Roszkowski: to, co planuje UE to nie jest tylko fanaberia unijna – po prostu świat się w tym kierunku przestawił

Gościem „Poranka Wnet” jest Marcin Roszkowski – prezes Instytutu Jagiellońskiego, który mówi o rewolucji ekologicznej w Unii Europejskiej.


Marcin Roszkowski wypowiada się rewolucji ekologicznej w Unii Europejskiej. Stwierdza, że za kilka lat Polska będzie miała problem, gdyż nie jesteśmy gotowi na zmianę swojej polityki klimatycznej.

To, co planuje UE to nie jest tylko fanaberia unijna, ale i tendencja widoczna u naszych sojuszników – po prostu świat się w tym kierunku przestawił.

Gość „Poranka Wnet” podkreśla, że gaz, w który nasze państwo obecnie inwestuje, niebawem nie będzie wspieranym przez UE paliwem. „Renesans” węgla również nie będzie możliwy w takich warunkach – częściowo także z uwagi na niechęć potencjalnych instytucji finansujących.

To nie tylko kwestia energetyki i świadomości społecznej, ale też np. kwestia instytucji finansujących – żaden polski bank nie sfinansuje elektrowni węglowej.

Prezes Instytutu Jagiellońskiego pozostaje sceptyczny również w kwestii ewentualności pozyskania darmowych uprawnień do wykorzystywania węgla.

To się już nie stanie, zostaniemy przegłosowani.

Ekspert nie jest również zwolennikiem opuszczenia szeregów UE przez Rzeczpospolitą – kluczem są tu powiązania natury gospodarczej.

Nasza gospodarka jest tak powiązana z rynkiem europejskim, że przemysł i tak będzie oczekiwał zielonej naklejki na produktach, które mają być takiego pochodzenia.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

P.K.

Lubuskie: Zatrzymano nielegalny transport odpadów z Niemiec do Polski

Funkcjonariusze lubuskiego oddziału Krajowej Administracji Skarbowej udaremnili próbę nielegalnego przemytu 23 ton odpadów przez autostradę A4. Pojazd wjechał na teren Polski z Niemiec.

Na autostradzie A4 w pobliżu Zgorzelca zatrzymano tir transportujący odpady. W naczepie ciężarówki funkcjonariusze KAS znaleźli 23 tony odpadów z tworzyw sztucznych. Jak poinformowała dziennikarzy PAP rzeczniczka Izby Administracji Skarbowej we Wrocławiu, Agnieszka Rzeźnicka-Gniadek:

Polski odbiorca towaru nie posiadał wymaganego zezwolenia na przetwarzanie odpadów i nie był w stanie dokonać ich odzysku lub unieszkodliwienia w sposób zgodny z przepisami wspólnotowymi.

Jak podaje Rzeźnicka-Gniadek Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska uznał zatrzymany przewóz odpadów za nielegalny. Kierowca ciężarówki został obciążony mandatem w wysokości 200 zł. Jak podkreśla rzeczniczka IAS odbiorcy nielegalnego transportu śmieci grozi zdecydowanie większa kara:

Przewoźnik w postępowaniu administracyjnym jest zagrożony karą łączną w wysokości 13 tys. zł, a odbiorcy w postępowaniu karnym grozi kara do 500 tys. zł – komentuje rzeczniczka.

[related id=98395 side=right]
N.N.

Źródło: Onet.pl

Jankowski: W koalicji rządzącej toczą się negocjacje o tym jak ma wyglądać rekonstrukcja rządu

Łukasz Jankowski podkreśla, że istotnym jest obecnie kto obejmie stanowisko ministra rozwoju po Jarosławie Gowinie oraz czy wyłoniony zostanie nowy minister klimatu i środowiska.

W poniedziałkowym „Poranku WNET” redaktor Radia WNET, Łukasz Jankowski, komentuje bieżące wydarzenia polskiej polityki. Jak podaje nasz dziennikarz miniony weekend przebiegał stosunkowo spokojnie w porównaniu z intensywnym i pełnym istotnych zdarzeń tygodniem:

Polska polityka w weekend odpoczywała po burzliwym tygodniu sejmowym, po przyjęciu Nowego Ładu i przedłużeniu Stanu Wyjątkowego i po sporze z Czechami, który jest w stanie zawieszenia – stwierdza Łukasz Jankowski.

Jednocześnie rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego zwraca uwagę na wydarzenie, które zdaje się uchodzić uwadze wielu mediom. Chodzi o rozmowy na temat rekonstrukcji rządu, które toczą się w koalicji rządzącej:

Prawie całkowicie w mediach umyka fakt, że w koalicji rządzącej toczą się negocjacje o tym kto jakim ma być ministrem i o tym, jak ma być przeprowadzona mniejsza lub większa rekonstrukcja rządu – podkreśla dziennikarz.

