ten wysłał poselstwo na czele z Jordanem do Rzymu – gdzie przebywał wówczas cesarz Otto I – z wiadomością o pokonaniu Wichmana, saskiego buntownika. Przy tej okazji posłowie Mieszka przekazali cesarzowi miecz pokonanego, zaś Jordan złożył cesarzowi i papieżowi Janowi XIII relację o chrzcie polskiego księcia i jego otoczenia wraz z prośbą o ustanowienie biskupstwa w państwie piastowskim. Petycja Mieszka spotkała się z przychylnością cesarza i Stolicy Apostolskiej. Jordan został konsekrowany przez papieża w Rzymie w roku 968 na pierwszego biskupa w państwie Polan. Jego pierwsze na ziemiach polskich biskupstwo z siedzibą w Poznaniu – obejmujące całe państwo Mieszka – podlegało bezpośrednio Stolicy Apostolskiej. (…)

Po konsekracji – według tradycji przekazanej przez Długosza – Jordan otrzymał od papieża miecz św. Piotra, aby wstawiennictwo Księcia Apostołów wspierało jego misję chrystianizacyjną w Polsce. Ta cenna relikwia jest przechowywana po dziś dzień w poznańskim muzeum archidiecezjalnym. (…)

Dzięki Kościołowi Polacy zrozumieli niepowtarzalną godność każdej osoby ludzkiej, która to godność nie była wcale oczywista w świecie pogańskim. Dzięki Kościołowi rodzące się państwo polskie zostało zbudowane na ewangelicznych wartościach, które stały się fundamentem jego życia społecznego i państwowego. Dzięki wartościom Ewangelii – uczącym autentycznej wolności i sprawiedliwości – przez wiele wieków uważano Polskę za jedno z najbardziej tolerancyjnych państw Europy, gdzie wiele mniejszości szukało schronienia. (…)

A co da się powiedzieć o naszej dzisiejszej kondycji duchowej? Dziś w miejsce ustępującego komunizmu weszło społeczeństwo konsumpcyjne. Doszło do odwrócenia systemu wartości. Wolność ma odtąd oznaczać wyłącznie oswobodzenie się od nakazów i norm, skutkiem czego ma nastąpić zdanie się człowieka na władzę jego popędów, które będą nim rządzić, redukując go do stanu zwierzęcego. (…)

Ideologicznie zorientowana kontrkultura zdominowała ośrodki opiniotwórcze, media i uniwersytety. To ona uformowała nowe elity, czyli skolonizowała również politykę. Ideologia stała się świeckim ersatzem religii, mającym odpowiadać na wszystkie zasadnicze pytania człowieka i projektującym jego ziemskie zbawienie. Niestety wraz z załamywaniem się tradycyjnego porządku osoba ludzka utraciła swoją pewność, a stres związany z poczuciem przygodności istnienia, braku sensu istnienia oraz samotność stały się coraz bardziej dojmujące i widoczne. (…)

Nie powinniśmy nigdy traktować czegokolwiek jako osiągnięte raz na zawsze, tak jakby poświęcenie, wiara i odwaga minionych pokoleń wystarczyły, żeby iść dalej i uchronić się od wszelkich niebezpieczeństw. Każde pokolenie musi przyswoić sobie – w sposób odpowiadający jego charakterowi – tradycję i wartości, jakie zostały mu przekazane, przyczyniając się do tego, by otrzymany dar zaowocował na nowo w naszych czasach.

Cała homilia abpa Stanisława Gądeckiego pt. „Polonia cepit habere episcopum” znajduje się na s. 1 i 7 lipcowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 49/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Homilia abpa Stanisława Gądeckiego pt. „Polonia cepit habere episcopum” na s. 1 lipcowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 49/2018, wnet.webbook.pl

Muzyka uwzniośla ducha. O. Benedykt Pączka i jedyna szkoła muzyczna w Republice Środkowej Afryki

– Tam, gdzie jesteśmy tam jest spokój. Ludzie patrzą a na nasze postępowanie i nasze reakcje. Patrzą, co robią biali. Przez cały czas dajemy świadectwo. – wyznaje misjonarz.

 

Antoni Opaliński w Poranku WNET połączył się z Republika Środkowej Afryki, gdzie od kliku lat posługuje polski kapucyn, o. Benedykt Pączka.

