Prof. Witold Kieżun i Michał Wysocki – przedstawiciele różnych pokoleń i środowisk doświadczonych przez „władzę ludową”

Gośćmi programu „Stefan Truszczyński i jego drużyna” byli: prof. Witold Kieżun, ekonomista, były żołnierz AK, oraz Michał Wysocki, na którego zrzucono odpowiedzialność za śmierć Grzegorza Przemyka.

 

Prof. Kieżun w czasie II wojny światowej walczył w powstaniu warszawskim. Po upadku zrywu został pojmany przez Niemców i wywieziony do obozu jenieckiego. Jednakże podczas podróży zdołał wraz ze swym dowódcą uciec z transportu. Zwierzchnik, widząc, że jego młody podopieczny nie ma doświadczenia w walce terenowej, wysłał go do Krakowa, gdzie miał pod fałszywym nazwiskiem wstąpić do miejscowej partyzantki.

Jednakże w krakowskim AK znalazł się zdrajca, który doniósł do NKWD na swoich kolegów. Wśród zadenuncjowanych znalazł się dwudziestotrzyletni Witold Kieżun. Po przesłuchaniu, na którym nie zdradził żadnego nazwiska, został przeniesiony do łagru w Krasnowodsku (obecnym Turkmenistanie). Tam przeżył horror.

Uważali, że całe pokolenie akowskie jest antysowieckie i w związku z tym trzeba to pokolenie zlikwidować, żeby zbudować socjalistyczną Polskę. Traktowali nas jak wrogów, uzasadniając to tym, że Armia Krajowa walczyła z oddziałami radzieckimi. Traktowani byliśmy na równi z esesmanami – mówił.

Prof. Witold Kieżun opowiadał, że on i inni akowcy byli gorzej traktowani od żołnierzy Wehrmachtu. Mówił też, że podczas niewoli w sowieckim łagrze nabawił się licznych chorób.

Drugim gościem Stefana Truszczyńskiego był Michał Wysocki – kierowca karetki, która wiozła do szpitala Grzegorza Przemyka, dziewiętnastolatka brutalnie pobitego przez esbeków.

Pojechaliśmy tam szybko i okazało się, że ta osoba nie była ani psychicznie chora, ani  nie była narkomanem, ani nie była pijana, a to właśnie wmawiał nam policjant dyżurny. Wnieśliśmy go o do karetki, bo o własnych siłach nie mógł iść. […] Ten dziwny pacjent zmarł w szpitalu na Solcu. Był tak pobity, że zupełna miazga. Smutno mi się zrobiło, bo to był jedyny pacjent, któremu nie mogliśmy uratować życia – opowiadał.

Niestety z powodu próby zrzucenia odpowiedzialności za śmierć Przemyka na Wysockiego, los nie był dla niego przychylny. Przez lata musiał się zmagać z perfidną działalnością komunistycznych służb, która komplikowała nie tylko życie jemu samemu, ale również całej jego rodzinie.

Do rozmowy włączył się Tomasz Wybranowski, dziennikarz Radia Wnet i irlandzkiej NEAR FM.

K.T.

Komentarze