Jak zaznacza redaktor, jednym z podstawowych pytań w tej dyskusji jest m.in. kto obejmie stanowisko ministra rozwoju po Jarosławie Gowinie lub czy wyłoniony zostanie nowy minister klimatu i  środowiska. Zdaniem gościa porannej audycji jednym z ewentualnych kandydatów jest posłanka Jadwiga Emilewicz:

To się wiąże także ze sprawami Turowa, czy Michał Kurtyka odejdzie z funkcji, czy być może zastąpi go Jadwiga Emilewicz, bo tak się o tym mówi. A z drugiej strony – jak mówią nie oficjalnie kuluary – nominacji Jadwigi Emilewicz ma się przeciwstawiać Mariusz Kamiński – relacjonuje Łukasz Jankowski.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

N.N.

Dr Chocian: wpadliśmy w ślepą uliczkę poprawności politycznej i wykańczamy swoją energetykę oddając ją walkowerem

Gościem „Poranka Wnet” jest dr Grzegorz Chocian – przedsiębiorca, społecznik, członek Państwowej Rady Ochrony Przyrody, który komentuje bieżącą sytuację na rynku energetycznym.

Nie ustaje debata na temat potencjalnej i nieuniknionej transformacji energetycznej, której musi poddać się Polska – dr Grzegorz Chocian zaznacza, że powinniśmy do tego zagadnienia podejść pragmatycznie i przeprowadzić zmiany z korzyścią dla krajowego systemu energetycznego.

Musimy podjąć pewne wysiłki związane z transformacją energetyczną po to, by ta energia była tańsza i łatwiej dostępna – będziemy wtedy osiągać cele klimatyczne.

Członek Państwowej Rady Ochrony Przyrody zaznacza również, że cała kwestia klimatyczna wykorzystywana jest jako broń w międzynarodowej batalii politycznej, a fakty na jej temat są poddawane modyfikacjom, które w znaczny sposób przeinaczają jej merytoryczny sens.

Różnica między dziennikarstwem a propagandą jest taka, że propaganda odwołuje się do emocji, że zaraz świat nam się tak zagrzeje, że wszyscy zginiemy  – to jest przesadzone.

Dr Chocian komentuje również spór z Czechami o kopalnię w Turowie – zaznacza, że jest to bardzo istotna kwestia, którą trzeba rozegrać na swoją korzyść.

W tej chwili toczy się gigantyczna gra nie o wodę po stronie czeskiej tylko o energie po stronie polskiej j – kto będzie jej wytwórcą.

Zdaniem gościa „Poranka Wnet” Polska nie powinna całkowicie rezygnować z wykorzystywania węgla – na świecie, poza Europą, jego wykorzystanie stale zwiększa się.

Trzeba się zastanowić, co innego z węglem zrobić – tymczasem my wchodzimy w buty głosów, które mówią, że trzeba z jego zrezygnować kompletnie, podczas gdy świat poza Europą zwiększa zużycie węgla.

Dr Chocian dodaje, że Polska do tej pory odpowiadała za 1% światowego zużycia węgla, teraz natomiast – poniżej 0,7% i liczba ta w dalszym ciągu spada. Rezygnacja i z tak minimalnego udziału nie wyszłaby jego zdaniem Polsce na dobre.

To nie będzie miało żadnego wpływu na kwestie klimatyczne lecz spowoduje, że nie będziemy mieli własnej energii – to nie zrównoważony rozwój, tylko oddanie rynku.

Bieżącą dynamikę towarzyszącą debacie nad sprawą klimatyczną gość „Poranka Wnet” komentuje krótko, acz zwięźle.

Wpadliśmy w ślepą uliczkę poprawności politycznej i wykańczamy swoją energetykę oddając ją walkowerem.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

PK

Dawid Biernacik: Lato w Polsce było jednym z cieplejszych, lecz nie tak bardzo jak w skali Europy

Gościem „Kuriera w samo południe” jest Dawid Biernacik – klimatolog z IMGW, który podsumowuje warunki klimatyczne w Polsce w okresie letnim, a także analizuje międzynarodową sytuację klimatyczną.

Dawid Biernacik podsumowuje warunki klimatyczne w Polsce w okresie letnim – mieliśmy do czynienia z bardzo ciepłym latem, do rekordów jednak nieco zabrakło.

Średnia temperatura wyniosła 19,1 stopni Celsjusza – cieplejsze o jeden stopień niż średni wynik z ostatnich 30 lat.

Mimo iż był to jeden z cieplejszych sezonów w ostatnich latach, to nie obyło się bez pewnych rozczarowań – głównym była temperatura w sierpniu.

Negatywnym zaskoczeniem był sierpień – osoby, które miały urlop w tym miesiącu na pewno narzekały na pogodę.

W Europie natomiast – w ogólnym ujęciu kontynentalnym – było to zdecydowanie najgorętsze lato od lat. Wyróżniły się pod tym względem zwłaszcza tereny wschodnie oraz południowe.

Lato było bardzo ciepłe, zwłaszcza w rosyjskiej części Europy oraz na południu. Nieco chłodniej było w Europie środkowej.

Wobec pewnych zawirowań pogodowych, które miały miejsce w tym sezonie zasadnym jest postawić pytanie – z jakim wyprzedzeniem zaplanować urlop? Dawid Biernacik rekomenduje badania swojego instytutu.

