Bernard Margueritte: Jak mógłbym zrozumieć tych ludzi, którzy mają zaszczyt być Polakami, a chcą od Polski się oderwać?

Dzień 65. z 80 / Warszawa / Poranek WNET – W rocznicę porozumień sierpniowych Bernard Margueritte wspomina wydarzenia w Stoczni Gdańskiej, których był świadkiem jako korespondent francuskich mediów.

[related id=36111]Bernard Margueritte – wieloletni korespondent mediów francuskich w Polsce, autor książki pt. „Bliżej Polski. Historia przeżywana dzień po dniu przez świadka wydarzeń” – gościł 31 sierpnia u Antoniego Opalińskiego w Poranku WNET.

Bernard Margueritte był świadkiem, a nawet uczestnikiem wydarzeń z sierpnia 1980 roku w Gdańsku. Między innymi na własne oczy widział przed słynnym budynkiem BHP w stoczni kłótnię między Lechem Wałęsą a Andrzejem Gwiazdą, po tym, jak Lech Wałęsa ogłosił koniec strajku w odpowiedzi na obietnicę władz spełnienia podstawowych materialnych postulatów strajkujących. Decyzja ta została jednak odwołana, co było momentem przełomowym tych wydarzeń i pokazało, że najważniejszym ich bohaterem był – jak twierdzi francusko-polski dziennikarz – Andrzej Gwiazda.

Początkowo młodzi robotnicy walczyli o przywrócenie do pracy Anny Walentynowicz i o podwyżki. Jednak bardzo szybko odeszli od tego i zaczęli – jak to powiedział Bernard Margueritte – marzyć o innej cywilizacji, na kolanach modlili się, mieli naukę Jana Pawła II w sercu, pragnęli cywilizacji, w której wszystko podporządkowane byłoby afirmacji godności ludzkiej. Bernard Margueritte widział wtedy w stoczni nadzieję dla Polski i dla całego świata.

[related id=36253]Swoją książkę Bernard Margueritte dedykuje tym młodym robotnikom, których niezmiernie szanuje i uważa, że nie tylko byli, ale nadal są nadzieją na przyszłość. – Ja twierdzę, że Solidarność nie jest za nami, ale ciągle jest przed nami. Jako przyjaciel Polski tylko mogę się radować, że od roku jest powrót do tych wartości, wartości stoczniowców z 1980 roku, wartości Solidarności.

W Stoczni byli też doradcy Solidarności, wywodzący się z różnych środowisk. Wielu z nich później tworzyło „Gazetę Wyborczą” i formacje liberalne. Czy to się już wtedy zapowiadało, czy wynikało z głębszych korzeni?

– Autentyczna Solidarność była od 16 sierpnia do 23, czyli do momentu przyjazdu tych doradców. Wtedy sprawa zaczęła być upolityczniona, przeintelektualizowana. To byli zacni ludzie, ale oni byli już częścią układu. To już nie był ten wspaniały, pełen ideałów zryw młodych robotników – uważa Bernard Margueritte.

Stan wojenny pamięta bardzo żywo. Sądzi, że wprowadzenie go przez Wojciecha Jaruzelskiego było aktem skierowanym zarówno przeciwko Solidarności, jak i „twardogłowym” w partii. Wąska grupa z Jaruzelskim i Rakowskim na czele obawiała się, że ci „twardogłowi” dojdą do władzy, nastąpi rozlew krwi i interwencja radziecka. Był to bardzo tragiczny moment.

Mimo wszystko była nadzieja, w tym nadzieja w Kościele, że będzie możliwy dialog. – Jeśli przyjąć, że stan wojenny był mniejszym złem, to trzeba też przyjąć, że Okrągły Stół był mniejszym dobrem. To był po prostu układ, układ polityczny, to nie był autentyczny zryw robotników Gdańska i innych miast – stwierdził dziennikarz. Zaznaczył jednak przy tym, że Solidarność została potem zdradzona, a układ Okrągłego Stołu trwa dotąd. Jego wynikiem jest to, co się dzieje w sądownictwie i w największym biznesie, które są w rękach byłych komunistów.

Z tego też wynikają postawy różnych osób, które Bernard Margueritte nazywa partią zagranicy, paktującą z Berlinem czy Brukselą.

– Całe moje życie, 50 lat prawie, jest dążeniem do polskości, szacunkiem dla polskości. Dla mnie nie ma nic lepszego, większego, bardziej godnego niż ideały Sierpnia i to, co Polska pokazała, nauka Jana Pawła II, nauka tych wydarzeń w Gdańsku. Jak więc mógłbym zrozumieć tych ludzi, którzy mają zaszczyt być Polakami, a chcą od Polski się oderwać?

W odróżnieniu od niektórych polskich polityków i intelektualistów, nie lubi mówić za granicą o własnym kraju i jego przywódcach. Jednak podpisuje się pod tym, co powiedziała polska premier, i jako Francuz przeprasza za słowa prezydenta Macrona o Polsce, jak też poprzedniego prezydenta Hollande’a.

Czy jest potencjał do odrodzenia moralnego? Bernard Margueritte pamięta zryw stoczniowców z 1980 roku. Nikt im nie dawał szans, a oni zwyciężyli. Dlatego wierzy, że „entuzjazm ludzki, ideały muszą zatriumfować. Jak długo Polska będzie Polską, jest szansa, że Europa pozostanie Europą”.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy w części szóstej Poranka WNET.

JS

 

 

 

Komentarze