Akcja ratunkowa na Nanga Parbat: Polscy himalaiści z wyprawy na K2 dokonali czegoś niezwykłego

Bartłomiej Wróblewski mówił o akcji ratowniczej na Nanga Parbat, dzięki której francuska himalaistka Elisabeth Revol została uratowana. Ratunek Tomasza Mackiewicza był niestety niemożliwy.

W piątek rano dotarła do Polski informacja, że Elisabeth Revol i Tomasz Mackiewicz- polsko-francuski zespół himalaistów, którzy próbowali zdobyć dziewiąty co do wysokości szczyt świata Nanga Parbat (8126 m n.p.m.), mają kłopoty podczas schodzenia ze szczytu. Para w czwartek utknęła pod kopułą szczytową, na wysokości około 7400 metrów.

Po wielu trudnościach związanych m.in. z pokryciem kosztów akcji ratunkowej (Pakistańczycy nie zgadzali się na użycie śmigłowców bez zabezpieczenia finansowego, zgodę na pokrycie kosztów wydało polskie MSZ) w nocy z piątku na sobotę udało się wyruszyć do akcji ratunkowej.

– Tak działa ratownictwo w Pakistanie, że jeśli nie ma gwarancji finansowych, to oni nie pomogą. Zawsze trzeba zabezpieczyć się przed taką wyprawą-podkreślił gość Radia Wnet.

Do pomocy przystąpili najlepsi Polscy alpiniści: Adam Bielecki, Denis Urubko, Jarosława Botora i Piotr Tomala. Dwaj pierwsi w błyskawicznym tempie wspinali się w kierunku Elizabeth Revol i Tomasza Mackiewicza, mieli ze sobą tylko niezbędne rzeczy, takie jak tlen i lekarstwa. Drugi zespół szedł wolniej, był mocniej obciążony i przygotowywał zaplecze. Grupa ratownicza była tak dobrze przystosowana do ekstremalnych warunków, ponieważ byli w trakcje wspinania się na K2 – drugi najwyższy szczyt na świecie, oddalony od Nangi Parbat o zaledwie 200 km.

Wejście zimą na Nanga Parbat, w niesprzyjających warunkach pogodowych jest wielkim wyczynem. Polscy Himalaiści w rekordowym tempie dotarli do Francuzki, eksperci przewidywali, że trasa (około 1100 m, z czego ponad 700 metrów oblodzonej skały) powinna im zająć około 20 godzin. Mimo panującej ciemności i niesprzyjających warunków pogodowych pokonali oni ją w zaledwie 8 godzin. Udało się odnaleźć Elisabeth Revol, która w piątek zdecydowała się zostawić Tomasza Mackiewicza i o własnych siłach pokonała część trasy w dół-i choć miała bardzo silne odmrożenia, udało im się zejść do niższego obozu, gdzie czekał na nich helikopter.

– Polscy himalaiści z wyprawy na K2 dokonali czegoś niesamowitego-podkreślił w rozmowie Bartłomiej Wróblewski.

Nanga Parbat, Pakistan, autor: Ahmed Sajjad Zaidi , www.flickr.com

Ze względu na pogarszające się warunki pogodowe oraz na informację o złym stanie zdrowia Tomasza Mackiewicza (według jej relacji, miał on cierpieć na tzw. chorobę górską oraz ślepotę śnieżną, nie był w stanie również samodzielnie się poruszać, po przejęciu Elizabeth przerwano akcję ratunkową:

– Moje pierwsze pytanie do Elizabeth dotyczyło stanu Tomka: czy Tomek jest w stanie samodzielnie chodzić? Samo dotarcie do niego byłoby bardzo trudne, ale jeśli jest w stanie się poruszać to warto. Odpowiedź Eli była taka, że jest poważnie poodmrażany-twarz, ręce, nogi. Nie widzi. Wiedzieliśmy, że nawet gdyby jakimś cudem udało nam się dotrzeć do Tomka, nie jesteśmy w stanie mu pomoc. Został w szczelinie lodowej, dobrze osłonięty od wiatru, miał resztkę gazu i tyle. Elizabeth zabezpieczyła go, przykryła śpiworem i zaczęła zejście-taką informację przekazał polskim mediom Adam Bielecki.

W mediach pojawiło się wiele głosów, o tym, że pomoc polskim himalaistą mogła dotrzeć dużo wcześniej, lub, że akcja ratunkowa powinna być kontynuowana:

Bazując na szczątkowych informacjach, powinniśmy zachować wstrzemięźliwość w wydawaniu niezależnych osądów. Teoretycznie wejście na wysokość ponad 7000 metrów i pomoc w zejściu osobie, która jest już nieprzytomna, jest bardzo trudne przy bardzo sprzyjających warunkach atmosferycznych, może byłoby to możliwe, tymczasem tutaj warunki były ekstremalne – podkreślił Bartłomiej Wróblewski.

Z ostatnich doniesień wynika, że Tomaszowi Mackiewiczowi oraz Elizabeth Revol udało się w stylu alpejskim zdobyć szczyt Nanga Parbat. Było to wielkie marzenie Tomasza Mackiewicza.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

JN

 

Komentarze