Opracowujemy wiarygodne, zweryfikowane prognozy. Jesteśmy w stanie przewidzieć warunki pogodowe na poziomie ok 60-70% prawdopodobieństwa – na dłuższy dystans. W przypadku prognozy tygodniowej będzie to 90% pewności.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

PK

Wojciech Mucha: Kraków przechodzi teraz przez szczyt tzw. ,,betonowania miasta”

Gościem „Poranka Wnet” był Wojciech Mucha – redaktor naczelny Gazety Krakowskiej, który mówił o polityce mieszkaniowej Krakowa oraz o roli prasy w tym mieście. 


Trwa Wielka Wyprawa Radia Wnet – kolejnym jej przystankiem jest Kraków. Gościem „Poranka Wnet”, prosto ze stolicy Małopolski, był Wojciech Mucha, redaktor naczelny „Gazety Krakowskiej”. Dziennikarz skomentował zatrzymanie przez CBA byłej wiceprezydent Krakowa, którą podejrzewa się o przyjmowanie łapówek od deweloperów w zamian za korzystne dla nich decyzje administracyjne:

Wczorajsze zatrzymanie nie było zaskoczeniem dla wielu krakowian. Pani wiceprezydent podczas swojej kadencji dała się wielokrotnie poznać od tej negatywnej strony.

Mucha przypomniał, że tzw. ,,betonowanie miast” trwa już od dawna; stwierdził, że Kraków przechodzi teraz szczyt tego procesu:

Nie ma w zasadzie tygodnia, w którym nie pisalibyśmy o tym, że ten i ów deweloper znowu próbuje wybudować budynek w miejscu, które jest do tego kompletnie nieprzystosowane.

Gość odniósł się także do problemu artykułów sponsorowanych przez lobby deweloperskie, które coraz częściej pojawiają się na łamach różnych czasopism. Zaznaczył, że w obecnych czasach kupno artykułu, którego treść zostanie skomponowana na życzenie klienta, dla firm posiadających ogromne środki finansowe, nie jest żadnym problemem. Wskazał, iż w kontrze do tego typu publikacji, ,,Gazeta Krakowska” zamieszcza na swoich łamach odpowiedzi sprostowujące nieprawdziwe informacje, zawarte w artykułach sponsorowanych. Podkreślił, że treści zamieszczane w ,,Gazecie Krakowskiej” i ,,Dzienniku Polskim” charakteryzują się rzetelnością:

Tekst zawsze powstaje w zgodzie z naszą aktualną wiedzą dziennikarską, nawet jeśli został napisany na zamówienie. Nie ma tematów, których byśmy unikali, nie ma spraw, o których byśmy nie pisali. ,,Dziennik Polski” i ,,Gazeta Krakowska” mają ambicje trwać jako najbardziej opiniotwórcze tytuły w Krakowie.

Ks. Isakowicz-Zalewski krótko skomentował tematy poruszane w rozmowie z red. naczelnym Wojciechem Muchą:

Jako rodowity krakowianin jestem załamany tym, jak piękno Krakowa jest niszczone przez firmy deweloperskie. Nawet komuniści przestrzegali pewnych architektonicznych zasad, teraz mamy do czynienia z wolną amerykanką.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

S.S.

Spotkajmy się! Redakcja WNET wyruszyła w trasę! Pierwszym przystankiem Białystok

5 września redakcja Radia WNET rozpoczęła niepowtarzalną podróż, czyli Wielką Wyprawę Radia WNET. Przez dwa i pół tygodnia wraz z mobilnymi studiami będziemy wędrować po Polsce.

Odwiedzimy wszystkie siedem miast, w których nadaje Radio WNET, ale wnikniemy także w przestrzeń lokalną, z dala od wielkich aglomeracji. Przybliżymy słuchaczom różne odcienie polskiej kultury, sylwetki wyjątkowych osób ze świata polityki, nauki, przedsiębiorczości, religii i sztuki, a także historię odwiedzanych miejscowości i regionów.

Celem naszej wyprawy jest poznanie. Będziemy badać i prezentować na antenie zwyczaje mieszkańców poszczególnych miast, czyli naszych słuchaczy. Chcemy jednocześnie, aby nasi odbiorcy poznali się nawzajem.

W każdym z odwiedzonych przez nas miast nadamy całodzienną audycję zakończoną “Dobrym Wieczorem”, czyli koncertem radiowym połączonym ze spotkaniem z naszymi przyjaciółmi i słuchaczami. 22 września, w pierwszy dzień jesieni, wyprawa zakończy swój bieg docierając do Warszawy, gdzie o godz. 19 w Teatrze Palladium odbędzie się finałowy koncert podsumowujący osiemnaście dni naszej podróży.

Wezmą udział nasi słuchacze oraz zaproszeni goście. Koncert poprowadzą Milo Kurtis oraz Marcin i Lidia Pospieszalscy, wystąpią na nim również  goście specjalni. Wydarzenie będzie transmitowane w telewizji oraz na kanałach społecznościowych WNET.

Terminarz Wielkiej Wyprawy Radia WNET:

Białystok (5-7 IX)
Lublin (7-9 IX)
Kraków (9-11 IX)
Wrocław (12-14 IX)
Szczecin (14-16IX)
Bydgoszcz (16-18 IX)
Łódź (120-21 IX)

Koncert finałowy Warszawa: 22 IX, [Teatr Palladium]

Już teraz zapraszamy Państwa do towarzyszenia nam w naszej drodze. Spotkajmy i poznajmy się.