Jednym z namacalnych owoców jego misji jest nie tak dawno utworzona szkoła muzyczna w mieście Boar. – Mamy dwie klasy – jedna liczy 16 osób, druga ok 30. Teraz, w czasie wakacji przychodzą uczniowie, którzy w przyszłości chcą zostać muzykami.  Jest to pierwsza i jak dotąd jedyna szkoła muzyczna w tym kraju. Pracujemy, dzieci chętnie przychodzą i jestem za to bardzo wdzięczny. – mówi o. Benedykt Pączka.

– Miasteczko Boar liczy ok. 40 tysięcy mieszkańców. Jest tu kilka kościołów chrześcijańskich, zarówno katolickich, jak i protestanckich. – opowiada ojciec. – Spotykamy się w niedzielę na eucharystii, która jest bardzo rozbudowana, trwa ok. 2 godzin. Jeżeli ludzie chcą pogłębiać swoją wiarę, mogą przychodzić codziennie do naszej katedry. Jednak najskuteczniejszym środkiem do przekazywania wiary jest nasze radio, Radio Siriri. Nadajemy 8 godzin dziennie i to jest największe pole ewangelizacji.

Misjonarz podkreślił przy tej okazji znaczenie obecności kościoła w Bouar. W przeciwieństwie do większości terenów RŚA jest tam spokojnie. Niedawno odbyła się tam symboliczna ceremonia składania broni w obecności żołnierzy Narodów Zjednoczonych. O. Pączka przekonany jest, że dzieje się tak za sprawą głoszenia ewangelii oraz słów pojednania i przebaczenia. – Na północy kraju jest niebezpiecznie. Mówi się, że trzy czwarte kraju jest zajęte przez rebeliantów. Są to rebelianci, którzy dokonali zamachu stanu w 2013 roku. Zajmują te rejony, gdzie znajdują się kopalnie diamentów i złot tudzież nie odkrytej ropy naftowej.

– Przeżywaliśmy trudne chwile, kiedy w stolicy kraju rebelianci weszli do kościoła i zaczęli zabijać w czasie trwania mszy świętej. Potem był odwet ludzi, którzy w tej mszy uczestniczyli. Sytuacja jest trochę skomplikowana.

Ks. Skubiś: Rządzi nami garstka ateistów, masonów. A nas chrześcijan są miliony. Nie odgrywamy wystarczająco ważnej roli

Ks. infułat Ireneusz Skubiś o stanie chrześcijaństwa na świecie. Zdaniem duchownego dzisiejsza Europa zapomniała o swoich chrześcijańskich korzeniach i coraz bardziej oddala się od Chrystusa

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy

JN

O życiu i śmierci ks. Jarosława Pięty, charyzmatycznego kapłana, pomysłodawcy Festiwalu Piosenki Religijnej w Gostyniu

Mimo młodego wieku, mówiło się o nim: kapłan charyzmatyczny. Ta cecha nie mogła brać się z doświadczenia życiowego, bo umarł zaledwie po sześciu latach drogi kapłańskiej. Musiał mieć to w sobie.

Aleksandra Tabaczyńska

W tym roku mija dwudziesta rocznica nieoczekiwanej śmierci wieku 31 lat ks. Jarosława Pięty (1967–1998), oratorianina na Świętej Górze w Kongregacji Oratorium św. Filipa Neri w Gostyniu. (…)

Każdy z nas pozostawia po sobie wspomnienia w sercach ludzi, których spotkał na swojej drodze. Opis sylwetki tak drogiego dla wielu kapłana można utworzyć z obrazów i refleksji jego przyjaciół i najbliższych. (…)

Lucyna Kończal-Gnap, polonistka, jurorka festiwalu w Gostyniu

W szóstej klasie ośmioletniej podstawówki zwierzył mi się, że chce zostać księdzem. To wyznanie dwunastolatka wywarło na mnie ogromne wrażenie… Do dziś pamiętam tamtą rozmowę. Byłam świadkiem odkrywania przez jednego z moich uczniów jego życiowego powołania.

Ksiądz Jarosław Pięta | Fot. archiwum rodzinne

Nie miałam wątpliwości, że kapłaństwo to jego przeznaczenie, bo ewangelizował już wtedy w szkole, również mnie. Instynktownie czuł, że „metodę” ewangelizacji trzeba dostosowywać np. do czyichś pasji i zainteresowań. Uczyłam języka polskiego, więc Jarek często przynosił mi pożyczone z parafialnej zakrystii i kancelarii, niecodzienne wydania np. Pisma św. lub inne kościelne starodruki. Była to końcówka lat 70. i początek 80., a więc lata kryzysowe i ubogie również w książki, a my podziwialiśmy wydawnicze cacka. Uśmiechałam się w duchu. Zdumiewało mnie, skąd nastoletni Jarek wiedział, jakiego „lepu ewangelizacyjnego” powinien użyć na mnie. Taki uczeń zapada w pamięć na zawsze. (…)

