Nie mam żadnej łagodności dla dziennikarzy! / prof. Andrzej Nowak u Krzysztofa Skowrońskiego w Radiu WNET

O których dziennikarzy chodzi? Czy Prawu i Sprawiedliwości grozi arogancja podobna do tej, którą cechowały rządy sanacji po śmierci Józefa Piłsudskiego? O tym w rozmowie w Poranku WNET.

 

Gościem Poranka WNET był prof. Andrzej Nowak, który wraz z Bronisławem Wildsteinem i Bohdanem Cywińskim napisał list otwarty „Do polityków, którzy dziś rządzą Polską z woli wyborców”.

Powodem napisania listu jest niepokojąca jego zdaniem tendencja do zwiększania liczby podejrzeń i eskalowania związanych z nimi złośliwych i poniżających określeń, stosowanych przez polityków obozu dobrej zmiany. Tego rodzaju skłonnościom nie powinno się dawać wyrazu, nie tylko między politykami, ale również między zwykłymi ludźmi. [related id=45607]

Profesor jako przykład tych negatywnych zjawisk podał z jednej strony ostatni, groteskowy – jak go określił – artykuł Piotra Lisiewicza w „Gazecie Polskiej”, w którym prezydent jest poniżany. Z drugiej strony z kolei mamy niewybredny atak prezydenta na ministra Antoniego Macierewicza.

– Wierzy pan profesor w siłę słowa i w siłę rozsądku w polityce? – spytał Krzysztof Skowroński. – Gdybym nie wierzył, pewnie nic bym nie pisał poza czysto historycznymi książkami – odparł profesor Andrzej Nowak.

Przyczyną problemów nie jest zdaniem gościa Poranka jakaś wyjątkowa cecha narodowa Polaków, jaką miałaby być emocjonalność czy pieniactwo, nazwane przez Tadeusza Mazowieckiego polskim piekłem. Nie jest to bowiem polska specyfika. Podobne cechy możemy znaleźć w polityce wielu innych państw. Ważne jest natomiast, żeby Polska się nie rozpadała się od tej młócki i wymierzanych wzajem ciosów.

Zarzuty profesora Andrzeja Nowaka dotyczą nie tylko polityków: – Nie mam żadnej łagodności dla dziennikarzy, którzy podsycają tego rodzaju tendencje. Nie wiem, czy w imię poszukiwania sensacji, słuchalności, oglądalności swoich portali, czy też w imię rozgrywek politycznych, w których próbują uczestniczyć, tak jakby byli stroną politycznej gry, a powinni być tylko informatorami. Nie mówię o panu, mówię oczywiście o innych dziennikarzach, także naszej dobrej zmiany – powiedział Krzysztofowi Skowrońskiemu.

Jako przestrogę dla polityków Prawa i Sprawiedliwości gość Poranka podał rządy sanacyjne po śmierci Józefa Piłsudskiego. Zdecydowanie zabrakło im wolności debaty politycznej i umiejętności słuchania głosów krytyki, niemającej na celu wyłącznie interesów opozycji, ale poprawę losu Rzeczypospolitej. Profesor obawia się, że pewność płynąca z dobrych sondaży może doprowadzić obecny rząd do arogancji takiej, jaka cechowała właśnie rządy w latach 1935-39.

Przyznał jednak, że po drugiej stronie nie ma osób takich jak Wincenty Witos, Wojciech Korfanty czy Władysław Sikorski, ale Grzegorz Schetyna czy Małgorzata Gersdorf. Nie są to osoby o wysokim poziomie politycznych diagnoz – nie potrafią wychylić się poza poziom swoich partykularnych, partyjnych interesów.

JS

Cała rozmowa w części trzeciej Poranka WNET w piątek 1 grudnia 2017 r.

 

 

Komentarze