U nas od 1944 roku służby zawsze służą komuś innemu, a nie Polsce! / Stanisław Michalkiewicz w Radiu WNET [VIDEO]

O konflikcie między demokracją spontaniczną a kierowaną, zgodnie z dewizą „demokracja demokracją, ale ktoś musi tym wszystkim kierować” – mówił w Poranku WNET publicysta tygodnika „Najwyższy Czas”.

W USA według Stanisława Michalkiewicza trwa wojna z prezydentem Donaldem Trumpem. Jest to konflikt miedzy zwolennikami demokracji kierowanej i demokracji spontanicznej. Demokracja kierowana polega na tym, że obywatele głosują zgodnie ze wskazówkami „pani wychowawczyni”. W demokracji spontanicznej głosują, jak chcą. Trwa wojna, a pierwszą ofiarą wojny jest zawsze prawda. Z Donalda Trumpa jego przeciwnicy – zwolennicy demokracji kierowanej – chcą zrobić ruskiego agenta. Warto się przy tym zastanowić – radził gość Poranka WNET – kto jest tą „panią wychowawczynią” dającą wskazówki. Twierdzi, że są nią służby specjalne. Po chamsku wyraził to Janusz Gajos w filmie „Kontrakt” – „Demokracja demokracją, ale ktoś musi tym wszystkim kierować”.

Zabójstwo księdza Jerzego Popiełuszki było – jak twierdzi publicysta – wyrazem wojny między wywiadem wojskowym a Służbą Bezpieczeństwa. Zakończyła się ona w 1985 roku wraz z dymisją generała Mirosława Milewskiego, bardzo reprezentatywnej postaci dla Służby Bezpieczeństwa – „w UB był chyba od urodzenia”. Wynikiem tego było to, że SB przeszła po 1989 roku weryfikację, a wywiad wojskowy już nie.

„Bezpieczniacy są to ludzie zdemoralizowani do szpiku kości, ale inteligentni, spostrzegawczy i sprytni. (…) Kiedy okazało się, że istotnym elementem przyszłego układu politycznego w Europie będzie ewakuacja imperium sowieckiego ze Środkowej Europy (…) bezpieczniacy postawili sobie pytanie – co ze mną będzie? (…) Dlatego już część bezpieczniaków się przewerbowała do CIA, część do niemieckiej BND, część do Mossadu, ci, co języków nie znali, pozostali przy GRU. (…) Te zależności reprodukują się w kolejnych pokoleniach ubeckich dynastii. (…) Dzieci aktorów zostają aktorami, dzieci piosenkarzy piosenkarzami, dzieci prawników prawnikami i wreszcie dzieci konfidentów konfidentami”.

„O ile w państwach poważnych rządzą służby, to one służą swojemu państwu, bo wiedzą, że innego nie będą miały. U nas od 1944 roku służby zawsze służą komuś innemu, a nie Polsce”.

Zapraszamy do obejrzenia całej wypowiedzi!

Komentarze