Ks. Robert Klemens, Oratorium św. Filipa Neri w Gostyniu

Jarek był wziętym rekolekcjonistą. Obdarzony prawdziwym talentem kaznodziejskim, miał łatwość słowa. Do tego mocny głos, potrafił mówić bardzo dobitnie, lubił też śpiewać. Szybko zdobywał popularność i zapraszano go na misje, rekolekcje w całej Polsce. Na kazania brał Bazyla – to była taka kukiełka, z którą rozmawiał, mówiąc do dzieci. Potrafił nawiązać świetny kontakt zarówno z dziećmi, młodzieżą, jak i z dorosłymi czy osobami starszymi. Głoszenie Słowa Bożego było najważniejszym zadaniem jego kapłańskiego życia. Mimo młodego wieku, mówiło się o nim: kapłan charyzmatyczny. Ta cecha nie mogła brać się z doświadczenia życiowego, bo umarł zaledwie po sześciu latach drogi kapłańskiej. Musiał mieć to w sobie.

Jarek nie był jednak chodzącą ikoną, miał swój charakter i jak to się mówi – swoje rysy. Nie raz, nie dwa rozmawialiśmy szorstko. Bywało też ostrzej. Kochaliśmy go mimo wszystko, tak jak Jarek kochał nas mimo naszych rys. Był człowiekiem, u którego każdy miał szansę, zawsze szedł z duchem czasu i był w tym radosny.

Jarek lubił jeść. Baaardzo lubił jeść. Gdy kogoś ze wspólnoty brała chętka, aby coś przekąsić, do Jarka można było iść „jak w dym”. Zawsze miał coś dobrego do zjedzenia. Przywoził z domu fantastyczną wałówkę, czasem jechałem z nim i wtedy przywoziliśmy taką samą fantastyczną wałówkę, tylko już na cztery ręce. Gdy zapasy domowe zostały skonsumowane, udawał się do sklepu na zakupy i sam przyrządzał coś fajnego do zjedzenia. Wieczorem, po wszystkich „zajęciach kościelnych”, zapraszał nas do siebie. Na głodniaka nigdy tego czasu nie spędzaliśmy. Co tu dużo mówić – jedzenie było jego przyjacielem, i tyle….

Małgorzata Haliniak – katechetka, Nowy Tomyśl

Na Świętą Górę przyjeżdżałam z młodzieżą na dni skupienia. Dzwoniłam i prosiłam, żeby nam zorganizował pobyt. Ksiądz Jarek zawsze chętnie wszystko urządzał, a co ważniejsze, dawał poczucie, że jesteśmy w Gostyniu zawsze oczekiwani. Pobyt u Filipinów miał swoje stałe punkty. Oczywiście msza św., którą odprawiał dla nas, a następnie wygłaszał krótką konferencję. Umiał zainteresować młodzież, wiedział też, że nabożeństwa i kazania nie mogą trwać długo, bo dzieciaki się nudzą. Takie dni skupienia, aby zapadły w serce, muszą mieć swoją dynamikę, rytm i emocje.

Zwiedzaliśmy bazylikę, o której świetnie opowiadał – dzieciaki słuchały z otwartymi buziami – i zawsze prowadził nas do krypty. Gdy w świętogórskim kościele stanie się na środku, to widać wszystkie ołtarze. Tak samo jest w krypcie: stojąc w centrum, można zobaczyć wszystkie zakamarki, wgłębienia i trumny. Ks. Jarek opowiadał młodym o pochowanych tam duchownych, zachęcał, by wchodzili wszędzie i dokładnie oglądali miejsca złożenia trumien, czytali napisy i sprawdzili, czy rzeczywiście widać ze środka wszystko tak jak w kościele. Sam natomiast cichaczem się wycofywał. Gdy upewnił się, że nikt na niego nie zwraca uwagi, gasił światło w krypcie. Wrzask i krzyk, który za każdym razem się rozlegał, nie da się opisać. Zawsze bałam się, że fundamenty popękają. Ksiądz Jarek zapalał światło i kontynuował swoją opowieść.

Mówił, że wyznaczono mu kiedyś zadania do wykonania właśnie w podziemiach bazyliki. Chyba coś opisywał. Kryptę nawiedzali różni ludzie, najczęściej uczestnicy pielgrzymek. Pytali go z troską, czy mu nie szkodzi piwniczne powietrze i czy nie boi się sam tu pracować? On odpowiadał poważnie: – Jak żyłem, to się bałem.

