Jan Bogatko o niemieckich echach „Różańca do granic” i stawianiu Polski pod pręgierzem przez szefa Związku Wypędzonych

To budzi śmiech, jeżeli lewactwo atakuje w ramach hasła „Proletariusze wszystkich krajów łączcie się przeciwko ludziom, którzy się modlą”.  Przypomina to głęboki stalinizm i totalny Czerwonogród.

[related id=41276]Tematem, o którym dużo mówiło się ostatnio w Niemczech, jest „Różaniec do granic”, który był niemiłosiernie krytykowany. Wśród określeń królowały takie jak: ksenofobia, antyislamskie nastawienie itd., itp. Okazało się, że te pojawiające się krytyczne głosy były przysłowiowymi głosami wołającego na puszczy. W „Die Welt” napisano, że po prostu Polacy modlili się za chrześcijańską cywilizację. „Polscy katolicy po prostu, trzymając różaniec wzdłuż granicy liczącej trzy i pół tysiąca kilometrów, modlili się”. W Zgorzelcu, w którym mieszka Jan Bogatko, po niemieckiej stronie widać było ów różaniec i ludzi stojących tam podczas tej akcji.

Ku zdziwieniu naszego korespondenta, piszący na ten temat w „Die Welt” Gerhard Gnauck, tłumacząc sytuację niemieckiemu czytelnikowi, napisał rzetelnie, że dziesiątki tysięcy polskich katolików modliło się o pokój na świecie i w Polsce. To już budzi wielki śmiech, jeżeli lewactwo atakuje w ramach hasła „Proletariusze wszystkich krajów łączcie się” ludzi, którzy się modlą. Przypomina to najgorsze czasy lat 50., głębokiego stalinizmu i totalnego Czerwonogrodu.

Krytycy „Różańca do granic” mówili o tym, że budzono w ten sposób w Polsce antyrosyjskie i antymuzułmańskie resentymenty, a jak pisze Gnauck, rzeczywistość „wygląda całkiem, całkiem inaczej”. Jak widać, można zrobić coś dobrego za pomocą oddolnej inicjatywy, która nie przyjmuje pieniędzy od wielkich tego świata. Fundacja „Solo Dios Basta” ratuje, jak Teresa z Avila, za pomocą modlitwy Polskę i świat.

 

[related id=41694]Rada Europy podjęła decyzję, która stawia Polskę pod pręgierzem na skutek rzekomych działań antydemokratycznych. Rezolucję tę uchwalono także głosami bardzo postępowych partii w Polsce, to jest Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej. Autorem jej jest Bernd-Bernhard Fabritius, polityk CSU i szef Związku Wypędzonych,  który przejął przewodnictwo w 2014 roku od  największej „przyjaciółki” Polski w dziejach, Eriki Steinbach.

Warto w tym miejscu dodać, że jest to bardzo postępowy człowiek, który żyje w związku homoseksualnym. Jest on wiceszefem Komisji Prawnej i Praw Człowieka w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy i, jak widać, jest to bardzo, bardzo ważne stanowisko dla tego pana, jego idei i dla spraw polsko-niemieckich.

Całego felietonu Jana Bogatki można posłuchać w drugiej części Poranka WNET.

MoRo

 

Komentarze