Wojciech Jankowski z Krymu / Służby rosyjskie nie dopuściły do spotkania uczestników protestu tatarskiego z 1987 roku

Dzień 57. z 80 / Nadleśnictwo Lipusz / Poranek WNET – W kolejnej korespondencji z Krymu o napięciu między Tatarami a władzą Federacji Rosyjskiej oraz o najnowszej historii Tatarów krymskich.

W niedzielę 20 sierpnia tatarscy uczestnicy protestu z Moskwy z 1987 mieli spotkać się, by uczcić protest w jego rocznicę w bazie odpoczynku w miejscowości Biała Skała (po krymskotatarsku – Aq Qaya) w rejobnie biełogorskim (Biełogorsk, po krymskotatarsku – Qarasuvbazar). Spotkanie miało mieć charakter pikniku. Organizatorzy wybrali miejsce z dala od centrów dużych miast, gdyż wiedzieli, że nie dostaną pozwolenia. Miejsce pod gołym niebem miało nie dawać pretekstu do interwencji i nie wymagało pozwolenia.

Interwencja jednak nastąpiła. Uzbrojone służby w czarnych bandytkach nie dopuściły do przeprowadzenia mityngu. Przyjechało jednak kilka samochodów OMON i policji. Miejsce spotkania zostało otoczone kordonem.

Pomimo obecności uzbrojonych służb siłowych Tatarzy wyjęli flagi tatarskie i zaczęli się modlić. W odległości kilku metrów od kordonu omonowców występował zespół dziecięcy z ludowymi tańcami. Nad głowami obecnych przelatywały śmigłowce. Omonowcy wezwali zebranych do rozejścia się bez użycia siły z ich strony.[related id=35319]

W tym samym czasie zostali otoczeni Tatarzy, którzy przybyli na miejsce przed blokadą. Znajdujący się wśród otoczonych Bekir Umerow zapytał, jak długo potrwa interwencja. W odpowiedzi usłyszał, że „do lepszych czasów”, na co oznajmił, że lepsze czasy przyjdą, gdy zmieni się prezydent. Te słowa zostały potraktowane jako pogróżki skierowane do prezydenta Federacji Rosyjskiej. Bekir Umerow został zatrzymany na kilka godzin.

Po wypuszczeniu Bekira Umerowa spotkanie jednak odbyło się – dwie godziny później, w miejscowości oddalonej o kilka kilometrów. Tatarzy przejechali samochodami z wywieszonymi flagami krymskotatarskimi w inne miejsce, gdzie pomodlili się.

Jak powiedział Ilmi Umerow, jeden z członków zakazanego przez władze Federacji Rosyjskiej na Krymie Medżlisu, całe wydarzenie w ogóle byłoby niezauważone przez media, gdyby nie interwencja służb. Miałoby charakter pikniku, o którym, poza kilkuset osobami, nikt by się nie dowiedział.

– Ich logikę trudno zrozumieć. Cel jest tylko jeden – skomentował Ilmi Umerow – nastraszyć cały naród krymskotatarski, nastraszyć wszystkich, którzy myślą inaczej, wszystkich niepokornych wobec tych władz. Metody zastraszania wybierają za każdym razem inne. A w efekcie ani strachu przed nimi w nas nie przybyło, ani lojalności wobec nich. Po raz kolejny władze pokazały swoją tchórzliwość i niekompetencję. Podjęły głupią decyzję, w wyniku której piknik zamienił się w protest. [related id=35203]

Protesty z 1987 roku to kamień milowy w najnowszej historii Tatarów krymskich. Po deportacji w 1944 roku zamieszkiwali oni głównie Uzbekistan, dokąd ich wtedy wywieziono. Część zdołała przeprowadzić się do sąsiadującego przez Zatokę Kerczeńską Kubania. Tatarzy krymscy byli pierwszym narodem, który wystąpił z protestami w Moskwie.

Latem 1987 roku doszło do serii protestów w Moskwie, w wyniku których z protestującymi spotkał się Andriej Gromyko. Po rozgonieniu protestu i deportacji do republik związkowych – miejsc zamieszkania – aktywiści tatarscy podjęli decyzję o powrocie do ojczyzny. Efektem aktywności Tatarów krymskich z lata 1987 roku był powrót na Krym i przyznanie Tatarom prawa do tego przez władze w 1989 roku.

Bekir Umerow jest jednym z bohaterów ruchu odrodzenia Tatarów krymskich. W latach 80. mieszkał w Kraju Krasnodarskim (Kubań). W rocznicę deportacji swojego narodu, 18 maja 1987 roku, podjął głodówkę w celu skłonienia Gorbaczowa do spotkania z delegacją Tatarów – grupą, która zebrała się w kwietniu 1987 roku w Taszkiencie. Po niedzielnym incydencie Umerow spodziewa się aktu oskarżenia. Jego bratu Ilmi Umerowi wytoczono dwa lata temu proces za wywiad udzielony telewizji krymskotatarskiej ATR.

Wojciech Jankowski

Relacja dostępna w drugiej części Poranka WNET. Zapraszamy do słuchania.

Komentarze