N.N.

Ekologia – przedmiot emocjonującej gry politycznej i gospodarczej angażującej graczy na poziomie światowym i powiatowym

Komin dymi. Czy to źle? W praktyce zależy, czyj on jest oraz dla kogo i z jakich pozycji dymi. A! Pozostaje jeszcze niewykonalne zadanie określenia, ile i jakiego dymu może z niego wylatywać. I kiedy.

Adam Gniewecki

Chyba nie ma dziedziny nauki, której teorie i reguły naginano oraz „dostosowywano” do aktualnych potrzeb tak otwarcie, jawnie i cynicznie. Jednocześnie uczciwie pojęta i stosowana ekologia, przy coraz szerszej skali aktywności ludzkiej, to środek na zachowanie naszej planety w stanie nadającym się do zamieszkania, a tym samym uratowanie ludzkości przed… właściwie nie wiadomo czym – zaniknięciem, drastyczną depopulacją, wojnami o czystą wodę, powietrze i kawałek uprawnej ziemi? Nie tragizujmy.

Rozwój techniki, czyli postęp techniczny, ma to do siebie, że prawie jednocześnie z wprowadzeniem do użycia truciciela znajduje i stosuje remedium na towarzyszące mu szkodliwości albo zastępuje go innym, zdrowszym rozwiązaniem. Bo postęp jest dziełem istoty rozumnej.

I właśnie takim istotom zawierzyłbym strzeżenie stanu Ziemi, a nie daj, Panie, politykom, czyli wybrańcom krótkowzrocznego wielkiego biznesu i finansjery.

Według Encyklopedii PWN ruch ekologiczny czy zielonych to ruch społeczny, który działa na rzecz ochrony środowiska i racjonalnego korzystania z zasobów naturalnych, aby zapewnić odpowiednią jakość życia (zdrowe powietrze, żywność, czysta woda) i prawidłowy jego rozwój na Ziemi. Ruch ten pojawił się na początku lat 70. ubiegłego wieku w wyniku kontestacji cywilizacji konsumpcyjnej. Postuluje on odrzucenie systemu przemysłowego i stworzenie takiego, w którym człowiek i społeczeństwo są częścią przyrody oraz żyją z nią w harmonii, pojęcie wzrostu zaś należy zastąpić pojęciem ekorozwoju, czyli takim modelem produkcji, który będzie opierał się na odtwarzalnych źródłach energii (w tym rezygnacji z energetyki jądrowej) i uwzględniał właściwości ekologiczne i społeczno-kulturowe regionów. Centralne struktury biurokratyczne ustąpią zdecentralizowanej demokracji bezpośredniej, a przemoc jako narzędzie polityczne zostanie odrzucona.

W 1973 r. powstała w Wielkiej Brytanii pierwsza na świecie partia ekologiczna, następne tworzono kolejno w Austrii, Belgii, Holandii, Irlandii, Niemczech, Szwecji, a w końcu lat 80. w Polsce i innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej.

Czyli ekologia i związane z nią ruchy idą dużo dalej niż troska o środowisko. Sięgają po hasła głębokich zmian w sposobie życia społeczeństw, ich organizacji i rozwoju. Nie próbuję osądzać, czy to dobrze, czy nie, ale pozwalam sobie zauważyć, że takie idee i cele działań to już polityka pełną gębą, a ta jest bez porównania mniej niewinna, autentyczna i transparentna niż prawdziwe ruchy społeczne.

(…) Prawo do czystego powietrza do dzisiaj nie doczekało się wpisania na listę praw człowieka, mimo że wydaje się ono oczywiste. A może dlatego, że właśnie takie jest, dotycząc potencjalnie i jednocześnie wielu państw i licznych grup interesów. Na przykład komin dymi. Czy to źle? Z pozycji idealisty – tak, ale w praktyce – zależy, czyj on jest oraz dla kogo i z jakich pozycji dymi. A! Pozostaje jeszcze niewykonalne zadanie określenia, ile dymu i w jakim składzie może z niego wylatywać. I kiedy. Tyle będzie opinii, ile grup lobbystów, źródeł finansowania badań nad dymem i kominem oraz ilu „pożytecznych idiotów” zdołają zwerbować agenci wpływu, a także ile zadym w sprawie dymu uda się zorganizować. Jakby się nie kręcić, w końcu staje się twarz w twarz z polityką. I tu możemy naturalnie i płynnie przejść do sprawy Agendy 2030. (…)

W roku 2015 Polska przyjęła Agendę, a wraz z nią 17 celów i 169 związanych z nimi zadań. Za realizację podjętych zobowiązań odpowiada Ministerstwo Rozwoju, uwzględniając je w planach na kolejne dekady. W części dotyczącej demografii Agenda mówi, że „wzrost zaludnienia zwiększa napięcie środowiskowe, które obniża jakość życia” i „instytucje na wszystkich poziomach powinny dokładniej badać związki między zmianami demograficznymi, zróżnicowanymi poziomami rozwoju i wpływem na środowisko”, ponieważ „polityka ludnościowa jest częścią polityki zrównoważonego rozwoju, a społeczności muszą uczestniczyć w konsultacjach na temat rozwoju polityki ludnościowej. Kobietom szczególnie należy umożliwić podejmowanie decyzji o liczebności rodziny, w tym celu dostęp do „właściwych środków”, zaś wszechstronna prenatalna opieka medyczna powinna być dostępna dla wszystkich”.

