Pomnik Ofiar Rzezi Woli w Warszawie/ Fot. Adrian Grycuk/CC BY-SA 3.0 PL
W piątek o 18 rozpoczną się uroczystości pod pomnikiem Ofiar Rzezi Woli. Po nich nastąpi Marsz Pamięci do parku Powstańców Warszawy.
„Miejsce uświęcone krwią Polaków poległych za wolność Ojczyzny” – tablice tej treści znane są mieszkańcom Warszawy. Stworzone na podstawie projektu Karola Tchorka z 1949 roku upamiętniają one 200 miejsc w których Niemcy i podległe im oddziały dokonywały zbrodni na ludności cywilnej stolicy. Niejedna z nich znajduje się na Woli, gdzie w sierpniu 1944 r. (głównie od 5 do 7) hitlerowcy wymordowali, według różnych szacunków, od 15 do 65 tys. osób.
Upamiętnieniu tej zbrodni poświęcone będą uroczystości pod pomnikiem Ofiar Rzezi Woli, które rozpoczną się o godz. 18. Spod pomnika o godz. 19 ruszy w kierunku w parku Powstańców Warszawy. Tam zapalone zostaną znicze na kurhanie przy pomniku Polegli Niepokonani oraz na ekspozycji „Zachowajmy ich w pamięci”.
Organizatorem wydarzenia jest Muzeum Powstania Warszawskiego, które wspólnie z Instytutem Pileckiego przygotowało otwartą w czwartek wystawę „Wola 1944: Wymazywanie. Ludobójstwo i sprawa Reinefartha”. Poświęcona jest ona śledztwu toczonemu w latach 1961-1967 RFN przeciwko Heinzowi Reinefarthowi, który dowodził siłami niemieckimi na Woli. Składały się na nie grupa policyjna z Kraju Warty, złożony z kryminalistów Pułk Specjalny SS „Dirlewanger”, składająca się głównie z Rosjan Brygada Szturmowa SS RONA (Rosyjska Wyzwoleńcza Armia Ludowa) oraz dwa bataliony azerskie. SS-Gruppenführer Reinefarth nie został skazany przez zachodnioniemiecki sąd za ludobójstwo mieszkańców warszawskiej Woli. Postępowanie skończyło się umorzeniem.
Do bezkarności niemieckiego zbrodniarza, który po wojnie został burmistrzem miasta Westerland odniósł się na wernisażu wicepremier Piotr Gliński. Minister kultury podkreślił, że
Nieukarana zbrodnia powoduje kolejne zbrodnie, kolejne niesprawiedliwości.
Artur Gotz stworzył na potrzeby spektaklu muzykę do wiersza Krzysztofa Kamila Baczyńskiego o tytule „Wiatr”.
Przed rokiem Radio Wnet było patronem medialnym koncertu „Wola 44”, poświęconego ofiarom warszawskiej Woli, zamordowanym w Powstaniu Warszawskim 1944 roku przez Niemców.
Jak mówił wówczas na antenie „Muzycznej Polskiej Tygodniówki” Artur Gotz projekt rodził się przez wiele lat.
Tutaj do wysłuchania rozmowa z Arturem Gotzem:
W 2008 roku przeprowadziłem się do Warszawy. Rok później zagrałem w spektaklu „Pamiętnik z Powstania Warszawskiego” według Mirona Białoszewskiego, w warszawskim Teatrze Kamienica. Wtedy zacząłem przemierzać miasto i zatrzymywać się w wielu punktach, czytać pamiątkowe tablice, spotykać się z Powstańcami, ludźmi, którzy przeżyli wojnę. – wspomina Artur Gotz.
