2017 rokiem rzeki Wisły: Zanurzony w nurtach królowej polskich rzek głaz strażnikiem skarbu templariuszy

Dzień 77. z 80 / Czerwińsk / Za nami 685 km Wisły / Templariusze do Czerwińska zawitali w roku 1310 i kto wie, czy wówczas ten głaz nie leżał na brzegu – powiedział Ryszard Gortat, gość Poranka Wnet.

W nurtach Wisły na wysokości Czerwińska znajduje się największy na Mazowszu głaz narzutowy. Opowiedział o nim w Poranku Wnet Ryszard Gortat, były wójt i ojciec aktualnego wójta gminy Czerwińsk.

– To jest kolos, który od czasu II wojny światowej jest nieco mniejszy, bo przeszkadzał żegludze niemieckiej w okresie okupacji. Niemcy w tamtym okresie na masową skalę grabili nasz kraj i tą drogą wywozili barkami do portu w Gdańsku dobra zagrabione z Polski, dlatego ten głaz został przez nich odstrzelony – powiedział Gortat, który wiedzę na temat swojej rodzinnej miejscowości wraz z innymi mieszkańcami Czerwińska chce popularyzować na Facebooku „Ziemia czerwińska”.

Głaz jest kolosem, którego jedynie wierzchołek wystaje ponad nurt. Dno Wisły aktualnie jest na głębokości 3 metrów, ale jak głęboko jest zakopany głaz, jeszcze nie ustalono.

– Tam się tworzyły zatory w okresie, kiedy Wisła zamarzała. Potężne spiętrzenia kry na  Wiśle nawet trochę tego kamienia nie przesunęły – wyjaśnia Gortat. – To są potężne siły, które są w stanie zmieść swoją siłą tamy elektrowni. Wały przeciwpowodziowe nie stanowią dla nich żadnych przeszkód, a wielkie nabrzeżne drzewa są łamane niczym zapałki.

Z głazem związana jest legenda o ukrytym pod nim wielkim skarbie templariuszy, którzy ponoć zdeponowali w tutejszym klasztorze dużą część swego olbrzymiego majątku i powiedzieli wówczas, że jeśli „w ciągu stu lat się nie zgłosimy, to zakon może się uważać za właściciela tego skarbu”. Zdaniem byłego wójta wszystko jest możliwe.

[related id=37889]- Ten kamień w średniowieczu usytuowany był bliżej brzegu. Wisła się co nieco przesuwa w prawą stronę, podmywając prawy brzeg wyjaśnia Gortat – Templariusze do Czerwińska zawitali w roku 1310 i kto wie, czy wówczas ten głaz nie leżał na brzegu.

Wśród miejscowych krążą opowieści o różnych tajemnicach tego głazu i „siłach geomancji, bo jest on dziwnie lubiany przez ptactwo rzeczne, a nocą nawet przez bobry”.

W dalszej części gościł na falach Poranka WNET Andrzej Sadurski z Państwowego Instytutu Geologicznego, który opowiadał  o leniwym mazowieckim odcinku Wisły i bogactwie fauny i flory tego niespotykanego już gdzie indziej w Europie ekosystemu oraz jej wtórnym zdziczeniu.

MoRo

Rozmowy z Ryszardem Gortatem w części trzeciej i piątej Poranka.

Cały Poranek WNET

 

Komentarze