Wspomnienie Króla – Elvis Presley I Jedyny – WNETowe Zaduszki Muzyczne Antoniego Malewskiego i Tomasza Wybranowskiego

Miałem 13 albo 14 lat, a była jesień 1957 (wrzesień, może październik), o tej porze roku mama często wysyłała mnie czy moich braci w widły ulic Warszawska / Cmentarna / Długa.

 

Tu znajdował się Miejski Ogród (dzisiejsza stacja paliw BP), w którym były (pięć czy sześć) szklarnie produkujące dla potrzeb mieszkańców miasta warzywa, tzw. nowalijki. Ogród wzdłuż tych ulic ogrodzony był siatką szczelnie porośniętą winoroślami, dziko rosnącymi, z czarnym winogronem o bardzo słodkich gronowych kiściach. Zrywaliśmy winne owoce i przynosiliśmy je w dużych ilościach do swoich domów.

Mamy przetwarzały winogrona na konfitury, dżemy, wina, soki i inne napoje, czyniąc zapasy na zimę czy wczesną wiosnę. Często na „winobraniu” spotykałem się ze starszym o dwa lata kolegą, dziś nieżyjącym, Andrzejem Śliwińskim (były pułkownik LWP).

Tutaj posłuchasz całego programu:

 

Inicjacja ROCK’n’ROLLA

Śliwińscy mieszkali w kamienicy przy ulicy Nieborowskiej, a ja róg Warszawskiej i Zawadzkiej (dziś na tym podwórku znajduje się wulkanizacja). Andrzej był inteligentnym, oczytanym chłopakiem. Pewnego wieczoru razem siedzieliśmy na winogronowym żywopłocie, blisko siebie, napełniając owocami swoje pojemniki. Po chwili Andrzej odzywa się do mnie:

–  Tolek, zejdź na chwilę, muszę ci coś bardzo ważnego powiedzieć.

Zszedłem na ziemię, zbliżyłem się do niego. Andrzej, cały czas rozglądając się dookoła, czy nikogo w pobliżu nie ma, wziął mnie pod rękę i wzdłuż ogrodzenia doszliśmy do ulicy Cmentarnej, skręciliśmy w nią w lewo i doszliśmy do trzeciego, czwartego drzewa.

Andrzej rozejrzał się raz jeszcze – w lewo, w prawo – po czym nachylił się do mojego ucha, szeptem wypowiedział słowa:

– Słuchaj Tolek, to, co ci powiem, zatrzymaj tylko dla siebie, nikomu nie powtarzaj – i znów rozejrzał się wokół, zanim dokończył – istnieje na świecie taka muzyka, bardzo szalona, przybyła do Europy zza oceanu, jest zakazana i nazywa się rock’n’roll.

 

To, co ci powiedziałem, zachowaj dla siebie, nikomu ani słowa, ani mru, mru. Czułem, pomimo nieznanego mi wyrażenia, że Andrzej przekazał mi bardzo ważną informację, którą muszę pielęgnować i trzymać w głębokiej tajemnicy. Przez całą drogę, wracając do domu, by nie zapomnieć o zakazanym terminie, powtarzałem sobie: rock’n’roll, rock’n’roll, rock’n’roll.

 

Red. Konopka piętnuje „zgniły Zachód” i Elvisa… 

Termin ten ani na moment nie dawał mi spokoju. Kiedy znalazłem się w domu, sięgnąłem po roczniki „Dookoła Świata” (ojciec prenumerował „Przekrój” i „Dookoła Świata”, które to egzemplarze po roku zszywał i oprawiał u introligatora w twarde okładki). Przeglądając całe rocznik 1956 i 1957 (były to kolorowe tygodniki), natrafiłem na artykuły pana Marka Konopki, był on stałym korespondentem agencji PAP piszącym ze Stanów Zjednoczonych.

Pan Konopka w swoich artykułach wyrażał się bardzo krytycznie o imperialnej Ameryce, o jej wyzyskującej, kapitalistycznej gospodarce, o rasizmie, o rozhuśtanej wolności, o pseudodemokracji i stosunkach międzyludzkich, ale również zauważyłem, że pisze artykuły o tajemniczo dla mnie brzmiącym terminie rock’n’roll.

