Bobołowicz, Pokora: Agentura ZSRR w II RP była dobrze rozwinięta. W 1939 r. Sowieci dobrze wiedzieli, kogo zatrzymywać

– Wydarzenia po 17 września 1939 r. pokazują, że agentura ZSRR w II RP była dobrze rozwinięta. Sowieci wkraczali z gotowymi listami osób do zatrzymania – mówią Paweł Bobołowicz i Wojciech Pokora.

 

Paweł Bobołowicz, korespondent Radia WNET na Ukrainie, oraz Wojciech Pokora, szef Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich w Lublinie, opowiadają o swojej pracy w archiwum Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. Panowie od kilku lat analizują informacje znajdujące się w wydzielonym archiwum KGB. Składa się na nie m.in. zbiór meldunków, które otrzymywał gen. mjr Iwan Sierow, kontrolujący w 1939 r. działalność wojsk granicznych NKWD. Wojskowemu raportowano nie tylko to, jak wyglądała sytuacja na granicy sowiecko-polskiej, lecz również jak kształtują się w II Rzeczypospolitej nastroje społeczne.

Bobołowicz mówi m.in. o tym, kto odpowiedzialny był za przygotowania do powitania Sowietów w 1939 r.

To były najczęściej osoby związane przed wojną z Komunistyczną Partią Polski (…) i osoby, które zakładały (…) możliwość kolaboracji z okupantem. Tu nie ma co się doszukiwać jakiejś próby wybierania lepszego (…) czy gorszego okupanta. To po prostu byli agenci przygotowywani przez długi czas. Niestety, w II Rzeczypospolitej agentura sowiecka była silnie rozwinięta i właściwie te wydarzenia po 17 września dokładnie to pokazują. Sowieci przecież wkraczali tutaj z gotowymi listami, kogo należy zatrzymać, kogo należy aresztować.

Pokora zaznacza natomiast, że wejście Sowietów do Polski 17 września 1939 r. planowane było już dużo wcześniej.

To, co się dokonywało w ‘39 r. to była (…) kontynuacja tego, co było przygotowane na 1920 r. Kiedy trwała wojna polsko-bolszewicka i bolszewicy wchodzili na teren nowo powstałego bytu państwowego Polski, już próbowano zakładać komitety rewolucyjne. Wtedy to jeszcze się nie udawało (…). W ‘39 r., przez 20 lat trwania Państwa Polskiego, poprzez Komunistyczną Partię Polski m.in., ale i też przez Bund budowano struktury, które w 1939 r. wyszły na ulice i witały tych Sowietów.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Repetowicz: To USA wygrały na ataku Hutich na rafinerie. Interwencja nie jest w ich interesie, zwłaszcza przed wyborami

– Po ataku Hutich z soboty na rafinerie w Arabii Saudyjskiej cena ropy wzrosła o 20%. Najwięcej ugrały więc na nim USA – największy eksporter tego surowca – mówi Witold Repetowicz.

 

 

Witold Repetowicz, dziennikarz zajmujący się tematyką Bliskiego Wschodu, odnosi się do ataku szyickiego ruchu Huti na rafinerie w Arabii Saudyjskiej. Doszło do niego w sobotę rano, kiedy to dwa drony wywołały pożar dwóch instalacji koncernu Aramco. Jedna z nich znajdowała się w Abqaiq, natomiast druga w Khurais. Sprawa jest niebagatelna – Aramco określa pierwszą ze wspomnianych rafinerii jako największą instalację do przerobu ropy na świecie. Szacuje się, że produkuje się tu dziennie do 7 milionów baryłek tego surowca.

Atak pochodzących z Jemenu Huti wyłączył 5% światowego przerobu ropy naftowej oraz podniósł cenę tego surowca o 20%. Tak gwałtowny skok wartości ropy niewidzialny był od początku lat 70., kiedy to miał miejsce kryzys naftowy. Był on efektem sankcji państw członkowskich Organizacji Arabskich Krajów Eksportujących Ropę Naftową nałożonych na Stany Zjednoczone po wybuchu wojny izraelsko-arabskiej w październiku 1973 roku.

Sam ruch Huti wspierany jest przez Iran, a pragnący zachować anonimowość wysoki rangą urzędnik amerykański uważa wręcz, że ataku dokonano z terytorium tego kraju, a nie z Jemenu. Gość Poranka wyjaśnia, co motywuje Iran do wspierania jemeńskich szyitów.

