Trener koni Krzysztof Ziemiański chciał tak jak ojciec i dziadek zostać dżokejem tylko nie pozwolił mu na to wzrost

Gość Radia Wnet Krzysztof Ziemiański opowiedział o wieloletniej tradycji rodzinnej, swoich początkach, nadziejach, najciekawszych momentach w karierze trenerskiej i najlepiej zapamiętanych koniach.

 Krzysztof Romaniuk rozmawiał z trenerem koni Krzysztofem Ziemiańskim wywodzącym się z rodziny od wielu lat związanej z wyścigami. Zarówno jego dziadek, jak i ojciec zajmowali się końmi. Dziadek przed wojną trenował konie we Lwowie. Później przeniósł się w okolice Zamościa, a na końcu trafił do Warszawy, gdzie trenował konie oraz był dżokejem na torze na Polach Mokotowskich.

Ojciec z kolei  przez prawie 30 lat był dżokejem, a po zakończonej karierze trenował konie na Warszawskim Służewcu.

Kiedyś były tylko dwie możliwości, aby zostać trenerem koni. Pierwsza: być dżokejem z wykształceniem średnim, który wygrał minimum 500 gonitw. Po zakończonej karierze taki ktoś mógł rozpocząć trenować konie, a po wygraniu 100 gonitw zyskiwał tytuł trenera. Drugą z możliwych dróg były studia na AWF lub wydziale zootechniki na SGGW, a potem odbycie kilkuletniego stażu dawało możliwość zdobycia upragnionego zawodu. Krzysztof Ziemiański nie miał za bardzo wyboru, bo był za wysoki, aby osiągnąć wymaganą w dżokejstwie wagę maksimum 57 kg.

Obecnie, aby zostać końskim trenerem nie trzeba dużo. Wystarczy odbyć dwumiesięczny kurs.

Trener opowiedział o zmieniających się technikach trenowania koni związanych z żywieniem, suplementacja a także relacjami z właścicielami koni oraz dżokejami. W okresie PRL-u, gdy konie były państwowe nie czuło się tak wielkiej odpowiedzialności i dlatego treningi były ostrzejsze.

Rozszerzył się również zakres obowiązków i kompetencji trenerów, którzy muszą prowadzić własne firmy. Krzysztof Ziemiański stwierdził, że na zachodzie ten zawód jest łatwiejszy ponieważ mają lepsze zaplecze finansowe. Dzięki temu mogą zatrudnić więcej osób do spraw, którymi w Polsce muszą zajmować się trenerzy.

W audycji możemy posłuchać o początkach kariery w stadninie Iwno oraz pierwszych trenowanych przez niego dobrze biegających koniach. Trener wspomina również o najlepiej zapamiętanych gonitwach i ciekawych przypadkach. Jednym z pamiętnych wyścigów z początków jego kariery były Derby, podczas których klacz wystartowała bez jednej podkowy. Na ostatnim zakręcie zbuntowała się, stanęła przez co cała stawka jadąca za nią musiała ją ominąć co zmieniło wynik gonitwy.

Możemy również posłuchać o najciekawszych wydarzeniach z życia trenerskiego, jak na przykład pomoc w zakupie konia na aukcji we Francji, z którym, później przegrywał wszystkie wyścigi.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji.

MW

Komentarze