Mój gość Artur Gotz, aktor, piosenkarz, reżyser i producent od siedmiu lat mieszka na warszawskiej Woli, w kamienicy z 1937 roku, która przetrwała wojnę. Jak twierdzi, to miejsce wyjątkowe, bo naznaczone krwią bestialsko pomordowanych cywilów o których Europa i świat nigdy nie usłyszeli:
Dosłownie kilometr ode mnie obok stacji metra Młynów jest miejsce masakry podczas „Rzezi Woli”. Wcześniej nie zdawałem sobie sprawy, że w ciągu kilku dni zginęło na Woli ponad 50.000 ludzi. Niektóre źródła podają nawet 65.000 ofiar. Ten fakt jest marginalizowany podczas wspomnień o Powstaniu Warszawskim. Dlatego moim celem jest opowiadanie historii poprzez teksty poetyckie i świadectwa osób, które przeżyły tę tragedię – mówi Artur Gotz.
Artur Gotz stworzył na potrzeby spektaklu muzykę do wiersza Krzysztofa Kamila Baczyńskiego o tytule „Wiatr”. Kulisy powstania bajkowe, trochę mesjanistyczno – romantyczne, były takie:
Wziąłem tomik poety, który mam od szkoły podstawowej. Pod koniec lat 90. XX wieku zakreśliłem kilka wierszy, które zrobiły na mnie wrażenie m.in. „Wiatr”. Zacząłem kilka razy czytać ten tekst, szukać w nim sensów i przyszła mi do głowy wokaliza, która rozpoczyna i kończy utwór, a następnie siadłem do instrumentu i wymyśliłem całą piosenkę. Myślę, że to jakiś znak od Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, bo rok temu kilka dni przed rocznicą jego śmierci zapalałem znicz na jego grobie i nuciłem fragmenty piosenki „Ty żyjący”, którą wtedy nagrałem.
Zapraszamy serdecznie na koncert Artura Gotza opatrzony tytułem „Sztandary Niepodległości”. Spektakl obejrzeć będzie można w Klubie DGW – Dowództwa Garnizonu Warszawa, przy Alei Niepodległości 141 a w Warszawie. Czas: najbliższa sobota, 6 sierpnia, godzina 17:00.
To wyjątkowa okazja do usłyszenia piosenek, które gram niezwykle rzadko. – powiedział Radiu Wnet Artur Gotz.
Wstęp za okazaniem bezpłatnej wejściówki, które można zarezerwować w Klubie DGW tel. 261 871 072, 261 871 073, 261 842 335
„Sztandary Niepodległości” to poetycki koncert patriotyczny, który łączy nostalgię i zadumę nad otaczającą nas rzeczywistością. Tytuł programu to piosenka Romana Kołakowskiego z koncertu telewizyjnego, który został zrealizowany w 2018 roku.
W trakcie wydarzenia zaprezentowane zostaną także kompozycje Mateusza Pospieszalskiego do fragmentów „Pamiętnika z Powstania Warszawskiego” Mirona Białoszewskiego. oraz Zygmunta Koniecznego do wierszy Krzysztofa Kamila Baczyńskiego i Czesława Miłosza.
Usłyszeć będzie można teksty Agnieszki Osieckiej i Tadeusza Różewicza oraz znane piosenki patriotyczne („Pałacyk Michla”, „Sanitariuszka Małgorzatka”, czy „Tango na głos”).
Artur Gotz jest aktorem, piosenkarzem, producentem, reżyserem i wykonawcą wielu projektów muzyczno-teatralnych, m.in. „Wola’44” czy „Białoszewski 100”.
Artur Gotz jest także dumnym mieszkańcem warszawskiej Woli, aktorem scen Warszawy i Łodzi.
Jako wokalista nagrał 4 płyty długogrających, w tym „Kabaret Starszych Panów. Przeboje wszech czasów spiewa Artur Gotz” i „Miłość z Facebooka”.
Na całym świecie dał prawie 600 koncertów nie tylko w Polsce i Europie, ale także Stanach Zjednoczonych Ameryki, Australii, Nowej Zelandii. oraz Kubie.