Iran został mocno uderzony ekonomicznie sankcjami nałożonymi, które doprowadziły do ograniczenia możliwości sprzedaży ropy przez Iran (…). Iran tutaj pokazuje, że jest w stanie odpowiedzieć na to (…), więc również nie pozwoli innym sprzedawać ropę. (…) W pewnym sensie jest to ostrzeżenie ze strony Iranu, ponieważ Iran zdecydowanie ma możliwości znacznie większego ograniczenia sprzedaży ropy z Bliskiego Wschodu. (…) Jeżeli będzie ta atmosfera konfrontacji narastać (…), a póki co niewiele wskazuje (…), żeby strony chciały zrobić krok w tył, no to znacznie więcej procent ropy może zostać wyłączonych z rynku.

Repetowicz zaznacza jednak, że na ataku najwięcej zyskał nie Iran, a Stany Zjednoczone. Jako największy eksporter ropy naftowej nie widzą zatem interesu w interwencji w konflikcie, szczególnie przed wyborami prezydenckimi w 2020 r.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Waszczykowski: Działania Fransa Timmermansa wobec Polski były bezprawne [WIDEO]

Witold Waszczykowski o przesłuchaniach kandydatów na komisarzy europejskich, perspektywach współpracy z nową KE, ideologicznych uprzedzeniach Fransa Timmermansa i rocznicy 17 września 1939 r.

Witold Waszczykowski komentuje formowanie się Komisji Europejskiej w kontekście kandydatury Janusza Wojciechowskiego na szefa komisji rolnictwa.

Znamy projekty, znamy nazwiska. Dopiero w najbliższych tygodniach, po pierwszych przesłuchaniach będziemy mogli powiedzieć coś więcej.

Podkreśla, że to duża szansa dla Polski, gdyż kwestie rolnictwa są niezwykle ważne, nie tylko w ramach Unii Europejskiej, ale również na całym świecie. Jak dodaje, „Janusz Wojciechowski bardzo pasuje do tej teki”, gdyż od lat zajmuje się problemami rolnictwa i ma wiedzę na temat funkcjonowanie instytucji europejskich.

Eurodeputowany zauważa, że nowy europarlament składa się w ponad 60% z nowych posłów. Ma nadzieję na to, iż tym razem Komisja Europejska mniej przesiąknięta szkodliwymi ideologiami, będzie chętniej współpracować z europosłami PiS-u. Sam Frans Timmermans pełniący funkcję wiceszefa Komisji Europejskiej cały czas krytykuje i szkaluje Polskę na arenie międzynarodowej, jednocześnie mówiąc, iż „ją kocha”. Postawa taka wynika, jak przypuszcza Waszczykowski, z przyjęcia przez Timmermansa ideologicznego spojrzenia polityka lewicy, który nie chce dostrzec, że inny model rozwoju polityczno-gospodarczego niż ten lewicowo-liberalny jest w Europie możliwy. Dodaje, że walka Timmermansa o praworządność jest bezprawna, gdyż w dokumentach instytucji unijnych nie ma definicji praworządności.

„Gość Poranka WNET” odnosi się do dzisiejszej 80. rocznicy agresji sowieckiej na Polskę. Mówi, że był „klasyczny przykład noża w plecy” i  „wiarołomność wobec Polski i Europy”. Tymczasem w Rosji, jak twierdzi, odpowiedzialnością za wybuch wojny próbuje się przerzucać na Polskę. Dodaje, że obecnie Polska musi wzmacniać swoją obronność jako jedyny kraj UE, który graniczy jednocześnie z Rosją i Ukrainą, czyli jak mówi, „agresorem i ofiarą agresji”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K./A.P.

Futera: W bitwie pod Kockiem Wojsko Polskie było znakomicie dowodzone

Jak przebiegała ostatnia bitwa polskiej wojny obronnej 1939 r.? Opowiada Tomasz Futera.

Tomasz Futera, burmistrz Kocka, a z wykształcenia nauczyciel historii, snuje historyczną opowieść, która sięga 1 października 1939 roku, kiedy to w mieście pojawiła się Samodzielna Grupa Operacyjna„Polesie” gen. Kleeberga. Grupa ta już kolejnego dnia stoczyła tzw. Bitwę pod Kockiem, w której trakcie, w wyniku natarcia Niemieckiej artylerii spłonęło ok 30% miasta.

