Ewa Andruszkiewicz: Lokatorzy kamienic, które komisja zwróciła miastu, mają wrażenie, że wpadli z deszczu pod rynnę

Pani prezydent mówi „to jest teatr”, czym daje wskazówkę – „chłopaki, nie martwcie się, to jest tylko chwila, jeszcze swoje interesy zrobimy” – mówi mieszkanka sprywatyzowanej kamienicy.

[related id=36140]- Przedwczoraj była euforia z powodu zwrotu kamienicy przez komisję weryfikującą reprywatyzację – powiedziała Ewa Andruszkiewicz. Niestety, ten euforyczny nastrój skończył się w dniu wczorajszym, bowiem okazało się, że bandycka reprywatyzacja i wszelkie nieprawidłowości i bezprawie, jakie są z tym związane, „w dalszym ciągu się toczą”.  – Wczoraj sąd orzekł, że Alicja Fliszkiewicz ma płacić czynsz, który narzuca jej kobieta, która za 150 tysięcy złotych od lewych spadkobierców kupiła dwie kamienice w Warszawie.

Pani Andruszkiewicz ocenia, jako osoba zajmująca się reprywatyzowanymi nieruchomościami w Warszawie, że wszelkie procedury rozpoczęte przez tę „wielką właścicielkę” prowadzą do jednego –
do eksmisji. Przyznaje, że nie jest to wina Komisji Weryfikacyjnej, ale, jak widać, z jej postanowień nikt biorący udział w tym procederze nic sobie nie robi.

-Ta banda, która się uwłaszczyła na naszej własności, dalej działa sobie w najlepsze – powiedziała Ewa Andruszkiewicz. – Oni się po prostu z tego śmieją. Pani prezydent mówi, „to jest teatr”, czym daje wskazówkę – „chłopaki, nie martwcie się, to jest tylko chwila, jeszcze swoje interesy zrobimy”.

– Komisja weryfikująca reprywatyzację w Warszawie zabrała nieruchomość jednej mafii i komu oddała? Drugiej mafii – oceniła pani Andruszkiewicz. – I teraz nie wiem, która jest groźniejsza, bo ci, co są w Ratuszu, są niby tacy grzeczni i tacy bardzo mili, ale obawiam się, że to właśnie oni nakręcali to wszystko i we współpracy z nimi dochodziło do przejmowania tych nieruchomości. Kto tu jest szefem, tego nie wiem.

[related id=38746]Ewa Andruszkiewicz reprezentująca stronę społeczną w Komisji Weryfikacyjnej do spraw reprywatyzacji stwierdziła, że ma poczucie, że lokatorzy „wpadli z deszczu pod rynnę”, a każda reprywatyzacja, która miała miejsce w Warszawie, kosztowała życie przynajmniej jedną osobę. W dodatku, mimo że Komisja Weryfikacyjna uchyla kolejne decyzje władz miasta, to okazuje się, że w żaden sposób nie zmienia to działań prawnych i pozaprawnych osób, spółek itd., które władają przejętymi kamienicami.

Poseł Piotr Kaleta przyznał, że Komisja Weryfikacyjna nie jest w stanie z dnia na dzień zmienić praktyk w Warszawie ze względu na lata zaniedbań, zaniechań i bezczynności państwa wobec krzywdy ludzkiej. Ma nadzieję, że mieszkańcy Warszawy wreszcie wybiorą władze w wyborach samorządowych, które będą pilnowały interesu miasta i jego mieszkańców, a nie interesu pewnej „grupy interesu”.

– Uwierzę, że prace tej komisji nie poszły na marne, jeżeli Ania Kryńska powróci tu, do tego mieszkania, i będzie ono wyglądało tak, jak wyglądało, gdy je opuszczała – powiedziała Andruszkiewicz. Przypomniała tu historię eksmitowanej Anny Kryńskiej, którą robotnicy firmy władającej tą nieruchomością chcieli wynieść „na prześcieradłach z mieszkania”.

Ewa Andruszkiewicz sama jest mieszkanką kamienicy zreprywatyzowanej i dopiero po czterech latach zorientowała się, że ma do czynienia nie ze spadkobiercami tej nieruchomości, ale „z bardzo groźną mafią”. Od stycznia 2009 roku jest działaczką Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów i „stara się trzymać rękę na pulsie”. Przyznaje,
że była obserwatorem tysięcy tragedii ludzkich z powodu reprywatyzacji.

-Właściwie to w każdej zwróconej kamienicy ktoś umierał na „reprywatyzację” – podkreśla Andruszkiewicz.

[related id=38913]W rozmowie również o kolejnej warszawskiej ukradzionej nieruchomości, której „właściciel psychopata” robi z siebie ofiarę.

MoRo

Cały Poranek WNET

Wywiad z Ewą Andruszkiewicz w części siódmej Poranka WNET

Ewa Andruszkiewicz – reprezentant strony społecznej w Komisji do spraw usuwania skutków prawnych decyzji reprywatyzacyjnych dotyczących nieruchomości warszawskich wydanych z naruszeniem prawa.

Komentarze