Ryszard Makowski: Udany festiwal bez recenzji tłem dla „atmosferki” i wyników oglądalności

Hejt, którym został obłożony koncert Jana Pietrzaka, jest bardzo niesprawiedliwy – ocenił satyryk. Zastanawia się, na ile festiwalowi w Opolu zaszkodziła „atmosferka” robiona przez wiadomą gazetę.

Gościem Poranka WNET był satyryk Ryszard Makowski, który wystąpił w ostatnią sobotę na  benefisie Jana Pietrzaka, jaki odbył się pod wiele znaczącym tytułem „Z PRL-u do Polski” podczas Festiwalu Piosenki w Opolu.

– Festiwal był według mnie udany, co prawda był nieudany pogodowo – powiedział. – Podziwiam wszystkie te osoby, które przy tak niesprzyjających meteorologicznie warunkach zdecydowały się jednak zasiąść na widowni.

Zwrócił uwagę, że dookoła tegorocznego Opola narosła tzw. „atmosferka” robiona przez „wiadomą gazetę” i to odbiło się w jakiś sposób na odbiorze festiwalu. Dlatego większość nie zastanawiała się nad poziomem artystycznym imprezy tylko nad sprawami drugorzędnymi – np. czy ławki były zapełnione, czy była oglądalność.

– Przede wszystkim powinna być jakaś ocena artystyczna tego, co się tam działo na scenie, która została zepchnięta na tę przepychankę ideologiczną – ocenił satyryk. Jego zdaniem przesunięcie festiwalu z czerwca na wrzesień sprawiło, że festiwal ucierpiał na tym zwłaszcza z powodu tragicznej pogody, jaka była w ubiegłą sobotę w Opolu.

Występ Jana Pietrzaka na scenie opolskiego festiwalu nazwał „ogromnym wydarzeniem”, a jego koncert –
„historycznym”. Benefis został zepchnięty na dalszy plan przez media, a był to, obok koncertu Maryli Rodowicz, bardzo ważny punkt opolskiego festiwalu. Ubolewał nad tym, że Polskie Radio już nie transmituje opolskich koncertów i z rozrzewnieniem wspominał czasy, gdy jadąc na wakacje z rodzicami, jako dziecko słuchał transmisji na żywo.

– Hejt, którym został obłożony koncert Jana Pietrzaka, jest bardzo niesprawiedliwy – ocenił Makowski. Podkreślił, że było bardzo dużo wykonawców, którzy w ogóle nie są związani z polityką, a zostali zaszufladkowani „jako ci, co przyszli występować z tym 'złym’ Janem Pietrzakiem na PiS-owskim festiwalu, dla tego 'złego’ prezesa Kurskiego”. – Sprowadzenie tego wszystkiego do takiej przepychanki opolskiej jest charakterystyczne dla kultury „niezależnej”.

Jego zdaniem to, co się kryje pod hasłem owej „kultury niezależnej”, to nic innego, jak „złodziejstwo symboli przez pewną grupę mocno wspieraną przez pewną gazetę i telewizję”, a która „powie, co trzeba zrobić, by się do tego nurtu kultury zapisać” – podśmiewał się satyryk.

– Nigdy się nigdzie nie zapisywałem, więc nie jestem pewien, czy jestem niezależny – żartował Makowski. Zwrócił uwagę, że do tego samego nurtu należy Komitet Obrony Demokracji, który powstał w państwie, w którym demokracja ma się najlepiej od lat.

– Koncert Maryli Rodowicz bez wątpienia był wydarzeniem – ocenił gość Poranka. – Artystką na pewno jest wybitną i zawsze potrafiła zrobić coś, co miało spore znaczenie.

[related id=38671] W audycji również o Unii Europejskiej i kompromitujących się co jakiś czas jej komisarzach, zwłaszcza w kontekście ochrony polskiej przyrody (która jest najlepiej zadbana na świecie), a także o tym, dlaczego Unia może robić „tydzień francuski w niemieckim Lidlu”.

Wywiad z satyrykiem Ryszardem Makowskim w części drugiej Poranka WNET

Cały Poranek WNET

MoRo

Ryszard Makowski polski satyryk i muzyk, były członek Kabaretu OT.TO i programu TVP3 Studio YaYo, występował także gościnnie z Kabaretem Pod Egidą.

Komentarze