Była to ostatnia bitwa kampanii wrześniowej, którą stoczyło regularne wojsko. Po stronie polskiej walczyły dwie dywizje piechoty i dwie brygady kawalerii, a po niemieckiej 13. dywizja gen. Otto, będąca częścią większego zgrupowania – 14. Korpusu. Bitwa miała miejsce na linii obecnej drogi krajowej Kock-Dęblin.

Taktycznie bitwa była zwycięska dla Polaków, jednak strategicznie wygrali Niemcy. Jak zaznacza Gość „Poranka WNET” była to wyłącznie bitwa o honor, gdyż wojna była już rozstrzygnięta. Kiedy bitwa się rozpoczynała, niemieckie samochody pancerne wyznaczały już linię demarkacyjną między niemiecką a sowiecką częścią okupowanej Polski.

Generał Kleeberg szedł ze swoją grupą na Warszawę, jednak w momencie, kiedy ta upadła, postanowił zaatakować Niemców właśnie pod Kockiem. Choć polskie wojsko było w czasie bitwy świetnie dowodzone, to ostatecznie wobec ogólnej klęski Polski w obliczu podwójnej inwazji III Rzeszy i ZSRR, gen. Kleeberg podjął decyzję o honorowej kapitulacji.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K./A.P.

Witold Waszczykowski, Tomasz Futera, Witold Repetowicz, Wojciech Pokora – Poranek WNET z Kocka – 17 września 2019 r.

Poranka WNET można słuchać od poniedziałku do piątku w godzinach 7:07 – 9:07 na: 87.8 FM w Warszawie i 95.2 FM w Krakowie i na www.wnet.fm. Zaprasza Aleksander Wierzejski.

 

Goście Poranka WNET:

Tomasz Futera – Burmistrz Miasta Kock,

Witold Waszczykowski – były minister spraw zagranicznych, eurodeputowany PiS,

Witold Repetowicz – dziennikarz zajmujący się tematyką Bliskiego Wschodu,

Paweł Bobolowicz – korespondent Radia WNET na Ukrainie,

Wojciech Pokora – dziennikarz, szef SDP w Lublinie,

Jerzy Kwieciński – Minister Inwestycji i Rozwoju,

Adam Świć– dyrektor Muzeum historii Kocka.

 


Prowadzący: Aleksander Wierzejski

Wydawca: Jaśmina Nowak

Realizator: Piotr Szydłowski

Foto/wideo: Konrad Tomaszewski

Wydawca techniczny: Adrian Kowarzyk


 

Część pierwsza:

Krzysztof Jabłonka w ramach Kalendarium Wojny Obronnej przypomina wydarzenia Kampanii Obronnej 1939 roku.

Kock / Fot. Konrad Tomaszewski

Tomasz Futera,  Burmistrz Miasta Kock, snuje historyczną opowieść która sięga 1 października 1939 roku, kiedy to w mieście pojawiła się Samodzielna Grupa Operacyjna„Polesie” gen. Kleeberga. Grupa ta już kolejnego dnia stoczyła tzw. Bitwę pod Kockiem w trakcie której, w wyniku natarcia Niemieckiej artylerii spłonęło ok 30% miasta.

Była to ostatnia bitwa kampanii wrześniowej, którą stoczyło regularne wojsko. Taktycznie bitwa była zwycięska dla Polaków, jednak strategicznie wygrali Niemcy. Jak zaznacza Gość „Poranka WNET” była to wyłącznie bitwa o honor, gdyż wojna była już rozstrzygnięta. Generał Kleeberg szedł ze swoją grupą na Warszawę, jednak w momencie kiedy ta upadła, postanowił zaatakować Niemców właśnie pod Kockiem.

W dniu 6 października Generał Kleeberg postanowił o dokonaniu honorowej kapitulacji na rynku Kocka.

 

Część druga:

Witold Waszczykowski / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Witold Waszczykowski komentuje formowanie się Komisji Europejskiej w kontekście kandydatury Janusza Wojciechowskiego na szefa komisji rolnictwa. Jak dodaje, to duża szansa dla Polski, gdyż kwestie rolnictwa są niezwykle ważne, nie tylko w ramach Unii Europejskiej, ale również na całym świecie.