Stał się także tytułowym bohater powieści „Idol” Marty Fox. W roku 2016 został laureatem nagrody „Wokalista Roku 2016”. Oficjalna strona: www.arturgotz.pl
Patrząc przez soczewki czasu na powstanie warszawskie, którego 78. rocznica przypadła 3 dni temu, krajobrazy możemy dostrzec niezmiennie dwa. Z jednej strony sierpniowy zryw był przepiękną, choć straceńcza insurekcją – epopeją chęci bycia wpnym głównie młodych ludzi, którzy podjęli rozpaczliwą walką nie tylko o wolną Polskę, ale i o własną godność. Tutaj do wysłuchania rozmowa z Juliuszem Erazmem Bolkiem: Patrząc z przeciwnej strony, widzimy tragiczny bilans powstania, […]
Patrząc przez soczewki czasu na powstanie warszawskie, którego 78. rocznica przypadła 3 dni temu, krajobrazy możemy dostrzec niezmiennie dwa. Z jednej strony sierpniowy zryw był przepiękną, choć straceńcza insurekcją – epopeją chęci bycia wpnym głównie młodych ludzi, którzy podjęli rozpaczliwą walką nie tylko o wolną Polskę, ale i o własną godność.
Tutaj do wysłuchania rozmowa z Juliuszem Erazmem Bolkiem:
Patrząc z przeciwnej strony, widzimy tragiczny bilans powstania, który wielu historykom dyktuje niełatwe i kłopotliwe pytania o jego logikę i sens.
Ale niezależnie od ocen celowości wybuchu powstania, nie ma – i o tym jestem przekonany – nikogo, kto nie doceniałby zastępów młodych Polaków walczących z Niemcami tak długo, w tak trudnych do wyobrażenia warunkach.
Wypada popaść w zadumę, pomilczeć i oddać hołd bohaterom. Tak jak poeta Juliusz Erazm Bolek, który w 78. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego napisał wiersz, który ukazuje bestialstwo okupantów, relatywzim zdarzeń w zależności czy czas tak zwanego pokoju, czy wojny (cokolwiek ona nie znaczy).
Czytając ten wiersz po raz pierwszy miałem przed oczami nie barykady i walki, ale postaci mordowanych betialsko mieszkańców Warszawy.
Dziś w dobie poprawności i relatywizowania absolutnie wszystkiego, to bardzo ważny głos, głos autorytetu. W XXI wieku ludzie niestety niechętnie chcą go rozpoznać, a co dopiero zrozumieć! Autorytet przegrywa z użyciem, historia i pamięć o przodkach wypierana jest przez rojenia polityków i nowe paktowania.
Wobec tego poeta piszący o historii musi zachować krytyczną wręcz zimną świadomość tego, że przeszłość i przyszłość ludzkości to horyzont, który otacza każdy nasz krok. Zaś „dike” i „ananke” to pojęcia, które nie odeszły do lamusa, szczególnie „konieczność”.
„Ananke” w tradycji antycznej była personifikacją siły zniewalającej do bezwzględnego podporządkowania się wyrokom przeznaczenia. Tutaj zastanowić się na chwilę co jet naszym przeznaczeniem, potomków bohaterów Powstania Warszawskiego. I na to pytanie w tropach metafor odpowiada Juliusz Erazm Bolek.
Czas powiedzieć „dość”! Szwecja lubi nas pouczać w sprawie praworządności, więc tym bardziej powinna przekazać nam zrabowany wcześniej dobytek. Ryszard Czarnecki apeluje do Szwedów o wypełnienie umów.
Europoseł PiS Ryszard Czarnecki napisał list otwarty do Minister Spraw Zagranicznych Szwecji.
Pani kraj królestwo Szwecji dokonało rabunku kilkudziesięciu zamków i miast na terenie Rzeczypospolitej. Szwecja jest państwem bardzo zamożnym, ale część z jego bogactw zostało wywiezionych z Polski – pisze Czarnecki
Inspiracją do napisania listu był apel jednego ze szwedzkich polityków, by rząd Szwecji oddał Polsce Statut Łaskiego – najstarsze istniejące dzieło w języku polskim. Powstało 10 egzemplarzy tego dokumentu, teraz są dwa: jeden legalnie w Polsce i jeden nielegalnie w Szwecji.