Dotarłem do dwóch bardzo ważnych artykułów, które utwierdziły mnie, że mam do czynienia z zakazanym owocem i to, co Andrzej Śliwiński mi przekazał, było racją – muszę wystrzegać się tej muzyki i trzymać ją w wielkiej tajemnicy przed innymi koleżankami i kolegami.

Pierwszy artykuł dotyczył Elvisa Presleya (Jailhouse Rock, Blue Moon, It’s Now Or Never), a właściwie była to bardzo krytyczna, karykaturalna recenzja z pierwszego filmu z Presleyem, „Love Me Tender” (1956 rok).

Elvisa, króla rock’n’rolla, przedstawił, nazywając western kiczowatym, jako ryczącą krowę na amerykańskiej prerii (dziś wiemy, co to były za tytułowe hity, np. Love Me Tender czy Poor Boy, obie piosenki z filmu). Pierwszy raz zetknąłem się z tak szkalującym określeniem Presleya – Elvis Pelvis (pelvis – miednica, biodro) – nadane mu ze względu na nowatorski, jak na tamte czasy, sposób poruszania się po scenie w trakcie koncertowania.

 

Pragnę nadmienić, że w tym krytykowanym przez Marka Konopkę okresie (rok 1956), Elvis, jak nikt dotąd działający w światowym show businessie, nagrał w jednym roku i sprzedał osiem Złotych Płyt (singli), tzn. że każda z nich sprzedana była w milionie egzemplarzy. Drugi artykuł pana Konopki dotyczył największego skandalisty w historii, killera rock’n’rolla Jerry’ego Lee Lewisa (Whole Lotta Shakin’ Go On, Great Balls Of Fire, Crazy Arms).

Te dwa artykuły uświadomiły mi, że mam do czynienia z szatańską, demoralizującą muzyką, że muszę się jej – choć emocjonalnie podnieca każdą młodą duszę – wystrzegać.

Choć po 1956 roku (miesiąc październik), po upadku prześladowczego i zbrodniczego stalinizmu żelazna kurtyna oddzielająca zgniły ZACHÓD od postępowego WSCHODU podniosła się nieco wyżej, to jednak słuchanie zakazanego rock’n’rolla nadal odbywało się w wielkiej konspiracji, by nikt nie wiedział, bo inaczej można było popaść w kłopoty, szczególnie w szkole.

A jak to można było zrobić, kiedy epidemia rock’n’rolla opanowała i zaraziła cały kapitalistyczny świat, wszystkie kraje demoludu, również Polskę, moje miasto, mój dom?

1 listopada w Radiu WNET 87.8 FM wspomnienie Elvisa Presleya. Przy mikrofonie spotkam się o godzinie 11:00 z Tomaszem Wybranowskim.

Antoni Malewski

 

Antoni Malewski. Fot. Archiwum rodzinne Antoniego Malewskiego.

Antoni Malewski urodził się w sierpniu 1945 roku w Tomaszowie Mazowieckim, w którym mieszka do dziś. Pochodzi z robotniczej rodziny włókniarzy. Jego mama była tkaczką, a ojciec przędzarzem i farbiarzem. W związku z ogromną fascynacją rock’n’rollem z wielkimi kłopotami ukończył Technikum Mechaniczne i Studium Pedagogiczne. Sześć lat pracował w szkole zawodowej jako nauczyciel. Dziś jest emerytem i przekroczył most 70-ki.

O swoim dzieciństwie i młodości opowiedział w książkach „Moje miasto w rock’n’rollowym widzie”, „A jednak Rock’n’Roll”, „Rodzina Literacka ‘62”, a ostatnio w „Subiektywnej historii Rock’n’Rolla w Tomaszowie Mazowieckim” – książce, która zajęła trzecie miejsce w V Edycji Wspomnień Miłośników Rock’n’Rolla zorganizowanych w Sopocie przez Fundację Sopockie Korzenie.

/slaorw/

Komentarze