Witold Waszczykowski ma nadzieję na to, iż tym razem Komisja Europejska mniej przesiąknięta szkodliwymi ideologiami, będzie chętniej współpracować z europosłami PiS-u. Sam Frans Timmermans pełniący funkcję wiceszefa Komisji Europejskiej cały czas krytykuje i szkaluje Polskę na arenie międzynarodowej, jednocześnie mówiąc iż „ją kocha”. Witold Waszczykowski ma nadzieję iż konserwatywne idee zwyciężą, pomimo co najmniej kilkunastu lat dotychczasowej lewicowej indoktrynacji ideologicznej.

Repetowicz Witold / Fot,. Konrad Tomaszewski

Witold Repetowicz, dziennikarz zajmujący się tematyką Bliskiego Wschodu, odnosi się do sobotniego ataku dronów na rafinerię ropy w Arabii Saudyjskiej. Jak mówi, jest to naturalną konsekwencją iż skoro Królestwo to atakuje Jemen, to ruch Huti zamieszkujący Jemen, dzięki wsparciu swojego sojusznika Iranu, atakuje kluczowe dla Arabii Saudyjskiej instalacje naftowe.

Amerykanie z kolei twierdzą iż ataku dokonał sam Iran. Jest to kolejny element globalnego konfliktu pomiędzy Iranem i koalicją anty-irańską. Sankcje nałożone przez Iran zmniejszyły jego przychody ze sprzedaży ropy i wg. rozmówcy „Poranka WNET” może to być odpowiedź i ostrzeżenie. Jeśli dojdzie do konfrontacji na Bliskim Wschodzie, to z rynku może zniknąć znacznie większa ilość ropy, co może być korzyścią dla Iranu ze względu na większa sprzedaż, bądź wyższą marżę po wzroście cen.

 

Część trzecia:

Jerzy Kwieciński / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Jerzy Kwieciński, Minister Inwestycji i Rozwoju, mówi o uszczelnianiu luki VAT-owskiej, które określa mianem fenomenu. Jak dodaje, inne kraje stawiają nas za przykład, szczególnie w ramach Unii Europejskiej. Jeszcze 3 lata temu Polska była krajem z jedną z największych luk VAT-owskich, dziś natomiast zalicza się do grona państw z najmniejsza luką.

Jak zaznacza gość „Poranka WNET”, większość z naszych zachodnich sąsiadów boryka się ze spowolnieniem gospodarczym. rząd PiS chciałby przeciwdziałać potencjalnego spowolnieniu gospodarczemu przy wykorzystaniu zrównoważonego budżetu – bez deficytu. Aby do tego doprowadzić, należy zwiększać dochody skarbu państwa oraz szukać oszczędności.

Jerzy Kwieciński tłumaczy również pomysł zwiększania wielkości płacy minimalnej na poziomie 15% rocznie. W porównaniu do rozwiązań stosowanych na Węgrzech bądź w Rumunii nie wydaje się wzrostem skokowym.

 

Część czwarta:

Paweł Bobołowicz / Fot. Konrad Tomaszewski

Paweł Bobołowicz od lat przeszukuje odtajnione Rosyjskie archiwa z czasów wojny, szczególnie w kontekście agresji zbrojnej Związku Sowieckiego na Polskę 17 stycznia 1939 roku. Jak mówi, istnieje cały zbiór dokładnych meldunków które przechowywane są w Kijowie. Zachowały się informacje m.in. na temat ruchów wojsk, sytuacji na granicy Sowiecko-Polskiej, czy nastrojów społecznych.

Jak dodaje, agentura Sowiecka była niezwykle rozwinięta na ziemiach Polskich. Dało się to odczuć w momencie ich wejścia do Polski, kiedy jedną z pierwszych czynności były masowe aresztowania konkretnych działaczy społecznych czy narodowych.

Jak wynika z archiwów, Sowieci już w sierpniu 1939 roku podejmowali działania o charakterze militarnym. Dokumenty Korpusu Ochrony Pogranicza potwierdzały potężne ruchy wojsk jednostek Sowieckich, co oznacza iż strona Polska posiadała wiedzę na temat działań wschodniego sąsiada – „tym bardziej dziwne są działania polskich władz”.

