Modzelewska: Uwłaszczą „lepszą kastę PRL-u”. Dlaczego za aferę reprywatyzacyjną mają płacić prawowici właściciele?

Bierut nie przewidział tego, co jest w tym projekcie, bo Bierut w dekrecie mówi przynajmniej o „słusznym odszkodowaniu” – oceniła Joanna Modzelewska projekt ustawy reprywatyzacyjnej Patryka Jakiego.


Z narracji mediów, w tym mainstreamowych, można by wywnioskować, że w sprawie reprywatyzacji doszło w Polsce do swego rodzaju porozumienia nad podziałami. Praktycznie wszyscy wypowiadają się pozytywnie na temat przedstawionej wczoraj przez Patryka Jakiego propozycji nowej ustawy reprywatyzacyjnej.

Prawnik Joanna Modzelewska, gość Poranka WNET, w odróżnieniu od ogółu nie cieszy się z propozycji przedstawionych wczoraj i ma nadzieję, że zostanie odebrane to jako głos rozsądku, a nie atak na PiS, bo jak przyznaje, właśnie na to ugrupowanie oddała swój głos w ostatnich wyborach.

– Nie mogę się zgodzić na to, aby łamać tu takie zasady, jak święte prawo własności – powiedziała Modzelewska, która uważa projekt Jakiego za niezgodny z dekretem Bieruta, Konstytucją i przepisami prawa międzynarodowego. Pierwszym problemem tej propozycji jest tzw. termin zawity, gdzie osoby mające prawo własności do danej nieruchomości są zobligowane, niezależnie od okoliczności, zgłosić je w ciągu roku.

Opisując proceder wyłudzania nieruchomości, gość Poranka zwróciła uwagę, że musieli brać w tym udział urzędnicy, którzy wiedzieli, kto nie przeżył okupacji i gdzie nie przeprowadzono postępowań spadkowych. Stąd proceder złodziejski, w którym głównymi aktorami były osoby podrabiające dokumenty czy osoby dające kuratora właścicielom mającym na papierze ponad 130 lat.

– To, że zwraca się nieruchomości prawowitym właścicielom, podoba mi się, ale jeżeli jest mowa tu o najbliższej rodzinie, to gwałci przepisy postępowania spadkowego – zwróciła uwagę Modzelewska, która uważa intencje tworzących ustawę za w miarę czyste i rozumie, że chodzi tu przede wszystkim o ukrócenie procederu złodziejskiej reprywatyzacji i ograniczenie w czasie sprawy reprywatyzacji. Dlatego stawia niewygodne pytania. – W Warszawie w dobrych lokalizacjach w nieruchomościach odebranych prawowitym właścicielom (…)  kto dostawał mieszkania za czasów komuny?

Dla niej nie ulega wątpliwości, że nie były to przypadkowe osoby, a przede wszystkim ludzie związani z PRL-owskimi władzami, „lepsza kasta”.

– Te osoby miały prawo wykupu tych nieruchomości za 1 procent, 5 procent lub 10 procent wartości i mogły je sprzedać za 100 procent wartości (…) A prawowity właściciel – co dostanie za swoją własność? 20 procent wartości nieruchomości – powiedziała Modzelewska, która uważa taki system za głęboko niesprawiedliwy, bo przysłowiowy ubek mógł nieruchomość sprzedać za 100 procent wartości. – Jeżeli prawowity właściciel bierze 20 procent, to pytam się, kto bierze 80 procent? Nazywam to opodatkowaniem prawowitego właściciela podatkiem od wzbogacenia w wysokości 80 procent.

Przyznała, że to „opodatkowanie” w dodatku nie trafi do Skarbu Państwa, ale summa summarum bezpośrednio do kieszeni ludzi władzy w PRL-u lub ich spadkobierców.

– Zakładam , że projektodawcy ustawy reprywatyzacyjnej o tym nie pomyśleli – powiedziała Modzelewska. Pani prawnik uznaje racje w kwestii zabezpieczenia praw lokatorów, którzy często do tej pory lądowali na bruku. Zwraca jednak uwagę, że lokatorzy mają w tym wypadku korzystniejszą sytuację niż prawowity właściciel. – To gwałci zasadę równości wobec prawa.

– Dlaczego za całą aferę reprywatyzacyjną mają płacić prawowici właściciele? – pyta Modzelewska, zwracając uwagę, że w ten sposób prawowitym właścicielom wystawia się rachunek za osoby, które brały udział w faktycznym złodziejstwie, fałszowały, kradły i wyłudzały nieruchomości, a do tej pory nie zostały z tego rozliczone.

Przyznała, chociaż niechętnie, że rękami PiS-u i projektem wiceministra Patryka Jakiego jest sankcjonowane złodziejstwo, chociaż nazwała to „strasznym podsumowaniem”.

– Bierut tego nie przewidział, co jest w tym projekcie, bo Bierut w swoim dekrecie mówi przynajmniej o „słusznym odszkodowaniu” – powiedziała Joanna Modzelewska, która w ten sposób oceniła ustawę reprywatyzacyjną przygotowaną przez Jakiego i uważa, że rządzący powinni to jeszcze raz przemyśleć.

– Ten, który przejął nieruchomość na podstawie podrobionych papierów, dostał zwrot w naturze, a prawowity właściciel musi żebrać o 20 procent wartości – powiedziała. – To tak, jak było z katującymi niepodległościowców emerytami z UB i SB, którzy dostawali, mimo zmiany systemu, 10 tysięcy złotych emerytury, a ten katowany 500 złotych. Kto tu był wygrany? Kto tu się śmiał?

– Rząd musi pomyśleć o prawowitych właścicielach, żeby się z nimi rozliczyć – powiedziała Modzelewska, która uważa, że tej sprawie może pomóc uzyskanie należnych Polsce reparacji wojennych od  Niemiec.

MoRo

Komentarze