O sporze historycznym między Polską a Izraelem Aleksander Wierzejski rozmawiał z Ireną Lasotą. Publicystka mówiła o amerykańskich i międzynarodowych kontekstach tej dyskusji.
Media amerykańskie zauważyły, że w Izraelu i w Polsce zapanowała histeria. (…) W Izraelu uważa się, że nie chodzi o samo użycie sformułowania „polskie obozy śmierci” – nawet Yad Vashem wydało śswiadzczenie, że niczego takiego nie było. Pojawiła się obawa, że może być karane samo mówienie o tym co działo się podczas II wojny światowej.
Przez dłuższy czas te słowa o „polskich obozach” odnosiły się tylko do geografii. Natomiast w Niemczech w okresie zimnej wojny oficerowie zajmujący się propagandą – często z przeszłością w SS – wpadli na pomysł żeby mówić o „polskich obozach śmierci”. Wiadomo nawet jaka to była jednostka – Dienststelle 114 wywodząca się z Organizacji Gehlena. Polska zaczęła zbyt późno protestować przeciw propagandowemu użyciu tych słów, dopiero kilkanaście lat temu.
Reakcja premiera Mateusza Morawieckiego była wyśmienita. Powinno zostawić się tę sprawę historykom i politykom i opanować wrzaski w programach informacyjnych
Irena Lasota mówiła też o amerykańskich odgłosach wizyty amerykańskiego sekretarza stanu w Polsce:
Po wizycie Rexa Tillersona w Warszawie pojawiły się bardzo pozytywne komentarze. Agencje prasowe wspomniały też o wspólnocie poglądów w kwestii sankcji wobec Rosji i gazociągu Nord Stream II.