Wojciech Pokora / Fot. Konrad Tomaszewski

Wojciech Pokora kontynuuje historię opowiedzianą przez Pawła Bobołowicza, mówi, iż zbrodnie dokonywane przez Sowietów w 1939 roku były bezpośrednią kontynuacją tego, co było przygotowywane na rok 1920, kiedy trwała wojna Polsko-Bolszewicka. Już wtedy starali się oni zakładać komitety rewolucyjne.

Przez 20 lat II RP Sowieci budowali silne struktury poprzez Komunistyczną Partię Polski oraz w postaci siatek agentów, które to w 1939 roku wyszły na ulicę i witały Sowietów z owacjami.

 

Część piąta:

Kock / Fot. Yarek shalom / CC 3.0

Adam Świć opowiada o powstałym w 2017 roku Muzeum historii Kocka, które jest jednym z najnowocześniejszych tego typu obiektów. Opowiada ono o historii Polski przez pryzmat małego miasteczka. Podzielone jest ono na 8 sal z którego jedna poświęcona jest bitwie pod Kockiem, inne dotyczą zaborów, czy średniowiecznej historii Kocka.

Skupiając się na powstaniu samego miasta, Adam Świć zaznacza iż układ architektoniczny miasta jest zasługą księżnej Anny Jabłonowskiej.

 


Posłuchaj całej audycji „Poranek WNET” z Kocka!


 

Antoszewski: Tomaszów Lubelski to sanktuarium pancerza polskiego

Jarosław Antoszewski o rekonstrukcji bitew pod Tomaszowem Lubelskim i walkach wzgórze pod Szarą Wolą.

Jarosław Antoszewski opowiada o rekonstrukcji jednego ze starć, jakie pod Tomaszowem Lubelskim stoczyli Polacy z niemieckim najeźdźcą.

Opracowałem ten scenariusz na podstawie książki Wacława Zaleskiego o warszawskiej brygadzie pancerno-motorowej. Wybrałem jeden element, walki o wzgórze 309/318 pod Szarą Wolą, ponieważ to był pancerny atak na umocnione niemieckie pozycje.

Koordynator rekonstrukcji bitew pod Tomaszowem Lubelskim podkreśla, że Niemcy byli zaskoczeni szturmem sił polskich, po tym, jak przez kilka dni maszerowały one ze Śląska. Wycofali się oni ze swoich pozycji, oddając je Polakom, a sami dostali się do niewoli.

Tomaszów Lubelski jest sanktuarium historii oręża polskiego, to jest przede wszystkim sanktuarium pancerza polskiego.

Antoszewski podkreśla, że „nigdzie w Polsce nie użyto tak dużego związku pancernego”. Opowiada, że do rekonstrukcji wykorzystali pięć z siedmiu czołgów TK, które są w Polsce. Stwierdza, że bitwa pod Tomaszowem Lubelskim jest jedną z najbardziej zapomnianych bitwy polskiej wojny obronnej. Jak zapowiada, za rok „scenariusz oprzemy na walce z Sowietami”, w ramach obchodów 80. rocznicy zbrodni katyńskiej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Witowski, BR-TZIP: Ojciec szefa BR-TZIP chyba jest sentymentalny. Walczył w kampanii wrześniowej, a potem odbudował TKS

– Ojciec szefa BR-TZIP sam uzbierał części do rekonstrukcji pierwszej TKS. Przy następnych korzystaliśmy ze zbiorów Muzeum Wojska Polskiego i Muzeum Brytyjskiego – mówi Artur Witowski.

 

 

Artur Witowski, rekonstruktor Biura Rekonstrukcyjno – Technologicznego Zabytkowej Inżynierii Pojazdowej, opowiada o procesie odtwarzania TKS – polskiej tankietki, która wraz z czołgiem 7TP była podstawową bronią polskich sił pancernych podczas kampanii wrześniowej 1939 r. Jak opowiada gość Poranka, TKS była pojazdem niezwykle skutecznym, który uzbrojony w karabin maszynowy wz. 38FK przestrzeliwał każdy niemiecki pancerz.

Tankietka zrekonstruowana przez BR-TZIP posiada 30% oryginalnych części, reszta natomiast odbudowana jest według oryginału w skali 1:1. Inicjatorem całego przedsięwzięcia był ojciec szefa firmy Zbigniew Nowosielski. Według Witowskiego decyzję o odtworzeniu TKS podjął on pod wpływem sentymentu. Brał bowiem udział w kampanii wrześniowej, podczas której miał okazję kierować tym pojazdem. Części do pierwszej tankietki uzbierał samodzielnie, natomiast przy budowie kolejnych korzystał ze zbiorów Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie i Muzeum Brytyjskiego.

