Profesor Erhard Cziomer: Największy sukces prawicowo-nacjonalistycznej AfD. „To jest bardzo niebezpieczna tendencja”

Największy sukces w wyborach w Niemczech odniosła prawicowo-nacjonalistyczna antyimigrancka Alternatywa dla Niemiec (AfD) – ocenił politolog. W przyszłym parlamencie będzie trzecią siłą.

W rozmowie z PAP prof. dr hab. Erhard Cziomer z Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego zaznaczył, że istniejąca zaledwie od czterech lat narodowo-konserwatywna Alternatywa dla Niemiec (AfD) wejdzie po raz pierwszy do niemieckiego parlamentu.

„Należy pamiętać, że cztery lata temu to była partia profesorów, którzy byli przeciwko euro i nawet udało im się wejść do europarlamentu, ale potem nastąpił rozłam i teraz jest to partia nacjonalistyczna, która otrzymała 13,5 proc. głosów, głównie kosztem CDU/CSU i SPD”- dodał.

Prof. Cziomer zaznaczył, że AfD jest reprezentowana już w 13 na 16 krajów związkowych. „To jest bardzo niebezpieczna tendencja i co najgorsze, jest trzecią siłą polityczną, po CDU/CSU i SPD” – dodał. Przypomniał, że wcześniej sądzono, że trzecią siłą może być Liberalna FDP albo Zieloni.

Powiedział, że podczas kampanii wyborczej w Niemczech wschodnich wszystkie wystąpienia Angeli Merkel były zakłócane przez 'bojówki AfD’.

„Sporo różnych grup społecznych głosowało na Alternatywę, w tym np. Niemcy rosyjscy, których ponad dwa miliony przybyło z byłego Związku Radzieckiego” – wyjaśnił.

W ocenie politologa w porównaniu z wynikami wyborów sprzed czterech lat mało głosów otrzymała koalicja CDU/CSU. Według sondaży w niedzielnych wyborach na koalicje głosy oddało 32,5 procent, podczas gdy w 2013 r. było to 41,5 procent uprawnionych do głosowania.

„Ten wynik to też cios dla Merkel, bo liczyła, że otrzyma większe poparcie” – powiedział. Profesor Cziomer jest przekonany, że formowanie koalicji może potrwać nawet około półtora miesiąca.

„W Niemczech dłużej zastanawiają się nad koalicją, bo tam liczy się każde słowo i każda partia chce wprowadzić swój program, gdyż potem rozlicza się z tego przed wyborcami” – wyjaśnił. W ocenie politologa SPD przejdzie zgodnie z zapowiedzią Martina Schulza do opozycji.

Pytany o to, co ten wynik oznacza dla Polski, powiedział, że „wielkich zmian wobec Polski nie będzie”.

PAP/MoRo

Komentarze