Agenda zawiera m.in. punkty dotyczące: likwidacji ubóstwa we wszystkich jego formach, promowania zrównoważonego rolnictwa, w tym produktów GMO (!), wspierania zrównoważonego oraz zintegrowanego rozwoju gospodarczego (globalizm?!), podjęcia pilnych działań w celu zwalczania zmian klimatu i ich skutków (dekarbonizacja ze wszystkimi jej aspektami?!), ochrony i zrównoważonego korzystania z oceanów, mórz i zasobów morskich (morza i oceany miały być największą spiżarnią świata!), promowania pokojowego i integracyjnego społeczeństwa (wymuszone mieszanie narodów, ras i kultur, które pod przymusem integrować się nie chcą?!).

Chwalebne i chwytliwe idee. Któż nie chciałby zlikwidować ubóstwa? Jakie formy ludzkiej działalności mają zostać wykluczone, a jakie obowiązkowe? Co będzie wolno robić bez kontroli, a co tylko pod nadzorem? W końcu, jakie środki kontroli będą stosowane? Agenda 2030 to m.in. zamysł ograniczenia populacji świata, która, gdy czytać między wierszami, jest za wysoka. To w zasadzie manifest dotyczący przyszłości świata, zaaprobowany przez prawie wszystkie kraje, zawierający nieostre, niewyraźne i niejednoznaczne pojęcia, normy oraz elastyczne definicje, których doprecyzowaniem, na miarę swoich potrzeb, zajmą się egzekutorzy programu.

(…) Globalni Egzekutorzy decydują, co w konkretnych okolicznościach i dla kogo oznaczają paragrafy Agendy. Ekologia to globalnie obowiązująca, swobodnie i bez ograniczeń interpretowana ideologia, a Agenda 2030 to Manifest wskazujący kierunek politycznej poprawności.

(…) W 2015 r. Bill Gates zapytał: „Jak możemy wyprodukować wystarczającą ilość mięsa bez niszczenia planety?” i sam odpowiedział, że „jednym z rozwiązań byłoby poproszenie największych drapieżników – Amerykanów i nie tylko – o ograniczenie konsumpcji mięsa nawet o połowę”. Następnie dodał: „Wiążę również nadzieję z przyszłością substytutów mięsa”, zauważając, że zainwestował w rozwiązania alternatywne wobec mięsa, jakie proponuje np. firma Impossible Foods, współfinansowana przez Google i Jeffa Bezosa oraz Gatesa. Impossible Foods stawia sobie za cel zastąpienie w naszej diecie mięsa produktami roślinnym za 15 lat. Jeśli liczyć od daty wypowiedzi 2015 r., to wymieniony przez Gatesa docelowy rok pokrywa się z planowaną datą osiągnięcia celów ONZ-owskiej Agendy 2030.

Już w czasie, gdy pracowałem nad niniejszym tekstem, dotarła do mnie wiadomość, że Bill Gates, Jeff Bezos oraz były wiceprezydent USA Al Gore zainwestowali prawie 160 mln USD w Amerykański startup Nature’s Fynd, zajmujący się produkcją sztucznego ekologicznego mięsa i serów na bazie mikroba-grzyba o nazwie Fusarium strain flavolapis, żyjącego w okolicach gorących źródeł Parku Narodowego Yellowstone. W rezultacie fermentacji mikroba otrzymuje się zasobną w białko, nazwaną Fy, podstawę wszystkich produktów firmy. Substancję, która ma zawierać o połowę więcej protein niż tofu (twarożek sojowy otrzymywany w procesie koagulacji mleka sojowego) i zaledwie 10% tłuszczu w porównaniu do wołowiny. Nature’s Fynd planuje dostarczać ją jeszcze w 2021 r. do sklepów i restauracji. Będą to m.in. bezmięsne hamburgery, nuggetsy jak z kurczaka, jogurty czy serki śmietankowe.

Wszystko bez produktów odzwierzęcych. Ekologiczne, jeśli przyjąć, że ekologia to działania ofensywnie chroniące naturę przed człowiekiem, od uprzykrzenia mu życia po odebranie przypisanego mu przez naturę pokarmu i depopulację, czyli częściowe wytępienie.