Gość Poranka zwraca uwagę na wyjątkowość tego procesu rekonstrukcji. Biuro Rekonstrukcyjno – Technologiczne Zabytkowej Inżynierii Pojazdowej samo zajmuje się odlewem gąsienic pojazdu, ponieważ niewiele instytucji hutniczych i odlewniczych chce się tym zająć. Natomiast odtworzenie całej TKS to koszt 200-250 tysięcy złotych.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Dziedzic: W Siedliskach koło Tomaszowa Lubelskiego znajduje się jedyne w Polsce skupisko skamieniałych drzew

Wojciech Dziedzic o dziejach Tomaszowa Lubelskiego, tym, co można w nim zobaczyć i jakimi osiągnięciami sportowymi i kulturalnymi jego mieszkańcy mogą się szczycić.

Wojciech Dziedzic, historyk, opowiada o Tomaszowie Lubelskim, który jest stosunkowo młodym miastem, jeśli chodzi o Zamojszczyznę. Miasto zostało wykupione z Ordynacji Zamoyskiej przez Rosjan w 1866 r. Jego najcenniejszym zabytkiem, który pomimo zawirowań przetrwał kilkaset lat, jest kościół p.w. Zwiastowania NMP. Świątynia wzniesiona została w 1727 r. w stylu barokowym z drzewa modrzewiowego. Ufundowana została przez IV ordynata Michała Zdzisława Zamoyskiego.

Innymi zabytkami Tomaszowa Lubelskiego są cerkiew i „czajnia”, czyli herbaciarnia. Ta ostania, wzorowana na tych budowanych na Syberii, prowadziła w mieście działalność kulturalną. Wybudowano ją w ramach walki z szerzącym się w Imperium Rosyjskim alkoholizmem, od którego „czajnia” miała odrywać przez swą ofertę kulturalną.

Mamy rolkarzy, którzy brylują na poziomie kraju. U nas znajduje się stolica Lubelszczyzny, jeśli chodzi o narciarstwo biegowe.

Jak dodaje regionalista, Tomaszów Lubelski także obecnie obfituje w działalność kulturalną, a także edukacyjną i sportową. Tomaszowski Dom Kultury posiada amatorski zespół aktorski, który co najmniej dwa razy w roku wystawia spektakle teatralne. W Tomaszowie działa Uniwersytet Trzeciego Wieku, a  Muzeum Regionalne pozyskało niedawno cztery skarby biżuterii z terenu Grodów Czerwieńskich, które mają wysoką wartość artystyczną i materialną.

W niedalekiej odległości od  Tomaszowa leży miejscowość Siedliska, gdzie znajdują się ogromne pnie skamieniałych drzew, o których pisał już Jan Długosz. Stanowią one cenny materiał do prac jubilerskich, a ich wiek oblicza się na nawet 25 mln lat. Gość „Poranka WNET” podkreśla, że nie ma drugiego takiego miejsca w Polsce. Jak dodaje, sam Tomaszów Lubelski jest świetną bazą wypadową na Roztocze.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K./A.P.

Prof. Szeremietiew: Kampania wrześniowa uczy, by bezpieczeństwa kraju nie opierać na sojusznikach. Czemu robimy inaczej?

– Z kampanii wrześniowej możemy wysunąć parę wniosków. Podstawowym jest ten, by nie opierać bezpieczeństwa kraju na sojusznikach. Powinniśmy polegać sami na sobie – mówi prof. Romuald Szeremietiew.

 

Prof. Romuald Szeremietiew, były wiceminister obrony narodowej, opowiada o wydarzeniach, które 16 września 1939 r., na dzień przed wkroczeniem do Polski Armii Czerwonej, miały miejsce w Sztabie Naczelnego Wodza. Szef tej struktury, gen. Wacław Stachiewicz, relacjonował je następująco:

 (…) dało się odczuć na całym wschodnim brzegu Wisły i Sanu zahamowanie nacisku i rozpędu wojsk pancernych nieprzyjaciela. Od paru dni meldowano, że w rejonie Siedlce znajduje się większa ilość czołgów i samochodów nieprzyjaciela unieruchomionych brakiem benzyny. (…) Jeńcy, wzięci do niewoli pod Włodzimierzem, mówili o dużym przemęczeniu wojska. (…) Wreszcie dochodził już termin, w którym, w myśl konwencji wojskowej, ruszyć miała ofensywa głównych sił francuskich, po której spodziewaliśmy się szybkiego odciążenia naszego frontu. Wszystko to złożyło się na stworzenie u szeregu oficerów Sztabu wieczorem dnia 16 września nastroju optymistycznego. Pojawiła się nawet butelka wina, którą oficerowie Sztabu chcieli uczcić sukces gen. Sosnkowskiego.

