Jeżeli ktoś chce być politykiem niech będzie politykiem, a nie dziennikarzem / Witold Kołodziejski w Radiu WNET

O sytuacji na rynku medialnym i o perspektywie jego dekoncentracji mówił przewodniczący KRRiT. Zagraża pluralizmowi – gdy władza chce mieć wpływ na media i gdy media chcą mieć wpływ na władzę.

 

25 lat kończy KRRiT. W związku z tym Krzysztof Skowroński rozmawiał z jej obecnym przewodniczącym – Witoldem Kołodziejskim. W mediach ten czas to kilka epok – zauważył gość. Ustawa medialna została uchwalona 29 grudnia 1992 roku. Po czasach PRL od nowa budowała ład medialny. Wtedy właśnie powstała KRRiT. Powstały też spółki mediów publicznych oraz koncesjonowane media komercyjne. Od tamtego czasu nastąpiły ogromne zmiany technologiczne. Obecnie rynek medialny prężnie się rozwija, jest bardzo bogaty, ale z pierwotnej koncepcji tego, jak ma wyglądać, niewiele zostało. Np. nie ma silnych mediów lokalnych.

KRRiT nie ma kompetencji wpływać na procesy kapitałowe na rynku medialnym, np. nie może blokować transakcji, w wyniku których podmioty na tym rynku są przejmowane. W Europie regulatorzy tacy jak KRRiT mają tego rodzaju uprawnienia.

W Polsce jak na razie była jedna próba uregulowania kwestii dekoncentracji mediów – przypomniał Witold Kołodziejski. Skończyła się aferą Rywina, a projekt ustawy cały poszedł do kosza. Nikt potem tego tematu nie podjął. Obecnie w Ministerstwie Kultury trwają prace nad ustawą o dekoncentracji mediów. KRRiT w nich uczestniczy. To są kwestie niesłychanie trudne i wrażliwe medialnie i politycznie. „Samo podjęcie tego tematu to nakręcenie zegara w bombie. Już słyszymy jak tyka. Ja uważam, że to jest konieczne, żeby taką ustawę stworzyć”.

Przewodniczący KRRiT uchylił się od oceny tego jak obecnie działają media publiczne. Zwrócił jednak uwagę na polaryzację na medialnym, jeśli chodzi o kwestie polityczne – z jednej strony są media prywatne bezpośrednio wspierające opozycję parlamentarną, z drugiej strony media publiczne zaangażowane w obronę koalicji rządowej. Gość przytoczył też wypowiedź prezesa telewizji Jacka Kurskiego, który stwierdził, że silny przechył polityczny w jedną stronę telewizji prywatnych, usprawiedliwia aktualny styl narracji w mediach publicznych.

Krzysztof Skowroński spytał o to, czy został spełniony postulat, aby media publiczne były niezależne od polityki. Na to Witold Kołodziejski odpowiedział pytaniem, dlaczego pyta tylko o media polityczne, czy nie widzi uzależnienia od polityki również mediów prywatnych.

Są jego zdaniem dwa rodzaje zagrożeń dla pluralizmu – gdy władza chce mieć wpływ na media i gdy media chcą mieć wpływ na władzę. – Jeżeli ktoś chce być politykiem niech będzie politykiem, jeśli chce być dziennikarzem niech będzie dziennikarzem – powiedział. Uważa też, że, że najwyższy czas przyjąć rozwiązania przekonujące media publiczne i prywatne do zakopania topora wojennego.

JS

Cała rozmowa w części czwartej Poranka WNET w czwartek 28 grudnia 2017 roku.

Komentarze