Dzień 20. z 80/Jacek Karnowski z Warszawy: Opozycja wrzuca wyższy bieg. Zderzenie jest nieuniknione w najbliższym czasie

Opozycja zużyła już takie słowa jak „faszyzm”, „dyktatura” – teraz usiłuje się przerzucić na retorykę patriotyczno-solidarnościową. Jednak Bóg, Honor i Ojczyzna nie brzmią w ich ustach wiarygodnie.

Krzysztof Skowroński poprosił Jacka Karnowskiego o przedstawienie sytuacji w Warszawie, jako że z Polski prowincjonalnej, którą od 20 dni podróży przemierza wraz z ekipą Wnet i która żyje innymi sprawami, niewiele widać.

Okazuje się, że w niedzielę odbyły się przed Sejmem manifestacje opozycji. Przyszło około 5000 ludzi; Ratusz tradycyjnie podał liczbę dwukrotnie większą. Po dwóch godzinach wszyscy się jednak rozeszli, pozostały jakieś grupki. Zgromadzenie polegało na wywrzaskiwaniu przez demonstrantów do swoich zwolenników wielkich słów typu „faszyzm” i „dyktatura”, które powtarzane od lat w tym tonie nie robią już na nikim wrażenia.

Według Jacka Karnowskiego najważniejsze i najciekawsze wystąpienie miał Frasyniuk, który jest szykowany wyraźnie na lidera opozycji, jako że nie ma nikogo lepszego. Przemawiał on jednak piskliwie i skrzekliwie, wypadł więc groteskowo, co usprawiedliwiał grypą. Używał dla odmiany frazeologii patriotycznej, wcześniej przez tego typu ugrupowania wyszydzanej (Palikot wręcz ogłosił koniec patriotyzmu). Jacek Karnowski twierdzi, że opozycja, czując jałowość swoich dotychczasowych poczynań, chciałaby się teraz owinąć biało-czerwoną flagą i uderzyć w ton bogoojczyźniany, ale ani to do nich nie pasuje, ani im nie wychodzi.

Podczas manifestacji próbowano śpiewać piosenki Kaczmarskiego, wykrzykiwano hasła typu „Tu jest Polska”. Szermowano argumentami agenturalności przedstawicieli obecnego rządu, szczególnie Antoniego Macierewicza. Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego nazwał to nierealną bajką, szczególnie że cała ta formacja, która dziś tworzy opozycję, nie tylko nie dbała o bezpieczeństwo Polski, gdy była u władzy, ale  usiłowała po Smoleńsku nawiązać nową przyjaźń z Rosją. Teraz zaś zarzuca agenturalność min. Macierewiczowi, który kupuje dla wojska polskiego broń.

Wygląda na to, że największe manifestacje mogą się odbyć we wtorek przed Sejmem i w Sejmie, gdzie ma być procedowana ustawa o Sądzie Najwyższym. Pan Kacprzak z Obywateli RP sugeruje, że reprezentanci tego ugrupowania mają w tym odegrać jakąś rolę. Ma nastąpić sprzężenie działań opozycji w Sejmie i na ulicy. Niewykluczone, że będzie to próba powtórki puczu z grudnia. Opozycja zapowiada wysłuchania publiczne, Schetyna – nieposłuszeństwo parlamentarne. Nie wiadomo, czy chodzi o blokowanie mównicy.[related id= 29273]

Frekwencja na niedzielnej demonstracji nie zapowiada jakiegoś wielkiego uderzenia ze strony opozycji. Prócz 5000 pod Sejmem (jak już było mówione, Ratusz określił tę liczbę na 10 000 tys.) było jeszcze parę tysięcy ludzi ze świeczkami na pl. Krasińskich. Na budynku Sądu Najwyższego wyświetlano napis „Ten sąd jest nasz” (obywateli) – i jak mówi Jacek Karnowski, z tym się można zgodzić, bo to jest ich ostatni szaniec.

Stawka jest ogromna. Reforma wymiaru sprawiedliwości byłaby naprawdę wielkim krokiem naprzód w naprawie państwa, ale opór będzie bardzo silny.

Opozycja zmienia język. Usiłuje przywłaszczyć sobie wszystkie symbole, którymi posługiwał się PiS i dawna opozycja. To im się nie uda, bo jak mówi Jacek Karnowski, oni tego nie czują, dla nich Bóg, Honor i Ojczyzna to są puste słowa. Dzisiejsza opozycja ma w tle Urbana i postkomunistów, i choć będzie próbowała odtworzyć Solidarność, przywoływać dawnych bohaterów, takich jak Frasyniuk, a także tamten język, to nie znajdzie w społeczeństwie oddźwięku.

Całej rozmowy Krzysztofa Skowrońskiego z Jackiem Karnowskim można wysłuchać w części drugiej dzisiejszego Poranka Wnet.

MS

Komentarze