Odpowiedź szwedzkiego rządu była negatywna, dlatego postanowiłem jasno przedstawić sytuację. Nawet Rosja Sowiecka w Traktacie ryskim zobowiązała się do oddania około 50% dobytku zrabowanego przez Rosję. Szwecja oddała zaledwie kilkanaście skrzyń w XVII wieku, a w XIX wieku trochę książek – tłumaczy nasz rozmówca.
Sam Zamek Królewski był rabowany przez Szwedów 8 razy. Nawet oryginał pracy Kopernika „O obrotach ciał niebieskich” został zagrabiony i jest przechowywane na uniwersytecie w Uppsali. W Sztokholmie przed Pałacem Królewskim stoją dwa lwy, które Szwedzi zrabowali. Polityk PiS mówi, że przykłady można by mnożyć. Szwecja podpisała z nami pokój oliwski, zobowiązała się oddać wszystkie łupy, a zrobiła to w bardzo niewielkim stopniu. Traktaty międzynarodowe od ponad 100 lat regulują te kwestie.
To jest rzecz absolutnie niebywała, że Szwecja nic sobie z tego nie robi. Szwecja powinna oddać nasze dobra kultury, tak jak Niemcy po ponad 100 latach wypłaciły reparacje Namibii. Polska czeka na oddanie tych dóbr ponad 3,5 wieku, czas powiedzieć „dość”. Szwecja lubi nas pouczać w sprawie praworządności, więc tym bardziej powinna przekazać nam zrabowany wcześniej dobytek.
Polecamy przesłuchanie całego wywiadu z europosłem Czarneckim.
Radni Mateusz Rojewski i Marcin Szadowiak uczestniczyli w imieniu Klubu Radnych Prawa i Sprawiedliwości w ursynowskich uroczystościach.
1 sierpnia, o godzinie 9 rano rozpoczęły się obchody rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego na warszawskim Ursynowie.
To tam właśnie, przy wjeździe na teren słynnego Toru Wyścigów Konnych, znajdują się pamiątkowe głaz oraz tablica.
Miejsce to odegrało w Powstaniu szczególną rolę. To bowiem na popularnych Wyścigach miały lądować alianckie samoloty oraz mieli być zrzucani spadochroniarze generała Stanisława Sosabowskiego.
Miejsce to zapewniało bowiem ku temu odpowiednio dużą przestrzeń. Szturm na Tor Wyścigów Konnych podjął pułk „Baszta”.
Pomimo udnego początku walk dla powstańców, Niemcy, kiedy nadeszła dla nich odsiecz z lotniska Okęcie, wypchnęli Polaków z terenu Wyścigów. W czasie odwrotu zginęło ponad 120 Powstańców.
Pamięć o walczących o wolność bohaterach to nasz obowiązek. Abstrahuję tutaj od samej militarnej oceny Powstania Warszawskiego oraz od dyskusji, która powraca co roku. – powiedział radny Mateusz Rojewski, który wraz z innym radnym Marcinem Szadowiakiem uczestniczył w imieniu Klubu Radnych Prawa i Sprawiedliwości w ursynowskich uroczystościach.
Radny PiS Mateusz Rojewski obawia się, że krytykom sierpniowego zrywy brakuje zrozumienia ówczesnej sytuacji.
Powstanie było heroicznym zrywem niepodległościowym, skierowanym przeciwko niemieckiemu okupantowi. Okupantowi, który przez 5 lat wyżywał się w bestialski sposób na ludności cywilnej, mordując i torturując ją na różne sposoby.
„Dla tej ludności było to nie do zniesienia – dodaje radny Mateusz Rojewski. Wola walki o wolność, a przede wszystkim godność i niepodległość była ogromna. Odwaga tych ludzi oraz ich poczucie wspólnoty są godne najwyższej pochwały!”
Radni Mateusz Rojewski i Marcinem Szadowiak uczestniczyli w imieniu Klubu Radnych Prawa i Sprawiedliwości w ursynowskich uroczystościach.