(…) Jeszcze niedawno ekolodzy walczyli zaciekle o tzw. warstwę ozonową. Obecnie jest to już niemodne, a zainteresowanie skupia się raczej wokół emisji CO₂. Jednak warto przyjrzeć się sprawie ozonu jako charakterystycznej dla przemijalności ekologicznych trendów. Wkrótce po wystrzeleniu satelity meteorologicznego, w latach 80. XX w. zaobserwowano gwałtowny zanik powłoki ozonowej nad Antarktyką. W ciągu zaledwie 3 lat obserwacji tzw. dziura ozonowa powiększyła się ponad 10-krotnie. Naukowcy zaczęli bić na alarm. Winnym utraty ozonu nad biegunem południowym okrzyknięto freon, który w tamtych czasach był powszechnie używany jako czynnik chłodzący w lodówkach i klimatyzatorach, gaz nośny aerozolowych kosmetyków oraz w produkcji spienionych polimerów.

Mimo wyeliminowania freonu ze sprzętu AGD i składu aerozoli, dziura ozonowa nadal puchła. Między rokiem 1979 i 1987 zwiększyła się 23-krotnie, a w latach 2000 i 2006 osiągnęła rekordowe 30 milionów kilometrów kwadratowych. Uczeni przekonywali, że regeneracja warstwy ozonowej przebiegała powoli i mimo zaprzestania stosowania freonu, na efekty tzw. zielonej rewolucji trzeba było jeszcze poczekać. Następnie dziura malała, by w roku 2015 ponownie osiągnąć rekord z lat 2000–2006. Obecnie znowu maleje.

Dziura najwyraźniej „pulsuje”. Tak małej dziury ozonowej nad Antarktyką, jak w 2019 r., nie było wcześniej od ponad 30 lat. Nie jest to jednak, wbrew informacjom niektórych mediów, zasługa ograniczania emisji niszczących warstwę ozonową gazów, lecz nietypowego, tak silnego ocieplenia się stratosfery, że dziura ozonowa skurczyła się najbardziej od ponad 3 dekad.

To nagłe skurczenie się dziury ozonowej nie było efektem działań człowieka, czyli ograniczania emisji niszczących ozon gazów. Źródłem tej anomalii było tzw. nagłe ocieplenie stratosferyczne. Dziura ozonowa nie utrzymuje się nad Antarktyką przez cały rok. Pojawia się ona wraz z początkiem wczesnej wiosny (na półkuli północnej panuje wtedy wczesna jesień), gdy spod topniejącego lodu Antarktyki wydobywają się olbrzymie ilości gazów, głównie metanu. Powoduje on niszczenie warstwy ozonowej. Opinie specjalistów są podzielone. Jak zawsze w nieoczywistych kwestiach ekologicznych. Jedni utrzymują, że dziura ozonowa to efekt „freonowej” działalności ludzkiej, inni zaś twierdzą, że to bzdura, a zjawisko jest całkowicie naturalne i stare jak świat, a jego obserwacja stała się możliwa dopiero dzięki postępowi techniki. (…)

Zdzisław Kijas, profesor nauk teologicznych i rektor Papieskiego Wydziału Teologicznego św. Bonawentury Seraficum w Rzymie powiedział: „Czynić sobie ziemię poddaną znaczy to samo, co troszczyć się o nią. Kto odczytuje to wyrażenie egoistycznie, grzeszy”. To oznacza symbiozę człowieka z jego środowiskiem, które zyskuje na ludzkiej „opiece”, a nie wykluczanie rozsądnych i wyważonych działań ludzkich.

Symbioza oznacza współżycie. Rozwój świadomości człowieka w sprawie uzależnienia jego losu od kondycji planety, na której żyje, i postęp techniczny oraz prosty instynkt samozachowawczy doprowadzą do zrównoważenia produkcji zanieczyszczeń i ich usuwania. Pogodzenia ludzkich dążeń z dobrostanem Ziemi. Z udziałem ekologów albo bez. Człowiek to istota racjonalna. Nie będzie podcinał gałęzi, na której siedzi, ale też nie zgodzi się na skarmianie go mięsem i twarożkami z „grzybobakterii” czy roślinami GMO albo wymuszone depopulowanie, czy sztuczne ograniczenia służące celom innym niż ekologia. Na przykład polityce, finansom czy gospodarce.

Cały artykuł Adama Gnieweckiego pt. „Polityka ekologiczna i ekologia polityczna” znajduje się na s. 10–11 sierpniowego „Kuriera WNET” nr 86/2021.

 


  • Sierpniowy numer „Kuriera WNET” (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Adama Gnieweckiego pt. „Polityka ekologiczna i ekologia polityczna” na s. 10–11 sierpniowego „Kuriera WNET” nr 86/2021

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Andrzej Skiba: Miasto Gdańsk płaci za remonty które nie były wcale wykonane

O nieprawidłowościach w zarządzaniu miastem i Republice Deweloperów mówi Andrzej Skiba – radny miasta Gdańsk z ramienia Prawa i Sprawiedliwości.

Remonty są źle wykonywane zaś miasto płaci za nieistniejące prace. Mieszkańcy zaś często przez wiele lat nie mogą uzyskać decyzji w sprawie prac konserwatorskich w budynkach grożących zawaleniem. Republika Deweloperów czyli sieć nieformalnych powiązań między deweloperami i decydentami, przejęła kontrolę nad rynkiem nieruchomości w Gdańsku.

Mamy bardzo mocne dowody, że remonty są wykonywane w zły sposób. Czasem miasto Gdańsk płaci za remonty które nie były wcale wykonane – informuje radny.

