Współcześni nomadzi to wędrowcy, którzy mają skupić się na: rozwoju osobistym, zwiedzaniu i pracy – Swój czy obcy

Czy to prawda, że nomadów jest coraz więcej? Polska administracja nie zachęca ani imigrantów pragnących osiedlić się na stałe ani nomadów. Procedury trwają coraz dłużej i komplikują im życie.

Socjolodzy twierdzą, że poczucie wspólnoty zmienia się i nie jesteśmy już tak mocno, jak kiedyś przywiązani do jednego stałego miejsca.Wydaje się, że sprzedaż lodówki, porzucenie stałego mieszkania i praca połączona z poznawaniem zglobalizowanej planety to komfort wyłącznie dla najlepiej zarabiających. Tymczasem to wyzwanie dotyczy licznej rzeszy osób zarabiających 1 000 złotych miesięcznie.Czy freelancer to taki człowiek, którego stać na wszystko?

W środę 25 października w audycji „Swój czy obcy?” rozmawialiśmy o zaletach i trudnościach w życiu ludzi decydujących się na wędrówkę realną i cyfrową. Viktoria Levandovska I Walery Litwinow (na zdjęciach) oraz prowadzona przez nich spółka Moja Firma działają po to, by ułatwić współczesnym nomadom funkcjonowanie w rozmaitych obszarach życia. W czym pomaga tworzenie ekosystemu, o którym dużo mówi się w środowisku start-up’owym?

– My właśnie staramy się nie uprzykrzać życia, lecz zabierać wszystkie kwestie administracyjne, finansowe, prawne – tłumaczy Walery – Często jest tak, że klient nie chce zapłacić. Jak mamy podpisaną umowę, to w takim momencie nomada nie zawraca sobie głowy, nie stresuje się, ale zakłada ticket, że ma problem finansowy, bo klient nie chce płacić. Nasz prawnik reaguje…

Budowanie ekosystemu dla dobrego funkcjonowania nomadów to także wsparcie w nawiązywaniu kontaktów z nowymi klientami. Nomadzi często tworzą nomadyczne społeczności. Sylwia Piskorska czyta wspomnienie polskiego nomady blogera, który postanowił samotnie koczować w szerokiej Ukrainie. W audycji rozmawiamy także o małżeństwie z Ukrainy, które postanowiło pozbyć się balastu całego swojego życiowego dobytku:

Viktoria i Walery

– Wyjechali na trzy miesiące do Azji z plecakami. Wrócili do Polski i stwierdzili, że cały bagaż wszystkiego, co przywieźli z Ukrainy, nie jest im potrzebny, bo przez trzy miesiące wystarczyły im plecaczki. Wszystko sprzedali i zaczęli otwierać dla siebie Polskę. Co tydzień zmieniali miasto zamieszkania w Polsce – opowiada Viktoria.

– Pracodawcy polscy bardzo chętnie zatrudniają cudzoziemców…” – mówi Van ThuanNguyen (Michał) z firmy Solitax i jak podkreśla – Bardzo dużo cudzoziemców przyjeżdża teraz do Polski, bo jest taka potrzeba. Brakuje rąk do pracy.

Procedury legalizacji pobytu i zatrudnienia wciąż się wydłużają. Nie sprzyja to ani nomadom ani imigrantom pragnącym osiedlać się w Rzeczypospolitej na stałe ani rodzimym pracodawcom potrzebującym ludzi do pracy.Doświadczenia gości programu pokazują, że bardzo zła sytuacja jest między innymi w Gdańsku, Wrocławiu i Gorzowie Wielkopolskim, gdzie sprawy dotyczące legalizacji pobytu i pracy cudzoziemców ciągną się prawie rok. Państwo polskie traci, gdy sytuacja zmusza imigrantów do wchodzenia w półmrok szarej strefy.

Van ThuanNguyen mówi o przypadkach wyczekiwania przez Straż Graniczną na czas, w którym imigrantowi kończy się zezwolenie na pobyt i pracę, a kolejnego czasowego zezwolenia jeszcze nie ma, bo procedury są takie jakie są. I wtedy imigrantowi grozi deportacja pomimo, że chce i musi pracować, nie licząc na żadną socjalną pomoc ani leżenie bykiem na bezrobociu.

Utrudnienia administracyjne dotyczą także tych, którzy swoją kreatywnością, energią i pomysłowością wspierają naszą krajową przedsiębiorczość. Viktoria Levandovskazaznacza, że brak logiki systemu dotyka cudzoziemców decydujących się na zakładanie i prowadzenie działalności gospodarczej w Rzeczypospolitej:

– Ich pracownik legalizuje się w 2-3 miesiące, a osoba, która prowadzi dany biznes nawet rok.

Komentarze