Dziś łatwo jest gdybać i dywagować pijąc kawę i dyskutując. Gdyby nie Powstanie Warszawskie Polska pod butem sowietów stałaby się kolejną związkową republiką ZSRR. – dodał Marcin Szadowiak.
Wystawa „Warszawa – Mariupol” na placu Piłsudskiego jest drastyczna. Takie jednak były czasy Powstania Warszawskiego i taka jest wojna na Ukrainie. Prezydent złożył hołd poległym.
Prezydent Andrzej Duda wygłosił przemówienie podczas otwarcia wystawy fotograficznej „Warszawa – Mariupol. Miasta walki. Miasta ruin. Miasta nadziei”. Złożył hołd poległym w czasie Powstania warszawiakom. Podkreślił, że był to największy jednostkowo mord ludności cywilnej w trakcie całej II wojny światowej.
„Jakże podobne zdjęcia, jakże tożsame bestialstwo tych, którzy zabijają i niszczą” – mówił prezydent.
Wystawa ma na celu pokazanie podobieństw między tragedią Polaków w czasie II wojny światowej oraz obecnych Ukraińców. Andrzej Duda wskazuje, że zdjęcia są drastyczne, ale takie właśnie były wydarzenia Powstania Warszawskiego oraz obecnej wojny.
„Niemcy bezwzględnie mordowali polską ludność cywilną. Podobnie bezwględna jest agresja rosyjska na Ukrainę” – zauważa głowa państwa.
Prezydent mówił o konieczności pociągnięcia do odpowiedzialności zbrodniarzy rosyjskich:
„Muszą zostać za te zbrodnie ukarani, to jest dzisiaj obowiązek cywilizowanego świata”.
Andrzej Duda apelował o działanie trybunałów i prokurator, by winowajcy ponieśli konsekwencje swoich działań. Apelował do wszystkich, by zobaczyli wystawę na placu Piłsudskiego.
Powstanie warszawskie odcisnęło głębokie piętno na naszej tożsamości narodowej. W czasie wojny na Ukrainie upamiętnienie tego wydarzenia pozwala nam lepiej zrozumieć walczących powstańców.
Piotr Gursztyn, dziennikarz, dyrektor TVP Historia, jest gościem Popołudnia Wnet. Przyglądamy się temu, jak temat Powstania Warszawskiego rezonuje w obecnej w Polsce. Nasz rozmówca zapytany, czy święto to może stać się świętem ponad podziałami, odpowiada:
„Jedni czczą powstańców, a inni czczą powstanie”.
Z wypowiedzi naszego gościa wynika, że Powstanie Warszawskie dalej wzbudza kontrowersje i dyskusje wśród historyków. Niektórzy wciąż podważają sens jego wybuchu.
„Powstanie bylo ogromnym sukcesem organizacyjnym, zostało świetnie zorganizowane” – uważa dziennikarz.
Gość Popołudnia Wnet zwraca uwagę na doskonałe zaplecze powstania ze strony ludności cywilnej. W ekstremalnych warunkach warszawiacy potrafili poświęcić się na rzecz ojczyzny.
„Czasem są takie sytuacje, że trzeba walczyć. Wtedy automatycznie wracamy myślami do Powstania” – przypomina Gursztyn.
W rozmowie nie mogło zabraknąć wątku obecnej wojny. Broniący się Ukraińcy przywodzą na myśl Polaków z czasu II wojny światowej.
Małgorzata Gosiewska / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET
Ta wystawa ma wstrząsnąć sumieniem świata, pokazać podobieństwa obecnej wojny z dramatem powstańców warszawskich i ludności cywilnej – mówi wicemarszałek Sejmu.
Na stołecznym placu Piłsudskiego otwarto wystawę pod tytułem „Warszawa – Mariupol”. Inicjatorką jest pani wicemarszałek Sejmu Małgorzata Gosiewska, która osobiście pojawiła się na inauguracji.