Tego samego dnia zjawił się jednak w sztabie przedstawiciel armii francuskiej przy polskim dowództwie, który poinformował gen. Stachiewicza o odroczeniu ofensywy sojuszników na Zachodzie na 21 września. Ostatecznie jednak pomoc ta nie została Polsce udzielona.

Gość Poranka mówi, jakie wnioski można wysunąć z klęski kampanii wrześniowej.

Kilka wniosków można wysunąć. Pierwszy podstawowy to taki, że nie można opierać bezpieczeństwa narodowego na pomocy sojuszników, dlatego że sojusznicy (…) mogą zawieść. Nawet jeżeli oni chcą wykonać zobowiązania, to tutaj w tym wypadku widać, że przesuwano w czasie to, co dla nas było absolutnie niezbędne (…). Jeśli mogą zawieść, to czy mamy przygotowane sposoby obrony, aby mimo wszystko być skutecznym (…).

Prof. Szeremietiew nie ukrywa, że obecnie Polska nie przyswoiła sobie tej lekcji.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Romanowski: W Zamościu powstanie centrum kompetencji informatycznych Ministerstwa Sprawiedliwości

Co PiS zmienił i co planuje jeszcze zmienić w działaniu polskiego wymiaru sprawiedliwości? Jak rząd chce wspierać rozwój Lubelszczyzny? Odpowiada Marcin Romanowski.

Marcin Romanowski mówi o potrzebie zmiany systemu prawnego, do czego potrzebne są cztery lata władzy PiS-u. Jak zauważa, jest duża potrzeba pomocy osobom, których nie stać na poradę prawną czy sporządzenie pozwu. Pomoc taka jest udzielana przez Ministerstwo Sprawiedliwości, również w samym Tomaszowie Lubelskim. W ośrodkach pomocnictwa prawnego można uzyskać poradę prawną, jak i otrzymać gotowy projekt pisma procesowego.

Trzeba rozdzielić sądy, gdyż za bardzo wchodzą w kompetencje władzy ustawodawczej i władzy wykonawczej. Patrząc w ogóle na postępowania sądowe, rzeczywiście mamy do czynienia z pewną obstrukcję sędziowską, ale myślę, że dużo udało się też zrobić, a przyszła kadencja da nam kolejne nowe rozwiązania.

Wiceminister sprawiedliwości komentuje także sprawę Rafała Ziemkiewicza, który według wyroku sądu, musi zamieścić przeprosiny na głównej stronie portalu Onet. Cena takiego ogłoszenia to od kilkudziesięciu, do kilkuset tysięcy złotych. Jak mówi „mamy do czynienia z pewną sądokracją”. Polepszeniu działania polskiego sądownictwa ma służyć system losowego przydziału spraw, który zapewniać ma pełną transparentność. Nie będą już możliwe naciski na sędziów takie, jakie wobec sędziego Milewskiego miał stosować premier Donald Tusk. Romanowski dodaje, że „sprawy drobne mogą być rozpatrywane w trybie prostszym”. Poprawić funkcjonowanie Ministerstwa Sprawiedliwości ma pomóc także jego informatyzacja. W tym celu powstaje pięć ośrodków skupiających programistów najwyższej klasy, z których jeden mieścić się będzie w Zamościu.

Gość „Poranka WNET” mówi także o potrzebie zrównoważonego rozwoju Lubelszczyzny. Za rządów PO-PSL, a wcześniej lewicy, wschodnia część woj. lubelskiego była zaniedbywana. Obecnie zaś rząd przeznacza 6 mld zł na budowę dróg w województwie lubelskim, co jest częścią programu budowy dróg samorządowych, na który ma być przeznaczone 36 mld zł do 2028 r. Romanowski podkreśla, że „bezpieczeństwo na drogach to rzecz fundamentalna”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K./A.P.