Ks. Robert Klemens

Opowieść o festiwalu i jego organizacji to prawdziwie wielowątkowa historia. Przyjechaliśmy (klerycy) na wakacje do swojego domu w Gostyniu i z marszu zostaliśmy w to zaangażowani. W samej wspólnocie filipińskiej zorganizowanie tej imprezy było wręcz rewolucją. Trzeba było przygotować scenę oraz miejsca do spania, to znaczy pokoje dla gości festiwalu i uczestników, a dla publiczności pole namiotowe. Działała też kuchnia polowa, bo klasztor nie dałby rady wyżywić kilku tysięcy osób. Pamiętam lata, kiedy pożyczaliśmy od wojska duże namioty dla tych, którzy nie mieli swojego, i zawsze się przydawały. Mam też w pamięci widok z bazyliki. Tam, gdzie obecnie jest parking, było jedno wielkie pole namiotowe pełne kolorowej młodzieży. Prosiliśmy o pomoc – dodam od razu, że skuteczną – także sponsorów, bo impreza pochłaniał spore kwoty. Nie da się o wszystkim opowiedzieć… (…)

Uczestnicy warsztatów mieli dokładnie rozplanowany każdy dzień. Szkolono np. emisję głosu u osób śpiewających, podpowiadano aranżacje instrumentalistom itp. Na warsztaty zgłosić się mógł każdy. Natomiast na konkurs odbywały się regularne kwalifikacje, na które składały się przesłuchania; wcześniej kandydaci przysyłali swoje nagrania. Dopiero na tej podstawie zapisywano zespoły do części festiwalowej. Jej uczestnicy mogli wziąć udział w części szkoleniowej, ale nie było to obligatoryjne. W rezultacie i tak mieliśmy dwa równoległe przedsięwzięcia: warsztaty i konkurs.

Równocześnie grano też koncerty na deptaku w Gostyniu. Któregoś roku to było nawet obowiązkowe, to znaczy, aby zaprezentować się na scenie festiwalu, trzeba było zagrać w mieście. Taki krótki popis miał na celu zachęcić do przyjścia na wieczorny koncert. Dzięki temu słuchacze, oprócz informacji telewizyjno-radiowo-prasowo-plakatowej, mogli też na żywo usłyszeć wykonawców. (…)

Najważniejszą ideą tego festiwalu była ewangelizacja, inaczej mówiąc: zbliżanie ludzi poprzez muzykę do Boga, do poszukiwania Prawdy. Jarek uczył religii w szkole, bezbłędnie wyczuwał potrzeby młodzieży i wiedział, co będzie dla nich najlepszym „haczykiem”. Właściwie piekliśmy dwie pieczenie na jednym ogniu.

Ewangelizowaliśmy na wiele sposobów armię młodzieży koczującej na Świętej Górze i poprawialiśmy poziom zespołów muzycznych, które grały w swoich parafiach na młodzieżowych mszach św. Daliśmy muzykom szanse pokazania się na scenie oraz wyniesienia konkretnych umiejętności i wiedzy. Na festiwalu można było usłyszeć amatorów, ale też zawodowych muzyków. Usłyszeć i zobaczyć, że zawodowi artyści chętnie przyznają się do wiary i że chrześcijańska scena muzyczna w Polsce jest na bardzo wysokim poziomie.

Wszystkich festiwali odbyło się jedenaście, z czego Jarek przygotował sześć, a brał udział w pięciu, bo parę dni przed rozpoczęciem szóstego zmarł.

Cały artykuł Aleksandry Tabaczyńskiej pt. „Dobrze było spotkać Jarka” znajduje się na s. 6 majowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 47/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Aleksandry Tabaczyńskiej pt. „Dobrze było spotkać Jarka” na s. 6 majowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 47/2018, wnet.webbook.pl

Brał narkotyki, pił alkohol, był w więzieniu

Szymon jest przykładem na to, że jeśli ktoś zawoła do Boga, to On go poprowadzi. ,,Uważam, że Miłosierdzie Boże jest tak fantastyczne, że ono nas samo sięga i wyciąga.Trzeba mieć tą krztę otwartości.”

,,Bardzo jestem wdzięczny, że w Kościele rzymskokatolickim się odnalazłem. Dlatego, że daje mi dużą wrażliwość na drugą osobę. Budzę się rano i nie myślę o sobie, o swoich nieszczęściach, tylko  o tym, że mogę komuś pomóc. To mnie ładuje i daje mi przestrzeń do tego, żeby przez to życie iść.”