Deweloperzy chcą zabudować stanowiące zielone płuca miasta tereny zielone wysokimi wieżowcami. Mieszkańcy Gdańska zwrócili się do prezydent Dulkiewicz z prośbą o konsultacje społeczne. Zostali zignorowani.

Miasto argumentuje to w sposób bardzo pokraczny (…) władze Gdańska doszły do wniosku, że skoro na sesji przyjęto już plan zagospodarowania przestrzennego, to te 7 tysięcy podpisów które złożyła wcześniej inicjatywa Zielona Fala (…) powiedzieli, że skoro nie ma już planu to nie ma nad czym dyskutować i nie są już potrzebne konsultacje – mówi gość „Popołudnia WNET”.

W planach zagospodarowania przestrzennego terenu miasto, zaplanowało likwidację wielu drzew z terenów zielonych. Jednocześnie Miasto twierdzi, że potrzebuje zielonych płuc.

Obecnie mamy teren zielony, mamy tutaj Park Reagana w okolicy mamy też sporo takich ładnych mini lasków  (…) no ale jak to w Republice Deweloperów bywa, pojawił się pewien deweloper, który doszedł do wniosku, że będzie chciał tutaj wybudować wysokościowce 21 metrów dla porównania najwyższe drzewa mają po kilka metrów – relacjonuje Andrzej Skiba.

Republika Deweloperów ostrzy sobie zęby również na legendarną Gedanię. Historycznie związana bardzo silnie z patriotyzmem w Gdańsku. Patrioci stworzyli tam inicjatywę sportowo-patriotyczną i jest miejscem pamięci.

Ta Gedania była solą w oku Niemców na tyle, że  w pierwszych już tygodniach po wprowadzeniu oficjalnie Gdańska do Rzeszy po prostu doszło do rozstrzeliwania dawnych Gedanistów tylko za to, że byli Polakami – opowiada radny.

W odczuciu osób działających na rzecz zachowania pamięci o tych wydarzeniach  miejsce powinno zachować swój historyczny charakter i służyć jako obiekt sportowy. Władze miasta zdają się nie zważać na głosy mieszkańców i niszczą miasto.[related id=152600 side=right]

J.L.

Klimatofanatycy liczą na to, że świat nie wykorzysta samoosłabienia Europy / Zbigniew Kopczyński, „Kurier WNET” 86/2021

Zdaniem p. Merkel, powodzi winne są zmiany klimatu. Podziwiać można krótki czas potrzebny do postawienia diagnozy, ustępujący tylko czasowi ustalenia przyczyny tragedii smoleńskiej w słynnym sms-ie.

Zbigniew Kopczyński

Zaślepienie

Tragiczna powódź dotknęła kilka rejonów w Niemczech, Belgii i Holandii. Najbardziej ucierpiały wsie w górach Eifel: Insul i Schuld. Media pokazywały domy zniesione przez żywioł razem z mieszkańcami, mówiły i pisały o dziesiątkach ofiar i zaginionych. Przepływająca przez te miejscowości rzeczka Ahr, normalnie wielkości Wisły w Ustroniu, nagle zmieniła się w siejącą spustoszenie rwącą, dużą rzekę.

Jak mogło dojść do tego, że w XXI wieku, w kraju – liderze Unii Europejskiej na śpiących spokojnie ludzi lunęła gwałtownie masa wody? I czy rzeczywiście tak niespodziewanie?

Gdy wody opadły, pojawiła się w mediach wiadomość, że system satelitarnej obserwacji meteorologicznej przewidział dokładnie zagrożenie powodziowe i to ponad tydzień przed katastrofą. Dlaczego nie wykorzystano tych informacji, by nie dopuścić do tragedii? Deszcz i powódź były nie do uniknięcia, można było jednak zawczasu ewakuować mieszkańców i ograniczyć straty materialne. Nie zrobiono nic.

Na razie nie widać w mediach dociekania przyczyn i szukania winnych. Być może dlatego, że główne niemieckie media, różniące się między sobą dość subtelnie, w istotnych kwestiach przedstawiają linię rządu. A dla rządzących prawda o przyczynach zaniedbań może być bardzo niewygodna, szczególnie w kontekście zaplanowanych na wrzesień wyborów. Po co zresztą dociekać, skoro sprawa została rozstrzygnięta na najwyższym szczeblu.

Wkrótce po powodzi zalane tereny odwiedziła Matka Narodu – pani kanclerz federalna. Przemawiając w miasteczku Adenau – siedzibie związku gmin, w którym znajdują się zalane Schuld i Insul – stwierdziła: „Musimy być szybsi w walce ze zmianami klimatu”. Sprawa więc jasna: winne są zmiany klimatu, i tyle. Merkel locuta, causa finita. Podziwiać można jedynie krótki czas potrzebny do postawienia jedynej słusznej diagnozy, ustępujący tylko czasowi ustalenia przyczyny tragedii smoleńskiej w słynnym sms-ie.