„Wystawa jest wstrząsająca, ale ona z założenia taka miała być. Ona musi wstrząsnąc ludźmi, poruszyć serca, poruszyć sumienia” – tłumaczy wicemarszałek Gosiewska.
Inicjatywa ma wstrząsnąć Europą i światem, bo zdaniem rozmówczyni, Polacy już znacząco pomagają Ukrainie. Wynika to z naszych doświadczeń historycznych, co podkreślają zdjęcia Powstania Warszawskiego i zniszczonego miasta. Znajdujące się obok nich obrazy z wojny na Ukrainie mają pokazać podobieństwa między tymi zdarzeniami.
„Ta wystawa ma dać nadzieję. Tak jak Warszawa, mimo zniszczeń, jest teraz wolna i odbudowana, tak uwolnią się i odbudują miasta ukraińskie” – komentuje inicjatorka przedsięwzięcia.
Jeśli nie wyciągniemy wniosków z przeszłości, to będziemy się mierzyć z kolejnymi wojnami, takimi jak ta na Ukrainie. Zdaniem rozmówczyni Pawła Bobołowicza, z agresorem nie należy pertraktować.
Wystawa składa się z 16 par zdjęć: Warszawy z 1944 roku i Mariupola z 2022. Zbieżności są porażające. Widzimy porównanie dwóch totalitaryzmów, które w wielu elementach są podobne. Według autorów dzięki otrzymaniu od powstańców ducha patriotyzmu, teraz tak silnie pomagamy Ukrainie.
„Krew przelana przez powstańców jest w naszych genach. Ukraina nie może być sama, oni walczą w naszym imieniu” – apeluje polska polityk.
Rosjanie chcą zniszczyć ludność cywilną, kulturę i naród tak jak Niemcy w trakcie II wojny światowej. W podsumowaniu rozmowy znalazła się konstatacja, że świat jest w dużym stopniu obojętny na cierpienie naszych sąsiadów ze Wschodu.
Wystawę można oglądać na Placu Piłsudskiego w Warszawie.
Adam Borowski / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet
Opozycjonista z okresu PRL mówi o lekcji, jaką współcześnie można wyciągnąć z Powstania Warszawskiego.
Adam Borowski komentuje spór wokół Powstania Warszawskiego. Wyraża przekonanie, że musiało ono wybuchnąć. Jak wskazuje, z Powstania wynika bardzo konkretna nauka:
Wolność kosztuje, czasem trzeba za nią oddać życie.
Gość „Kuriera w samo południe” podkreśla, że powstańczy mit był ważną inspiracją dla środowisk sprzeciwiających się reżimowi komunistycznemu w okresie PRL.
Powstańcy byli wzorem postawy obywatelskiej.
Poruszony zostaje również temat wojny na Ukrainie. Jak mówi rozmówca Jaśminy Nowak:
Obrońcy Azowstalu pokazali, że Ukraina żyje i nie jest tworem sztucznym, jak głosi rosyjska propaganda. Ich postawa będzie źródłem siły dla następnych pokoleń.
Opracowanie Zbiorowe (1 sierpnia 1957) Powstanie Warszawskie w Ilustracji, Warszawa: Wydanie Specjalne Warszawskiego Tygodnika Ilustrowanego "Stolica", ss. 93
Wicedyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego o tegorocznych obchodach 78. rocznicy Powstania, sensie tego zrywu i działalności Muzeum.
Dr Paweł Ukielski informuje o tym, jak będą wyglądać obchody 78. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego.
Bardzo ważnym, wspólnotowym elementem uroczystości jest wieczorne śpiewanie pieśni powstańczych na placu Piłsudskiego.
Jak mówi gość „Poranka Wnet”, środowisko Muzeum Powstania Warszawskiego wykonało ogromną pracę na rzecz zachowania pamięci o tym zrywie.
Udało nam się zebrać 4 tysiące relacji.
W okresie najdalej idących restrykcji antyepidemicznych, wolontariusze MPW dzwonili do kombatantów by choć w taki sposób złagodzić ich samotność.