Gdyby pani Merkel rozejrzała się wokół miejsca, w którym przemawiała, zobaczyłaby na jednym z pobliskich budynków zaznaczony poziom wody podczas powodzi, jaka nawiedziła Adenau ponad sto lat temu, gdy o ociepleniu klimatu nikt nawet nie myślał. A jakie były wtedy zimy, mogliby opowiedzieć pani kanclerz ci z jej rodaków, którzy wyprawili się na wschód w letnich mundurkach.

Dodać należy, że Adenau leży kilkadziesiąt metrów wyżej niż zalane niedawno Insul i Schuld. Nie przepływa też przez nie Ahr, a jedynie mały potok Adenauer Bach. Co więc musiało dziać się w Eifel na początku XX wieku?

A gdyby pani kanclerz udała się kilkadziesiąt kilometrów dalej, w rejon przełomu Renu – a warto, bo to jedno z najładniejszych miejsc w Niemczech – zobaczyłaby na domach w ślicznych nadreńskich miasteczkach ślady dużych powodzi sięgające średniowiecza. Gdyby wtedy istnieli ochroniarze klimatu, straszyliby ludzkość globalnym ochłodzeniem. Na szczęście takich pomysłów wtedy nie było i gospodarka mogła rozwijać się normalnie.

Po co jednak zastanawiać się nad nieuchronnymi i różnorakimi zmianami klimatu, skoro łatwiej wykorzystać anomalie pogodowe do uzasadnienia topienia kolejnych miliardów w budowę większej i piękniejszej motyki, z którą efektowniej ruszymy na klimatyczne Słońce. Słońce przywołałem tu nie bez powodu, bo ma ono ogromny, choć do końca niezbadany wpływ na ziemski klimat. Wystarczy jedna gwałtowna zmiana jego aktywności, jeden większy wybuch, większy wyrzut masy w naszym kierunku, a diametralnie zmieni się nasz klimat. I nic na to nie poradzimy, choćbyśmy na ochronę klimatu przeznaczyli całe budżety Unii Europejskiej i krajów członkowskich.

Zadziwia ślepa wiara klimatofanatyków w ich możliwości zatrzymania zmian. Klimat na Ziemi zmieniał się, zmienia i będzie się zmieniał. Zmieniał się od czasów, o jakich mogą mówić geolodzy. Może więc lepiej, zamiast walczyć z nieuniknionym, przygotować się na nadchodzące zmiany? Tak jak robią to leśnicy w odwiedzonym przez panią kanclerz kraju związkowym. Czyżby bez wiedzy rządu federalnego?

Nadrenia Palatynat to najbardziej zalesiony land w Niemczech. Od dwóch lat trwa tu masowa wycinka drzew. Wycina się całe połacie, a sprzeciwu ekologów nie widać. Przyczyną wycinki jest zły stan drzew, osłabionych z powodu wysuszenia gleby i atakowanych przez szkodniki. Na miejsce wyciętych lasów sadzi się gatunki drzew bardziej dostosowane do zmienionych warunków. Widać, że wzięli się za to fachowcy, a nie ideolodzy. Ci drudzy pewnie, by zapobiec zmianom, stworzyliby system nawodnienia lasów i osłaniania drzew przed prażącym słońcem. A wszystko sfinansowaliby z nowych podatków.

Zamiast więc syzyfowej walki z ociepleniem, lepiej dostosować się do niego. Będzie to tańsze i rozsądniejsze. A w kwestii przeciwdziałania skutkom powodzi – zainwestować należy raczej w usprawnienie retencji i systemu ostrzegania.

Nawet jeśli przyjmiemy, że powodem zmian jest działalność człowieka i generowana przez niego emisja CO₂, to wyłączenie tych kilku procent emitowanego przez Europę dwutlenku węgla nie może wpłynąć na cokolwiek.

Skończy się tym, że gdy zaoramy już cały europejski przemysł, wybijemy zwierzęta hodowlane i zasadzimy lasy na polach, reszta świata zwiększy emisję, by produkować na potrzeby głodującej Europy.

Klimatofanatycy wierzą zapewne, że reszta świata nie wykorzysta samoosłabienia się Europy, by zyskać nad nią przewagę ekonomiczną, i weźmie dobry przykład, likwidując swoje przemysły. Przypomina mi to naiwną wiarę uczestników manifestacji rozbrojeniowych w czasach zimnej wojny, głęboko wierzących w to, że jeśli Zachód jednostronnie się rozbroi, Sowiety uczynią to samo. Trzeba było nie wiedzieć nic o naturze komunizmu.

O ile uczestników ruchów rozbrojeniowych cechowała skrajna naiwność, o tyle ich inspiratorów na pewno nie. Konsekwentnie dążyli do osłabienia krajów zachodnich, by zapewnić przewagę Związkowi Sowieckiemu, a ideowców traktowali jak użyteczne narzędzia. Podobną naiwność obserwujemy u klimatofanatyków. Kim jednak są ich inspiratorzy?

Artykuł Zbigniewa Kopczyńskiego pt. „Zaślepienie” znajduje się na s. 2 sierpniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 86/2021.

 


  • Sierpniowy numer „Kuriera WNET” (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Zbigniewa Kopczyńskiego pt. „Zaślepienie” na s. 2 sierpniowego „Kuriera WNET” nr 86/2021

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego